Opublikowano: 19 sierpień 2016
Zachodniopomorskie: Jak wójt gminy Grzmiąca decyzję środowiskową wydawał – część II

Wójt Gminy Grzmiąca to zdrowy przykład wójta, który tak mocno uwierzył w wiatraki, że gotowy jest zrobić dosłownie wszystko, byle tylko je postawić w swojej gminie. Nawet złamać przepisy. Jego poświęcenie sprawie tej inwestycji jest doprawdy godne publicznego zainteresowania.

Pisaliśmy już o tym jak to wójt decyzję środowiskową wydał w dniu 27 kwietnia 2016 r. decyzję środowiskową z rażącymi naruszeniami prawa http://www.stopwiatrakom.eu/aktualnosci/1874-jak-w%C3%B3jt-gminy-grzmi%C4%85ca-decyzj%C4%99-%C5%9Brodowiskow%C4%85-wydawa%C5%82.html

Okazało się, że to nie wszystko na co stać włodarza z Grzmiącej. Na przykładzie gminy Grzmiąca widać jak w soczewce cały obraz „samorządności” w Polsce. Ewidentne stają się nie do końca uczciwe metody, które stosuje się na szczeblu lokalnym w celu zrealizowania  różnego typu inwestycji. Widać, że pod wpływem presji pieniądza, zasady i przepisy, które powstały w celu ochrony lokalnych społeczności i ich własności czy też w celu ochrony przyrody, są jawnie łamane, a korzystają na tym nieliczni. Wszystko to przy aktywnym wsparciu lokalnej władzy samorządowej nastawionej bardziej na ochronę interesów inwestorów niż mieszkańców.

Po wydaniu przez wójta decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla 6 elektrowni wiatrowych, dwie organizacje społeczne uczestniczące w postępowaniu administracyjnym odwołały się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Koszalinie, które widząc ilość i stopień naruszeń w szybkim tempie, bo już w dniu 24 czerwca 2016 r. uchyliło całą decyzję do ponownego rozpoznania przez wójta. Co napisało Kolegium?

„Kolegium stwierdza, że organ I instancji wydając zaskarżoną decyzję w sposób rażący naruszył zarówno przepisy prawa materialnego, jak i procesowego”.

Lista naruszeń prawa jest długa, ale najważniejsze z nich to:

- brak zawiadamiania stron i uczestników postępowania o przeprowadzanych w toku postępowania czynnościach. Generalnie wójt ignorował całkowicie obowiązek publikowania obwieszczeń. BIP gminy Grzmiąca świeci pustkami;

- wydanie decyzji środowiskowej mimo odmowy uzgodnienia przez Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Szczecinie realizacji przedsięwzięcia w proponowanym przez inwestora wariancie;

- brak ustalenia listy stron postępowania;

- brak jakichkolwiek konsultacji społecznych przed wydaniem decyzji środowiskowej, mimo iż całe postępowania teoretycznie toczyło się z udziałem społeczeństwa.

Jak na jedno postępowanie administracyjne, to stanowczo za dużo błędów, ale mimo wniesionych w terminie za pośrednictwem wójta Grzmiącej odwołań od decyzji środowiskowej do Samorządowego Kolegium Odwoławczego w Koszalinie, wójt i tak wszczął postępowanie w sprawie wydania decyzji o warunkach zabudowy dla farmy wiatrowej, błędnie interpretując przepis art. 49 K.p.a. i uznając bez czekania na decyzję SKO, że odwołania wniesiono po terminie. Nie pierwszy raz wójt pomylił się w liczeniu terminów na podstawie art. 49 K.p.a.

Potem sprawy potoczyły się błyskawicznie. Wójt nie bacząc na to, że wniesienie odwołania wstrzymuje wykonalność decyzji, najpierw przeniósł (1 czerwca br.) nieostateczną decyzję środowiskową na nowy podmiot (Farma Wiatrowa Czechy sp. o.o. sp.k.), a już tydzień później (7 czerwca br.) wydał decyzję o warunkach zabudowy dla farmy wiatrowej, ignorując przepisy nakazujące zawiadomić sąsiadów inwestycji o wszczęciu nowego postępowania administracyjnego. Nikt z mieszkańców wsi Czechy bezpośrednio graniczących z inwestycją (odległości od 411 m do 700 m od zabudowy mieszkalnej), nie został zawiadomiony o wszczęciu postępowania, o możliwości zapoznania się z projektem decyzji czy też o zakończeniu postępowania dowodowego. Ani we wsi Czechy, ani na stronach BIP Urzędu gminy Grzmiąca nie było żadnych obwieszczeń w tej sprawie czy ogłoszeń. Takie zachowanie organu uniemożliwiło osobom, które graniczą swoimi nieruchomościami z inwestycją, możliwość udziału w tym postępowaniu administracyjnym. Brak jawności i przejrzystości w tym postępowaniu jest ewidentny.

Niestety, cała ta historia ma swój dalszy ciąg, bo już – uwaga! – w dniu 23 czerwca 2016 r. inwestor Farma Wiatrowa Czechy sp. o.o. sp.k. z siedzibą w Warszawie złożył w Starostwie Powiatowym w Szczecinku wniosek o wydanie pozwolenia na budowę, mimo że inwestor w ogóle nie posiadał decyzji środowiskowej, a decyzja o warunkach zabudowy nie była ostateczna. Informację tę potwierdziło nam Starostwo.

Opisana tutaj historia pokazuje do czego zdolni są inwestorzy i współpracujący z nimi urzędnicy, gdy w grę wchodzi możliwość stawiania wiatraków oraz innych szkodliwych dla otoczenia inwestycji, a które są opłacalne finansowo. To nie jest odosobniony przypadek czy nieudolność po stronie urzędniczej. Tak wygląda polska rzeczywistość wiejsko-gminna, gdy przedstawiciele samorządów lokalnych czują się bezkarni i traktują gmine jak prywatny folwark. Sposób prowadzenia przez wójta postępowań administracyjnych jasno pokazuje, że jest to działanie celowe i nastawione na wydanie decyzji korzystnych dla inwestora bez względu na okoliczności sprawy i obowiązujące przepisy prawa. Logika nakazuje zadać pytanie o motywację dla takiego czynu, w sytuacji kiedy przepisy nie były przestrzegane w ogóle. Mamy nadzieję, że odpowiednie organy i sądy wyjaśnią tą sprawę dokładnie, zadadzą komu trzeba właściwe pytania i wyciągną konsekwencje wobec włodarzy. Najbardziej rozzuchwala poczucie absolutnej bezkarności, które nie spotyka się z żadną reakcją ze strony aparatu państwowego czy obywateli.

Redakcja stopwiatrakom.eu