Skip to main content
Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 15 kwiecień 2019

Pisaliśmy już, że rząd ewidentnie wszedł już w tryb wyborczy i będzie wdzięczył się do elektoratu wiejskiego i miejskiego, żeby tylko ugrać swoje w postaci głosu wyborczego. Dzisiaj pierwszy przykład z całej serii pod hasłem „kiełbasa wyborcza”, czyli ustawa o minimalnej odległości dla przedsięwzięć uciążliwych zapachowo w sektorze rolnictwa. Jak nic rząd skopiował nasz pomysł z ustawy odległościowej dla wiatraków i chce go teraz zastosować dla przemysłowej hodowli świń, norek i kurników. W sumie powinniśmy upomnieć się o należne nam prawa autorskie do pomysłu.

Pod koniec marca br. Ministerstwo Środowiska opublikowało projekt ustawy o minimalnej odległości dla planowanego przedsięwzięcia sektora rolnictwa, którego funkcjonowanie może wiązać się z ryzykiem powstawania uciążliwości zapachowej, dalej jako „ustawa odległościowa w rolnictwie”. [1] Nie jest to jeszcze ustawa „odorowa” w pełnym tego słowa znaczeniu, ale początek nowego rodzaju regulacji wprowadzających minimalne odległości dla lokalizowania ewidentnie uciążliwej dla sąsiadów zabudowy przemysłowej.

Ustawa odległościowa w rolnictwie wychodzi naprzeciw oczekiwaniom sporej grupy społecznej, głównie mieszkańców wsi, która była i wciąż jest bezradna wobec inwazji kurników, ferm świń i norki amerykańskiej na polską wieś. Z uwagi na to, że nie obowiązują w Polsce żadne zasady lokalizacji tego rodzaju inwestycji, to wójtowie i burmistrzowie wydawali takie decyzje zwyczajnie po uważaniu. Skoro nie ma żadnych kryteriów lokalizacji, to znaczy można postawić to wszędzie. I tak zresztą stawiano te szkodliwe dla środowiska i otoczenia inwestycje, mimo że teoretycznie obowiązuje szereg przepisów mających ograniczać uciążliwość zapachową inwestycji. Także, możemy pochwalić Ministerstwo Środowiska za pomysł samej regulacji.

pig 2189566 1280

Źródło: https://pixabay.com/pl/users/alexas_fotos-686414/?utm_source=link-attribution&utm_medium=referral&utm_campaign=image&utm_content=2189566

Niestety, ale na tym kończą się dobre wiadomości, gdyż Ministerstwo Środowiska, tylko z sobie znanych powodów postanowiło uniemożliwić szerokiej rzeszy osób zainteresowanych, w tym lokalnym stowarzyszeniom, wzięcie udziału w konsultacjach i skróciło wymagany prawem okres konsultacji publicznych z 21 dni do 10 dni. W efekcie, zanim zaczęły się konsultacje, to już się one skończyły, gdyż projekt opublikowano w dniu 29 marca br. W efekcie niewiele osób w ogóle wiedziało  samym projekcie.

Co do samego meritum to warto zwrócić uwagę, że sam projekt ustawy ograniczony jest do niewielkiej liczby przedsięwzięć z zakresu rolnictwa, których funkcjonowanie wiąże się z ryzykiem powstania uciążliwości zapachowej, gdzie wielkość tego przedsięwzięcia samodzielnie lub w odległości mniejszej niż 210 m od siebie przekracza wartość 210 DJP (dużych jednostek przeliczeniowych). Przy czym samą minimalną odległość wyznacza się przy pomocy wielkości przedsięwzięcia wyliczaną w DJP. W praktyce oznacza to, że dla inwestycji w postaci fermy kurników wielkości 300 DJP, minimalna odległość od zabudowy mieszkalnej i budynków użyteczności publicznej wynosić będzie 300 m, czyli bardzo niewiele. Niestety, ale smród z fermy niesie się naprawdę daleko i powinny być one lokalizowane poza obszarami zwartej zabudowy.

Dobra wiadomość jest taka, że projekt przewiduje możliwość wprowadzenia do miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego ograniczenia w zabudowie terenów inwestycjami o dużej uciążliwości zapachowej. Dzisiaj takich ograniczeń nie ma w ogóle i inwestorzy często powołują się w skargach na miejscowe plany na wolność zabudowy własnych terenów. Ustawowe umocowanie ograniczeń w zabudowie jest więc samo w sobie niezwykle istotne dla obrony prawa własności sąsiadów przed nową i uciążliwą zabudową.

Oczywiście, ustawa nie ma zastosowania wstecz, do istniejących już lokalizacji, ale jedynie do nowych postępowań na etapie decyzji środowiskowych oraz decyzji o warunkach zabudowy, które nie zakończyły się decyzją ostateczną. W praktyce oznacza to, że jeśli ustawa wejdzie w życie w dniu 1 lipca 2019 r., to w wielu przypadkach będzie już za późno, by obronić się przed takimi uciążliwymi inwestycjami. Już wójtowie razem z inwestorami się o to postarają. Sitwy i układy, to podstawa sukcesu w budowlance.

Na koniec, jeszcze jedno kuriozum, które zauważyliśmy w projekcie. Zacytujemy przepis art. 3 ust. 4 projektu w całości, gdyż jest on niestety, ale przykładem „robienia dobrze” inwestorom, a nie mieszkańcom wsi, którzy sąsiadować mają z uciążliwymi przedsięwzięciami.

„4. Dopuszcza się lokalizację planowanego przedsięwzięcia sektora rolnictwa, którego funkcjonowanie może wiązać się z ryzykiem powstawania uciążliwości zapachowej, w odległości mniejszej niż minimalna odległość od budynków mieszkalnych albo budynków o funkcji mieszanej, w skład której wchodzi funkcja mieszkaniowa lub gospodarstw agroturystycznych, pod warunkiem uzyskania zgody właścicieli nieruchomości.”

Uchwalenie tego przepisu oznacza ni mniej ni więcej, ale tylko tyle, że jeśli któryś z sąsiadów zgodzi się – oczywiście za „skromną opłatą” – mieszkać obok uciążliwego przedsięwzięcia, to przepisy o minimalnej odległości nie muszą obowiązywać. Jest to przykład ustawy, która wprost zachęca do łajdactwa w postaci łapownictwa. Co więcej, projektodawca domaga się, by wręczenie gratyfikacji odbywało się u notariusza z wpisem do księgi wieczystej. Pewnie dlatego, by nikt nie mógł się wycofać z przyjęcia gratyfikacji pod wypływem wyrzutów sumienia i by taka łapówka wiązała też i każdoczesnego właściciela nieruchomości.

Idąc tym tokiem rozumowania, ewidentnie brakuje w ustawie minimalnych stawek gratyfikacji dla właścicieli nieruchomości, by z góry wiedzieli, ile mogą zażądać od inwestorów za uciążliwości zapachowe związane nowym przedsięwzięciem. No i by inwestor mógł z góry zaplanować budżet na „skromne” wsparcie dla tych mało zorientowanych w cennikach łapówek. W końcu pecunia non olet

Jednym zdaniem – niezły pomysł z projektem ustawy, ale już samo jego wykonanie – więcej niż fatalne. Ewidentna kiełbasa wyborcza. Ludzie, nie dajcie się nabrać, bo projekt w tej wersji i tak nie zadziała.

O tempora, o mores!

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12321413