Opublikowano: 25 lipiec 2017
Niemcy: Energetyka wiatrowa w Europie będzie zawsze wymagać 100% rezerwy mocy konwencjonalnej - tak twierdzą naukowcy zajmujący się energetyką

Na portalu znanej organizacji branżowej VGB PowerTech e.V., międzynarodowego stowarzyszenia technicznego na rzecz produkcji i magazynowania energii i ciepła w Niemczech, opublikowane zostało opracowanie na temat funkcjonowania energetyki wiatrowej w Niemczech i w Europie. Wyniki opublikowanych badań są druzgocące dla zwolenników energetyki wiatrowej.

Na portalu znanej organizacji branżowej VGB PowerTech e.V., międzynarodowego stowarzyszenia technicznego na rzecz produkcji i magazynowania energii i ciepła [1] z siedzibą w Essen w Niemczech, opublikowane zostało opracowanie na temat funkcjonowania energetyki wiatrowej w Niemczech i w Europie [2].  Jak wskazuje tytuł (VGB-Studie), artykuł ten jest firmowany przez samo stowarzyszenie VGB Power Tech e.V.

Jak pisze bloger Pierre L. Gosselin (blog NoTricksZone) [3], wyniki opublikowanych badań są "druzgocące" dla zwolenników energetyki wiatrowej. Analiza produkcji farm wiatrowych w 18 krajach Europy pokazuje, że nie ma mowy o jakimkolwiek "wygładzaniu" warunków wietrznych, a w konsekwencji harmonizacji produkcji energii elektrycznej w Europie, a produkcja energii z tego źródła jest wysoce zmienna i nieciągła.

Od paru już lat Stopwiatrakom.eu informuje o analizach specjalistów, które prowadzą do tych samych wniosków, publikowanych między innymi na stronach ogólno-niemieckiego zrzeszenia Vernunftkraft (http://www.vernunftkraft.de/), często w formie wystąpień do decydentów politycznych w Niemczech różnego szczebla. Mimo to rząd niemiecki opiera swoją politykę energetyczną, a także narzuca rozwiązania w tej dziedzinie w Unii Europejskiej bazujące na ekspertyzach, które zakładają możliwość bilansowania się produkcji prądu z wiatru na obszarze Europy Zachodniej i Centralnej. Źródłem tych "rządowych ekspertyz" jest kompleks organizacji ekologiczno-naukowych, korzystających z ogromnych dotacji publicznych. Są to często ci sami eksperci, którzy u progu Energiewende twierdzili, że koszt budowy nowej energetyki wiatrowo-słonecznej dla konsumenta energii w Niemczech równy będzie cenie jednej porcji lodów miesięcznie.

Odnosząc się do wyników analizy energii dostarczanej do sieci na obszarze 18 krajów naszego kontynentu, rozciągającym się kilka tysięcy kilometrów z północy na południe i ze wschodu na zachód, autorzy opracowania VGB Thomas Linnemann and Guido Vallana piszą między innymi:

„Choć wyrównanie (ang. smoothing) produkcji tej floty energetyki wiatrowej do poziomu, który umożliwiałby ograniczenie wielkości mocy rezerwowych dla energetyki wiatrowej, wydaje się intuicyjnie prawdopodobne, to w rzeczywistości nie miejsca. Przeciwnie, obserwuje się istotne wartości szczytowe i minima w wysoce nieciągłej produkcji floty turbin wiatrowych nie tylko w przypadku pojedynczych krajów, ale także dla wszystkich 18 europejskich państw łącznie. W związku z tym energetyka wiatrowa wymaga w praktyce 100% wsparcia przez moc rezerwową. Ponieważ możliwości wszystkich znanych technologii magazynowania energii (także w łącznym ujęciu) są - i w coraz większym stopniu będą - nieistotne małe w porównaniu do występującego zapotrzebowania [na energię], moc rezerwowa musi być zapewniana przez konwencjonalne elektrownie, w sytuacji kiedy modele biznesowe tych ostatnich są zagrożone przez brak rynków mocy."

W 2016 r. produkcja energii z wiatru w Niemczech wahała się od 30.000 MW do zera. Dowodzą tego wykresy obrazujące skrajną zmienność produkcji niemieckich farm wiatrowych na lądzie i na morzu w ciągu 2016 r.:   

686.1 wykres nr 1.jpg

Źródło: ENTSO

Kolejny wykres pokazuje, że wydajność energetyczna wiatraków w Niemczech odpowiada ułamkowi ich mocy zainstalowanej. Licząc do 1990 r., współczynnik wykorzystania mocy zainstalowanej wynosi średnio rocznie - 19%

686.2 wykres nr 2.jpg

Źródło:  BMWi

Autorzy konkludują:

Dostępna (zapewniona) stała produkcja prądu elektrycznego przez niemieckie farmy wiatrowe utrzymuje się zatem zawsze poniżej 1% ich mocy zainstalowanej; inaczej mówiąc: w każdym roku występował okres co najmniej 15 minut, w czasie którego nie dostępne było 99% mocy zainstalowanej niemieckich farm wiatrowych i kiedy dominowała praktycznie w 100% planowa moc rezerwowa." 

Ponadto z analizy okresów słabego wiatru w latach 2010-2016 wynika, że wystąpiło co najmniej 160 przedziałów czasowych o długości 5 dni lub więcej, kiedy produkcja niemieckich farm wiatrowych spadła poniżej poziomu 5.000 MW. Każdego roku w latach 2010-2016 wystąpił przynajmniej jeden taki okres o długości od 10 do 14 dni.  

Opracował: Jacek Malski

Logo stopwiatrakom

W ramach cyklu „Zielona energetyka” piszemy o zagranicznych publikacjach prezentujących różne formy realizacji postulatów „ochrony klimatu” w systemach energetycznych i konsekwencje systemowe takiej polityki dla energetyki i poza nią - Jacek Malski.

Przypisy:

[1] https://www.vgb.org/en/mission.html

[2] Thomas Linnemann and Guido Vallana, "VGB-Studie: Windenergie in Deutschland und Europa", 27.06.2017 -  https://www.vgb.org/studie_windenergie_deutschland_europa_teil1.html?dfid=84459

[3] Pierre L. Gosselin, "New Study Concludes Europe Will Always Require 100% Back-Up By Conventional Energy", 5.07.2017 - http://notrickszone.com/2017/07/05/new-study-concludes-europe-will-always-require-100-back-up-by-conventional-energy/#sthash.GSKFwezF.izAXOlSl.dpbs

logo stop wiatrakom mini[Nasz komentarz] Opublikowane przez niemieckich naukowców analizy wydajności farm wiatrowych nie są ani zaskakujące, ani też w żaden sposób kontrowersyjne. Pokazują oczywiste dane obrazujące prostą rzecz – gigantyczne marnotrawstwo środków publicznych i przestrzeni na lokalizację urządzeń, które co prawda produkują energię elektryczną, ale robią to w taki sposób, że i tak trzeba mieć pełne pokrycie zapotrzebowania na moc w źródłach rezerwowych. Wydajność niemieckich farm wiatrowych to ok. 19%, czyli pracują one średnio w roku poniżej 1700 godzin, a przecież rok liczy 8760 godzin. Popierając rozwój energetyki wiatrowej dowodzimy jedynie tego, że mając dobrze funkcjonującą i sprawną energetykę możemy w ramach „postępu” zastąpić ją czymś, co i tak działać nie będzie. Tylko czy Ministerstwo Energii też to wie, bo sądząc po zgłoszonej nowelizacji ustawy o OZE i ustawy odległościowej, to chyba niekoniecznie.

stopwiatrakom stopka 1