Opublikowano: 21 styczeń 2018
Czy Polska pozostanie krajem wolnym od GMO?

Rządowy projekt ustawy o zmianie ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych oraz niektórych innych ustaw po pracach w Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi, został skierowany na posiedzenie plenarne Sejmu celem uchwalenia. W pracach komisyjnych aktywnie uczestniczyli przedstawiciele organizacji społecznych przeciwnych uprawom GMO na terenie Polski. Czas pokaże, czy zawarte w projekcie rozwiązania prawne będą skuteczne, jak również czy nie będzie kolejnych prób rozmontowywania zaproponowanych zapisów chroniących przed uprawami GMO. Z naszego własnego doświadczenia wiemy, że po parlamencie wszystkiego można się spodziewać. A tam, gdzie w grę wchodzą duże pieniądze, wszystkie chwyty są dozwolone.

Sejm na posiedzeniu w dniu 6 kwietnia 2017 r. skierował projekt ustawy o zmianie ustawy o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych oraz niektórych innych ustaw do Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa oraz Komisji Rolnictwa i Rozwoju Wsi w celu rozpatrzenia. Komisje te po rozpatrzeniu tego projektu na posiedzeniach w dniach: 21 kwietnia, 22 listopada, 7 grudnia 2017 r. oraz 10 stycznia 2018 r. skierowały go na posiedzenie plenarne celem uchwalenia. (druk 2029) [1]

Sejm foto mini

fot. Gmach Sejmu RP/ Materiały własne redakcji

Projekt ustawy dokonuje zmian w aktualnie obowiązującej ustawie z dnia 22 czerwca 2001 r. o mikroorganizmach i organizmach genetycznie zmodyfikowanych. W uzasadnieniu do tego projektu czytamy, że podstawowym powodem podjęcia prac legislacyjnych było:

1) uzupełnienie wdrożenia do polskiego porządku prawnego postanowień dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2001/18/WE z dnia 12 marca 2001 r. w sprawie zamierzonego uwalniania do środowiska organizmów zmodyfikowanych genetycznie i uchylającej dyrektywę Rady 90/220/EWG (Dz. Urz. WE L 106 z 17.04.2001, str. 1, z późn. zm; Dz. Urz. UE Polskie wydanie specjalne, rozdz. 15, t. 6, str. 77), zwanej dalej „dyrektywą 2001/18/WE”, regulującej kwestie zamierzonego uwolnienia organizmów genetycznie zmodyfikowanych (GMO) do środowiska, wprowadzania do obrotu produktów GMO oraz ich stosowania w uprawach,

2) zwiększenie stopnia bezpieczeństwa dla zdrowia ludzi i dla środowiska przez ustanowienie mechanizmów umożliwiających skuteczną kontrolę oraz ograniczanie upraw GMO. [2]

Przedłożony projekt ustawy zawiera przepisy regulujące kwestie prowadzenia upraw roślin genetycznie zmodyfikowanych, które zostały opracowane na podstawie art. 31 ust. 3 lit. b dyrektywy 2001/18/WE i dotyczą:

– ustanowienia w krajowym porządku prawnym obowiązku powiadomienia właściwych polskich władz o lokalizacji upraw GMO zgodnie z częścią C dyrektywy 2001/18/WE,

– ustanowienia obowiązku zgłoszenia lokalizacji upraw GMO,

– sposobu podania do publicznej wiadomości informacji o lokalizacji upraw GMO.

To są oficjalne powody nowelizacji ustawy o GMO, choć warto poszukać w tej sprawie drugiego dna. Wskazówką niech będzie wypowiedź posła PiS - Krzysztofa Ardanowskiego z 2013 r., a więc jeszcze z okresu kiedy działał w opozycji do ówczesnej koalicji rządowej PO-PSL.

(..) Rzeczywiście rozporządzenie można w każdej chwili zmienić, procesy konsultacji są właściwie fikcją. Podzielam obawy, że rząd może nie mieć narzędzi do wymuszenia przestrzegania przepisów i zakazów, a z drugiej strony, że regulacje mogą się zmienić w każdej chwili. Zmieni się wola premiera, zmieni się układ i interesy i wtedy pojawią się nowe rozporządzenia. Opinia publiczna tego nie widzi i nie zauważy. A tymczasem działalność lobbingowa przez wielkie firmy żyjące z GMO jest nieustanna. Te firmy są zainteresowane wejściem do Polski. Faktem jest, że zakaz GMO wprowadzony na poziomie rozporządzenia, może być łatwo zmieniony. [3]

Zapomniał wół, jak cielęciem był

Stanowisko Prawa i Sprawiedliwości, w okresie opozycji, było wtedy jednoznacznie pryncypialne i mamy nadzieję, że nic w tej sprawie się nie zmieniło. Pytanie zatem dlaczego projekt nowelizacji ustawy o GMO, który wpłynął w kwietniu ubiegłego roku do Sejmu zawierał kontrowersyjne zapisy, które wywołały burzę wśród przeciwników upraw GMO w Polsce?

W projekcie ustawy (druk 1424) zrobiono bowiem furtkę dla upraw GMO poprzez ustanowienie specjalnych obszarów tzw. „strefy prowadzenia uprawy GMO”.

„Art. 49a. 1. Terytorium Rzeczypospolitej Polskiej ustanawia się strefą wolną od upraw GMO.

  1. Dopuszcza się na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej prowadzenie uprawy GMO wyłącznie na gruntach rolnych w strefie wskazanej do jej prowadzenia na określonym obszarze, zwanej dalej „strefą prowadzenia uprawy GMO”, po uzyskaniu zezwolenia, o którym mowa w ust. 3. Uprawę GMO prowadzi się zgodnie z określonymi w tym zezwoleniu warunkami, sposobem i terminem. [4]

Zgodnie z projektem ustawy (druk 1424) do wniosku o utworzenie strefy prowadzenia uprawy GMO należało dołączyć pisemne oświadczenia właścicieli i użytkowników wieczystych nieruchomości, a także pszczelarzy lub związków pszczelarzy, których nieruchomości lub odpowiednio pasieki, położone w odległości trzech kilometrów od gruntu rolnego, na którym planowana jest uprawa GMO, iż nie wyrażają oni sprzeciwu w związku z zamiarem utworzenia takiej strefy. Tak więc ustawodawca założył zaledwie trzykilometrowy bufor od „stref prowadzenia uprawy GMO”.

Prace w komisjach sejmowych przebiegały burzliwie. W dniu 10 stycznia 2018 r.  sejmowe komisje, przy czynnym udziale organizacji społecznych, wypracowały wspólne stanowisko, które w dużo większym stopniu chronią przed możliwością wprowadzenia upraw GMO w Polsce, aniżeli zawierała to pierwsza wersja projektu ustawy. Tzw. bufor bezpieczeństwa został zmieniony z 3 km na 30 km. Przedstawiony do uchwalenia: projekt (druk 2029) zawiera takie o to zapisy:

  1. Do wniosku, o którym mowa w ust. 4, dołącza się:

1)        pisemne oświadczenia:

  1. a) właścicieli albo użytkowników wieczystych nieruchomości położonych w odległości do 30 km od granicy gruntu rolnego, na którym ma być prowadzona uprawa GMO, a w przypadku nieruchomości o nieuregulowanym stanie prawnym w rozumieniu art. 113 ust. 6 i 7 ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 r. o gospodarce nieruchomościami (Dz. U. z 2016 r. poz. 2147 i 2260) posiadaczy tych nieruchomości, że nie wyrażają sprzeciwu w związku z zamiarem utworzenia miejsca uprawy GMO oraz
  2. b) pszczelarzy lub związków pszczelarzy, których pasieki znajdują się w odległości do 30 km od granicy gruntu rolnego, na którym jest planowana uprawa GMO, że nie wyrażają sprzeciwu w związku z zamiarem dokonania wpisu uprawy GMO do Rejestru Upraw GMO; Art. 49e. 1. Wpis uprawy GMO do Rejestru Upraw GMO może zostać dokonany wyłącznie dla uprawy GMO planowanej na gruntach rolnych, w odległości nie mniejszej niż 30 km od granicy obszaru, dla którego ustanowiono formę ochrony przyrody, o której mowa w art. 6 ust. 1 pkt 1–5 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody (Dz. U. z 2016 r. poz. 2134, z późn. zm. )). Uprawę GMO prowadzi się wyłącznie na podstawie wpisu do Rejestru Upraw GMO, zgodnie z określonymi w tym wpisie warunkami, sposobem i terminem. [5]

Czy uprawy GMO wejdą tylnymi drzwiami?

Trzeba zauważyć, że dzięki determinacji stowarzyszeń bardzo aktywnie działających na rzecz uwolnienia Polski od upraw GMO, udało się wprowadzić do projektu nowelizacji, mocno restrykcyjne regulacje dla potencjalnych plantatorów roślin GMO.  W pracach komisyjnych brali udział przedstawiciele strony społecznej, która wywalczyła między innymi ustawę „odległościową”. Widać z tego, że każdej władzy należy patrzeć na ręce. Organizacje społeczno - ekologiczne mają narzędzia do tego aby aktywnie uczestniczyć w procesie legislacji, wpływać na władzę ustawodawczą i wykonawczą.

Oczywiście projekt ustawy będzie jeszcze dalej procedowany w Sejmie. Czeka nas jeszcze debata plenarna nad projektem i poprawki ze strony opozycji, ale spodziewać się można, że wypracowane do tej pory stanowisko utrzyma się. Posłowie bardzo dobrze zdają sobie sprawę z tego, że świadomość Polaków dotycząca żywności genetycznie modyfikowanej jest coraz większa. Publicznie zatem mało kto odważy się opowiadać że GMO jest dobre. Warto jeszcze zwrócić uwagę na jeden aspekt. Nowelizacja, mimo rygorystycznych regulacji, daje jednak podstawy do wprowadzenia przepisów wymaganych do zalegalizowania GMO w Polsce.

Poseł Krzysztof Ardanowski zapewnia, że: „zapis jest taki, że tak jak w każdym kraju europejskim będzie prowadzony specjalny rejestr, ale z takimi warunkami, że jestem tego absolutnie pewien, że nie ma żadnej możliwości, żeby ktokolwiek w Polsce legalnie uprawiał GMO. [6]

Niestety, obawiamy się, że ta i każda kolejna ekipa rządowa znajdować się będzie pod naciskiem koncernów spożywczych i wspierających ich eurobiurokratów. Jesteśmy przekonani, że wcześniej czy później, będą chcieli oni zmienić 30 km bufor bezpieczeństwa od stref prowadzenia upraw GMO na dużo mniejszy. Będą też próbować skarżyć przyjęte rozstrzygnięcia w Polsce i za granicą, jako mające charakter nieproporcjonalny oraz dyskryminujący, itp., itd. Dlatego tak ważna jest ciągła aktywność społeczna i pilnowanie rządzących, by nie ulegali presji ze strony pseudoinwestorów i innych pasożytów finansowych żerujących na słabych państwach, pozbawionych wystarczająco sprawnych mechanizmów obronnych. Własne państwo nie jest dane raz na zawsze. Trzeba go umieć bronić.

Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki, zburzmy Pałac Kultury i Nauki.

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] http://orka.sejm.gov.pl/Druki8ka.nsf/0/3D446E7DDADB523EC12582120045B040/%24File/2029.pdf

[2] Uzasadnienie do projektu ustawy http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/druk.xsp?nr=1424

[3] https://wpolityce.pl/polityka/148435-nasz-wywiad-ardanowski-dzialanie-wladzy-nie-jest-obliczone-na-zabezpieczenie-polski-przed-gmo-polska-staje-sie-smietnikiem-europy

[4] http://orka.sejm.gov.pl/Druki8ka.nsf/0/69E80A08C65303A4C12580EC006B8088/%24File/1424.pdf

[5] http://www.sejm.gov.pl/Sejm8.nsf/druk.xsp?nr=2029

[6] https://www.gloria.tv/article/1meokckkA9Ab3zu9nd2SDWtui

stopwiatrakom stopka 1