Opublikowano: 17 sierpień 2016
Francuskie morskie farmy wiatrowe: skandal rangi państwowej

Prezentujemy kolejny obraz efektów realizacji jednej z najdziwniejszych idei, jaka przyszła człowiekowi do głowy – oparcia systemu energetycznego nowoczesnego społeczeństwa na „rozproszonych źródłach energii” zależnych od pogody.

Francuska Federacja na rzecz Zrównoważonego Środowiska (FED) wydała w dniu 28.06.2016 następującą informację [1]:

Decyzją ministerstwa środowiska przyjęto plan realizacji sześciu morskich inwestycji wiatrowych wzdłuż brzegu Kanału La Manche i na wybrzeżu atlantyckim, w rejonach Tréport/Dieppe, Fécamp, Arromanches/Courseulles, Saint-Brieuc, Saint-Nazaire/La Baule oraz w sąsiedztwie wysp Yeu i Noirmoutier.

Tymczasem cztery debaty i wysłuchania publiczne, które odbyły się na ten temat, wykazały szeroki sprzeciw publiczny związany z zagrożeniem bezpieczeństwa żeglugi morskiej, a zwłaszcza przyszłości rybołówstwa i turystyki. Wiele zastrzeżeń zgłosiło też ministerstwo środowiska, energetyki i morza.

Najbardziej szokujący był całkowity brak analizy ekonomicznej tych skandalicznie drogich inwestycji, które mają być realizowane w regionach, których główne zasoby gospodarcze znajdują się w rejonie wybrzeża. Ile miejsc pracy na morzu i na lądzie zostanie utraconych, a ile osób znajdzie nowe zatrudnienie? Ile wyniesie całkowita, liczona w miliardach euro kwota, którą Państwo i regiony zmuszone będą wydać na budowę nowych urządzeń portowych i nowych sieci elektrycznych w celu realizacji tych kompleksów przemysłowych? No i najważniejsze pytanie: jak odbije się to na rachunkach za elektryczność, które płacą Francuzi?

Pomimo braku analiz ekonomicznych członkowie specjalnej komisji rządowej (fr. „commissaires enquêteurs”) zaakceptowali te projekty, a władze lokalne prześcigają się w wydawaniu własnych zgód. Dowodzi to, że program rządowy był już faktycznie „zaklepany” z góry w resortach, a konsultacje społeczne były jedynie pozorne, na co wskazuje potężna akcja służąca dezinformacji i dezorientacji radnych, obywateli i mediów, której celem było uzyskanie ich przyzwolenia na te inwestycje przemysłowe, nie mające uzasadnienia z punktu widzenia potrzeb energetyki. Wszystko zostało ustawione już wcześniej, w całkowitej sprzeczności z zasadami demokracji i pod przykrywką sloganu produkcji czystej, nie emitującej zanieczyszczeń i darmowej energii. Mówiono o rozwoju gospodarczym, wspieraniu inwestorów francuskich, takich AREVA, ALSTOM i EDF, a zwłaszcza o powstaniu dziesiątków tysięcy miejsc pracy.

JAK WYGLĄDA BILANS NA DZIEŃ DZISIEJSZY?

Czysta” energia i jej wpływ na zdrowie ludności.

Energetycy, eksperci i naukowcy są zgodni dzisiaj, że niestabilna i nieprzewidywalna elektryczność produkowana przez turbiny wiatrowe musi być wspierana przez emitujące zanieczyszczenia elektrownie opalane węglem kamiennym, brunatnym, gazem, a w przyszłości być może też gazem łupkowym. Turbiny morskie o mocy 3000 MW zwiększą zagrożenia dla zdrowia ludności. Nie zapominajmy o skutkach rozpuszczania się w wodzie morskiej anod protektorowych elektrowni wiatrowych, ani o tych 15 tonach aluminium i cynku w każdej turbinie, które przedostaną się do łańcucha pokarmowego. Jedna turbina wiatrowa typu Adwen zawiera 430 kg metali ziem rzadkich.

Skutki dla środowiska morskiego

Nie zbadano skumulowanych i transgranicznych skutków oddziaływań farm wiatrowych i towarzyszącej im infrastruktury na ekosystemy, zasoby rybne, ssaki morskie i ptaki w okresie budowy, eksploatacji i po zakończeniu eksploatacji turbin. Kompleksy farm wiatrowych na morzu tworzyć będą barierę przemysłową ciągnącą się wzdłuż tysięcy kilometrów wybrzeża. Nie zrealizowano żadnych badań uciążliwości, zanieczyszczeń i innych zakłóceń środowiska. Obowiązkowe studia oddziaływania na środowisko wykonano jedynie dla pojedynczych inwestycji, bez uwzględnienia przedsięwzięć realizowanych w dół i w górę łańcucha produkcji i dystrybucji. Na chwilę obecną nikt nie może zagwarantować, że elektrownie wiatrowe na morzu nie będą miały katastroficznych skutków dla środowiska i ludzi.

Darmowa energia

Skoro konsumenci francuscy uwierzyli w czystą i darmową energię z wiatru, to czy nie zbuntują się, kiedy odkryją, że rząd francuski nakazał koncernowi energetycznemu EDF płacić za energię z farm wiatrowych ponad 22 eurocenty za każdą kilowatogodzinę? Te 22 eurocenty oznacza, że EDF pobierać będzie od konsumentów indywidualnych ponad 30 eurocentów za kWh prądu. Tymczasem na rynku transakcji spotowych cena elektryczności wynosi mniej niż 3 eurocenty za kWh, tzn. dziesięć razy mniej. Ta manipulacja opinią publiczną w celu ukrycia rzeczywistego kosztu morskiej energetyki wiatrowej może mieć bardzo poważne konsekwencje społeczne. Co się stanie z ośmioma milionami najuboższych gospodarstw domowych, których liczba rośnie każdego dnia, kiedy rachunki za elektryczność będą tak wysokie, że ci ludzie nie będą w stanie ich zapłacić?

Miejsca pracy i zakłady przemysłowe, które mają powstać we Francji (ADEME) wysuwają ten sam argument. Mianowicie, rozwinąć się ma francuski sektor przemysłowy i miejsca pracy, „dzięki czemu jedno lub więcej przedsiębiorstw we Francji produkować będzie turbiny wiatrowe na skalę przemysłową, a te zakłady przemysłowe mieścić się będą na ziemi francuskiej i zapewnią dziesiątki tysięcy miejsc pracy”. Na chwilę obecną mamy jednak sytuację najgorszą z możliwych: obie spółki, które miały podołać temu wyzwaniu, ALSTOM i AREVA, poniosły porażkę. Koncern ALSTOM, jedna z pereł francuskiego przemysłu, został sprzedany amerykańskiemu General Electric. Z kolei AREVA ogłosiła bankructwo działu turbin morskich [2].



Infrastruktura portowa i pomocnicza dla farm wiatrowych

Jak wygląda więc rozbudowa urządzeń portowych (fr. „plateformes portuaires”) w Cherbourgu i w Hawrze, które mają stanowić bazę dla instalacji wiatrowych? Dzisiaj ci z deputowanych, którzy twierdzili, że dzięki akceptacji inwestycji wiatrowych na ich terenie powstaną zakłady i miejsca pracy, mogą czuć się zaniepokojeni. Tak jak prezydent regionu Normandii, który słusznie pyta, czy zobowiązania podjęte przez rząd centralny w 2012 r., zostaną zrealizowane. „Co się stanie z marzeniami Normandów o powstaniu 10.000 miejsc pracy?” Po co komu liceum ze specjalnością turbin wiatrowych, które otworzył prezydent regionu, próbując przechytrzyć ewentualne matactwa rządu w tym zakresie? Branża energetyki wiatrowej, zrzeszona w potężnych i wszechobecnych stowarzyszeniach France Energie Eolienne (francuska energetyka wiatrowa - FEE) i Syndicat des Energies Renouvelables (zrzeszenie producentów energii odnawialnych - SER), obiecuje od 15 lat gwiazdki z nieba a jednocześnie uprawia szantaż miejscami pracy, podczas gdy na dole w terenie sąsiedzi farm wiatrowych widzą tylko ciągłe kłamstwa.

Nowe decyzje rządowe rodem z groteski

Pomimo wielokrotnie zgłaszanych sprzeciwów ekonomistów, obrońców prawdziwej ekologii, rybaków, licznych deputowanych, stowarzyszeń i okolicznych mieszkańców, Minister Ségolène Royal upiera się z całą mocą przy realizacji inwestycji Dieppe / Le Tréport, argumentując, że stanowi ona szansę dla powstania w kraju sektora przemysłowego, który wywrze wpływ na gospodarkę całego wybrzeża. O jakiej szansie rozwoju przemysłowego mówimy? O jakich efektach ekonomicznych mowa w chwili, gdy koncern AREVA, po wycofaniu się z produkcji turbin wiatrowych, w desperacji poszukuje zagranicznego podmiotu, skłonnego odkupić udział AREVA w programie ADWEN? Jeszcze dziwniejsze, że minister ogłasza uruchomienie procedury zaproszenia do trzeciego przetargu na turbiny morskie, kiedy wszystkie światła ostrzegawcze płoną na czerwono.

Francja nie posiada żadnych doświadczeń w zakresie produkcji energii elektrycznej na morzu, a firmy AREVA i ALSTOM wypadły już z gry. Król Ubu nie mógłby tego przebić. Pierwsza ze stref, które mają być objęte nowym przetargiem ciągnie się naprzeciwko Dunkierki. Trzeba będzie zatem znaleźć dalszych 17 stref między Dunkierką a Bayonne oraz wzdłuż wybrzeża Morza Śródziemnego.

W chwili obecnej, kiedy liczne kraje eliminują subwencje dla energetyki odnawialnej (wiatrowej, słonecznej) i narasta krytyka transformacji energetycznej, jak np. w Niemczech, w Danii czy w Wielkiej Brytanii, Prezydent Republiki François Hollande i rząd premiera Manuela Valls’a kontynuuje na ślepo rozbudowę morskiej energetyki wiatrowej, która jest finansową studnią bez dna dla konsumenta francuskiego, ale za to zyskownym interesem dla biznesu niemieckiego, hiszpańskiego i amerykańskiego, który nie stworzy praktycznie żadnych miejsc pracy na ziemi francuskiej.

Dokonawszy planowej masakry Francji przy pomocy 20.000 tysięcy gigantycznych lądowych turbin wiatrowych sprowadzonych z Niemiec i z Danii, nasi przywódcy zdecydowali się dodatkowo zrujnować wybrzeże, które do tej pory udało się zachować w stanie naturalnym, wbrew interesowi lokalnej gospodarki i bez zapewnienia należytej ochrony oceanowi. Zignorowano zawodowe rybołówstwo, turystykę plażową, turystykę żeglarską, zróżnicowanie biologiczne. Malowniczy i regenerujący urok morskiego brzegu, plaż, portów, nabrzeżnych klifów, wydm, skalistych wybrzeży, ogromnych horyzontów morskich zostanie bezpowrotnie zniszczony przez rzędy ponadwymiarowych, bezdusznych metalowych konstrukcji. Przestrzeń morska zostanie sprywatyzowana. Reguły demokracji pogwałcone. Kiedy Francuzi zdadzą sobie sprawę, jak władza polityczna wykorzystała ich zaufanie, równowaga społeczna ulegnie zakłóceniu, a obywatele nie wybaczą politykom, że kwoty widniejące na ich rachunkach za elektryczność wspierają miejsca pracy za granicą.

Hervé Texier

Wiceprezes Fédération Environnement Durable

Prezes Belle Normandie Environnement

Jean-Louis Butré

Prezes Fédération Environnement Durable

Opracowanie i tłumaczenie redakcja stopwiatrakom.eu

PRZYPISY

[1] FED, „Eolien offshore français : un scandale d'Etat. Lettre d’Information”, 28.06.2016. W artykule wykorzystuje się dane zawarte w publikacji o tym samym tytule, która ukazała się w serwisie Economie Matin - http://www.economiematin.fr/news-france-energie-eoliennes-scandale-etat (28.06.2016)

[2] Klęska francuskich producentów turbin morskich – dodatkowe informacje

- ALSTOM za zgodą rządu został sprzedany amerykańskiemu koncernowi General Electric. Kolejny dział przemysłu francuskiego przeszedł pod zagraniczną kontrolę.

- grupa AREVA zajęła się energetyką wiatrową, porzucając przy tym segment, który stanowił wcześniej jej podstawową dziedzinę działalności. Można zapytać się, po co? Wiodąca grupa przemysłowa działająca w sektorze nuklearnym zajęła się produkcją turbin wiatrowych. Ta decyzja, podjęta przez byłą prezes grupy Anne Lauvergeon, była tak samo niezrozumiała, jak gdyby ktoś domagał się od producenta zbóż, by zajął się uprawą pomidorów.

Skandal wiatrakowy w AREVA zaczął się w 2007 r., kiedy grupa nabyła 51% udziałów w Multibrid, niemieckim producencie turbin wiatrowych. Po wykupieniu reszty udziałów spółka ta zmieniła nazwę na WIND AREVA. W 2011 r. wraz z koncernem GDF-Suez AREVA stanęła do rywalizacji o realizację inwestycji w strefach Tréport, Fécamp i Courseulles. W tym samym czasie AREVA i ALSTOM konkurowały o inwestycje w strefach St-Brieux i St-Nazaire. Następnie w 2014 r. AREVA nawiązała współpracę z hiszpańskim koncernem Gamesa w ramach przedsięwzięcia ADWEN, którego celem była realizacja prototypowej turbiny wiatrowej o mocy 8 MW, przeznaczonej do instalacji w inwestycjach Tréport, St-Brieuc i Yeu-Noirmoutier.

W chwili obecnej resztki biznesu wiatrowego AREVA zostaną prawdopodobnie przejęte przez dwie spółki zależne nowego światowego lidera w produkcji turbin wiatrowych, który tworzą niemiecki Siemens i hiszpański koncern Gamesa. Przy okazji warto wspomnieć, że taki rozwój wypadków przewidzieliśmy w naszej Federacji na rzecz Zrównoważonego Środowiska. W ramach tego konsorcjum Siemens kontroluje działalność związaną z energetyką morską w Niemczech i w Danii. Siemens dysponuje gigantycznym potencjałem wytwórczym, który pozwala mu wyprodukować i dostarczyć wszystkie turbiny wiatrowe, jakie mogą być zainstalowane wzdłuż całego wybrzeża Francji, bez konieczności otwierania nowych fabryk we Francji. Grupa AREVA praktycznie ogłosiła bankructwo i została przejęta przez EDF (Electricite de France).

Przyszłość rysuje się w czarnych barwach, ponieważ perspektywy samego EDF są wątpliwe i prawdopodobnie nastąpią cięcia w zatrudnieniu. Ten francuski koncern energetyczny utracił połowę swojej wartości giełdowej i został właśnie wykreślony z indeksu CAC 40. W dniu 17 czerwca 2016 r. koncern FED opublikował w gazecie „ Capital” artykuł pt. „OZE prowadzą EDF do bankructwa”. Jeden z głównych wniosków wskazuje, że energia odnawialna skłoniła EDF do odejścia od podstawowej działalności spółki oraz że ta perła energetyki światowej znajduje się na tej samej ścieżce co AREVA. Można się dziwić, że chociaż od co najmniej 3 lat francuski gigant EDF traci na giełdzie, Państwo francuskie, które jest akcjonariuszem większościowym, do tej pory nie interweniuje. W istocie ostatnie rządy francuskie, kierując się względami wyborczymi, traktowały priorytetowo dywagacje energetyczne partii ekologicznych, które nie są kompetentne, by kierować strategią energetyczną Francji. Efektem czego był radykalny zwrot ku tzw. energiom odnawialnym i poświęcenie interesu ogólnego na rzecz konglomeratu interesów prywatnych.

Jeśli idzie o inwestycje w farmy morskie, powstała spółka zależna o nazwie EDF Energies Nouvelles (EDF EN). Spółką macierzystą jest duński koncern Dong Energy, który jest jednym ze światowych liderów morskiej energetyki wiatrowej. Nie jest to wydarzenie neutralne, ponieważ źle rokuje, jeśli idzie o problemy nieujawniane publicznie. W tym samym czasie EDF EN ogłosiła powstanie nowego „partnerstwa w równych częściach” z kanadyjską spółką Enbridge, która do tej pory nie miała żadnych doświadczeń z morską energetyką wiatrową. Jak wyjaśnia Antoine Cahuzac, dyrektor generalny EDF EN, sojusz francusko-kanadyjski dotyczy rozwoju, budowy i eksploatacji morskich turbin wiatrowych, dodając przy tym od razu, że Francja jest daleko w tyle w porównaniu z Niemcami, Danią i Wielką Brytanią pod względem budowy i eksploatacji turbin wiatrowych na morzu. Te pośpieszne i niezrozumiałe przekształcenia kapitałowe są niepokojące dla przemysłu francuskiego.