Opublikowano: 30 listopad 2020
Niemcy: „Ekologiczne” wiatraki, czyli 1,35 mln ton odpadów niebezpiecznych dla ludzi i środowiska

Niemiecka telewizja publiczna ZDF nadała parę dni temu reportaż o rosnącym problemie utylizacji lub składowania elementów pochodzących rozbieranych wiatraków. [1] Niemcy zaczęli instalować elektrownie wiatrowe na masową skalę już 20 lat temu. W tej chwili kończy się okres użyteczności wielu z nich, więc są one demontowane. Niestety nie wiadomo, co zrobić z łopatami od wiatraków, które wykonane są z materiałów wzmacnianych włóknami węglowymi i włóknem szklanym, a przy tym ważą do 15 ton każda. Na domiar złego są to odpady niebezpieczne i nie poddające się recyklingowi. Jednym słowem sama esencja „czystej i zielonej energetyki”.

Jak ujawnili dziennikarze ZDF, nie istnieje w tej chwili żaden plan, co z nimi zrobić.

Nie można ich bowiem utylizować jako surowca do produkcji nowych łopat. Palenie zużytych łopat też nie wchodzi w rachubę, gdyż uwolnią się w ten sposób bardzo toksyczne substancje do otoczenia. Jedyne rozwiązanie przyjęte w tej chwili polega na ich rozdrabnianiu na drobne kawałki, które są następnie dodawane do betonu.

Nie jest to jednak idealne rozwiązanie, gdyż jak mówi przedstawiciel niemieckiej firmy recyklingowej, „przy ich rozdrabnianiu zużywa się zbyt dużo energii elektrycznej”. Poza tym jest to operacja niebezpieczna dla ludzi, ponieważ w tym procesie uwalniane są groźne cząsteczki włókna szklanego. Z tego powodu zużyte łopaty elektrowni wiatrowych zostały uznane za odpady niebezpieczne. Das ist gut.

1206. chopped up blades

Na zdjęciu: zużyte i pocięte łopaty od elektrowni wiatrowych na wysypisku śmieci. Źródło: https://stopthesethings.com/

Ponieważ w Niemczech funkcjonuje obecnie 30 tysięcy elektrowni wiatrowych, z których znaczna część zostanie zdemontowana w ciągu najbliższych dwudziestu lat, można obliczyć, że — biorąc pod uwagę tylko same łopaty, nie licząc innych części tych urządzeń — powstanie ponad milion ton odpadów niebezpiecznych (30.000 elektrowni wiatrowych x 3 łopaty na każdą elektrownię x 15 ton = 1,35 miliona ton).

Jak pisał serwis Bloomberg Green, „jedynie w USA w każdym roku w ciągu najbliższych czterech lat usuwane będzie około 8.000 (łopat wiatraków)”. [2] Mając w perspektywie bardzo duży przyrost liczby elektrowni wiatrowych, zgodnie z kierunkiem obecnej „polityki klimatycznej”, wielkość tej góry niebezpiecznych odpadów będzie szybko rosnąć w dalszej przyszłości. Co więcej, ten problem dotyczyć będzie każdego kraju, w którym zbudowane zostały te pomniki ludzkiej naiwności.

Bloger Pierre Gosselin przypomina w tym kontekście sytuację w USA, gdzie w miejscowości Casper w stanie Wyoming znajduje się gigantyczne składowisko zużytych łopat elektrowni wiatrowych (do tej pory zawierające „zaledwie” 870 łopat). Stan obecny jest taki, że wygląda na to, że ogromne – sięgające 50-60 m długości - elementy wiatraków pozostaną na zawsze na takich składowiskach (czy to w krajach zachodnich, czy też w najbiedniejszych krajach świata dzięki mniej czy bardziej legalnemu obrotowi śmieciami i odpadami). Tak przynajmniej sądzi, cytowany przez serwis Bloomberga, dyrektor Veolia Environment SA, firmy badawczej poszukującej sposobów rozwiązania tego problemu: „Koniec końców łopaty elektrowni wiatrowych pozostaną tam (tj. na składowiskach) na zawsze. Większość składowisk odpadów uważa się za przygotowane zgodnie z technologią „suchego grobu” (ang. „dry tombs”).” [2]

Inną trwałą pamiątką po energetyce wiatrowej będą tysiące potężnych żelbetonowych fundamentów wież po wiatrakach, które pozostaną już na wieki na polach przykryte niewielką warstwą gleby, co będzie miało wpływ między innymi na wody gruntowe. Do tego należy dodać masy odpadów ze zużytych instalacji i ogniw fotowoltaicznych. Tak więc wyzwania, z którymi będą musieli się zmierzyć projektanci „Zielonego Ładu” w Europie, są naprawdę potężne, także i w kwestii tego, co zrobić z górą niebezpiecznych śmieci, które produkuje niby zielona energetyka.

logo stop wiatrakom mini[Nasz komentarz] Niestety w tym cyrku obłudy i klimatycznej histerii od wielu lat uczestniczy także polskie społeczeństwo oraz skrajnie nieudolny aparat władzy, który w ogóle nie jest nastawiony na rozwiązywanie jakichkolwiek realnych problemów. Góra śmieci jak corocznie powstaje w Niemczech w związku z rozbiórką i remontami wiatraków jest na tyle duża, że gdzieś trzeba ją upchnąć. Z uwagi na bliskie sąsiedztwo, Polska wydaje się być idealnym miejscem do cichej „utylizacji” wszelakich niemieckich śmieci. Nie bez powodu w Polsce płoną wysypiska śmieci. Czego nie uda się spalić, to się zakopuje w ziemi lub porzuca w lasach pod osłoną nocy. Wcześniej czy później czekają nas identyczne jak w Niemczech kłopoty z utylizacją wiatrakowych łopat oraz zużytych lub zepsutych turbin wiatrowych. Jeśli nie uda się wywieźć tego gdzieś dalej na wschód, to porzuconymi wiatrakowymi truchłami trzeba będzie coś rozbić. Warto, by Ministerstwo Klimatu i Środowiska, zamiast myśleć o wspieraniu ekspansji wiatraków, w szybkim tempie pomyślało o tym, jak stworzyć specjalny fundusz utylizacyjny dla wiatrakowych odpadów i zużytych paneli fotowoltaicznych, który powinien być obowiązkowo finansowanych z przychodów firm korzystających z publicznych dotacji uzyskanych w ramach aukcji. Już dawno temu ostrzegaliśmy przed problemami związanymi z utylizacją tych skrajnie niebezpiecznych dla środowiska urządzeń i koniecznością zagospodarowania wiatrakowych śmieci. Nie bez powodu tłumaczymy, że przemysł OZE generuje więcej problemów i kosztów niż daje korzyści.

Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki

Tłumaczenie, opracowanie i komentarz

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] https://notrickszone.com/2020/11/21/1-35-million-tonnes-of-hazardous-material-germany-admits-no-plan-to-recycle-used-wind-turbine-blades/ - publ. z dn. 21.11.2020 r. 

[2] https://www.bloomberg.com/news/features/2020-02-05/wind-turbine-blades-can-t-be-recycled-so-they-re-piling-up-in-landfills

Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej.