Opublikowano: 14 marzec 2017
Były premier – prof. Jerzy Buzek mówi wprost, że Komisja Europejska zamknie nasze kopalnie węgla.

W wywiadzie dla portalu cire.pl Jerzy Buzek opowiada o procesie likwidacji polskich kopalni węgla kamiennego w okresie 1997–2001, kiedy to sprawował funkcję Prezesa Rady Ministrów. Jak na szczerego euroentuzjastę przystało mówi wprost, że Komisja Europejska dąży do zamknięcia polskich kopalń i, że proces ten jest nieunikniony.

Były premier, a dzisiaj poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia PO, wskazuje, że unijna polityka klimatyczno-energetyczna jest jednoznaczna wobec górnictwa węgla kamiennego i czeka nas całkowita dekarbonizacja. Jerzy Buzek opowiadał przy tym jak przed 18 laty, gdy w Polsce było ok. 60 kopalni, rząd AWS-UW doprowadził do zamknięcia 22. Likwidację polskiego górnictwa węgla kamiennego Buzek nazywa „restrukturyzacją”. Jego zdaniem proces „restrukturyzacji” był przez ówczesny rząd bardzo dobrze przygotowany.

Jerzy Buzek

fot. Jerzy Buzek/Parlament Europejski

Było to odpowiednio przygotowane i dawaliśmy również możliwość zatrudnienia się gdzie indziej, możliwość otwarcia nowego zawodu, również pewne środki finansowe na taką pierwszą inwestycję własnego biznesu. Wielu górników z tego skorzystało, oczywiście nie wszyscy. To zawsze jest dramatyczny proces i na pewno teraz też tak będzie. Ale ja myślę, że ten wzór może być dobrym przykładem. Oczywiście sytuacja się zmieniła, jest nieco inaczej. My mieliśmy łatwiej działać, bo dzisiaj należy uniknąć podejrzenia, że stosujemy pomoc publiczną, żeby zachować konkurencyjność i o to dba Komisja Europejska i słusznie. Nam też na tym zależy jako krajowi żeby gospodarka była rynkowa w Unii Europejskiej i w Polsce. Ale musimy tych reguł przestrzegać. Ale jestem przekonany, że to się da zrobić.

Całość rozmowy z Jerzym Buzkiem można przeczytać tutaj:

http://www.cire.pl/item,142714,1,0,0,0,0,0,buzek-proces-zamykania-kopaln-jest-nieunikniony.html

[Nasz komentarz] Z dużą przykrością obserwujemy jak polscy politycy, pełniący niegdyś najważniejsze funkcje w państwie, zaczynają wierzyć w opowieści o „dziejowej konieczności” czy „nieuchronności zjawisk”, tak licznie rozpowszechniane na europejskich salonach. Co więcej, sami występują w roli kaznodziejów, nauczających wszystkich tych, co to jeszcze nie uwierzyli w świetlaną przyszłość Europy pod rządami eurosocjalizmu. A wydawać, by się mogło, że etap „budowy socjalizmu” mamy już za sobą. Historia lubi się jednak powtarzać.

O tym, że polityka klimatyczno-energetyczna nakierowana jest w głównej mierze na pozbawienie Polski kontroli właścicielskiej nad zasobami surowców energetycznych znajdującymi się na obszarze naszego kraju, piszemy od dłuższego czasu. Ekspansja energetyki wiatrowej po 2004 r. nie była bowiem przypadkiem, tylko elementem szeroko zakrojonego politycznego planu polegającego na trwałym uzależnieniu gospodarki Polski od centrum decyzyjnego i politycznego „starej Europy”, w tym pozbawieniu nas wpływu na energetykę. W tym kontekście należy widzieć działania poszczególnych rządów w Polsce po 1989 r. i ich kompletną bezradność wobec długofalowych planów naszego zachodniego sąsiada powszechnie znanych pod nazwą koncepcji „Mitteleuropy”.

Dlatego, jeśli Jerzy Buzek chwali się „restrukturyzacją kopalni węgla”, to chyba nie do końca rozumie, co mówi. W wyniku działań jego rządu, Polska stała się importerem węgla kamiennego i została wyeliminowana ze światowego rynku węgla. Jeśli taki był plan, to rzeczywiście się udał i można się chwalić.

Komisja Europejska planuje jednak dokończenie dzieła likwidacji polskiego górnictwa węglowego, czego nikt już nie ukrywa. Ostanie wydarzenia związane z wyborem szefa Rady Europejskiej oraz głosowaniami w Parlamencie Europejskim nad reformą systemu handlu emisjami CO2 potwierdzają jedynie tezę, że Komisja Europejska działa pod dyktando największej europejskiej gospodarki. Jerzy Buzek odgrywa tutaj jednie rolę herolda ogłaszającego przykre wiadomości dla nas. Wizerunkowo lepiej to wygląda, jak robi to ktoś mówiący po polsku, a nie po niemiecku.

Kluczowe znaczenie będzie teraz miała reakcja polskiego rządu, który albo ugnie się pod presją Komisji Europejskiej i zlikwiduje górnictwo a wraz z nim naszą energetykę, albo ją obroni. Nie ma tutaj rozwiązań pośrednich. Im szybciej nasi decydenci to zrozumieją, tym łatwiej się będzie przygotować do odparcia kolejnych ataków na naszą energetykę i surowce naturalne.

O tym wszystkim przekonamy się już w niedługim czasie. Pozostaje mieć nadzieję, że obecny polski rząd nie będzie jednak brał przykładu z Jerzego Buzka.

Sadźmy lasy, nie budujmy wiatraków

Redakcja stopwiatrakom.eu

stopwiatrakom stopka 1