Opublikowano: 29 grudzień 2017
Niemcy: Oglądamy, długo oczekiwany upadek kanclerz Merkel

Po wrześniowych wyborach do Bundestagu w Niemczech było jasne, że zbudowanie jakiejkolwiek koalicji rządowej będzie dla kanclerz Merkel misją prawie niewykonalną. Z jednej strony zmęczenie 12 latami rządów. Z drugiej strony ciągnące się za nią błędy i ewidentne porażki, jak polityka otwartych drzwi wobec imigracji zarobkowej z krajów arabskich i afrykańskich. Z trzeciej strony, podsycanie konfliktów w Europie i otwarte już zwalczanie krajów Europy Środkowej, które chcą być traktowane poważnie, a nie jak dzieci specjalnej troski.

Niemcy są zmęczeni Angelą Merkel

Ostatnie badania opinii publicznej w Niemczech nie pozostawiają złudzeń, co do dalszych losów kanclerz Angeli Merkel. Już prawie połowa z osób badanych (47%) chce, by ustąpiła ona jeszcze przed upływem kadencji. Trzy miesiące wcześniej z podobnego sondażu wynikało, że szybkiej emerytury dla Merkel domaga się „tylko” 36% badanych. Zaledwie 36% badanych chce, by została ona kanclerzem przez całą kadencję. Wyniki sondażu zrealizowanego na zlecenie niemieckiej agencji prasowej DPA opublikował właśnie „Die Welt”. [1], [2], [3]

763. angela merkel 1123308 1280

fot. Pixabay

Ta zmiana nastrojów społecznych może zakończyć karierę polityczną, wszechwładnej dotąd kanclerz. Koalicja CDU/CSU, pomimo zdobycia największej liczby miejsc we wrześniowych wyborach do Bundestagu, i mimo osobistych starań Merkel, nie jest w stanie zbudować nowej koalicji rządowej.

Fiasko rozmów koalicyjnych z Zielonymi i z FPD zmusiły Angelę Merkel do zaproponowania rozmów o wspólnym rządzie z niechętnymi do tego eurosocjalistami z SPD. Rozmowy, mają się zacząć dopiero po 7 stycznia 2018 r., co pokazuje na brak chęci do współpracy i znużenie sobą dotychczasowych koalicjantów. Przypomnijmy, że ostatnie cztery lata w Niemczech rządziły wspólnie CDU/CSU z SPD.

SPD, jakby poczuło wiatr w żaglach i zaczęło stawiać żądania. Aktualny wciąż minister spraw zagranicznych Niemiec - Sigmar Gabriel stwierdził, że wielka koalicja będzie zależała od wsparcia reform Unii Europejskiej (UE) i reformy służby zdrowia. Co pokazuje, że obie strony się okopują i godzą się na długie negocjacje. Alternatywa dla wielkiej koalicji jest w zasadzie żadna, gdyż nikt w Niemczech nie chce nowych wyborów do Bundestagu, w których może zyskać antysystemowa AfD (Alternatywa dla Niemiec), a stracą wszyscy pozostali.

Uparta, bezsilna i bezradna

Łatwość rządzenia, jaką do tej pory miała kanclerz Merkel skończyła się bezpowrotnie. Teraz nadszedł czas rozliczeń ze wszystkich nietrafionych decyzji, a zwłaszcza tej jednej, w postaci zaproszenia setek tysięcy imigrantów do Europy. Próba pozbycia się problemu w postaci systemu przymusowej relokacji przybyszy po wszystkich krajach Unii Europejskiej spaliła na panewce i wygląda na to, że Merkel będzie musiała wypić gorzkie piwo, które sama sobie nawarzyła.

Polityczny kryzys w Niemczech jest dobrą wiadomością dla Polski, gdyż osłabia znaczenie Berlina w strukturach unijnych i pozwoli na złapanie oddechu krajom Europy Środkowej, które są w tej chwili brutalnie traktowane przez unijną i niemiecką dyplomację. Za co? To oczywiste, za niewykonywanie poleceń płynących z Berlina i Brukseli. Wszczęcie procedury wynikającej z art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej jest zatem dowodem ewidentnej słabości niemieckiego przywództwa i zmusiło kanclerz Merkel do sięgnięcia po środek ostateczny – rozpoczęcie procedury zawieszenia państwa członkowskiego w prawach członka Unii. Rzecz w tym, że pierwszą przegraną tej wojny o prestiż będzie ona sama.

Już teraz oglądamy bezsilność i bezradność Angeli Merkel wobec kryzysu jej przywództwa w samych Niemczech i w Unii Europejskiej. Odejdzie ona w niesławie i będzie zapamiętana, jako ta, która ściągnęła do Europy kryzys imigracyjny, doprowadziła do Brexitu i do powstania nowego bloku politycznego państw Europy Środkowej równoważącego siły „starej” Unii. Dzięki jej uporowi w sprawie pozostawienia Grecji w strefie euro, dzięki promowaniu politycznych miernot w Komisji Europejskiej i strukturach unijnych oraz forsowaniu na siłę polityki klimatyczno-energetycznej z wiatrakami na czele, wszyscy mogli się już przekonać, że cała ta Unia Europejska to tylko przykrywka dla budowy nowego światowego imperium pod niemieckim kierownictwem. Niestety czar prysł i już tylko ostatni naiwni mogą sądzić, że Angela Merkel będzie jeszcze kanclerzem. Dopiero jej odejście z rządu pozwoli na nowo posklejać koalicję w Niemczech.

Kto popiera wiatraki, ten przegrywa

Redakcja stopwiatrakom.eu

Źródło:

[1] http://www.dw.com/pl/niemcy-trac%C4%85-cierpliwo%C5%9B%C4%87-co-drugi-chce-odej%C5%9Bcia-merkel/a-41946449

[2] https://www.infowars.com/poll-50-of-germans-wants-merkel-to-step-down/ 

[3] http://www.breitbart.com/london/2017/12/28/half-germans-want-merkel-gone-next-election/

stopwiatrakom stopka 1