^Do góry

Wiadomości po angielsku

Uwagi prawne

Blog Barbary Lebiedowskiej

Komisja Zdrowia (Board of Health) hrabstwa Brown nad jeziorem Michigan (stan Wisconsin) orzekła, że lokalna farma wiatrowa stanowi zagrożenie dla zdrowia ludzkiego (źródło: CAPCON Michigan Capital Confidential z 8 listopada 2014 r. - http://www.michigancapitolconfidential.com/20690 Jest to pierwsze orzeczenie tego typu przyjęte przez lokalny organ ochrony zdrowia w USA. Komisja Zdrowia otrzymywała od 4 lat skargi sąsiadów farmy wiatrowej (turbiny 2,5 MW o wysokości ok. 150 metrów). Orzeczenie oparte jest na wynikach rocznego badania, które udowodniło obecność infradźwięków i hałasu niskiej częstotliwości wytwarzanych przez turbiny wiatrowe wewnątrz domów mieszkalnych w promieniu 6,5 km (4 mil) od obiektu energetycznego. Kodeks zdrowia hrabstwa Brown definiuje zagrożenie dla zdrowia ludzkiego (human health hazard) jako „substancję, działanie lub stan, o których wiadomo, że mogą potencjalnie powodować ostre lub przewlekłe choroby lub śmierć, jeśli narażenie na oddziaływanie tej substancji, działania lub stanu nie zostanie ograniczone”. John Tibbetts, lekarz i członek Komisji Zdrowia hrabstwa Brown, powiedział dziennikarzom, że Komisja pracowała nad tym problemem przez cztery i pół roku. W tym czasie z okolicy farmy wiatrowej wyprowadziły się trzy rodziny. Takie sytuacje mają miejsce także gdzie indziej. Na przykład w kanadyjskiej prowincji Ontario 40 rodzin porzuciło swoje domy, aby chronić się przed oddziaływaniem turbin wiatrowych. John Tibbetts wskazał, że problemy zdrowotne związane z lokalną farmą wiatrową w hrabstwie Brown zgłosiło oficjalnie Komisji aż 80 osób. W domach mieszkalnych położonych w sąsiedztwie farmy wiatrowej zainstalowano mikrobarometry w celu wykrycia emisji akustycznych. Inżynier akustyk, który przeprowadził badanie, stwierdził, że mikrobarometry potwierdziły, że dźwięki pochodzące z turbin wiatrowych docierają nawet na odległość 6,5 km. Tibbetts powiedział, że orzeczenie Komisji hrabstwa Brown z 14 października było relacjonowane przez media na całym świecie, nawet w Australii. Niestety media w USA nie są tym tematem w ogóle zainteresowane.

Z naszego polskiego podwórka możemy dodać, że inwestorzy wciąż upierają się, że odległość 500 m od pojedynczej elektrowni wiatrowej jest wystarczająca dla zachowania dopuszczalnych prawem poziomów natężenia dźwięków. Niestety odległość ta stanowczo niewystarczająca dla ochrony ludzkiego zdrowia, co przykład z Ameryki dobitnie pokazuje.