Opublikowano: 27 styczeń 2018
Robert Kościelny: „Al Gore i jego niespełnione przepowiednie”

Al Gore, były wiceprezydent USA, uchodzi za jednego z promotorów zielonej transformacji. Jest osobą znaną i rozpoznawalną na całym świecie. Idealnie nadaje się do mówienia korzyściach płynących z zielonej energetyki, gdyż po opuszczeniu stanowiska wiceprezydenta w 2001 r. zajął się biznesem. Dodajmy od razu, że zielonym biznesem. O tym, co mówił i mówi Al Gore na temat zagrożeń związanych z globalnym ociepleniem traktuje opublikowany w tygodniku „Gazeta Warszawska” tekst red. Roberta Kościelnego pt. „Al Gore i jego niespełnione obietnice”.

Dzięki uprzejmości redakcji „Gazety Warszawskiej” https://warszawskagazeta.pl/, ogólnopolskiego tygodnika, którego lekturę gorąco polecamy, nasi czytelnicy mogą przeczytać o Alu Gore, który od kilkunastu lat opowiada różne bajki o globalnym ociepleniu i mimo zdemaskowania jego kłamstw, wciąż nie ustaje w wysiłkach i mąci ludziom w głowach.

Szczególnie polecamy lekturę tego tekstu wiceministrowi energii Andrzejowi Piotrowskiemu, który zamierza uwolnić inwestycje wiatrakowe w Polsce. Przykład Ala Gore pokazuje, że można popierać i promować fantasmagorie, ale nie wypada tego robić piastując urząd publiczny lub nawet będąc byłym wiceprezydentem. I choćby Komisja Europejska wydała sto dyrektyw o promocji OZE i kazała budować wiatraki w każdej gminie, to w dalszym ciągu nie zmienia to faktu, że jest to droga, niestabilna, niesterowalna i nieefektywna forma wytwarzania energii. Wiatraki nie zapewnią nam bezpieczeństwa energetycznego, a ustępowanie Komisji Europejskiej w czymkolwiek i zawieranie z nią porozumień kończy się zawsze tak samo – porażką.

Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki, zburzmy Pałac Kultury i Nauki

Redakcja stopwiatrakom.eu


776. Gore nagłówek

Robert Kościelny: „Al Gore i jego niespełnione przepowiednie”

Wydanie „The Washington Post” z 26 stycznia 2006 r. zamieściło zdjęcie Ala Gore’a, który w otoczeniu grupy osób siedzi przed komputerem, wpatrując się w jego rozjarzony ekran. Podobnie robią zgromadzeni akolici. Podpis pod fotografią brzmi: „Kilka godzin przed filmem Niewygodna prawda Al Gore w towarzystwie współpracowników wybiera najlepsze zdjęcia spośród 400 slajdów i animacji ze swojego programu ekologicznego”.

Kilka dni wcześniej na festiwalu w Sundance – największym corocznym festiwalu filmów niezależnych w USA, w Park City w Utah – miała miejsce projekcja filmu dokumentalnego Niewygodna prawda (An Inconvenient Truth) [1] o zmianach klimatycznych na Ziemi, w tym o globalnym ociepleniu. Reżyserem obrazu był Davis Guggenheim. Film oparty został głownie na multimedialnej prezentacji, którą Gore tworzył w ciągu kilku lat. Była to część jego kampanii na temat globalnego ocieplenia.

Oscar za slajdy, które starszą

W latach 1991 – 2000 Gore piastował urząd wiceprezydenta USA u boku Billa Clintona. Następnie stanął do walki o fotel prezydenta USA, ale przegrał nieznacznie z George’em W. Bushem. Wtedy odezwała się w nim dusza dokumentalisty i ekologa walczącego z paleniem tytoniu oraz globalnym ociepleniem. Ze swymi pokazami slajdów przemierzał Amerykę, aż w końcu zainteresowała się nim Laurie David, żona Larry’ego Davida, aktora i producenta sitcomów. Było to po premierze superprodukcji traktującej o globalnym ociepleniu The Day After Tommorow z 2004 r. [2] Po tym filmie Gore pokazywał swoje slajdy wzmacniające „argumentację” i wydźwięk filmu. Argumentację wziąłem w cudzysłów, bo film należał do gatunku science fiction – działał bardziej na uczucia niż dostarczał rzeczowych argumentów. Ale przecież w tym filmie głównie o to chodziło – rozhuśtać w ludziach emocje, wśród których lęk jest afektem najsilniejszym.

Zauroczona filmem i slajdami pani Laurie David zebrała zespół gotowy zainwestować swoje umiejętności i część dochodów, aby na podstawie tego „materiału” zrobić wstrząsający dokument o nadchodzącej apokalipsie. W skład teamu weszli m.in. Lawrence Bender (producent filmów Quentina Tarantino, w tym Pulp Fiction) oraz Jeffrey Skoll, miliarder, założyciel eBay oraz potentat filmowy. Ludzie ci spotykali się z Gore’em: - Powiedzieliśmy mu, że musi pozwolić nam na zrobienie tego filmu – powiedziała David dziennikarzowi „The Washington Post” Williamowi Boothowi.

Laurie David mówiła również, jak ciężko było skłonić Ala Gore’a do pomysłu. Pokaz slajdów to „było jego dziecko, do którego był mocno przywiązany, tak że trudno się mu było z nim rozstać”. Pani David zastrzegła też, że „Tu nie chodzi o pieniądze, nikt z nas nie zamierza zarobić na tym filmie centa. Stawką jest, jak mówiła „nasza planeta”.

Na festiwal w Sundance były wiceprezydent przyjechał wraz z całą rodziną – żoną Tipper i dziećmi. Był w bardzo dobrym nastroju, mimo że wystawiony na festiwalu dokument wieszczył światu zagładę. Gore udzielał się towarzysko, pozował do zdjęć z licznymi fanami. Larry David, który oprócz tego, że jest producentem, jest również komikiem, zauważył: - Al jest wesołym kumplem. By jednak ogólna wesołość nie przysłoniła nadchodzącej milowymi krokami katastrofy globalnego ocieplenia, Al Gore wieszczył, że: „ludzkość ma jedynie 10 lat, aby uchronić planetę przed przekształceniem jej w rozpaloną patelnię”. Przypomnijmy był rok 2006. Od co najmniej roku powinniśmy skwierczeć jak prosię na rożnie.

Dokument, jeśli można go tak nazwać, pokazuje topnienie lodowców, słaniające się niedźwiedzie polarne, ustanawiany corocznie rekord ciepła. „Rdzeniem filmu jest multimedialny pokaz slajdów zebranych przez Gore’a”, pisze William Booth w swojej relacji dla WP. Dziennikarz dodaje jeszcze mało znany wówczas fakt, że: „po przegranej z Bushem w 2000 r. Gore przemierzał świat ze swoimi wykresami, organizując odczyt po odczycie, dla małych, zaproszonych specjalnie na jego pokaz grup. Bezpłatnie. Jak sam powiedział „robił to tysiąc razy”. W przewodniku wydanym na okoliczność festiwalu w Sundance czytamy, że dokument Gore’a to „porywająca historia” opowiedziana za pomocą „hipnotyzującej wizualizacji”. Obraz stanowi „kino zaangażowane w najlepszym tego słowa znaczeniu”.

Al Gore przedstawiał najnowsze dowody na to, że akumulacja dwutlenku węgla w atmosferze powoduje stały wzrost temperatury powietrza. Kilka kreskówek miało unaocznić widzom, że promienie słoneczne są zatrzymywane przez gazy cieplarniane, przez co na Ziemi robi się jak w szklarni. Globalne ocieplenie może doprowadzić wkrótce do katastrofalnego podniesienia się poziomu morza. Spowoduje to zatopienie wielu miast, jak. Nowy Jork. Oprócz tego dojdzie do nieregularnych, ale tragicznych w skutkach, ekstremalnych zmian pogodowych (w tym olbrzymich, niszczących huraganów i tajfunów), globalnych katastrof przejawiających się, w zależności od położenia geograficznego, ulewnymi deszczami bądź długotrwałymi suszami.

W 2007 r. Alan Gore otrzymał Oscara. A ponieważ nagród nigdy dosyć, otrzymał też Pokojową Nagrodę Nobla za swój szoł pogodowy.

Nie wszyscy byli zachwyceni

W 2007 r. brytyjski sąd określił film mianem przesadnego i alarmistycznego wsparcia poglądów politycznych autora, wskazując na dziewięć informacji, które zostały przedstawione w sposób zmanipulowany.

Natomiast John Day, prawnik działający na rzecz praw brytyjskich rodziców, pozwał do sądu Ministerstwo Edukacji za to, że próbowało rozpowszechniać film Niewygodna prawda w szkołach. Day stwierdził: - Sędzia ustalił dziewięć zasadniczych błędów w filmie „Niewygodna prawda”. Dziewięć przypadków, w których Gore, kierując się uprzedzeniami politycznymi, albo źle zinterpretował wyniki badań Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC), albo wypaczył ustalenie IPCC.

W styczniu 2018 r. Larry Tomczak z Human Are Free zadał sobie trud odpowiedzi na pytanie, ile do tego czasu sprawdziło się z proroctw niefortunnego przeciwnika Busha juniora w wyborach prezydenckich w 2000 r. Spośród 10 najbardziej i najczęściej podnoszonych przez naszego noblistę przestróg nie sprawdziła się żadna, pisze Tomczak w artykule Al Gore’s 10 Global Warming Predictions, 12 Years Later – None Happened!” (Spośród 10 przepowiedni Gora’a na temat globalnego ocieplenia po 12 latach widzimy, że nie sprawdziła się żadna.).

Wszystko to, nie wpłynęło na popularność, zarówno Gore’a, jego slajdów, filmu oraz poglądu o tym, że ludzka aktywność gospodarcza powoduje topnienie lodów w Arktyce, jak też zamienia naszą planetę w rozgrzaną patelnię. Dogmat globalnego ocieplenia stał się jednym z podstawowych w kanonie prawd podawanych do wierzenia każdemu, kto ma ambicje dojść do najwyższych godności. Nic też dziwnego, że Barack Obama podjął temat „kryzysu” i nie dawał się nikomu wyprzedzić w głoszeniu poglądu, że „zmiana klimatu (nie islamski terroryzm czy niepohamowany wzrost długu) jest dziś najważniejszym problemem, przed którym stoimy”. Obecnie koszty, jakie ponosimy w wyniku przyjęcia w Paryżu w 2015 r. forsowanego przez Obamę traktatu Narodów Zjednoczonych dotyczącego globalnego ocieplenia, wyniósł 12,1 biliona dolarów lub 484 mld dolarów rocznie, zwraca uwagę Tomczak.

To, co dla przeciętnego Amerykanina niekoniecznie oznaczało zysk, dla Gore’a stało się istną żyłą złota. Nie dość, że był teraz idolem dla niektórych środowisk, zamienił 40-letnie małżeństwo z Tipper na nowe, z młodą i bogatą dziewczyną, to na dodatek stał się właścicielem dwu przepięknych rezydencji w Nashville i Kalifornii. Rachunek za prąd ujawnił, że Al Gore zużywa o 3400 proc. więcej energii niż przeciętny mieszkaniec Stanów Zjednoczonych. Kiedy opuszczał urząd wiceprezydenta USA miał 2 mln dolarów. Obecnie ma ich 200 mln. Koszt filmu wyniósł 1 mln, a zysk z niego – 50 mln dolarów. Warto było szwendać się  po USA i okolicach ze slajdami i kreskówkami, za pomocą których wyjaśniał, jak działa globalne ocieplenie! „Za wykłady otrzymuje honorarium w wysokości 175 tys. dolarów, jest powiązany z 14 z branży ekologicznych technologii, ma decydujący głos w pewnych zarządach (zgadnijcie jakich?). Do tego należy dodać grant od Obamy oraz miliony w ulgach podatkowych. Jest na najlepszej drodze, aby zostać, jak to określił jeden z przywódców Kongresu „naszym pierwszym miliarderem dwutlenkowym”, wylicza publicysta Human Are Free.

„Czy sądzicie, że jest coś złego w byciu aktywnym biznesowo w tym kraju?”, pytał Gore w rozmowie z dziennikarzem „The New York Timesa”. I odpowiadał: „Jestem z tego dumny, bardzo dumny”. Natomiast w mejlu do redakcji gazety napisał, że inwestuje na tym polu, na którym był aktywny przez dziesięciolecia. „Popieram politykę promowania energii odnawialnej i przyspieszania redukcji zanieczyszczeń”. „Robiłem to do dawna, w tym również wtedy, gdy pełniłem urząd publiczny. Jako zwykły obywatel bronię tych samych wartości, których byłem adwokatem podczas urzędowania w Białym Domu”, dodawał.

„Mimo, że zdecydowana większość mojej kariery biznesowej nie była związana z energią odnawialną i redukcją zanieczyszczeń, dziś jestem absolutnie przekonany odnośnie sensu inwestowania właśnie w te dziedziny życia gospodarczego, które związane są z zieloną technologią.” Al Gore zainwestował dziesiątki milionów dolarów, które zarobił od czasu, gdy opuścił urząd wiceprezydenta USA w 2001 r., w szerokie spektrum przedsięwzięć przyjaznych środowisku, takie jak rynki handlu emisjami węgla, baterie słoneczne i bezwodne pisuary. Relacjonował w 2009 r., na łamach „The New York Times’a” John Broder w artykule Podwójna rola Gora’a: obrońca i inwestor.

Larry Tomczak nie ma wątpliwości, że były wiceprezydent w administracji Clintona „zarobił prawie 200 mln dolarów na globalnym oszustwie na temat globalnego ocieplenia”.

Biblia pomaga w walce ze współczesnym obskurantyzmem

Autor Human Are Free przypomina, jak na początku lat 70 XX w. straszono ludzkość innymi kataklizmami. Pisano wówczas, że za 15-30 lat nastąpi koniec cywilizacji, że w ciągu kolejnych 10 lat corocznie umierać będzie z głodu 100-200 mln osób, że do 2000 r. nastanie nowa epoka lodowcowa. Jednak ludzie zaczynają mądrzeć, widząc, jak duże pieniądze zarabiają na swych „przepowiedniach” współcześni „prorocy”. Są wśród nich Al Gore, Michael Moore, Clintonowie, milionerzy żerujący na łatwowierności Amerykanów. Niedawno na okładce magazynu „Time” pojawiło się zdjęcie Hilarzycy Cilintonowej mówiącej: „Wiem, co to znaczy przegrać z kretesem”, podczas gdy zarówno ona, jak jej mąż Biluś zgromadzili ponad 120 mln dolarów tylko za same przemówienia i odczyty!, pisze Larry Tomczak. W styczniowym badaniu sondażowni YouGov 91 proc. Amerykanów powiedziało, że nie boi się globalnego ocieplenia. Ich największym zmartwieniem jest globalny terroryzm. Natomiast ostatni sondaż Fox News ujawnił, że dziś tylko 3 proc. jest zaniepokojonych globalnym ociepleniem!

Patric Moore, legendarny były prezydent Greenpeace, powiedział: - Nie ma niepodważalnych dowodów naukowych opartych na obserwacji klimatu Ziemi na to, że dwutlenek węgla odpowiada za jakiekolwiek, najmniejsze nawet, zmiany klimatyczne globu ziemskiego, które wystąpiły w ostatnich 300 lat. Moore, który zarobił grube miliony na walce z zanieczyszczeniem, odrzuca dziś takie pojęcia, jak „nauka ustalił bezspornie” oraz „debata jest skończona”. Niedawno Sąd Najwyższy rozważał nawet, czy nie udzielić nagany prezydentowi Obamie za próby wprowadzenia kontroli emisji dwutlenku węgla. Walka z obskurantyzmem ujawniającym się dziś w modnym i nowoczesnym haśle globalnego ocieplenia nie oznacza, że w ogóle nie należy się przejmować stanem naszej planety. Troska o Ziemię wynika z Pisma Świętego. Każdy chrześcijanin zobowiązany jest do bycia dobrym szafarzem zasobów, które dał mu Pan Bóg. Są one przecież ograniczone, a często jest tak, że im są one bardziej potrzebne dla życia i rozwoju, tym jest ich mniej. Dlatego rozsądnie jest oszczędzać energię, wodę pitną, żywność et caetera.

Jako chrześcijanie mamy obowiązek dbać o zasoby Ziemi, rozwijać nasze zdolności mądrej eksploatacji dóbr, które otrzymaliśmy od Pana Boga. Również z pożytkiem dla słabszych i ubogich. „Nie musimy ulegać lękom, którymi chcą nas przygiąć do ziemi współcześni wróżbici i różdżkarze z akademickimi tytułami, głoszący opinie sprzeczne z obietnicą Boga utrzymania stabilności pór roku i wód oceanów.” Larry Tomczak cytuje słowa Biblii: „Nie będę już więcej złorzeczył ziemi ze względu na ludzi, bo usposobienie człowieka jest złe już od młodości. Przeto już nigdy nie zgładzę wszystkiego, co żyje, jak to uczyniłem. Będą zatem istniały, jak długo trwać będzie ziemia: siew i żniwo, mróz i upał, lato i zima, dzień i noc” [Rdz 8,21-22]. Oraz przypomina obietnicę, jaką złożył ludziom Pan Bóg: „Zawieram z wami przymierze, tak iż nigdy nie zostanie zgładzona wodami potopu żadna istota żywa i już nigdy nie będzie potopu niszczącego ziemię” [Rdz 9,11].

Larry Tomczak uważa, że „ludzie w najwyższym stopniu zasmucają Boga, gdy nie doceniają Jego ostatecznej kontroli nad cyklicznymi zmianami pogodowymi na naszej planecie”.

Cała prawda o nieprawdzie globalnego ocieplenia

Chodzi o to, że nie jesteśmy sprawcami jakichkolwiek zmian pogodowych, które jeśli zachodzą, to zachodzą cyklicznie, niezależnie od naszej aktywności na polu gospodarczym. Natomiast nie będąc sprawcami, płacimy za nie, jakbyśmy byli winni przestępstwa przeciwko matce ziemi. Teraz, po 12 latach od Niewygodnej prawdy, na której Gore zdobył sławę, zaszczyty i zbił fortunę, przyjrzyjmy się przepowiedniom, jakie pojawiły się w owym oszukańczym „dokumencie”.

Jedna z nich dotyczyła podniesienia się poziomu mórz w najbliższych latach tak bardzo, że miało to doprowadzić do zatopienia wielu wysp, na których żyją ludzie, oraz miast przybrzeżnych, w tym również, a może zwłaszcza!, w USA. Nic takiego nie nastąpiło i nastąpić nie mogło, o czym Al Gore wie najlepiej, kupując rezydencję blisko plaży! Kolejną nietrafioną przepowiednią, a raczej świadomie głoszoną nieprawdą, jest ta dotycząca wzrostu liczby huraganów – okazuje się, że ich liczba zmalała w ciągu ostatnich dekad. Kolejny mit głoszony przez Alana Gore’a to ostrzeżenie przed rychłą nową epoką lodowcową w Europie, pisze Larry Tomczak.

Czwartą z serii pomyłek jest straszenie ludzkości totalnym wyjałowieniem i wysuszeniem Sahary Południowej, kolejną - masowe katastrofalne w skutkach powodzie w Chinach i Indiach, które się nie zdarzyły. Fałszywa okazała się również teza o gwałtownym topieniu lodów w Arktyce, bowiem od 2015 r. notuje się wzrost grubości skorupy lodu na tym kontynencie. Podobnie wzrost, a nie zanikanie, aż do całkowitego wyginięcia, jak to przewidywał Gore, zanotowano w populacji niedźwiedzi polarnych. Ósmym kłamstwem jest informacja o wzroście temperatury atmosfery ziemskiej spowodowanym emisjami dwutlenku węgla, bowiem od ponad 18 lat nie odnotowano znaczącego wzrostu temperatury w skali globu.

Al Gore zapewniał też, że huragan Katrina – jeden z 30 najbardziej morderczych i huraganów, jakie kiedykolwiek nawiedziły Stany Zjednoczone – szalejący od 23 do 30 sierpnia 2005 r. nad południowo-wschodnimi rejonami USA – jest zapowiedzią tego, co już niedługo dziać się będzie o wiele częściej. Okazało się jednak, że w ciągu ostatnich 10 lat nie zanotowano huraganów F-3. Czyli porywistych wiatrów, mierzonych skalą Fujita służącą do określenia natężenia huraganu. Skala jest pięciostopniowa. F-3 oznacza, że wicher wieje z prędkością 250-330 km/h. Pociąga to za sobą nie tylko poważne zniszczenia materialne, ale, nade wszystko, również śmierć wielu ludzi. Podczas huraganu F-3 zrywane są dachy domów, uszkodzeniu ulegają ściany budynków, nawet solidnie wykonanych, przewracane są wagony pociągów, większość drzew w lesie ulega wyrwaniu z korzeniami, na ulicach podnoszone są samochody i rzucane o ziemię. Dziesiąta, niespełniona przepowiednia mówiła, że jeśli natychmiast radykalnie nie ograniczy się emisji gazów cieplarnianych, dojdzie w ciągu dekady do globalnej katastrofy.

Przemysł globalnego kłamstwa na temat globalnego ocieplenia oraz „zabójczego” wpływu człowieka na zmiany klimatyczne rozwija się w dalszym ciągu, a interes kręci się bardzo dynamicznie.

Są jednak również dobre wieści. Ludzie mądrzeją. Coraz częściej szukają innych źródeł informacji, czytają, analizują, wyciągają wnioski. „Moda na eko”, głupkowata jak niemal wszystkie mody, zaczyna wytracać swój dynamizm. Jeszcze rządzi, jeszcze dominuje, ale jest to dominacja starego, wyleniałego i bezzębnego lwa, który uznawany jest za króla siłą społecznej inercji. W 2016 r. wyszedł film Climate Hustle śmiało odrzucający dogmat o istnieniu i przyczynach zmian klimatu. Narrator Marc Morano to, podobnie jak Alan Gore, były polityk, ale Partii Republikańskiej. Obraz wyprodukował i wyreżyserował Christopher Rogers. Piszący o filmie Marca Morano „The Guardian” zanotował, że według przeciwników globalnego ocieplenia, takich jak była gubernator stanu Alaska Sarah Palin, „zmiana klimatu dla naszego wieku jest tym, czym eugenika dla wieku minionego”. Jest to barbarzyński, przysypany pseudonaukowym pudrem pogląd, który, tak jak eugenika, przyniesienie ludziom więcej szkody niż pożytku. W żadnej mierze nie przyczyni się do wzrostu dobrobytu, polepszenia się życia miliardów ludzi oraz rozwoju społeczeństw – tak duchowego, jak i ekonomicznego.

Cóż dodać? Pani Sarah Palin to zarówno piękna, jak i mądra kobieta.

Źródło:

Gazeta Warszawska, z dnia 19-25 stycznia 2018 r.

Przedruk za zgodą redakcji Gazety Warszawskiej.

Przypisy:

[1] http://www.filmweb.pl/Niewygodna.Prawda

[2] W Polsce film był wyświetlany pod tytułem „Pojutrze” - http://www.filmweb.pl/Pojutrze

stopwiatrakom stopka 1