Opublikowano: 05 sierpień 2014

Sprawa nowej ustawy o odnawialnych źródłach energii ma wiele słabych punktów, dzięki którym jej uchwalenie może nie dojść do skutku. Jednym z nich jest sprawa pomocy publicznej dla całego sektora tzw. "zielonej" energetyki. Kwestia ta jest objęta zmową milczenia, gdyż nawet rzetelne raporty o pomocy publicznej w Polsce - corocznie publikowane przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów - nie wykazują takiej kategorii pomocy. Sprawdzić to można tutaj: http://uokik.gov.pl/raporty_i_analizy2.php


A przecież deweloperzy farm wiatrowych korzystają z różnego rodzaju form  pomocy finansowej ze strony państwa. Wystarczy sprawdzić w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska. W latach 2007-2013 najczęściej stosowaną formą wsparcia ze strony NFOŚ były dotacje ze środków krajowych i europejskich oraz niskooprocentowane pożyczki udzielane przez banki dysponujące środkami Narodowego Funduszu. Do tego dochodzą jeszcze Regionalne Programy Operacyjne dla poszczególnych województw. Jeśli to nie jest pomoc publiczna, to co to jest? Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów powinien w pierwszej kolejności zrobić podsumowanie udzielonej pomocy publicznej w dla sektora tzw. "zielonej" energetyki, za ostatnie lata, by było wiadomo komu i ile środków publicznych przekazano.  Lepiej to zrobić samemu zanim zainteresuje się tematem Komisja Europejska.
Sprawa jest ważna i istotna, bo Komisja Europejska jest przeczulona na punkcie pomocy publicznej i dokładnie w takiej sprawie prowadzi już postępowanie przeciwko Niemcom. Trudno więc przypuszczać, by akurat Polsce pozwolono na taką pomoc bez solidnej analizy nowej ustawy i bez jej notyfikacji w Komisji