Opublikowano: 25 lipiec 2018
My płacimy-oni wydają, czyli o samobiczowaniu się Europejczyków dla klimatu słów kilka

W marcu br., we francuskim czasopiśmie liberalnym Contrepoints ukazał się artykuł zatytułowany „Europejski pakt finansowania na rzecz klimatu”: my płacimy oni wydają!”, z podtytułem „Lansowanie „paktu finansowo-klimatycznego”: cóż to takiego?” [1] Autorem artykułu jest Rémy Prud'homme, emerytowany profesor uniwersytecki. [2]

Autor artykułu zwraca uwagę na fakt, że dwaj panowie, Larrouturu i Jouzel, lansują w UNESCO PACTE FINANCE-CLIMAT” przy pomocy hałaśliwego, medialnego bełkotu.

Zdaniem prof. Rémy Prud'homme już sam tytuł paktu zasługuje na krótkie wyjaśnienie: na pierwszym miejscu stawia on bowiem finanse, aby podkreślić, że to klimat pozostaje w służbie finansów, a nie odwrotnie. Jednakże tekst paktu, według autora artykułu, ma co najmniej trzy poważne wady.

Pierwsza z nich to: Zwielokrotnianie ekstremalnych wydarzeń klimatycznych. Składają się na to fałszywe wiadomości, czyli „fake news”. Nawet Międzynarodowy Zespół d/s Zmian Klimatu (IPCC - Intergovernmental Panel on Climate Change), zwraca na to uwagę i sam przyznaje w swoim raporcie, że ma słabe zaufanie w tej kwestii.

Tytułem przykładu: Miliony „klimatycznych uchodźców” są już w drodze.

Ten szantaż z uchodźcami jest być może sprytny (ale wielu z nas powie: podły), ale przecież on nic nie oznacza. Organizacja Narodów Zjednoczonych ds. Uchodźców, w swoich rocznych raportach wymienia uchodźców politycznych i uchodźców gospodarczych, jednak nie wykazuje żadnych uchodźców klimatycznych.

- Kolejny „fake news”: Głód z powodu klimatu, którym szermuje się również w tekście Paktu. A tymczasem głód już nie istnieje, oprócz krajów w stanie wojny. Raporty roczne FAO (Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Wyżywienia i Rolnictwa) pokazują, że produkcja rolna przypadająca na mieszkańca nigdy nie rosła w takim tempie jak w ciągu ostatnich 20 lat (chociaż jest jeszcze wiele do zrobienia).

pinocchio 1939779 1280

fot. Pixabay

Druga poważna wada to: Urojone propozycje Paktu.

Ekonomiczne propozycje Paktu są urojone i nieosiągalne. Polegają one na przekazywaniu rządom lub bankierom kolejnych znacznych środków na „ratowanie klimatu”, oprócz tego co już dajemy i oprócz tego co już obiecaliśmy krajom biednym. Pieniądze te pochodziłyby bądź z dodatkowych podatków (są trzy propozycje), bądź z realokacji wydatków publicznych (więcej na wiatraki, mniej dla wymiaru sprawiedliwości , zdrowia, bezpieczeństwa czy edukacji – do ustalenia).

W Pakcie zaplanowano trzy ścieżki dla osiągnięcia tego celu: transformację Europejskiego Banku Inwestycyjnego (EBI), udział Europejskiego Banku Centralnego (EBC), zwiększenie budżetu Unii Europejskiej. Są one jednak, zdaniem prof. Rémy Prud'homme, śmieszne i niewykonalne.

Autor artykułu dorzucił jeszcze kilka słów na temat ostatniego rozwiązania: „Prawie we wszystkich krajach europejskich ludność, słusznie lub nie, nie wspiera już brukselskich biurokratów i polityków. Taki właśnie moment wybrali sygnatariusze Paktu do zaproponowania aż tak znacznego zwiększenia środków przeznaczonych na finansowanie działań związanych ze zmianą klimatu z budżetu UE (co najmniej o 70%). Można się więc zastanawiać w jakim świecie oni żyją.”

Trzecią poważną wadą Paktu jest: Fałszywe przedstawianie problemu.

Wszystko, co proponuje Pakt, zdaniem autora artykułu, niczemu nie służy jak tylko iluzorycznym celom. Nawet gdyby przewidziane wydatki spowodowały czterokrotne obniżenie emisji CO2 zgodnie z oczekiwaniami (hipoteza bardzo wątpliwa), nie spowoduje to żadnych istotnych zmian w skali globalnej.

Nadeszła już pora aby przestać udawać, że Europa jest centrum świata: obecnie jest ona odpowiedzialna jedynie za 10% światowej emisji CO2. Same Chiny emitują trzykrotnie więcej niż wszystkie kraje UE. W kolejnych latach wielkość emisji CO2 zależeć będzie w 95% od tego co wydarzy się poza Europą, a zwłaszcza w krajach biednych. Priorytetem tych krajów nie jest redukcja CO2 ale ich własny rozwój. Następstwem tego może być szybsze zwiększenie zużycia węgla niż produkcja. W takiej sytuacji emisja CO2 ustabilizuje się i/lub nieznacznie się zmieni To właśnie dlatego takie kraje jak Indie i Chiny szczerze o tym mówiły podczas COP21. W każdym razie zawartość CO2 w ziemskiej atmosferze w roku 2050 nie będzie praktycznie zależeć od Europy.

Należy też pamiętać, że każdy Pakt to zobowiązanie pomiędzy antagonistycznymi stronami (np. pakt niemiecko-sowiecki) lub konkurencją (np. pakt dla akcjonariuszy).

Autor kończy więc artykuł pytaniem: Jakie dwie strony zostały zaproszone do podpisania „Europejskiego paktu finansowania na rzecz klimatu”? - dając jednocześnie odpowiedź: są to Obywatele Europy i finansiści: my płacimy a oni wydają.

Pakt ten usiłuje nas przekonać abyśmy się sami biczowali dla ratowania świata. W rzeczywistości klimat jest tu jedynie pretekstem, a Pakt, pomimo jego bezskuteczności, proponuje jedynie obywatelom samobiczowanie, podczas gdy drugiej stronie (politykom, biurokratom i bankierom) daje władzę i dochody.

Opracowanie i tłumaczenie B.B. na podstawie: « Pacte finance climat-européen »: nous payons, ils dépensent!Lancement d’un « pacte finance-climat » : mais de quoi s’agit-il ?, Contrepoint, Environnement, 19 mars 2018.

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] https://www.contrepoints.org/2018/03/19/312070-pacte-finance-climat-europeen-nous-payons-ils-depensent

[2] Rémy Prud'homme to emerytowany profesor (Université de Paris XII). Studiował: w HEC (École des hautes études commerciales), na Wydziale Prawa i Ekonomii na Uniwersytecie Paryskim, na Uniwersytecie Harvarda, a także w Instytucie Studiów Politycznych w Paryżu. Wykładał na uniwersytetach w Phnom-Penh, Lille, Paryżu XII, a także w MIT (Massachusetts Institute of Technology), gdzie był wielokrotnie zapraszany jako profesor wizytujący. Od 1974 do 1976 pracował w OECD jako zastępca dyrektora w Dyrekcji ds. Środowiska.

stopwiatrakom stopka 1