Skip to main content
Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 04 marzec 2020

Kanadyjska prowincja Ontario jest dobrym przykładem skutków bezmyślnego wiatrakowania obszarów wiejskich. Pisaliśmy o sytuacji w Ontario kilka lat temu [1] i od tego czasu sytuacja się tylko pogarsza, gdyż postępowe rządy Kanady wspierały jak mogły ekspansję wiatraków aż upadły. Niestety równie postępowy rząd Morawieckiego odblokował inwestycje wiatrakowe na lądzie, a co gorsza planuje zawiatrakować Bałtyk. Efekty tego będą takie same jak w Kanadzie i w innych krajach – wydamy miliardy złotych na mielenie powietrza i ptaków bez żadnych pozytywnych i mierzalnych efektów środowiskowych.

Parker Gallant, kanadyjski bankier i autor bloga o tematyce energetycznej, przedstawił wyliczenia dotyczące ceny, jaką mieszkańcy kanadyjskiej prowincji Ontario zapłacili za redukcję emisji dwutlenku węgla w latach 2010-2019 w oparciu o rozbudowę energetyki wiatrowej w tej prowincji. [2] Analiza Gallanta stanowi jednocześnie podsumowanie wieloletnich rządów w Ontario Partii Liberalnej (postępowa kanadyjska lewica) pod przewodnictwem premier Kathleen Wynne, które zaliczały się do największych entuzjastów farm wiatrowych na świecie.

6 30 248 4

fot. Półwysep Bruce (Ontario, Kanada)

Wyliczenia Gallanta oparte są między innymi na danych zawartych w bardzo obszernym raporcie przedstawionym w publikacji Ontario Energy Quarterly, który obejmuje okres od 2010 r. — kiedy operatorom farm wiatrowych zaczęto przyznawać kontrakty na dostawy energii na warunkach przewyższających ceny rynkowe (na podstawie ustawy o zielonej energii z 2009 r.) — do połowy 2019 r. Warto wskazać, że w 2018 r. Partia Liberalna przegrała wybory w Ontario, a nowy rząd zniósł wspomnianą ustawę. Niemniej jednak wieloletnie kontrakty z operatorami farm wiatrowych pozostają w mocy i podatnicy Ontario będą ponosić koszty z tym związane jeszcze przez dziesiątki lat aż do czasu ich wygaśnięcia.

Przedstawiamy w skrócie najważniejsze wyniki analiz Gallanta. (Kwoty pieniężne wyrażone są w dolarach kanadyjskich. Obecnie 1 USD kosztuje ok. 1,30 dol. kanadyjskiego.).

Olbrzymie koszty redukcji emisji dwutlenku węgla

W latach 2010-2019 do sieci energetycznej Ontario trafiło 83,3 TWh energii elektrycznej wytworzonej przez farmy wiatrowe. Jednocześnie 10,5 TWh objętych było tzw. ograniczeniami produkcji, tj. farmy wiatrowe otrzymywały wynagrodzenie za tę energię, od której wytworzenia „powstrzymały się”. Łączny koszt energii wytworzonej oraz niewytworzonej w ramach wspomnianych ograniczeń wyniósł 12,7 mld CAD, co przekłada się na koszt 1 kWh na poziomie 15,32 centów. W tym czasie całkowity koszt energii wytwarzanej ze słońca wyniósł 10,5 mld CAD, czyli 48 centów za kWh.

Koszty związane z brakiem dyspozycyjności energii z wiatru/słońca były tym większe, że generalne zapotrzebowanie na energię elektryczną w Ontario w ubiegłym dziesięcioleciu nie tylko nie wzrosło, ale nieco zmniejszyło się. W efekcie operator sieci tej prowincji wielokrotnie zmuszony był żądać od elektrowni wodnych („niskoemisyjna” energetyka wodna stanowiła podstawę systemu energetycznego prowincji przed rozbudową „nowoczesnych” OZE, głównie w postaci farm wiatrowych), aby zamiast generować prawdziwy „czysty” prąd, spuszczały wodę z zapór. Łączny koszt tych operacji, który obciążył lokalnych podatników, jest szacowany na pół miliarda dolarów kanadyjskich.

Zatem koszt redukcji emisji dwutlenku węgla przy pomocy energetyki wiatrowej i słonecznej w latach 2010-2019 kształtował się na poziomie 23,764 mld CAD, co przekłada się na 1.320 CAD na tonę emisji CO2. Jak niebotyczny jest to koszt pokazuje porównanie z obecnie obowiązującym „podatkiem węglowym”, który wynosi 20 CAD/t, a nawet z obecnie proponowaną przez kanadyjską „Komisję Ekofiskalną” drastyczną podwyżką do 210 CAD/t, co ma zapewnić realizację celów Porozumienia Paryskiego.

Co jeszcze bardziej bulwersujące, dane dotyczące eksportu energii elektrycznej z Ontario do innych prowincji kanadyjskich i północnych stanów USA dowodzą, że rozbudowa energetyki wiatrowej oraz słonecznej, czyli poniesienie kosztów z tym związanych, w ogóle nie było potrzebne, aby zapewnić redukcję emisji CO2 na poziomie uzyskanym w latach 2010-2019.

W latach 2010-2019 operator sieci Ontario sprzedał bowiem za granicę prowincji 182 TWh — przy czym Ontario poniosło na tym eksporcie stratę netto niemal 12,5 mld CAD, czyli 6,8 centa za kWh. Mówiąc wprost sprzedawano energię poniżej kosztów jej wytworzenia.

Ilość wyeksportowanej energii odpowiada 173% wprowadzonej do sieci energii wytworzonej przez wiatraki i solary (łącznie 105,2 TWh). Zatem gdyby ta energia elektryczna nie była dostępna i odebrana przez sieć, prowincja Ontario poniosłoby znacznie mniejszą stratę na eksporcie energii. Eksport energii za cenę niższą od jej wytworzenia wiąże się ze stratą, którą pokryć muszą konsumenci.

Parker Gallant pisze: Z powyższego jasno wynika, że owe 83,3 TWh energii z wiatru plus 21,9 TWh energii ze Słońca wytworzone w ciągu ostatnich 10 lat nie były potrzebne dla zmniejszenia emisji w sektorze energii elektrycznej Ontario! Potrzebowaliśmy mniej niestabilnej i niepewnej generacji, ponieważ nasze elektrownie nuklearne i wodne (wymagające mniejszego wsparcia elektrowni gazowych [Prowincja Ontario została zmuszona do dokonania potężnych inwestycji w sektorze gazowym - jedna taka elektrownia kosztowała 1 miliard CAD]) były w stanie zaspokoić nasze potrzeby, przy czym w dalszym ciągu moglibyśmy wyeksportować 76,8 TWh

Premier Ontario powinien domagać się od rządu federalnego, by uznał powyższe „fakty” i zwrócił podatnikom naszej prowincji (…) 23,7 mld CAD, które zapłaciliśmy za redukcję naszych emisji. (…) Jeśli na to nie będzie zgody, to podatnikom Ontario należy się przynajmniej czek z rabatem na kwotę co najmniej 90% z tych 1320 CAD, które zapłaciliśmy za zmniejszenie emisji CO2 o jedną tonę w ciągu minionych 10 lat!” [2]  

Podsumowując swój wpis – Gallant wskazał na widoczne i niewidoczne koszty przemysłowej energetyki wiatrowej:

  1. Podwyższone koszty wytwarzania energii elektrycznej z powodu konieczności budowy zastępczych źródeł energii [pracujących gdy nie wieje wiatr], takich jak elektrownie gazowe;
  2. Zwiększona nadwyżka mocy, która musi być albo ograniczana albo sprzedawana za grosze;
  3. Zwiększone koszty energii wynikające z braku możliwości generowania energii przez przemysłowe farmy wiatrowe wówczas, gdy jest ona faktycznie potrzebna na rynku;
  4. Zwiększona nadwyżka mocy pochodząca z przemysłowych farm wiatrowych często oznacza, że ​​inne czyste źródła muszą albo wylewać wodę (energetyka wodna), albo wypuszczać parę w powietrze (energia jądrowa), co podnosi koszty naszych rachunków za energię;
  5. Przemysłowe farmy wiatrowe zabijają ptaki i nietoperze, z których wiele to „gatunki zagrożone”, co oznacza, że ​​owady niszczące uprawy nie są zjadane przez ptaki i nietoperze, a rolnicy muszą spryskiwać swoje uprawy środkami owadobójczymi, co zwiększa koszty produkcji;
  6. Przemysłowe farmy wiatrowe może wpływać na regiony turystyczne wypędzając z nich turystów, a tym samym wpływać na dochody tych regionów;
  7. Przemysłowe farmy wiatrowe powodują różne problemy zdrowotne wymagające od naszego systemu opieki zdrowotnej reagowania na dotknięte nim osoby, zwiększając w ten sposób koszty opieki zdrowotnej;
  8. Przemysłowe farmy wiatrowe powodują spadek wartości nieruchomości wokół nich wpływający na podstawę opodatkowania nieruchomości, na której działają, oraz wartość nieruchomości, jeśli mieszkańcy będą próbować sprzedać po instalacji farm wiatrowych;
  9. Żywotność przemysłowych farm wiatrowych jest stosunkowo krótka (najwyżej 20 lat) w porównaniu z tradycyjnymi źródłami wytwarzania energii elektrycznej, a w sytuacji, gdy elektrownie wiatrowe nie są w stanie już generować energii, to urządzenia te generują koszty rekultywacji i unieszkodliwiania materiałów nadających się do recyklingu i materiałów niepodlegających recyklingowi, które zużyto podczas budowy takiej farmy wiatrowej.

Jak widać na przykładzie Ontario, energetyka wiatrowa opłaca się tylko deweloperom i bankom, które ich finansują. Cała reszta społeczeństwa zrzuca się na nieuzasadnione społecznie gigantyczne koszty transformacji energetycznej. Klimatu to nie zmieni w ogóle, ale wiele osób zarobi dzięki temu fortuny. I tylko o to w tym chodzi.

Tłumaczenie, opracowanie i komentarz

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/1633-kanada-prowincja-ontario-wiatraki-%C3%BCber-alles-%E2%80%93-czyli-jak-skopiowano-niemieckie-pomys%C5%82y-i-co-z-tego-wynik%C5%82o.html – publ. z dn. 12.11.2015 r.

[2] Blog Parket Gallant Energy Perspectives, „Ontario electricity ratepayers paid up big-time to reduce emissions”, https://parkergallantenergyperspectivesblog.wordpress.com – publ. z 10.02.2020 r.