Opublikowano: 29 wrzesień 2018
Niemcy będą pierwszą ofiarą własnych ambicji klimatycznych, gdyż są zmuszeni dokupić uprawnienia do emisji dwutlenku węgla

Doprawdy trudno o lepszy przykład porażki polityki klimatyczno-energetycznej niż nasi zachodni sąsiedzi. Niemcy nastawiali sobie wiatraków, co niemiara i pouczają wszystkich wokoło, jak to oni fantastycznie dbają o planetę i środowisko, choć rzeczywistość niestety skrzeczy. Wystarczy przypomnieć boje o uratowanie historycznego lasu Hambach przed wycinką pod elektrownię węglową. Niedawno Svenja Schulze – federalny minister środowiska przyznała, że Niemcy nie spełnią swoich celów klimatycznych do 2020 r. [1] Konsekwencją tego będzie konieczność zakupu uprawnień do emisji CO2 przez niemiecki przemysł. Właśnie opublikowano dane o kosztach tej transakcji i wynika z nich, że będzie to suma ok. 2 mld euro. Sehr gut!

Nasz zachodni sąsiad uwielbia przedstawiać się światu jako „klimatyczny” lider. Prawda jest jednak taka, że to tylko typowa niemiecka propaganda. W zeszłym tygodniu portal „Wirtschafts Woche”, powołując się na źródła rządowe, podał informację, że niemiecki rząd federalny będzie zmuszony zapłacić miliardy euro za uprawnienia do emisji CO2 dla niemieckiego przemysłu. [2] Jest to naturalna konsekwencja braku osiągnięcia celów klimatycznych przez Niemcy wyznaczonych na 2020 r. Zakup brakujących uprawnień do emisji będzie kosztował niemiecką gospodarkę nawet 2 mld euro (ok. 8,5 mld zł).

Ten sam portal podał, że w przeciwieństwie do Berlina, rządy krajów Europy Wschodniej (Bułgaria, Chorwacja, Słowacja i Węgry) znacznie lepiej sobie radzą z wypełnieniem unijnych zobowiązań klimatycznych. Z unijnych danych wynika, że mają one o blisko jedną czwartą niższą emisję CO2 niż krajowe cele.

carbon

fot. Pixabay

[Nasz komentarz] Problem z wypełnieniem celów klimatycznych do 2020 r. będzie też miała polska gospodarka, gdyż poziom 15% udziału energii ze źródeł odnawialnych jest trudny do osiągnięcia bez zamykania elektrowni węglowych. Jeśli jednak w 2019 r. zostanie wybudowanych kolejnych kilkaset wiatraków w Polsce, jako efekt decyzji rządu PiS, to i tak będzie to za mało do osiągnięcia celów klimatycznych. W sytuacji, kiedy gospodarka rozwija się całkiem nieźle i rośnie zużycie paliw i energii, to emisja CO2 też będzie rosła. Wystarczy popatrzeć na dane o emisji CO2 z krajów rozwijających się spoza Unii Europejskiej.

Biorąc pod uwagę to, że eksploatacja elektrowni wiatrowych w niewielkim stopniu wpływa na obniżenie emisji CO2, gdyż ze względu na ich chaotyczny profil pracy wymagają one utrzymywania stałej rezerwy mocy. Jedyną skuteczną drogą do realizacji celów klimatycznych jest budowa elektrowni wodnych, geotermalnych i atomowych. Oczywiście przy założeniu, że w ogóle warto jest realizować coś takiego,  jak „cele klimatyczne”. To wszystko rząd wiedział już w 2015 r., jak PiS obejmował władzę. Jednak trzy lata później, widać, że Ministerstwo Energii kompletnie nic w tej sprawie nie zrobiło. W tej chwili już wiemy, że wiatraki będą dalej budowane, a energetyka węglowa będzie dalej zwijana. O budowie elektrowni atomowej się tylko mówi, a ceny energii rosną. Bezradność Ministerstwa Energii przeraża.

Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki, wychodźmy z Unii Europejskiej

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2557-niemcy-klimatyczny-lider-z-ci%C4%99%C5%BCk%C4%85-zadyszk%C4%85-biegnie-na-ko%C5%84cu-peletonu-walcz%C4%85cych-z-globalnym-ociepleniem.html

[2] https://www.wiwo.de/politik/europa/verfehlteklimaschutzziele-zu-viel-co2-deutschland-muss-milliarden-an-osteuropa-zahlen/23088520.html