Opublikowano: 12 sierpień 2016
Minister Piotr Naimski: Polska energetyka musi iść własną ścieżką rozwoju

Dzięki uprzejmości portalu „BiznesAlert” publikujemy wywiad, jakiego udzielił minister Piotr Naimski (Pełnomocnik rządu RP ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej)

BiznesAlert.pl: Czy polska sieć elektroenergetyczna jest zabezpieczona przed problemami z dostawami energii?
Piotr Naimski: Zarząd Polskich Sieci Elektroenergetycznych robi wszystko aby uniknąć ryzyka ograniczeń dostaw energii. Współpraca w tej dziedzinie obejmuje kilka istotnych instytucji i spółek. Ograniczenia w zeszłym roku był spowodowane pogodą, a w szczególności niskim stanem wody w Wiśle i koniecznością ograniczenia produkcji w elektrowni w Kozienicach. Pod względem technicznym ta kwestia jest obecnie rozwiązywana. Konstruowana jest tymczasowa przegroda na Wiśle, która spiętrzy wodę w taki sposób, aby chłodzenie bloku energetycznego w Kozienicach nie mogło być przerwane. Enea ma w tej chwili pozwolenie na budowę. Wszystkie formalności zostały dopełnione. To nie było takie proste, ponieważ w trybie nadzwyczajnym musiały być wydane wszystkie pozwolenia związane z budową, która ingeruje w środowisko. Było to trudne, ale finalnie udało się uzyskać współpracę wszystkich organów administracji w tej sprawie. Mamy uzasadnione przekonanie, że w tym roku Kozienice są bezpieczne.

A patrząc szerzej, czy bezpieczne są inne elektrownie w Polsce?   
Mamy jeszcze problem z elektrownią w Połańcu ale sytuacja tam nie jest aż tak groźna. W tym roku pogoda jest bardziej sprzyjająca. Mamy opady deszczu, a stan rzek jest wyższy niż w roku ubiegłym. Prognozy pogody są również sprzyjające. Niestety nadal uzależnieni jesteśmy od czynników zewnętrznych, w szczególności od pogody. Tak nie powinno być. Rozwiązanie tych problemów w dłuższej perspektywie wymaga budowy nowych elektrowni. Potrwa to kilka lat, ale tymczasem musimy sobie radzić tak, jak to tylko jest możliwe. Wszystko wskazuje na to, że możemy w tym sezonie letnim pozostać optymistami.

Zagrożenia, które wiszą nad naszą energetyką dotyczą nie tylko elektroenergetyki ale również sektora naftowego i gazowego. Z jednej strony mamy groźby cyberataków czego przykład mieliśmy na Ukrainie. Z drugiej strony mamy niewyjaśnione problemy związane z eksploatacją interkonektora NordBalt, z alarmami gazowymi w gazoporcie na Litwie. Jak na tego typu zagrożenia odpowiada Polska?
Odpowiadamy na poziomie spółek operatorskich. To one są odpowiedzialne za bezpieczeństwo przesyłu energii, gazu, ropy naftowej, paliw czy bezpieczeństwo gazoportu w Świnoujściu. Te spółki to PERN, Gaz-System i PSE. W każdej z tych spółek podjęte zostały jak najszybsze działania aby zabezpieczyć sieci czy układy przesyłowe i ich sterowanie przed atakami hakerskimi czy ingerencją z zewnątrz. PERN podpisał niedawno umowę z NASK-iem, która przewiduje tego typu współpracę. W Gaz-Systemie oraz w PSE prowadzone są wewnętrznie działania mające na celu zabezpieczenie sieci. Uważamy, że jest to bardzo ważny problem wymagający współpracy wielu udziałowców.
To nie jest tylko kwestia zabezpieczenia sieci przesyłowych PSE ale jest to również zabezpieczenie elektrowni przed wspomnianymi zagrożeniami. Krajowy System Energetyczny integrujący mamy zarówno źródła wytwarzania jak i sieci przesyłowe oraz krajową dyspozycję mocy czyli sterowanie całym systemem. Jeżeli zabezpieczy się ją i sieci przesyłowe, a elektrowni nie, to to tak jakby się nic nie zrobiło. W ten proces trzeba włączyć firmy wytwarzające a to jest rzeczywiście dość skomplikowane dlatego, że stosunki własnościowe w obszarze wytwarzania energii w Polsce są już zróżnicowane. Mamy firmy prywatne, mamy spółki z udziałem Skarbu Państwa.

Czy potrzebna jest jakaś ustawa?
Zastanawiamy się nad tym jak to określić na poziomie regulacyjnym. Widzimy potrzebę koordynacji i to również jest przedmiotem rozważań.

Jak chcecie Państwo poradzić np. z protestami społecznymi w kwestii budowy nowych linii przesyłowych?
PSE musi rozbudowywać sieć przesyłową. Musi zastępować często istniejące sieci nowymi. Często jest tak, że linia 220 kV zastępuje się linią 400 kV. To wymaga również poszerzenia terenu, który stanowi zabezpieczenie dla nowej linii. Często wymaga to również wyznaczenia alternatywnej trasy. To oczywiście budzi zaniepokojenie a często sprzeciw lokalnych społeczności.
Mamy sytuację, w której wszyscy w Polsce chcą mieć energię elektryczną, ale nie wszyscy chcą mieć nawet w zasięgu wzroku linie wysokiego napięcia. To powoduje kłopoty dla inwestora, którym są PSE i wykonawców, którzy są zobowiązani do przeprowadzania tych konsultacji społecznych i wyznaczania konkretnej trasy dla danej linii. Mamy taką sytuację konfliktową przy budowie strategicznej linii z Kozienic do Ożarowa pod Warszawą.

Wydaje się, że w tym przypadku PSE zaczynają ustępować.
PSE starają się w jak największym stopniu uwzględnić uwarunkowania społeczne, z którymi wykonawca musi się zetknąć. Ostatnia decyzja PSE to jest decyzja o powrocie przy wyborze trasy dla tej linii 400 kV pomiędzy Kozienicami a Ożarowem do tej trasy, która w 2014 roku została zaakceptowana w planie zagospodarowania przestrzennego województwa mazowieckiego. Plany zagospodarowania przestrzennego to domena władz samorządowych, w tym wypadku samorządu województwa mazowieckiego. To jest obowiązujący dokument, który będzie stanowił podstawę dla realizacji tej inwestycji. Były podejmowane próby odejścia bądź zmiany proponowanej w planie zagospodarowania przestrzennego trasy.
PSE przeprowadziły bardzo szczegółową analizę proponowanych wariantów. Wydawało się, że optymalną trasą jest ta wytyczona wzdłuż dróg DK50 i autostrady A2. Okazało się jednak, że protesty społeczne mieszkańców oraz samorządów są na tyle silne i istotne, że mogło to zagrozić realizacji inwestycji w przewidzianym terminie. Ta inwestycja nie może być hamowana brakiem decyzji w związku z tym PSE zdecydowały, że najlepszy rozwiązaniem będzie oparcie się na uzgodnionej pierwotnie trasie. Formalnie rzecz biorąc plany zagospodarowania przestrzennego muszą podlegać społecznym konsultacjom i takowe musiały zostać przeprowadzone przed przyjęciem planu w 2014 roku. To jest decyzja, którą podejmuje inwestor, czyli PSE.
Uważam, że jest to dobra decyzja. Na pewno lepsza niż trwanie w sytuacji zawieszenia działań na rzecz budowy tej strategicznej linii. Lepiej w sytuacji zaognionego konfliktu oprzeć się na tym dokumencie, który jest zatwierdzony. To otwiera perspektywy dla wykonawcy do szybszego procedowania. Linia jest potrzebna do tego aby wyprowadzić energię z nowo budowanej elektrowni w Kozienicach do Warszawy, jest konieczna dla zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii w rejonie Warszawy i dla bezpieczeństwa całości Krajowego Systemu Energetycznego.  Mam nadzieję, że ta kwestia ostatecznie znajdzie pozytywne rozwiązanie i wspomniana linia zostanie w odpowiednim terminie zbudowana.

Nadal nie wiemy jaka będzie polityka energetyczna rządu. W jakiej formie będzie ona przedstawiona?
W ministerstwie energii opracowywane są założenia dla nowej polityki energetycznej Polski. To jest sytuacja, w której tak naprawdę musimy brać pod uwagę bardzo wiele czynników, ale być może najważniejsze jest to, że musimy konfrontować polskie interesy z regulacjami oraz strategią, które obowiązują w Unii Europejskiej. Tendencje unijne są często rozbieżne z polską strategią, gdyż na poziomie Brukseli panuje przekonanie, że należy wyrugować węgiel z gospodarki, a w szczególności z energetyki. W Polsce pozostaniemy z węglem w energetyce.
Naszym podstawowym założeniem jest to, aby Polska była bezpieczna i suwerenna energetycznie. Suwerenność energetyczną dają nam własne zasoby surowców. A tym surowcem, którego mamy pod dostatkiem i będziemy go jeszcze mieli przez wiele lat jest węgiel. Oczywiście importujemy ropę naftową i gaz ziemny. Różnicujemy te źródła dostaw ale polska energetyka czyli produkcja prądu w dającej się przewidzieć przyszłości w olbrzymiej większości pozostanie oparta na węglu. Będziemy się starali zabezpieczyć to co konieczne w tzw. podstawie produkcją energii z elektrowni węglowych, a równocześnie otwieramy się na nowe zupełnie nowe technologie.
Chodzi o to, żebyśmy w Polsce potrafili przeskoczyć pewien etap.  Żebyśmy nie podążali ścieżką wytyczoną przez plany energetyków i gospodarcze plany krajów, które wcześniej wchodziły w tę transformację energetyczną np. Niemcy, Hiszpania czy Skandynawia. To jest droga, której powtórzenie jest po pierwsze nie możliwe dla Polski z punktu widzenia finansowego. Nie jesteśmy w stanie w taki sam sposób dotować odnawialnych źródeł energii jak to się stało i ma miejsce w bogatych państwach Europy. To zbyt obciążyłoby nasze gospodarstwa domowe.
Chcemy pracować nad wprowadzeniem takich technologii np. zużycia węgla, które pozwolą używać ten surowiec nie poprzez jego bezpośrednie spalanie. Są to różnego rodzaje procesy chemicznej gazyfikacji węgla czy produkcji paliw płynnych z węgla. Chcemy wspierać również nowe technologie związane z magazynowaniem energii. Być może to będzie kolejna rewolucja w energetyce.

I tutaj mamy szanse.
Tak. Mamy zdolnych inżynierów. Posiadamy spółki, które również chcą się w to angażować dlatego jeżeli okazałoby się, że jesteśmy w stanie w sposób ekonomicznie uzasadniony zacząć produkcję baterii, dużych magazynów energii to dopiero wtedy zasadnym będzie zwrócenie się w stronę OZE, które są uzależnione od pogody, wiatru, pory dnia. Ekonomiczne uzasadnienie wykorzystania magazynu energii będzie niwelowało ujemne strony tych technologii, które są obecnie używane.

Kolejną szansą dla nas jest technologia HTR
HTR dotyczy technologii nuklearnych. Rozważamy tę kwestię. Powinniśmy umieć zastosować w energetyce technologie nuklearne. To jest oczywiste. To nie jest skala, która będzie w jakikolwiek sposób podważała udział węgla w polskiej energetyce. Jeżeli w nawias weźmiemy opłaty związane z polityką klimatyczną to węgiel pozostaje najtańszym źródłem energii.

Czyli raczej postawimy na mniejsze reaktory niż te duże, które byłyby konkurencyjne dla energetyki węglowej?
Istnieje pewien dysonans w tej kwestii. Jesteśmy wszyscy przekonani o tym, że należy zbudować elektrownie jądrową jednak widzimy problem jej finansowania. Trzeba tak to zrobić aby osiągnąć cel i poruszać się w granicach finansowych możliwości . Na początku na pewno nie będzie to 6000 MW.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik – Redaktor naczelny „BiznesAlert”

Źródło:
http://biznesalert.pl/naimski-polska-energetyka-musi-isc-wlasna-sciezka-rozmowa/