Opublikowano: 05 lipiec 2022
Rząd postanowił zlikwidować ustawę odległościową chroniącą mieszkańców przed ekspansją elektrowni wiatrowych

Na dzisiejszym posiedzeniu (05.07.2022 r.) rząd Mateusza Morawieckiego – ulegając żądaniom wiatrakowych lobbystów – postanowił zdemontować system ochrony mieszkańców i cennych zasobów przyrodniczych przed szkodliwym wpływem wiatraków. Innymi słowy rząd przyjął nowelizację ustawy odległościowej, która w praktyce cofa nas do stanu sprzed lipca 2016 r. i skończy się budową wiatraków 500 m od domów. [1] W ten oto sposób PiS sam na siebie ukręcił polityczny bicz, gdyż nikt i nic go już nie uratuje przed upadkiem. Wstyd Panie i Panowie ministrowie. Wstyd Wam i hańba po wieki.

Dużo czasu zajęło wiatrakowym lobbystom przekonywanie Prawa i Sprawiedliwości do wiatraków, ale jak widać w końcu dotarli ze swoim argumentami do najwyższych władz politycznych i rządowych, skoro dzisiaj rząd przyjął nowelizację ustawy odległościowej. Tekst projektu ustawy oznaczony numerem (UD 207) – w wersji po komisji prawniczej - dostępny jest tutaj: https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12359600/katalog/12878094#12878094

Prace nad tym projektem ustawy toczyły się od dłuższego czasu i jako redakcja opisywaliśmy ten projekt. [2] Było to jeszcze w czerwcu 2021 r., kiedy opublikowaliśmy swoje uwagi do tego tekstu. Oczywiście żadnych naszych uwag projektodawcy nie uwzględniono, gdyż zadaniem rządu jest „ułatwić” inwestorom ich pseudozbawienne dla ziemskiego klimatu inwestycje, a nie chronić przyrodę czy zdrowie mieszkańców.

Niestety, i piszemy to z dużym rozgoryczeniem, większość krajowych sił politycznych tych rządzących i tych opozycyjnych, jak również cały establishment medialny i rozrywkowy w Polsce, tak samo jak i w krajach zachodnich, pozostaje pod dominującym wpływem ideologii klimatyzmu i uczestniczy w realizacji planów globalistów. Nawet kardynał Bergoglio obsadzony w roli papieża przez siły ciemności - włączył się w „walkę z klimatem” zamiast krzewić wiarę chrześcijańską na świecie. Nie można zatem nazbyt optymistycznie zakładać, że całe to towarzystwo wzajemnej adoracji, nagle i dobrowolnie porzuci swój światopogląd „klimatyczny”, który pozwala im wygodnie żyć i pławić się w luksusach oraz uchodzić za mądrych i nowoczesnych. Dlatego już od dłuższego czasu spodziewaliśmy się, że ustawa odległościowa padnie ofiarą bezwzględnego ataku lobbystów wiatrakowych, którym udało się popsuć plany w 2016 r. Szkoda tylko, że zabrakło w tym wszystkim zdrowego rozsądku, kręgosłupa moralnego i elementarnej wiedzy o funkcjonowaniu energetyki, by podjąć właściwą decyzję.

Dzisiaj pilnie potrzebujemy jako kraj rozsądnej polityki energetycznej, która będzie dostarczać energię dla przemysłu i gospodarstw domowych po akceptowalnych, możliwie jak najniższych kosztach, kiedy tylko jest ona potrzebna a nie kiedy tylko wieje lub świeci Słońce – ponieważ nowoczesna gospodarka bez tego nie może się rozwijać. Jak widać rząd Morawieckiego tego kompletnie nie rozumie, skoro oficjalnie popiera budowę wiatraków na lądzie bez zachowania minimalnej odległości opartej o regułę 10H.

Poniżej zamieszczamy najważniejsze argumenty przeciwko nowej regulacji, które mamy nadzieję będą pomocne w dalszej debacie. Nie mamy żadnych złudzeń, że ustawę Sejm uchwali, choć biorąc pod uwagę narastający kryzys gospodarczy, spowodowany m.in. unijną polityką klimatyczną oraz brakiem inwestowania w stabilne źródła energii, to cały wysiłek rządu powinien być skoncentrowany na przywróceniu wydobycia węgla w Polsce i budowie co najmniej kilku nowych elektrowni węglowych. Gdyby minister Sasin razem z prezesem Obajtkiem nie wycofali się z budowy bloku węglowego w Elektrowni Ostrołęka, to dzisiaj byłaby zupełnie inna sytuacja. Nawet zupełnie zidiociałe od ideologii klimatyzmu rządy Austrii, Niemiec czy też Niderlandów, które mają kompletnego hopla na punkcie wiatraków, przywracają funkcjonowanie elektrowni węglowych szykując się na zimę i przerwy w dostawach energii elektrycznej. Tymczasem nasi rządzący robią na odwrót – ułatwiają budowę wiatraków, które są zupełnie nieprzewidywalnym źródłem energii i tylko utrudniają pracę innym elektrowniom.

Argumenty przeciwko nowelizacji ustawy odległościowej

(1) Przedmiotowy projekt ustawy jest zbędny i nie występuje żadna realna potrzeba jego uchwalenia poza zamiarem wyjścia naprzeciw lobby przemysłowemu stojącemu za budową elektrowni wiatrowych i realizacją politycznego programu globalistów szerzących histerię klimatyczną. Projekt nowelizacji ustawy odległościowej jest bardzo groźny i w praktyce oznacza, że otwieramy drogę jawnego już korumpowania lokalnych władz przez inwestorów i to za zgodą zawartą w ustawie (nowy art. 6g umożliwiający finansowanie dokumentów planistycznych przez inwestorów). Przy czym brak jest w nowelizacji jakichkolwiek elementów realnej ochrony prawnej mieszkańców na gruncie postępowania środowiskowego, gdyż kwestie ochrony przed hałasem pochodzącym od elektrowni wiatrowych 2016 r. w ogóle nie zostały uregulowane. Tymczasem przygotowany mechanizm konsultacji społecznych przy uchwalaniu miejscowych planów ma jedynie zamydlić oczy naiwnym, co to wierzą, że wiatraki to „czysta energia i ekologia”.

(2) Rządzący posługują się też argumentem, który rzekomo ma wskazywać na potrzebę uchwalenia tej nowelizacji, gdyż zmiana przepisów ma umożliwić realizację „kamienia milowego” w ramach reform zawartych w Krajowym Planie Odbudowy (reforma B2.2 Poprawa warunków dla rozwoju odnawialnych źródeł energii). Jednak plany budowy wiatraków wpisują się w nurt realizacji polityki dekarbonizacji polskiej gospodarki, czyli niemiecki plan zwalczania polskiego węgla, górnictwa i energetyki węglowej. Próba zamknięcia Kopalni Turów na mocy orzeczenia europejskiego Trybunału powinna być zimnym prysznicem dla rządzących i ostrzeżeniem, by chronili energetykę węglową za wszelką cenę. Niestety – nawet tej lekcji nikt z rządu Morawieckiego nie odrobił.

(3) Projekt ustawy łamie warunki „Umowy społecznej” z 2015 r., jaką zawarł PiS ze stroną społeczną, że zablokuje chaotyczną i niekontrolowaną rozbudowę elektrowni wiatrowych w Polsce. Ustawa odległościowa spełniła swoją rolę i chroni ona w sposób bardzo skuteczny obszary wiejskie, lasy państwowe, oraz niektóre formy ochrony przyrody, w tym cenne przyrodniczo Obszary Natura 2000, przed niszczącą je zabudową przemysłową. I choć po 2016 r. budowano wiatraki, które otrzymały pozwolenia na budowę jeszcze przed lipcem 2016 r. a ostatnie z nich powstawały jeszcze w 2021 r., to w dużej mierze zatrzymano ekspansję wiatraków.

(4) Uchwalenie projektu nowelizacji w zaproponowanej wersji doprowadzi z powrotem do ponownej, gwałtownej budowy elektrowni wiatrowych w każdym wolnym miejscu w kraju. Mechanizm utrzymania minimalnej odległości 10H od zabudowań mieszkalnych ma bowiem charakter pozorny, a prawdziwa odległość minimalna będzie wynosić 500 m. Warto przeczytać nową treść art. 4 ust. 1 projektu. Jakkolwiek elektrownie wiatrowej mają być lokalizowane wyłącznie na podstawie miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego (art. 3), to już rady gminy – będą mogły całkowicie samodzielnie ustalić sobie minimalną odległość wiatraków od zabudowy bez oglądania się na zasadę 10H.

(5) Można wprost powiedzieć, że projekt odchodzi od określenia jednej, sztywnej zasady odległościowej, bardziej efektywnym podejściem w tym zakresie jest uelastycznienie ww. ustawowej zasady odległościowej i oddanie większego władztwa w zakresie wyznaczania lokalizacji elektrowni wiatrowych poszczególnym gminom w ramach procedury planistycznej, tj. dotyczącej uchwalenia lub zmiany MPZP, opracowanego dla elektrowni wiatrowej. Jednym słowem, gminy będą mogły zmniejszać sobie odległość minimalną aż do 500 m. Jest to ewidentne zaproszenie do korumpowania lokalnych włodarzy. Należy zadać sobie pytanie czy projekt był objęty ochroną antykorupcyjną ze strony CBA skoro wprowadza przepisy legalizujące wręcz „darowizny na rozwój gminy”?

(6) Projekt i jego uzasadnienie całkowicie ignorują i traktują jako niebyłe pracę wykonaną przez Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny, który w 2016 r. zajął jednoznaczne stanowisko w sprawie minimalnej odległości elektrowni wiatrowych od domów w świetle analizy światowej literatury naukowej na temat oddziaływania wiatraków na dobrostan i zdrowie ludzi oraz przygotował wówczas wykaz publikacji naukowych na ten temat (487 pozycji). Stanowisko to dostępne jest tutaj: http://www.pzh.gov.pl/stanowisko-narodowego-instytutu-zdrowia-publicznego-panstwowego-zakladu-higieny-w-sprawie-farm-wiatrowych/.

Zasadniczy wniosek jest taki: „Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny stoi na stanowisku, że farmy wiatrowe zlokalizowane w zbyt bliskiej odległości od zabudowań przeznaczonych na pobyt stały ludzi mogą mieć negatywny wpływ na komfort życia i stan zdrowia mieszkańców żyjących w ich sąsiedztwie.”

Należy wyraźnie i dobitnie podkreślić, że wprowadzona w ustawie odległościowej zasada lokalizowania elektrowni wiatrowych według zasad minimalnej odległości od zabudowy mieszkaniowej ma swoje głębokie uzasadnienie naukowe, co wskazał jednoznacznie Narodowy Instytut Zdrowia Publicznego – Państwowy Zakład Higieny w 2016 r. Od tego czasu nie pojawiły się żadne badania naukowe, które wskazywałyby na inne wnioski. Autorzy projektu nowelizacji nawet nie zapoznali się z dostępną na ten temat literaturą naukową dotyczącą szkodliwości hałasu emitowanego przez elektrownie wiatrowe i orzecznictwem sądów na świecie, które zasądzają odszkodowania sąsiadom elektrowni wiatrowych z tytułu uszczerbku na zdrowiu wywołanym przez hałas generowany przez te urządzenia.

(7) Szkodliwość hałasu emitowanego przez pracujące elektrownie wiatrowe dla zdrowia ludzi i zwierząt gospodarczych została już dawno udowodniona naukowo i należy się dziwić rządowi, że proponuje wprowadzenie, jako minimalną odległość od zabudowy mieszkalnej (500 m), która nie ma żadnego naukowego uzasadnienia a służy jedynie inwestorom, gdyż umożliwia budowę inwestycji możliwie jak najbliżej sieci energetycznej bez oglądania się na skutki zdrowotne pracy tych urządzeń oraz ich wpływ na środowisko.

(8) Projekt nowelizacji pomija całkowicie kwestie zanieczyszczenia środowiska hałasem emitowanym przez elektrownie wiatrowe, który stanowi istotne zagrożenie dla zdrowia ludzi, a co było jedną z przyczyn wprowadzenia minimalnej odległości wg wzoru 10H od zabudowy mieszkaniowej.

Dlatego też, jakiekolwiek zmiany w projektowanej ustawie powinny być ściśle powiązane z obligiem uzupełnienia rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 14 czerwca 2007 r. o poziomy dopuszczalne hałasu dla turbin wiatrowych. Jest to kluczowa sprawa, która powinna warunkować jakiekolwiek zmiany w ustawie odległościowej. Na konieczność wprowadzenia tego typu zmian w rozporządzeniu o wartościach dopuszczalnych, wskazała jeszcze w roku 2014 Najwyższa Izba Kontroli w swoim raporcie NIK Nr ewid. 131/2014/P/13/189/LWR p.t. Lokalizacja i budowa lądowych farm wiatrowych.

Jedną z najbardziej istotnych spraw z punktu widzenia interesu publicznego było zalecenie Najwyższej Izby Kontroli skierowane do Prezesa Rady Ministrów o podjęcie inicjatywy legislacyjnej w zakresie:

  • „zmiany rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 14 czerwca 2007 r. w sprawie dopuszczalnych poziomów hałasu w środowisku, poprzez określenie dopuszczalnych poziomów hałasu infradźwiękowego w środowisku,”

określenia metodologii oceny poziomu hałasu emitowanego przez elektrownie wiatrowe w czasie ich optymalnej eksploatacji.”

Do tej pory zalecenie to nie zostało zrealizowane a Autorzy projektu najwyraźniej go nie znają, gdyż nie wspominają o nim w uzasadnieniu czy też w OSR. A jest to sprawa ściśle powiązana z powodami, dla których w ogóle uchwalono ustawę odległościową.

(9) W projekcie ewidentnie brakuje uzupełnienia obecnie obowiązującego przepisu art. 4 o nowy ustęp i wprowadzenie wymogu zachowania minimalnej odległości przy lokowaniu elektrowni wiatrowych od radarów meteorologicznych oraz radarów wojskowych (min. 30 km) oraz lotnisk użytku publicznego (min. 10 km). Jest rzeczą powszechnie znaną na świecie, że praca elektrowni wiatrowych silnie zakłóca pracę różnego typu radarów z uwagi na ciągły ruch powietrza za elektrownią wiatrową. Wprowadzenie minimalnej odległości dla EW od niezwykle czułych aparatów pomiarowych, które funkcjonują na różnych obszarach kraju i zapewniają bezpieczeństwo publiczne w obszarze wojskowym czy też pogodowym powinno mieć priorytet przed interesami prywatnych osób, które budują i eksploatują elektrownie wiatrowe. Minimalna odległość od radarów na poziomie 30 km wynika z doświadczeń i przepisów obowiązujących w innych krajach (m.in. Francja, Wielka Brytania, USA) Niezbędne jest zajęcie stanowiska w tej sprawie przez MON i IMiGW, które eksploatują tego typu urządzenia a w zakresie lotnisk także przez Prezesa ULC. W sytuacji zagrożenia wojennego – organy państwa powinny chronić własną infrastrukturę wojskową i meteo przed różnego rodzaju zagrożeniami, w tym pracą elektrowni wiatrowych.

(10) Niezbędne jest też uzupełnienie obecnie obowiązującego przepisu art. 4 o nowy ustęp i wprowadzenie wymogu zachowania minimalnej odległości elektrowni wiatrowych według wzoru 10H nie tylko dla zabudowy mieszkalnej, ale również dla obiektów użyteczności publicznej, tj. szkół, przedszkoli, urzędów, sądów, szpitali, przychodni, placówek opiekuńczo-wychowawczych, więzień, ośrodków pomocy społecznej, jednostek wojskowych. W obecnym stanie prawnym obiekty użyteczności publicznej, gdzie przebywają na stałe ludzie, a które nie są obiektami mieszkalnymi nie podlegają ochronie prawnej przed szkodliwym dla ludzi i środowiska oddziaływaniem hałasowym pochodzącym od elektrowni wiatrowych. Jakiekolwiek zmiany w zakresie sposobu wyliczania minimalnej odległości nie powinny dotyczyć obiektów użyteczności publicznej, gdzie zarówno pracownicy, jaki i interesanci mają prawo oczekiwać, że nie będą one zlokalizowane w miejscach narażonych na szkodliwy hałas. 

(11) Propozycja zawarta w projekcie zmierza też bezpośrednio do uchylenia zakazu lokalizowania elektrowni wiatrowych w odległości bliższej niż 10H od form ochrony przyrody opisanych w art. 6 ust. 1 pkt 2-3 i 5 ustawy o ochronie przyrody lub leśnego kompleksu promocyjnego, o którym mowa w art. 13b ust. 1 ustawy o lasach. Projekt przewiduje bowiem uchylenie bardzo ważnego przepisu art. 4 ust. 2 ustawy odległościowej chroniącego najcenniejsze zasoby przyrodnicze przed zabudową wiatrakową.

Jakkolwiek projektowany nowy przepis art. 4c ust. 1 ustawy przewiduje zakaz lokalizowania EW na terenach parków narodowych, rezerwatów przyrody, parków krajobrazowych i obszarów Natura 2000, to jednak art. 4c ust. 2 ustawy przewiduje minimalną odległość 10H dla wiatraków jedynie dla parków narodowych, zaś 500 m dla rezerwatu przyrody.

Oznacza to, że uchwalenie tej zmiany umożliwi budowę elektrowni wiatrowych na obszarach cennych przyrodniczo, tj. w lasach oraz w bezpośredniej odległości parków krajobrazowych i obszarów Natura 2000 - bez uwzględniania powszechnie obowiązujących przepisów o tworzeniu otulin dla najcenniejszych form ochrony przyrody i bez nawet minimalnej odległości chroniące najcenniejsze przyrodniczo tereny.

(12) Zniesienie zakazu opisanego obecnie w art. 4 ust. 2 i art. 5 ust. 3 ustawy odległościowej jest dowodem na to, że projekt jest całkowicie nieprzemyślany, nietrafiony i nie mający żadnego logicznego uzasadnienia. Przypadki wycinania lasów pod zabudowę elektrowni wiatrowych znane są w Niemczech i jest tam to stała praktyka deweloperów. Widocznie w Polsce także wiatraki mają być stawiane w lasach, skoro zniknęły one w ogóle z terenów chronionych przed zabudową wiatrakową. Wycinanie lasów pod wiatraki i zalewanie ich betonem nie ma nic wspólnego z ochroną przyrody zwłaszcza w sytuacji, kiedy to właśnie lasy są naturalnym pochłaniaczem CO2.

(13) Bardzo niebezpieczna jest też projekt zmiany art. 6 ustawy odległościowej, która usuwa obowiązek uwzględnienia minimalnej odległości 10H przy sporządzaniu: 1) studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy albo jego zmiany oraz 2) planu zagospodarowania przestrzennego województwa (obecny art. 6 pkt 1 i 6). Zasada minimalnej odległości obowiązywać ma wyłącznie na etapie przygotowania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Jednakże, jeśli studium uwarunkowań gminy nie będzie przewidywało ograniczeń w zabudowie dla wiatraków, to także i miejscowy plan nie może ich zawierać, gdyż taka jest wzajemna zależność tych aktów planistycznych. Jest to perfidna i bardzo pomysłowa zmiana ustawy, która usuwa „zęby” ustawie odległościowej.

(14) Projekt nie zmienia tego, że decyzje środowiskowe będzie wydawał dla EW RDOŚ, ale problemem może być krąg stron, gdyż organy będą go zawężać do minimalnej odległości 500 m wpisanej w art. 4 ust. 1 projektu. Problemem jest też brak możliwości zakładania nowych stowarzyszeń dla obrony przed inwestycjami, gdyż dalej obowiązuje wymóg 12 miesięcy działania przed rozpoczęciem inwestycji, co „zabiło” wszelkie lokalne stowarzyszenia.

Ostatni gasi światło

Na koniec cytat z naszego tekstu z kwietnia 2021 r. poświęconego analizie KPO. Wciąż aktualny:Bardzo długo walczyliśmy o zdrowy rozsądek przy lokalizacji inwestycji wiatrakowych, ale jak widać wiedza o niszczycielskich skutkach działalności wiatrakowców dla ludzi i środowiska nie dotarła do rządzących. Widać wierzą oni w zbawienie świata przy pomocy wiatraków i magiczną rolę dwutlenku węgla w sterowaniu ziemskim klimatem. Porażająca głupota rządzących Polską będzie miała negatywne skutki dla wszystkich. Zubożejemy gwałtownie, gdyż ceny energii, ogrzewania i transportu będą rosły w górę i trudno wskazać koniec wzrostu tych cen. Wszędzie będą budowane wiatraki, gdyż nic już nie powstrzyma pazernej deweloperki wiatrakowej działającej w ścisłym sojuszu z lokalną władzą. Moralny upadek obecnej ekipy jest przerażający i w zasadzie nie mamy żadnych złudzeń, że ludzie ci działają na szkodę Polski i Polaków. Tak samo zresztą, jak i wszystkie poprzednie ekipy polityczne popierające wiatrakowanie Polski kosztem prawdziwej energetyki. Niestety obecność Polski w strukturach Unii Europejskiej wzmacnia procesy niszczenia gospodarki, miejsc pracy i eliminuje jakiekolwiek biznesowe pomysły, które są dla nas korzystne. Unijna polityka klimatyczna doprowadzi Polskę na skraj upadku a rząd Morawieckiego ochoczo w tym dziele zniszczenia jeszcze pomaga.” [3]

Projekt ustawy trafi teraz do Sejmu, gdzie będą trwały dalsze prace, ale jest większość w Parlamencie, która to uchwali. W sprawach naprawdę istotnych dla Polski – tak rząd, jaki i opozycja są jednomyślne. Zawsze szukają rozwiązań, które osłabiają nasz kraj i degradują gospodarczo. Jesteśmy bardzo ciekawi, kto z posłów i senatorów wykaże się cywilną odwagą i będzie przeciw nowelizacji ustawy odległościowej.

Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

(1) Oficjalny komunikat rządu dostępny jest tutaj: https://www.gov.pl/web/premier/projekt-ustawy-o-zmianie-ustawy-o-inwestycjach-w-zakresie-elektrowni-wiatrowych-oraz-niektorych-innych-ustaw3 - publ. z dn. 05.07.2022 r.

(2) http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2981-las-wiatrak%C3%B3w-w-polsce-zamiast-drzew,-czyli-stanowisko-redakcji-do-rz%C4%85dowego-projektu-nowelizacji-ustawy-odleg%C5%82o%C5%9Bciowej.html – publ. z dn. 04.06.2021 r.

(3) http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2975-krajowy-plan-wysokich-podatk%C3%B3w,-z%C5%82udze%C5%84,-utraty-suwerenno%C5%9Bci-i-budowy-wiatrak%C3%B3w,-a-nie-%C5%BCaden-%E2%80%9Ekrajowy-plan-odbudowy%E2%80%9D.html – publ. z dn. 16.05.2021 r.


Wszechobecna propaganda klimatyczna w mediach głównego nurtu oparta jest o kilka mitów, które są nieustannie promowane wbrew oczywistym faktom i elementarnej wiedzy naukowej, zwłaszcza mit o szkodliwości dwutlenku węgla i jego szczególnej roli gazu cieplarnianego. Poglądy przeciwne i poddające w wątpliwość „ustaloną naukę o klimacie” są zaciekle eliminowane z obiegu publicznego, wszystko po to, by nie dopuścić do powstania nawet najmniejszych wątpliwości wśród polityków, dziennikarzy i wyborców, a już szczególnie dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. W ten sposób bełkot klimatyczny rozlewa się po infosferze publicznej i uniemożliwia rzetelną debatę o przyczynach, skutkach i kosztach „walki z klimatem”. Skala manipulacji i dezinformacji jest na tyle duża, że konieczne jest posługiwanie się zupełnie innymi pojęciami umożliwiającymi prawidłowe nazwanie rzeczywistości bez jej przeinaczania. Prawda sama się nie obroni i wymaga codziennej pracy a zwłaszcza posługiwania się innym językiem niż klimatyczni histerycy i naciągacze. Dlatego misją naszego portalu jest obrona prawdy naukowej i polskich interesów politycznych oraz gospodarczych w czasach inwazji post-prawd, kłamstw i przeinaczeń.

Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Prosimy o wpłaty na konto w PKO BP SA: 53 1020 2791 0000 7102 0316 5867

Tytuł wpłaty: "Darowizna na stopwiatrakom.eu"

Dziękujemy Państwu za życzliwe wsparcie!