Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Na konferencji prasowej zwołanej w dniu 15 maja br. prezes Prawa i Sprawiedliwości - Jarosław Kaczyński odniósł się do proponowanych zmian w ordynacji wyborczej do samorządów. Chodzi tu przede wszystkim o kwestie związane z ograniczeniem liczby kadencji dla obecnych wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Ograniczenie kadencyjności miałoby bezpośredni wpływ na wyniki wyborów samorządowych, dlatego też PiS, kierując się ostrożnością nie zdecydował się na jej wprowadzenie od razu.
Na konferencji prasowej (15 maja br.) Jarosław Kaczyński, prezes Prawa i Sprawiedliwości powiedział:
Podtrzymujemy zasadę dwóch kadencji dla pełniących funkcje jednoosobowe, ale będzie to odłożone.
Nie odchodzimy od naszych planów zmian w samorządach, ale szanujemy zdanie głowy państwa i Trybunału Konstytucyjnego.
Doszliśmy do wniosku, że podtrzymamy zasadę dwóch kadencji dla osób, które pełnią funkcje jednoosobowe, a więc wójtów, burmistrzów i prezydentów, ale z karencją, tzn. z odłożeniem tego na dwie kadencje. Są jeszcze inne koncepcje, ale każda z nich jednak sprowadza się do tego, że to będzie odłożone i nie wejdzie w trakcie tych wyborów.
Wprowadzenie dwóch kadencji przez PIS zapowiedział już w styczniu br. w wywiadzie udzielonemu szczecińskiemu oddziałowi Telewizji Polskiej. Jarosław Kaczyński mówił wtedy:
Planujemy zmiany w ordynacji wyborczej i są to zmiany bardzo oczekiwane przez społeczeństwo. Będą to zasady, które zabezpieczą wybory przed jakimiś nadużyciami. Przypuszczenie, że te nadużycia miały miejsce ma bardzo mocne podstawy w różnych faktach, analizach statystycznych. Musimy ten obecny bardzo ułomny stan ordynacji wyborczej i całej organizacji wyborów zmienić.
Prezes Kaczyński zaproponował także umieszczenie w każdym lokalu obwodowej komisji wyborczej przezroczystych urn oraz kamery, która transmitowałaby na żywo obraz przez Internet.
Chcę aby każdy obywatel mógł zobaczyć co dzieje się w lokalu wyborczym, także w czasie liczenia głosów.
W wywiadzie dla TVP prezes powiedział również, że planowane są zmiany w zasadach liczenia głosów, tak żeby wszyscy członkowie komisji wyborczej musieli w tym uczestniczyć. Zmiany miałyby także dotyczyć czasu przechowywania kart wyborczych, sposobu ich produkowania i zabezpieczania.
Dzisiaj jest bardzo dużo chaosu i takich sytuacji, które mogą budzić wątpliwości a nawet podejrzenia.
[Nasz komentarz] Nie ulega dla nas wątpliwości, że zmiany w systemie zarządzania samorządem terytorialnym są potrzebne. Obecny stan funkcjonowania gmin i powiatów nie nadaje się w ogóle do komentowania tylko do natychmiastowej reanimacji. Wójtowie, burmistrzowie czy prezydenci zachowują się często tak, jakby ich gminy wraz z mieszkańcami zostały im dane na wyłączną własność, z którą mogą robić co chcą i jak chcą bez liczenia się z nikim. Nieformalne powiązania, podejrzane interesy i nadzwyczajna życzliwość dla inwestorów połączona ze zwalczaniem autentycznych społeczników sprawiają, że polski samorząd terytorialny może się okazać nie do naprawienia. Szkoda by było, bo na początku lat 90-tych XX w. duża część osób uwierzyła, że może coś zrobić dla lokalnych społeczności. Faktycznie w wielu miejscach się to udało, ale nieliczne sukcesy nie mogą przesłaniać obrazu całości. Po latach funkcjonowania na stołku, ambicje włodarzy ograniczają się w zasadzie do przetrwania, a nie do zarządzania. Wyjątki od tej reguły tylko potwierdzają nieciekawą diagnozę całej sytuacji.
Odnosząc się już do samej propozycji zmiany ordynacji wyborczej to mamy mieszane uczucia, bo nawet wprowadzenie dwukadencyjności realnie nic nie zmieni. Jest wiele sposobów by obowiązek ten obejść, tak by w gminie zostało „po staremu”. Mówiąc wprost źródło patologii na poziomie lokalnym tkwi w braku kontroli społecznej nad włodarzami. Obecny system nadzoru prawnego sprawowany przez Samorządowe Kolegia Odwoławcze jest jako żywo przeniesiony z PRL-u, choć został zaprojektowany w 1990 r. Tutaj jest najsłabszy element całego systemu – brak rzeczywistej kontroli nad samorządem, zwłaszcza że sądownictwo administracyjne skoncentrowane jest wyłącznie na badaniu legalności działań organów samorządowych. Zmiany w samorządzie muszą zacząć się od Kolegiów. Mechanizm wyborczy, który działa tylko raz na cztery lata to stanowczo za mało, by mieszkańcy byli w stanie w sposób realny sprawować kontrolę nad swoimi włodarzami, urzędem gminy oraz relacjami z osobami, które żerują na majątku publicznym. Odpowiedź na te problemy jest prosta – pełna jawność i przejrzystość samorządu, rozstrzyganie wszystkich poważniejszych spraw lokalnych w drodze referendów oraz publiczny wybór na wszystkie lokalne stanowiska urzędnicze. Publiczne głosowanie na wójta, burmistrza czy prezydenta to stanowczo za mało. Każde stanowisko kierownicze powinno być objęte procedurą wyborczą. Dotyczyć to powinno dyrektorów szkół, przedszkoli, szpitali, publicznych spółek, szefów policji, itd. Wtedy każdy z urzędników zależeć będzie od społeczności lokalnej, a nie od „namaszczenia” przez wójta, burmistrza czy prezydenta. Rząd powinien jedynie zagwarantować, by sam samorząd nie przeprowadzał takich głosowań, bo wtedy cuda nad urną będą zdarzać się bardzo często, w myśl zasady „głosowali jak chcieli, wybrali kogo trzeba”.
W tej chwili pytanie brzmi, czy rządowi starczy sił i determinacji, by zakończyć patologie na poziomie lokalnym. Wybory samorządowe będą prawdziwym testem dla obecnej ekipy. Społeczności lokalne są już mocno zmęczone ciągłym użeraniem się z pasożytniczym systemem sprawowania władzy przez wójtów, burmistrzów i prezydentów wespół w zespół z inwestorami i innymi plagami tego świata. Samo zastąpienie obecnych decydentów swoimi ludźmi może niewiele zmienić, bo mechanizmy sprawowania władzy przemielą nawet tych najbardziej uczciwych i zaangażowanych. Istota zmiany musi polegać na zwiększeniu partycypacji społecznej w systemie sprawowania władzy i to na każdym szczeblu. Inaczej wszystkie wprowadzane dzisiaj zmiany zostaną zaprzepaszczone, bo nie będzie osób, które będą mogły ich bronić.
Bogate miasta mają wysokie mury i uczciwych strażników.
Redakcja stopwiatrakom.eu
Źródło: