Skip to main content
  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 03 styczeń 2019
Czy limity uprawnień do emisji CO2 staną się nową walutą światową zamiast amerykańskiego dolara?

Wiele osób wciąż się zastanawia skąd bierze się olbrzymi nacisk ze strony przemysłu rozrywkowo-propagandowego na prowadzenie nieustającej wojny z emisjami dwutlenku węgla, który to gaz przedstawiany jest, jako szkodliwy, zabójczy i wręcz niszczący planetę i jej klimat. To, że jest dokładnie odwrotnie i każdy człowiek na Ziemi oddycha powietrzem, czyli mieszanką tlenu, azotu i argonu z niewielką domieszką m.in. dwutlenku węgla (0,04%), to już jest mało istotny „drobiazg” w teorii globalnego ocieplenia wywołanego „zabójczym” dwutlenkiem węgla. Nie przeszkadza to jednak w dalszym opowiadaniu bajeczek o niszczącym wpływie CO2 na klimat.

Szukając wyjaśnienia obsesji niektórych ośrodków władzy na punkcie dwutlenku węgla warto zapoznać się z hipotezą chińskiego ekonomisty Song Hongbinga, który upatruje w uprawnieniach do emisji CO2 składnika przyszłej światowej waluty mającej zdetronizować amerykańskiego dolara. Z tego punktu widzenia „wojna z klimatem” jest tylko jednym z istotnych elementów budowy globalnej architektury finansowej umożliwiającej rynkom finansowym pełną kontrolę nad wszystkimi państwami świata bez względu na ich ustrój i skład rządu. Każdy, kto będzie chciał prowadzić jakąkolwiek działalność gospodarczą, najpierw będzie musiał zapłacić „haracz klimatyczny” na rzecz rynków finansowych za „prawo do emisji CO2”.

the dollar 3125419 1280

fot. Pixabay

Na ten aspekt „wojny o klimat” zwrócił uwagę red. Piotr Lewandowski artykułem „CO2 – nowa światowa waluta”, który ukazał się w dwumiesięczniku „Polska Niepodległa”.

„(…) ogólnoświatowa histeria na punkcie dwutlenku węgla i presja na ograniczenie jego emisji ma sprawić, że to właśnie CO2 stanie się jednym z komponentów przyszłej globalnej waluty. Po prostu, podchodząc zdroworozsądkowo do zagadnienia – szczególnie, jeśli weźmie się pod uwagę, jakie potęgi (w tym finansowe) są zaangażowane w „promowanie” CO2 i jaki nacisk polityczno-propagandowy towarzyszy kolejnym konferencjom klimatycznym – nie sposób znaleźć innego, racjonalnego wyjaśnienia. Mechanizm stojący za nowym, ogólnoświatowym pieniądzem byłby podobny do niegdysiejszych środków płatniczych opartych na parytecie złota (które zresztą ma stać się kolejną częścią składową przyszłej waluty). Ponieważ jednak sama podaż złota nie wystarczy do obsługi rozwijającej się gospodarki, więc potrzebny jest jako uzupełnienie element bardziej elastyczny, którego ilość można by kreować w zależności od bieżącego zapotrzebowania i prognoz ekonomicznych. I do tego celu dwutlenek węgla nadaje się idealnie.” [1]

Błyskotliwa kariera dwutlenku węgla na rynkach finansowych

Jeśli ktoś ma wątpliwości, co do trafności tezy Songa o istotnym znaczeniu uprawnień do emisji CO2, to w tym miejscu warto zacytować to, co napisał on jeszcze w 2009 r. w drugim tomie „Wojny o pieniądz”.

„Drugi składnik nowego pieniądza musi być „elastyczny”, gdyż dzięki temu zrównoważy twardość i sztywność złota, stanowiąc remedium na jego niedostosowanie do rozwoju gospodarczego. Dopiero taki związek umożliwi realizację wszystkich czterech stojących przed pieniądzem zadań. To właśnie jest powodem błyskotliwej kariery dwutlenku węgla. (…)

W przyszłości limity emisji dwutlenku węgla przemienią się w podlegające wymianie instrumenty finansowe, które, podobnie jak akcje i obligacje skarbowe, będzie można wprowadzać na rynek i sprzedawać, a także traktować jako zastaw pod pożyczkę bankową. W końcowej fazie staną się dla banków centralnych elementem składowym pieniądza.

Łączna ilość emisji podlega kontroli i regulacji, co stwarza sposobność do wystąpienia jej „niedostatku”. Poza tym wokół dwutlenku węgla może koncentrować się działalność gospodarcza. Stanowi on również podstawę (jego ilość w atmosferze), podobnie jak elektryczność, do oszacowania poziomu wzrostu gospodarczego i dlatego pozwala uwzględnić w podaży pieniądza przewidywania co do dalszego rozwoju sytuacji.” [2]

To, o czym pisał Song w 2009 r. stało się właśnie dniu 3 stycznia 2018 r. Wtedy, na mocy kolejnych unijnych regulacji, „uprawnienia do emisji dwutlenku węgla” stały się instrumentem finansowym ze wszystkimi tego konsekwencjami. Uprawnienia do emisji stały się kolejnym rodzajem aktywów finansowych, których posiadanie jest niezbędne do prowadzenia działalności gospodarczej w newralgicznych sektorach gospodarki (energetyka, hutnictwo, wytwarzanie cementu, itd.). O skutkach tego dla polskiej energetyki i cen energii elektrycznej pisaliśmy niedawno w tekście z dn. 27 grudnia 2018 r. pt. „Kilka słów o przyczynach wzrostu energii w Polsce”. [3]

Dzisiaj, gdy już wiemy, że polityka klimatyczno-energetyczna służy kontrolowaniu rozwoju gospodarczego państw słabych i biednych przez państwa silne i bogate, to rozumiemy też przyczyny, dla których funkcjonuje teoria „globalnego ocieplenia się klimatu w wyniku działalności człowieka”. Alarmizm klimatyczny doskonale służy sianiu paniki i strachu wśród szerokiej rzeszy społeczeństwa, które nie ma pojęcia, jak bardzo złożonym zjawiskiem jest klimat i procesy go regulujące. Redukcja zjawisk klimatycznych na Ziemi do jednego czynnika, jakim jest stężenie CO2 w atmosferze, jest sama w sobie tak absurdalna, że nie byłaby warta uwagi, gdyby nie przemysł rozrywkowy, który przez filmy katastroficzne, telewizję i inne media oraz polityków – aktywistów klimatycznych, podgrzewa histerię. W atmosferze strachu i histerii łatwiej jest przeforsować nowe rozwiązania polityczne i prawne, których rzeczywisty cel jest głęboko ukryty.

Jeszcze raz oddajmy głos Songowi, który wskazuje na długotrwałe przygotowania zachodnich elit do tej operacji, rozpoczęte po słynnym raporcie Klubu Rzymskiego z 1972 r. zatytułowanego „Granice wzrostu” (ang. „Limits to Growth”) traktującego o wyczerpywaniu się zasobów naturalnych na Ziemi i konieczności kontroli ludzkiej populacji. [4]

„Stare powiedzenie mówi, żeby nie czynić czegokolwiek bez ważnego powodu. Zachód przygotowuje plan włączenia ochrony środowiska w system pieniężny już od blisko czterdziestu lat. Jeśli nie wiążą się z tym ogromne korzyści, któż spędziłby tak dużo czasu i wydał tak wiele pieniędzy na promowanie idei redukcji emisji dwutlenku węgla? Jest mnóstwo innych obszarów i problemów wymagającej natychmiastowej interwencji i zaangażowania.” [5]

Z tej perspektywy lepiej widać czym tak naprawdę zajmują się politycy – aktywiści klimatyczni i kto stoi za nimi. Hasła o „ratowaniu klimatu” czy „walce z globalnym ociepleniem” trzeba odczytywać zgodnie z prawdziwymi intencjami ich autorów, tj. walce o narzucenie nowego systemu finansowego całemu światu.

„Kontrolowanie systemu pieniężnego stanowi najwyższą formę społecznej władzy, niezmienny cel działań i rozgrywek prowadzonych przez przeróżne grupy interesów. Jeśli uda się „perfekcyjnie” połączyć w pieniądzu złoto i dwutlenek węgla, to kraje Zachodu staną się wielkimi tryumfatorami, Chiny natomiast i inne państwa rozwijające się poniosą porażkę”. [5]

Nie musimy chyba dodawać, że Polska już dzisiaj znalazła się po stronie państw, które poniosą porażkę. Sam fakt, że rząd Morawieckiego zgodził się w 2018 r. przeznaczyć 16 mld zł na budowę nowych wiatraków jest koronnym dowodem powyższej tezy. Teraz dołożymy jeszcze przemysłowi klimatycznemu 9 mld złotych na zamrożenie wzrostu cen energii na poziomie 2018 r. Jak widać po tych przykładach, że nowy system walutowy już zaczął działać na naszą niekorzyść. To co będzie dalej?

I niech za komentarz wystarczą słowa red. Lewandowskiego:

„W nowej rzeczywistości bowiem wygranymi będą ci, którzy „oczyszczą” swą gospodarkę, zachowując rezerwy emisyjne na „eksport”, a przegranymi i wiecznymi, ubezwłasnowolnionymi dłużnikami – kraje zmuszone do ciągłego kupowania limitów CO2. To dlatego Niemcy stawiają na potęgę wiatraki, a Macron ogłasza program „transformacji ekologicznej”. I dlatego też tak bardzo znienawidzony jest Donald Trump, który odchodząc od tzw. Porozumienia paryskiego postawił cały projekt pod znakiem zapytania”. [1]

Ceterum censeo, molendia delendas esse

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] Piotr Lewandowski, „CO2 – nowa światowa waluta”, Polska Niepodległa nr 24/1 (19 grudnia 2018 r. – 15 stycznia 2019 r.)

[2] Song Hongbing, „Wojna o pieniądz 2. Świat władzy pieniądza”, Wydawnictwo „Wektory”, Bielany Wrocławskie, s. 340

[3] http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2664-kilka-s%C5%82%C3%B3w-o-przyczynach-wzrostu-cen-energii-w-polsce.html

[4] https://pl.wikipedia.org/wiki/Granice_wzrostu_(raport_Klubu_Rzymskiego)

[5] Song Hongbing, „Wojna o pieniądz 2. Świat władzy pieniądza”, Wydawnictwo „Wektory”, Bielany Wrocławskie, s. 341