Opublikowano: 20 grudzień 2017
Prezes Urzędu Regulacji Energetyki opublikował dane na temat ilości OZE w Polsce

Mit opłacalności energetyki wiatrowej, jako najtańszego i niezawodnego źródła energii legł w gruzach wraz z wejściem w życie z dniem 1 lipca 2016 r. ustawy o OZE.  Nagle się okazało, że warunkach braku wsparcia ze strony państwa nowe projekty wiatrowe nie są realizowane w ogóle. Dzięki danym Prezesa URE o przyroście nowych mocy wytwórczych w OZE jasno i wyraźnie widać, że te ciągłe chwalenie się niskimi cenami w hurcie energii, kiedy rynek zalewany jest nadwyżkami w wyniku huraganowych wiatrów, jest zwykłą propagandą. Wytwarzanie energii i jej dystrybucja musi kosztować, inaczej nie ma jak finansować całego cyklu produkcyjnego. Jak mawiają Amerykanie – „There is no free lunch”.

Prezes Urzędu Regulacji Energetyki opublikował dane dotyczące mocy zainstalowanej (MW) OZE wg stanu na III kwartał 2017 r. Z danych tych wynika, że w okresie pierwszych trzech kwartałów br. moc zainstalowana elektrowni na odnawialne źródła energii wzrosła w Polsce o około 122,81 MW, najwięcej przybyło źródeł biomasowych, których moc wzrosła o prawie 81 MW, zaś w energetyce wiatrowej przyrost nowych mocy wyniósł 41,26 MW. Niestety Prezes URE nie udziela informacji z jakiego powodu wzrosła moc zainstalowana w elektrowniach wiatrowych.

143. URE tabela

Źródło: https://www.ure.gov.pl/pl/rynki-energii/energia-elektryczna/odnawialne-zrodla-ener/potencjal-krajowy-oze/5753,Moc-zainstalowana-MW.html

Jak widać z powyższej tabeli, w strukturze OZE w Polsce pod względem mocy zainstalowanej nadal dominują elektrownie wiatrowe, które stanowią ok. 68,5% (5 848,671 MW) zaś na drugim miejscu znajdują się źródła biomasowe z udziałem ok. 16% (1 362,030 MW), elektrownie wodne z stanowią 11,6 % (988,377 MW).

Wygląda na to, że mimo wielkiego lamentu inwestorów, branża wiatrowa w Polsce trwa i nie zamierza pakować walizek. Przyrost mocy jest niewielki i zapewne jest on związany z modernizacjami istniejących już instalacji, tzw. repoweringiem, gdzie w miejsce starych i zużytych jednostek wytwórczych wstawia się nowe o większej mocy.

Widać, że inwestorzy czekają na zmiany w przepisach prawa oraz na planowane na 2018 r. aukcje. Bez gwarancji wsparcia na najbliższych kilkanaście lat branża wiatrowa niczego nie wybuduje. O tym, że biznes ten się nie opłaca bez wsparcia finansowego, pisaliśmy prawie pół roku temu  w artykule pt.: Odnawialne źródła energii nie mogą funkcjonować bez publicznego wsparcia dostępny tutaj: http://www.stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2309-odnawialne-%C5%BAr%C3%B3d%C5%82a-energii-nie-mog%C4%85-funkcjonowa%C4%87-bez-publicznego-wsparcia.html

Nie wiemy czy nowy premier zdecyduje się na otworzenie puszki Pandory i pozwoli na nowe inwestycje wiatrakowe. Wystarczy, że rząd przeznaczy 2 mld zł na aukcje wiatrakowe, by inwestorzy rzucili się na nie, jak na wyścigi. Jest tak dużo projektów z gotowymi pozwoleniami na budowę, że i tak szansę na ich realizację otrzymają nieliczni. Naszym zdaniem, będą to pieniądze wyrzucone w błoto, gdyż wiatraki nie są w stanie zarobić na siebie i zawsze będą generować kolejne problemy. Bez politycznego mecenatu, instalacje te są bez szans na utrzymanie się na rynku.

Sadźmy lasy rozbierajmy wiatraki

Redakcja stopwiatrakom.eu

stopwiatrakom stopka 1