Skip to main content
  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 07 maj 2017
Branża wiatrakowa bije się w pierś, tylko po co?

 

Na portalu biznesalert.pl ukazał się artykuł pt.: „Kaczerowski: Polska energetyka wiatrowa w ciemnym tunelu”. Michał Kaczerowski, Prezes Zarządu Ambiens Sp. z o.o. szuka winnego upadku energetyki wiatrowej w Polsce. Lepiej późno niż wcale przyznać się do porażki z powodu  ignorowania czy wręcz dramatycznego braku poszanowania lokalnych społeczności.  

 

Uchwalenie ustawy odległościowej było wielkim sukcesem strony społecznej. Społeczności lokalne udowodniły, że dzięki swojej determinacji można wygrać z potężnymi branżowymi stowarzyszeniami i samymi inwestorami. Zaangażowanie mieszkańców wsi, potencjalnych sąsiadów niechcianych inwestycji, którzy stali na przegranej pozycji w starciu z machiną inwestorską, przełożyło się na konkretne decyzje związane z wyborami do parlamentu na jesieni 2015 r.

Druga strona wiatrakowego konfliktu zatrudniała profesjonalnych marketingowców, lobbystów, uznane kancelarie prawne, szeroko reklamowała się w mediach. Wydawało się, że dzięki ogromnym funduszom przeznaczonym na szeroką kampanię inwestycyjną można zupełnie zlekceważyć głosy protestujących mieszkańców. Co najmniej 8 lat zaniedbań, jeśli chodzi o przepisy prawne dla elektrowni wiatrowych, zrobiło swoje. Miarka się przebrała a inwestorzy utracili swoją uprzywilejowaną pozycję. Skarżą się teraz gdzie tylko się da na swój los, jacy to oni biedni i pokrzywdzeni. To są jednak krokodyle łzy.

Iłża II 01

 

fot. Farma wiatrowa pod Iłżą/materiały własne redakcji

Próbuje się w tej chwili pokazywać polityków PiS w złym świetle, bo wyszli naprzeciw problemom protestujących mieszkańców, ale nie przyniesie to zamierzonego efektu. Pamiętamy, że nie kto inny, jak posłowie PiS potrafili wyczuć nastroje społeczne, zdiagnozować problemem i zaproponować receptę na jego rozwiązanie. Mamy nadzieję, że nadal tak będzie, że obecny rząd w odróżnieniu do swoich poprzedników nie „odklei” się od rzeczywistości i nie da się skusić błyskotkami, ani stołkami w Brukseli. Konieczna jest jednak sprawna komunikacja społeczna i aktywność po stronie rządu i parlamentarzystów. Trzeba wciąż tłumaczyć dlaczego pewne rzeczy się robi i jak jest naprawdę.

Spóźniona skrucha inwestorów

Kaczerowski, szukając przyczyn porażki branży wiatrowej, z trudem przyznaje, że zawiniła przede wszystkim ona sama. Poniżej kilka fragmentów z jego wypowiedzi.

„Lokalne społeczności zasługują na informacje w niespecjalistycznym języku oraz szacunek i decyzyjność w oparciu o merytoryczny dialog. Inwestorzy z kolei, jak to trafnie ostatnio zauważył Kolega przy branżowym rachunku sumienia, muszą nauczyć się nowego empatycznego podejścia do współpracy ze sąsiadami inwestycji i administracją. Wszystkie te grupy są partnerami w realizowanym projekcie i znajdowanie wspólnego mianownika leży w ich interesie.

Nie zmieni się zupełnie nic w branży wiatrowej, OZE i energetyce dopóki świadomym, szanowanym partnerem nie zostanie społeczeństwo, wyborca. To właśnie elektorat jest najsilniejszym katalizatorem i inicjatorem zmian, również tych energetycznych. (…)”.

Michał Kaczerowski wyraża nadzieję, że stowarzyszenia branżowe będą pracować od podstaw nad przywróceniem dobrego wizerunku przemysłowej energetyce wiatrowej:

„Fundamentalne pozostaje pytanie kto powinien odpowiedzialnie zatroszczyć się o edukację, komunikację i wizerunek wiatru. Wielka praca u podstaw spoczywa na wszystkich uczestnikach rynku, ale przede wszystkim na stowarzyszeniach branżowych, które to powinny być głównym partnerem i inicjatorem toczącej się debaty i kampanii. Z niepokojem stwierdzam jednak, że na tą chwilę nie dostrzegam podmiotów mających motywację i pomysł na wsparcie OZE, szczególnie wiatru na lądzie. Wieloletnie zaniedbania i brak wniosków z dotychczasowych trudności branży nie dają nadziei. Jesteśmy w ciemnym tunelu, bez światełka na horyzoncie. Oby ten tunel nie okazał się ślepy bo roztrzaskamy się boleśnie.”

[Nasz komentarz] Naszym zdaniem, raz straconego zaufania, nie da się odbudować. Kto raz się sparzył będzie dmuchał na zimne. Natomiast niejednokrotnie mieliśmy wątpliwą „przyjemność” przekonać się, że jedyną motywacją dla działalności branżowych stowarzyszeń wiatrowych jest odpowiednio wysokie uposażenie. Obecnie, gdy cena zielonych certyfikatów spadła do poziomu ok 25 zł a branża stoi u progu bankructwa, nie ma co liczyć na „motywację” wspomnianych przez Kaczerowskiego podmiotów. I właśnie to różne pojęcie „motywacji” po obu stronach konfliktu wiatrowego przesądziło o wygranej małych lokalnych społeczności. Branża walczyła tylko o pieniądze, a mieszkańcy wsi o całe swoje życie. Dlatego branża wiatrowa, w dłuższej perspektywie czasu nie może liczyć na rozwój i zyski. Przegrywa bowiem z własną naturą, czyli brakiem moralnej podstawy swoich działań. I żaden marketing tego nie zmieni.

Należy dodać, że na popieraniu energetyki wiatrowej tracą wszyscy. Brak uczciwego i otwartego dialogu ze stroną społeczną doprowadził do niespotykanej dotąd utraty wiarygodności nie tylko inwestorów, ale przede wszystkim do upadku wiarygodności instytucji samorządowych, państwowych i sądownictwa. Każdy, kto chociaż przez krótki czas zetknął się z machiną urzędniczą czy sądową, wie o czym piszemy. Władza państwowa i samorządowa nie cieszy się zaufaniem w ogóle. Wręcz przeciwnie, na poziomie lokalnym robi się wszystko, by przepychać inwestycje na siłę i wbrew nawet najbardziej uzasadnionym argumentom i wbrew interesom mieszkańców. Uwzględnia się wyłącznie interes inwestora, a niepokornych zastrasza, wprowadza w błąd i jawnie oszukuje. Co bardziej odważnym grozi się procesami sądowymi o zniesławienie lub pozywa o duże sumy pieniędzy.

Pytanie zatem czy pokuta może coś zmienić w nastawieniu do branży wiatrowej ma charakter jedynie retoryczny. Panie i Panowie, idźcie szukać naiwnych gdzie indziej.

Skala protestów antywiatrakowych w latach 2007-2014

Gwoli przypomnienia jak wielka była skala protestów związanych z inwazją energetyki wiatrowej w Polsce przytaczamy fragmenty opracowania Marii Bednarek –Szczepańskiej z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, pt.: „Energetyka wiatrowa jako przedmiot konfliktów lokalizacyjnych w Polsce”

„W wyniku badania zidentyfikowano 499 konfliktów lokalizacyjnych na obszarach wiejskich i w małych miastach w Polsce. Różnorodność oprotestowywanych inwestycji była duża – zidentyfikowano aż 41 typów konfliktowych obiektów odpowiadających działom w klasyfikacji PKD (Bednarek-Szczepańska i Dmochowska-Dudek 2015). Ale znamienne jest to, że aż 20% wszystkich oprotestowywanych inwestycji stanowiły elektrownie wiatrowe (rys. 1). Był to wynik bardzo zaskakujący, mając na uwadze fakt, jak wiele jest różnych rodzajów inwestycji uciążliwych; wzmożony ruch inwestycyjny na obszarach wiejskich miał miejsce w wielu dziedzinach. Farmy wiatrowe były zdecydowanie najczęstszym przedmiotem protestów społeczności lokalnych wsi i małych miast; częstszym niż drogi, obiekty związane z gospodarką odpadami, biogazownie, fermy hodowlane i inne inwestycje generujące uciążliwości dla mieszkańców.(…)

648.1 inwestycje

 

Rys. 1. Najczęściej oprotestowywane rodzaje inwestycji na obszarach wiejskich i w małych miastach w Polsce na podstawie doniesień medialnych w okresie 01.2007–03.2014.

Źródło: opracowanie własne PAN

W serwisie internetowym stopwiatrakom.eu informację o swoim sprzeciwie wobec konkretnych projektów inwestycyjnych zamieścili mieszkańcy około 500–550 miejscowości w Polsce (trudno podać dokładną liczbę ze względu na braki danych w  części opublikowanych zgłoszeń protestujących). Mimo iż często mogły być to protesty kilku osób  – nie wiadomo ilu przeciwników reprezentuje każde zgłoszenie w serwisie, okazuje się, że skala tego zjawiska jest naprawdę duża. Na podstawie publikowanych w portalu danych obliczono liczbę zgłoszeń w każdym województwie (jedno zgłoszenie obejmowało często kilka sąsiadujących wsi) oraz odniesiono tę liczbę zgłoszeń do powierzchni województwa (rys. 4). Zarówno badanie mediów regionalnych i lokalnych, jak i analiza zgłoszeń protestujących w serwisie „Stop wiatrakom” wskazują, że protesty mieszkańców przeciwko lokalizacji farm wiatrowych występują, w mniejszym lub większym natężeniu, we wszystkich regionach Polski.

648.2 mapa

 

Rys. 3. Obszary protestów przeciwko elektrowniom wiatrowym w Polsce na podstawie zgłoszeń mieszkańców publikowanych w serwisie stopwiatrakom.eu.

Źródło: opracowanie własne PAN na podstawie danych ze strony stopwiatrakom.eu

Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki

Redakcja stopwiatrakom.eu

Źródło:

[1] http://biznesalert.pl/kaczerowski-polska-energetyka-wiatrowa-ciemnym-tunelu/

[2] https://www.min-pan.krakow.pl/pliki/czasopisma/polityka%20energetyczna/PE2016/04-05-bEDNAREK-sZCZEPANSKA.pdf

stopwiatrakom stopka 1