Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Pisaliśmy już, że rząd ewidentnie wszedł już w tryb wyborczy i będzie wdzięczył się do elektoratu wiejskiego i miejskiego, żeby tylko ugrać swoje w postaci głosu wyborczego. Dzisiaj pierwszy przykład z całej serii pod hasłem „kiełbasa wyborcza”, czyli ustawa o minimalnej odległości dla przedsięwzięć uciążliwych zapachowo w sektorze rolnictwa. Jak nic rząd skopiował nasz pomysł z ustawy odległościowej dla wiatraków i chce go teraz zastosować dla przemysłowej hodowli świń, norek i kurników. W sumie powinniśmy upomnieć się o należne nam prawa autorskie do pomysłu.
Pod koniec marca br. Ministerstwo Środowiska opublikowało projekt ustawy o minimalnej odległości dla planowanego przedsięwzięcia sektora rolnictwa, którego funkcjonowanie może wiązać się z ryzykiem powstawania uciążliwości zapachowej, dalej jako „ustawa odległościowa w rolnictwie”. [1] Nie jest to jeszcze ustawa „odorowa” w pełnym tego słowa znaczeniu, ale początek nowego rodzaju regulacji wprowadzających minimalne odległości dla lokalizowania ewidentnie uciążliwej dla sąsiadów zabudowy przemysłowej.
Ustawa odległościowa w rolnictwie wychodzi naprzeciw oczekiwaniom sporej grupy społecznej, głównie mieszkańców wsi, która była i wciąż jest bezradna wobec inwazji kurników, ferm świń i norki amerykańskiej na polską wieś. Z uwagi na to, że nie obowiązują w Polsce żadne zasady lokalizacji tego rodzaju inwestycji, to wójtowie i burmistrzowie wydawali takie decyzje zwyczajnie po uważaniu. Skoro nie ma żadnych kryteriów lokalizacji, to znaczy można postawić to wszędzie. I tak zresztą stawiano te szkodliwe dla środowiska i otoczenia inwestycje, mimo że teoretycznie obowiązuje szereg przepisów mających ograniczać uciążliwość zapachową inwestycji. Także, możemy pochwalić Ministerstwo Środowiska za pomysł samej regulacji.
Niestety, ale na tym kończą się dobre wiadomości, gdyż Ministerstwo Środowiska, tylko z sobie znanych powodów postanowiło uniemożliwić szerokiej rzeszy osób zainteresowanych, w tym lokalnym stowarzyszeniom, wzięcie udziału w konsultacjach i skróciło wymagany prawem okres konsultacji publicznych z 21 dni do 10 dni. W efekcie, zanim zaczęły się konsultacje, to już się one skończyły, gdyż projekt opublikowano w dniu 29 marca br. W efekcie niewiele osób w ogóle wiedziało samym projekcie.
Co do samego meritum to warto zwrócić uwagę, że sam projekt ustawy ograniczony jest do niewielkiej liczby przedsięwzięć z zakresu rolnictwa, których funkcjonowanie wiąże się z ryzykiem powstania uciążliwości zapachowej, gdzie wielkość tego przedsięwzięcia samodzielnie lub w odległości mniejszej niż 210 m od siebie przekracza wartość 210 DJP (dużych jednostek przeliczeniowych). Przy czym samą minimalną odległość wyznacza się przy pomocy wielkości przedsięwzięcia wyliczaną w DJP. W praktyce oznacza to, że dla inwestycji w postaci fermy kurników wielkości 300 DJP, minimalna odległość od zabudowy mieszkalnej i budynków użyteczności publicznej wynosić będzie 300 m, czyli bardzo niewiele. Niestety, ale smród z fermy niesie się naprawdę daleko i powinny być one lokalizowane poza obszarami zwartej zabudowy.
Dobra wiadomość jest taka, że projekt przewiduje możliwość wprowadzenia do miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego ograniczenia w zabudowie terenów inwestycjami o dużej uciążliwości zapachowej. Dzisiaj takich ograniczeń nie ma w ogóle i inwestorzy często powołują się w skargach na miejscowe plany na wolność zabudowy własnych terenów. Ustawowe umocowanie ograniczeń w zabudowie jest więc samo w sobie niezwykle istotne dla obrony prawa własności sąsiadów przed nową i uciążliwą zabudową.
Oczywiście, ustawa nie ma zastosowania wstecz, do istniejących już lokalizacji, ale jedynie do nowych postępowań na etapie decyzji środowiskowych oraz decyzji o warunkach zabudowy, które nie zakończyły się decyzją ostateczną. W praktyce oznacza to, że jeśli ustawa wejdzie w życie w dniu 1 lipca 2019 r., to w wielu przypadkach będzie już za późno, by obronić się przed takimi uciążliwymi inwestycjami. Już wójtowie razem z inwestorami się o to postarają. Sitwy i układy, to podstawa sukcesu w budowlance.
Na koniec, jeszcze jedno kuriozum, które zauważyliśmy w projekcie. Zacytujemy przepis art. 3 ust. 4 projektu w całości, gdyż jest on niestety, ale przykładem „robienia dobrze” inwestorom, a nie mieszkańcom wsi, którzy sąsiadować mają z uciążliwymi przedsięwzięciami.
„4. Dopuszcza się lokalizację planowanego przedsięwzięcia sektora rolnictwa, którego funkcjonowanie może wiązać się z ryzykiem powstawania uciążliwości zapachowej, w odległości mniejszej niż minimalna odległość od budynków mieszkalnych albo budynków o funkcji mieszanej, w skład której wchodzi funkcja mieszkaniowa lub gospodarstw agroturystycznych, pod warunkiem uzyskania zgody właścicieli nieruchomości.”
Uchwalenie tego przepisu oznacza ni mniej ni więcej, ale tylko tyle, że jeśli któryś z sąsiadów zgodzi się – oczywiście za „skromną opłatą” – mieszkać obok uciążliwego przedsięwzięcia, to przepisy o minimalnej odległości nie muszą obowiązywać. Jest to przykład ustawy, która wprost zachęca do łajdactwa w postaci łapownictwa. Co więcej, projektodawca domaga się, by wręczenie gratyfikacji odbywało się u notariusza z wpisem do księgi wieczystej. Pewnie dlatego, by nikt nie mógł się wycofać z przyjęcia gratyfikacji pod wypływem wyrzutów sumienia i by taka łapówka wiązała też i każdoczesnego właściciela nieruchomości.
Idąc tym tokiem rozumowania, ewidentnie brakuje w ustawie minimalnych stawek gratyfikacji dla właścicieli nieruchomości, by z góry wiedzieli, ile mogą zażądać od inwestorów za uciążliwości zapachowe związane nowym przedsięwzięciem. No i by inwestor mógł z góry zaplanować budżet na „skromne” wsparcie dla tych mało zorientowanych w cennikach łapówek. W końcu pecunia non olet.
Jednym zdaniem – niezły pomysł z projektem ustawy, ale już samo jego wykonanie – więcej niż fatalne. Ewidentna kiełbasa wyborcza. Ludzie, nie dajcie się nabrać, bo projekt w tej wersji i tak nie zadziała.
O tempora, o mores!
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[1] https://legislacja.rcl.gov.pl/projekt/12321413