Opublikowano: 22 listopad 2016
Sprawy ciąg dalszy.... list pokrzywdzonego

W dniu 21 listopada 2016 r. na stronie stopwiatrakom.eu ukazał się list skierowany do Instytutu Medycyny Pracy im. prof. dra J. Nofera w Łodzi (IMP w Łodzi). Autorem listu jest osoba, która bezpośrednio doznała poważnego uszczerbku na zdrowiu, z powodu złej lokalizacji wiatraków.
O kłopotach zdrowotnych Autora listu, oraz krzywdzie wyrządzonej Jego Rodzinie przez błędną lokalizację turbin wiatrowych, informowałam już wcześniej na blogu:
http://lebiedowska.blog.onet.pl/2015/05/27/corpus-delicti-o-tym-jak-farma-wiatrowa-pod-zgierzem-zniszczyla-zycie-pewnej-rodziny/
oraz
http://lebiedowska.blog.onet.pl/2016/11/18/to-nie-sa-zarty-to-dotyczy-zdrowia-sasiadow-tw/

bl 003źródło: https://www.wind-watch.org

Ze smutkiem a także z przerażeniem odnotowuję, że instytucja, która (dalej cytat ze strony IMP w Łodzi):

„Jest placówką naukowo-badawczą zajmującą się problematyką zdrowia publicznego, zdrowia środowiskowego oraz wszelkimi dziedzinami powiązanymi z szeroko rozumianą medycyną pracy.
Naszym celem jest zapewnić najwyższej jakości rozwiązania tworzące lepsze warunki do życia i pracy, dlatego zakres naszej działalności ewoluował w czasie, zgodnie z obowiązującymi w kraju i na świecie standardami. Od ponad pół wieku prowadzimy badania naukowe. Naszą wiedzą służymy innym. Jesteśmy wiodącym w kraju ośrodkiem szkolenia kadr specjalistów medycyny.”

„umywa ręce”, bo nie zrobiła praktycznie nic, nie tylko aby pomóc, ale nawet aby rzetelnie, do końca sprawę zbadać, lekceważąc tym poszkodowanego i Jego Rodzinę.

W kontekście opublikowanej treści listu, skierowanego do IMP w Łodzi, warto postawić dwa pytania:

- Czy my, podatnicy, powinniśmy nadal spokojnie się przyglądać, gdy widzimy, że nasze podatki nam nie służą?

- Czy mamy prawo domagać się, aby instytucje „finansowane z naszej kieszeni” przestały lekceważyć nas i nasze problemy?

Na te pytania odpowiedź jest krótka i jednoznaczna i … wszyscy ją doskonale znamy.

Nie wszyscy sąsiedzi farm wiatrowych reagują tak drastycznie jak Autor listu, ale na tym przykładzie wyraźnie widać, że jest pewna grupa osób nadwrażliwych na sygnały akustyczne emitowane przez turbiny wiatrowe i należy im bezwarunkowo, i jak najszybciej pomóc.

U pozostałych, mniej wrażliwych, z upływem lat pojawi się i nasili wiele schorzeń, o których można już dziś przeczytać w bardzo obecnie licznych publikacjach naukowych na ten temat.

Dlatego należałoby, jak najszybciej, ustalić przepisy, które zabezpieczą osoby, które już zamieszkują w pobliżu farm wiatrowych, bo czeka ich tam pobyt przez kolejne 20 lat, a może i dłużej. No chyba, że w trosce o własne zdrowie oraz zdrowie rodziny, wyprowadzą się, porzucając domy, bo przecież nikt o zdrowych zmysłach już od nich tych nieruchomości nie odkupi.

Barbara Lebiedowska