Opublikowano: 09 kwiecień 2018
Najazd wiatraków w Korei: koreańska wioska, święte wzgórze, pszczoły i dwadzieścia dwie elektrownie wiatrowe

Przedstawiamy skrótowe tłumaczenie artykułu, który ukazał się w marcu 2017 r. w „The Korea Herald”, najstarszym dzienniku koreańskim ukazującym się w języku angielskim. [1] Wydawać by się mogło, że w dalekiej Korei sprawy wyglądają inaczej, a jednak nie. Sytuacja jako żywo przypomina nam te z Polski. Inwestorzy wiatrakowi po prostu powielają swój model biznesowy wszędzie, gdzie się da i z podobnymi skutkami. Tylko ludzi i przyrody szkoda.

Elektrownie wiatrowe niszczą rolniczą wioskę

Dla mieszkańców małej wioski Hyonggye-ri wzgórze Jusan, które znajduje się kilkaset metrów za wioską, jest święte. W tym miejscu rodziny modlą się o dzieci.

„Widzimy piękno natury każdego dnia. Przyrodzie należy się szacunek i podziw”, mówi nam 62-letni Park Chung-lak, sadownik. Rozmawiamy z Park Chung-lak przed jego gospodarstwem. Za plecami rolnika wznosi się 100 metrowa elektrownia wiatrowa, którą zbudowano w związku z państwową polityką popierania energii odnawialnej.

Sam szczyt góry Jusan ma zostać zdewastowany, tak by mogła tam powstać inna elektrownia wiatrowa. Planowana inwestycja została czasowo wstrzymana na skutek trwających od roku protestu mieszkańców wsi. Park mówi dziennikarzowi The Korea Herald: „Oni mówią, że budują zieloną energię. Ale jak to może być zielone, skoro branża wiatrakowa wycina stuletnie sosny, zabija żyjące stworzenia i niszczy społeczność, w której żyją ludzie. Oni już teraz wycinają drzewa na zboczach, co spowoduje erozję i zagrożenie osuwania się ziemi.”

813.1 foto

Źródło: The Korea Herald

Rząd zadekretował błyskawiczną rozbudowę OZE

W wiosce zamieszkuje około 70 osób, większość z nich ma ponad 70 lat. W pobliżu wioski do tej pory zainstalowano już 11 z 22 planowanych elektrowni wiatrowych, każda o mocy 3,45 MW, których budowę zatwierdzono w 2014 r. Według Ministerstwa Środowiska, w całej prowincji, do której należy wioska Hyonggye-ri, począwszy od 2009 r. zainstalowano jak dotąd w tylko 59 elektrowni wiatrowych.

Administracja prezydenta Moon Jae-in, który doszedł do władzy w maju 2016 r., obiecał zwiększenie udział OZE do 20% do 2030 r. i eliminację energetyki nuklearnej i węglowej, pomimo tego, że OZE w Korei rozwijane są od niedawna.

Zielone inwestycje budzą coraz większe obawy

„Zielona” kampania rządu paradoksalnie potęguje zdrowotne i środowiskowe problemy ludzi mieszkających w pobliżu ogromnych, wirujących śmigieł elektrowni. Mieszkańcy wioski Hyonggye-ri powiedzieli gazecie, że dopiero teraz zaczynają zdawać sobie sprawę z oddziaływania instalacji przemysłowej energetyki wiatrowej na ludzi i zwierzęta.

Hodowca pszczół Ahn Hyo-jong powiedział, że stracił tysiące pszczół w zeszłym roku. „Uważam, że bezpośrednią przyczyną tego był hałas niskiej częstotliwości z elektrowni wiatrowych.” Ahn przeniósł całe kolonie pszczół do innej lokalizacji, ponieważ obawiał się dalszy strat.

Według mieszkańców, hałas wpływa nie tylko na pszczoły. Kiedy z okolicy zniknęły pszczoły, gwałtownie spadła produkcja jabłek. W ciągu ostatnich trzech lat zniknęły także ważki, które żywią się owadami szkodliwymi dla upraw rolnych. Mieszkańcy mówią też, że prace budowlane mogą doprowadzić do wyginięcia zagrożonych gatunków takich, jak puchacze, które zamieszkują na górze Jusan.

Cheon Seung-bun, lat 60, którego gospodarstwo położone jest w minimalnej dopuszczalnej odległości od szeregu gigantycznych elektrowni wiatrowych, wskazuje, że „firmy budowlane nie dają odszkodowania za spadek wartości nieruchomości”.

„Kto kupi taką ziemię? Wcześniej mówiono nam, że nie będzie żadnych ujemnych skutków pracy elektrowni, tymczasem teraz hałas, który robią, naprawdę mi przeszkadza, szczególnie mocno w nocy. Nie mogę zasnąć.” Cheon dodaje, że „wirujący” hałas na poziomie 60 decybeli „doprowadza ludzi do białej gorączki”.

Innym problemem, według mieszkańców wsi, są dezorientujące cienie rzucane przez śmigła, kiedy Słońce znajduje się za wiatrakami. Dodatkowo piękne widoki w kiedyś spokojnej południowo-wschodniej części wioski zepsuły nowe linie energetyczne prowadzące do elektrowni wiatrowych.

Specjaliści ostrzegają przed infradźwiękami

Specjaliści ostrzegają, że jeszcze bardziej problematyczne są specyficzne cechy dźwięku niskiej częstotliwości lub infradźwięków, emitowanych przez elektrownie wiatrowe, które mogą być przyczyną niekorzystnych objawów tak u ludzi, jak i u zwierząt czy owadów. „Ciągłe narażenie na nadmierny poziom hałasu niskiej częstotliwości może prowadzić do problemów zdrowotnych u ludzi, w tym do nadmiernego stresu i zaburzeń w oddychaniu (ang. respiratory disturbance)”, mówi Bae Myung-jin, profesor w Laboratorium Inżynierii Dźwięku (ang. sound engineering) na Uniwersytecie Soongsil. „Dane naukowe wskazują na liczne przypadki martwych płodów u krów, które narażone były na hałas niskiej częstotliwości przez długie okresy czasu. Może to mieć podobne skutki dla organizmu ludzkiego.”

Rząd obiecuje, że „błędy” się nie powtórzą

Na spotkaniu z mieszkańcami wioski minister środowiska Minister Kim Eun-kyung powiedział, że nowy rząd „nie powtórzy tych samych błędów”. Przed zatwierdzeniem inwestycji wiatrakowych proponowanych przez prywatne spółki będą teraz przeprowadzane oceny oddziaływania na środowisko.

Minister mówił dalej: „Uważam, że największymi specjalistami jeśli chodzi o kwestie środowiskowe są właśnie ci mieszkańcy wioski, a więc powinniśmy konsultować się najpierw z nimi (w odniesieniu do polityki wspierania energetyki wiatrowej). Powołamy komisję do rozwiązywania konfliktów (pomiędzy firmami a ludźmi) i znajdziemy rozwiązanie”.

Tłumaczenie i opracowanie

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] Bak Se-hwan, „Wind turbines destroy local farming village”, The Korea Herald, 20.03.2017 - w całości artykuł znaleźć można tutaj: https://stopthesethings.com/2018/03/31/beeline-to-fury-korean-farmers-declare-war-on-wind-power-for-wrecking-communities-killing-bees/

 Zdjęcia przedstawiają wioskę Honggye-ri 

stopwiatrakom stopka 1