Opublikowano: 06 kwiecień 2019
Podsumowanie tygodnia: 6.04.2019 r.

Przedwiośnie za oknem, a Polska weszła już w okres wyborczy, który skończy się dopiero sformowaniem nowego rządu w grudniu, albo jeszcze później. Do tego czasu możemy spodziewać się wszystkiego. Rząd złoży każdą obietnicę i powie dowolną rzecz, byle tylko wygrać wybory i zapewnić sobie możliwość dalszego żerowania na społeczeństwie. Teraz gramy starą sztukę: „panem et circenses”. Nie mamy żadnych złudzeń, że tzw. „totalna” opozycja jest w czymkolwiek gorsza od tzw. „Zjednoczonej Prawicy”, jeśli chodzi o wiatraki. Dzisiejsi opozycjoniści przez lata swoich rządów udowodnili swoją niekompetencję, chciwość i bezmyślność wystarczająco dobrze, by nie rozpoznawać ich na ulicy, a co dopiero dawać im do ręki władzę.

Wyborcze harce rządu z opozycją nie powinny jednak nas rozpraszać i odciągać naszej uwagi od rzeczywistości, gdyż dzieją się teraz rzeczy ważne, a wręcz straszne. Mamy na myśli sytuację w polskiej energetyce oraz w polityce klimatyczno-energetycznej. Można to podsumować tylko jednym zdaniem - klapa rządu na całym froncie. Ktokolwiek po wyborach będzie zajmował się energetyką będzie miał nieprawdopodobny bałagan do posprzątania.

Po pierwsze, w dniu 26 marca br. Komisji Europejskiej udało się przepchnąć przez Parlament Europejski koszmarny w skutkach pakiet nowych regulacji zwany „Czysta energia dla wszystkich Europejczyków”. Nowe regulacje sprawią, że na rynku energii będzie miejsce prawie wyłącznie dla tzw. „odnawialnych źródeł energii” a budowa nowych mocy wytwórczych opartych o paliwa kopalne stanie się całkowicie nieopłacalna. Unijny cel jest prosty – „neutralność klimatyczna” w 2050 r., co oznacza zaniechanie korzystania z paliw kopalnych wszędzie, gdzie tylko się da. [1] Czy słyszeli Państwo w polskich mediach o tych nowych regulacjach Unii Europejskiej i ich konsekwencjach w energetyce, transporcie, budownictwie czy w rolnictwie? Nie? A to szkoda.

Po drugie, widzimy już jasno i wyraźnie, że rząd Morawieckiego brnie w budowę wiatraków w Polsce. Powodów takiego działania nie znamy i możemy się tylko ich domyślać, ale wiemy, jakie będą tego skutki. Wystarczy spojrzeć na to, co się dzieje u naszych zachodnich sąsiadów, bo to ich model energetyki polski rząd realizuje z zapałem i zaangażowaniem godnym lepszej sprawy. W efekcie będziemy mieli najdroższą energię w Europie, nawet droższą od tej w Niemczech i w Danii, bo nie da się utrzymać w ryzach cen energii z powodu rosnących cen uprawnień do emisji CO2. Żadne przepisy tego nie zmienią, ani tym bardziej rekompensaty z budżetu państwa. To jest efekt unijnej polityki klimatycznej. I jeśli rząd się nie opamięta, to będziemy mieli w całej Polsce wiatraki. Na lądzie, na morzu, na jeziorach i w lesie. W Niemczech – w imię realizacji polityki klimatycznej – wycina się lasy, by postawić wiatraki, więc i u nas będzie to samo. Elektrownie wiatrowe są bardzo powierzchniożerne, więc przy takiej gęstości zabudowy, jak w Polsce zwyczajnie nie ma dla nich miejsca. Ustawa odległościowa pokazała to dobitnie i za to lobby wiatrakowe jej tak nienawidzi.

Po trzecie, po obaleniu rządu premier Szydło, władzę w PiS przejęła grupa osób, które mają takie same poglądy na Unię Europejską czy energetykę, jak i PO, PSL, SLD, Razem, Nowoczesna czy Zieloni. Są to osoby, które chcą być traktowani, jak „normalni” europejscy politycy i cieszyć się faktu posiadania władzy, jak ich koledzy i koleżanki w Europie. Stąd też w pełni akceptują wszystko, co się nazywa „wartościami europejskimi”, czyli eurokomunizm, akceptują dominację europejskiej biurokracji nad państwami członkowskimi Unii oraz niemiecką hegemonię gospodarczą i polityczną w Europie. Dlatego trudno się dziwić, że kompletnie nie rozumieją oni tego na czym polega problem z wiatrakami, polityką klimatyczno-energetyczną Unii Europejskiej i nigdy nie przyjdzie im do głowy, żeby podważać teorię o globalnym ociepleniu spowodowanym przez nadmierne emisje CO2 wywołane przez człowieka. Ci ludzie naprawdę w to wierzą i próby ich przekonywania są z góry skazane na porażkę. Prędzej wyprą się Polski i polskości niż zakwestionują unijny paradygmat nakazujący walczyć z klimatem oraz węglem. Ci ludzie nie zawalczą już o rodzinę, o wolności obywatelskie, o niskie podatki czy prawo do domowej edukacji dzieci. Wolą budować biurokratyczne struktury władzy, które pochłaniają olbrzymie środki publiczne i osłabiają społeczeństwo, które i tak musi się zmagać z najazdem dziesiątek tysięcy obcych kulturowo osób.

O tej dziwnej dla nas transformacji polityki rządu piszemy już od dłuższego czasu. Ostatnio pisaliśmy o tym w grudniu 2018 r. w podsumowaniu roku. [2]

Tamten krytyczny wpis niestety, ale wciąż jest aktualny. Z przykrością stwierdzamy, że z każdym miesiącem jest nam coraz trudniej zrozumieć cele i działania rządu Morawieckiego, tak w kraju, jak i w Unii Europejskiej. Z tej mąki może już wyjść tylko zakalec. Trzeba się szykować na nowe rozdanie rządowe, które będzie umiało zadbać o polskie interesy i nie będzie się wahało bronić naszej podmiotowości przed zwasalizowaniem przez Berlin, Komisję Europejską oraz naszych „przyjaciół” większych i mniejszych.

Na koniec, obejrzyjcie państwo klip wyborczy hiszpańskiej partii VOX, która w otwarty sposób mówi wszystko to, co jest ważne i dla nas: rodzina, tradycja, dziedzictwo, patriotyzm, honor, uczciwość, prawda, piękno, dobro i cnota. https://www.youtube.com/watch?time_continue=105&v=RaSIX4-RPAI

Jak widać, można mówić o tym, co jest naprawdę ważne bez zadęcia, pompy i taniej propagandy. Jest jednak jeden warunek - trzeba w to wszystko wierzyć i starać się żyć zgodnie z tymi zasadami.  

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] Więcej pakiecie legislacyjnym można przeczytać tutaj: http://europa.eu/rapid/press-release_IP-19-1836_en.htm

[2] http://stopwiatrakom.eu/w-skrocie/2663-podsumowanie-2018-roku.html