Opublikowano: 03 marzec 2016
Kim jest

 

6 30 354 1

W ciągu ostatnich dni obserwujemy wzmożoną aktywność medialną Polskiego Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej, mocno zaniepokojonego perspektywą wejścia w życie tzw. Ustawy odległościowej. Nie przypadkowo właśnie teraz PSEW uruchomił w Polsce nową kampanię YES TO WIND POWER, która ma na celu zwiększyć entuzjazm dla energii wiatrowej w naszym społeczeństwie.

Link: http://gramwzielone.pl/energia-wiatrowa/20714/psew-rusza-z-kampania-yes-to-wind-power

Jest to kolejna już międzynarodowa kampania lobby wiatrowego, którego PSEW jest polskim oddziałem, po nieudanej, wcześniejszej kampanii „Act on facts”. W tamtej kampanii chodziło nie tyle o merytoryczną krytykę „mitów” narosłych wokół przemysłu wiatrowego, co o przemycanie rozmaitych sloganów o rzekomym zbawiennym wpływie elektrowni wiatrowych na klimat i gospodarkę, mających na stałe zakorzenić się w świadomości zbiorowej.

Lobby wiatrowe reaguje na „zagrożenie” dla swojej uprzywilejowanej pozycji w polskim i światowym prawodawstwie. Boi się wejścia w życie bezprecedensowej ustawy regulującej minimalną odległość przemysłowych farm wiatrowych od budynków mieszkalnych, bo oznacza to deficyt zaplanowanych miliardowych zysków z budowy tysięcy kolejnych turbin wiatrowych. Stąd pomysł na nowy „projekt”, którego celem jest, jak twierdzą sami lobbyści, „zwiększenie świadomości społecznej dotyczącej środowiskowych i gospodarczych korzyści wynikających z rozwoju energetyki wiatrowej, w tym jej niskich kosztów w porównaniu z konwencjonalnymi źródłami energii.”

I nie byłoby w tej kolejnej akcji propagandowej niczego nadzwyczajnego, gdyby nie to, że tym razem skierowana ona została do tych osób, których negatywne oddziaływanie energetyki wiatrowej bezpośrednio nie dotyka, czyli młodych mieszkańców wielkich miast, zachęcanych w tej kampanii do zostania „energetycznymi hipsterami”.

Pomysł polega na rozpowszechnieniu wśród młodych osób, nie zorientowanych w problematyce energetyki wiatrowej i jej rzeczywistego wpływu na zdrowie i środowisko, mody na bezrefleksyjne popieranie energetyki wiatrowej za pomocą wpisanego w kod subkultury wielkomiejskiej i umiejętnie podsuniętego poprzez odpowiednie instrumenty medialne gotowego przekazu. Słowa wytrychy takie zielona, tania, czysta, bezpieczna energia czy ochrona klimatu mają prowadzić do zawłaszczenia świadomości młodych mieszkańców miast i zaistnienia tematu w szerszym kontekście społecznym.

Wizytówką kampanii jest jednominutowa kreskówka utrzymana w stylistyce „vintage”. Nie dowiadujemy się z niej, dlaczego energetyka wiatrowa miałaby być tania i czysta. Zamiast tego serwuje się odbiorcom proste, łatwe i gotowe, a jednocześnie kłamliwe tezy lub półprawdy, na przykład, że produkcja przemysłowego wiatraka trafia bezpośrednio do lokalnego odbiorcy, tak jak warzywa kupowane w lokalnym sklepiku. Młody człowiek otrzymuje instruktaż, co ma myśleć o tej formie energetyki i jak ma odpowiadać na konkretne zarzuty wobec niej (np. że jest to wciąż jedna z najdroższych i, dodajmy, najmniej efektywnych form pozyskiwania energii).

Kim jest energetyczny hipster? Według lobby wiatrowego to osoba, która osiągnęła wyższy poziom świadomości (sic!) co sprawia, że bezrefleksyjnie popiera przemysł wiatrowy, widząc w nim rozwiązanie najważniejszych problemów ludzkości. Tymczasem eko-hipsterzy znani są zwykle mieszkańcom terenów wiejskich na Zachodzie jako deweloperzy i operatorzy farm wiatrowych, którzy cechują się sporą niewrażliwością na protesty i skargi sąsiadów zarządzanych przez nich obiektów i doskonale wyczuwają, skąd wieje wiatr subsydiów publicznych. Nasz portal pisał na ten temat tutaj:
http://stopwiatrakom.eu/194-wiadomo%C5%9Bci-z-zagranicy/1391-wielka-brytania-zielony-hipster-z-w%C5%82asnym-zamkiem-i-36-milionami-funt%C3%B3w-od-podatnika.html

O tym, dlaczego energia z wiatru nie jest ani czysta, ani tania, ani też nie tworzy lokalnych miejsc pracy, również wielokrotnie pisaliśmy na portalu Stopwiatrakom.eu. Na naszej stronie znajduje się także lista prawie stu publikacji naukowych na temat negatywnego wpływu energetyki wiatrowej na zdrowie osób narażonych na jej bliskie sąsiedztwo. Argumentu, że wiatraki są „vintage” i dlatego należy je popierać, nie można potraktować poważnie. Nawet młodzi mieszkańcy miast potrafią skojarzyć, dlaczego młyny napędzane siłą wiatru w końcu zostały wyparte przez nowe, bardziej dyspozycyjne technologie. Poza tym, porównanie gigantycznej turbiny wiatrowej do tradycyjnego wiatraka wiejskiego, który doskonale wpisywał się w życie i krajobraz kulturowy wiejskich społeczności, jest gigantycznym nadużyciem!

Dlaczego wybrano właśnie taki „target group” dla tej kampanii? Oprócz tego, że są to młodzi ludzie i bardzo łatwo jest wpłynąć na ich sposób myślenia, jest to przede wszystkim grupa bardzo liczna, na pewno liczniejsza, niż pokrzywdzeni przez przemysł wiatrowy mieszkańcy wsi, których głos ma dzięki tej kampanii stać się mniej słyszalny. Ponadto, jest to grupa, która z zasady popiera wszystko, co kojarzy się z ochroną klimatu i czystą energią i potrafi dać temu głośny wyraz.

Lobby wiatrowe dąży do wywołania dyskusji publicznej na temat proponowanych przez posłów PIS zmian legislacyjnych dotyczących wprowadzenia minimalnej bezpiecznej odległości wiatraków od domów, wykorzystując do tego  inną grupę społeczną. W tak poprowadzonej debacie osoby pokrzywdzone przez przemysł wiatrowy mają zostać zakrzyczane a ich wystąpienia zmarginalizowane.  

Na stronie takdlawiatru.pl dowiadujemy się, że kampanię wspierają głównie zagraniczni producenci turbin wiatrowych, tacy jak EDP Renewables, Acciona, Bora Wind, Enercon, Ereda, Fundación CIRCE, Gamesa, GES, GDES Wind, Iberdrola, IM Future, Schaeffler Iberia, MS Enertech, Siemens, Spares in Motion, UL-DEWI, Vestas, Zecsa i Sotavento Galicia, oraz inne stowarzyszenia, takich jak Aeolican, AEPA i EolicCat.

Jesteśmy przekonani, że jest to kolejne narzędzie propagandowe, które nie przyniesie lobby wiatrowemu oczekiwanych rezultatów. Przemysł wiatrowy jest zainteresowany jedynie osiąganiem przychodów dzięki budowie nowych elektrowni wiatrowych bez oglądania się na rzeczywiste skutki społeczne, ekonomiczne czy środowiskowe.

Za to strona społeczna walczy o zagwarantowane konstytucyjnie prawa do życia w godności i zdrowiu. I chociaż nie dysponujemy ani takimi jak lobby wiatrowe środkami finansowymi , ani podobną „mocą przerobową”, żeby z równą siłą stawić czoła tej kampanii, to wierzymy, że młody, współczesny mieszkaniec wielkiego miasta nie utracił wrażliwości na ludzką krzywdę, potrafi wyczuć fałsz „przekazu medialnego” i wyciągać trafne wnioski na temat otaczającej go rzeczywistości. Wierzymy, że koniec końców prawda zawsze zwycięży.

Redakcja

Zdjęcia:
[1] Na górze strony po lewej - Stary wiatrak wieś Sarnaki (pow. łosicki)
[2] Na górze strony po prawej – fragment filmu reklamowego „Energetyczny hipster” ze strony takdlawiatru.pl