Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Jednym z niezwykle modnych argumentów, jakimi klimatyści szermują wyobraźnię społeczeństw próbując im wmówić, że mamy do czynienia z „kryzysem klimatycznym” jest teza o „gwałtownym podnoszeniu się poziomu mórz”. Teza ta występuje często razem z frazą o „gwałtownie topniejących lodowcach”. Dzisiaj o tym, jak „gwałtownie i bezprecedensowo” podnosi się poziom morza w Wielkiej Brytanii.
Paul Homewood to jeden z najbardziej przez nas cenionych autorów opisujących bezbrzeżne kłamstwa i zwyczajne nieuctwo klimatystów. Homewood, w swojej niedawnej publikacji opisuje, jak w rzeczywistości wygląda wzrost poziomu morza w Newlyn i North Shields - dwóch brytyjskich portach, w których od dłuższego czasu dokonywane są pomiary poziomu morza. [1] Na poniższej mapce zaznaczono lokalizację obu portów.
Położenie punktów pomiarowych opisywanych w tekście. Źródło mapy: Googlemaps
Dane z obu lokalizacji zbierane są od ponad stu lat, więc na ich podstawie można już wyznaczyć pewien trend pokazujący rzeczywiste zmiany w poziomie morza z pominięciem regularnych sezonowych wahań spowodowanych zmianami temperatur wód przybrzeżnych, zasoleniem, wiatrami, ciśnieniem atmosferycznym i prądami oceanicznymi.
Źródło danych – amerykański urząd „National Oceanic and Atmospheric Administration”:
https://tidesandcurrents.noaa.gov/sltrends/sltrends_station.shtml?id=170-053
Obie stacje wykazują stały i długoterminowy trend wzrostowy na poziomie od 1,84 do 1,90 mm na rok z silnymi wahaniami miesięcznymi.
Korzystając z bazy danych NOAA sprawdziliśmy, jak wyglądają pomiary poziomów morza na polskim wybrzeżu Morza Bałtyckiego. Poniżej wykresy dla Gdańska (Nowy Port), Kołobrzegu i Świnoujścia.
Dane z polskich stacji pomiarowych dostępne są tutaj: https://tidesandcurrents.noaa.gov/sltrends/sltrends_global_country.html?gid=1264
Wszystkie stacje pomiarowe na Bałtyku wykazują długoterminowy trend wzrostowy, ale nie jest on ani nietypowy, ani też szczególnie dynamiczny. Nie różni się też specjalnie od trendów ze stacji brytyjskich. Interesujące są dane ze Świnoujścia, gdzie pomiary dokonywane są od początku XIX w. i gdzie przyrost poziomu morza jest średnio najniższy (ok. 0,81 mm/rok).
Aby lepiej pokazać trendy w zakresie zaobserwowanego przyrostu poziomu morza Homewood przeliczył dane na średnie dekadalne. Oba wykresy poniżej.
Z powyższych danych widać, że są okresy, kiedy średni poziom mórz rośnie, ale są okresy, kiedy i poziom ten spada (dekada lat 60-tych XX w.). Co więcej, z ostatnich danych wynika, że w 2018 i 2019 r. następuje spadek poziomu morza. W przypadku obu brytyjskich portów w ostatniej dekadzie wzrost ten jest mniejszy niż obserwowany w poprzednich dekadach.
Jak pisze Homewood: „Ten wzorzec spowolnienia lub spadku poziomu mórz w latach 60-tych i 70-tych XX w. jest widoczny w wielu innych miejscach na całym świecie, analogicznie jak i tempo wzrostu równie wysokie, jak i w poprzednich dekadach.
Oba te zjawiska są spójne z ociepleniem w Arktyce w latach 20-tych i 30-tych XX w., po którym nastąpił znacznie chłodniejszy okres przerwy, który zakończył się w latach 90-tych XX w. Globalne temperatury również podążały za tym samym schematem.
Chociaż ogólne tempo wzrostu [poziomu morza – dopisek red.] wynosi około 2 mm rocznie, to jest to wynik średni z okresów, w których w ogóle występował wzrost oraz występowania takich okresów, w których poziom mórz wzrastał szybciej.” [1]
Wszystko to razem, zebrane w całość, zaprzecza tezie o „gwałtownym i bezprecedensowym” wzroście poziomu mórz na świecie. Nie ma na to żadnych dowodów już nie mówiąc o jakiejkolwiek korelacji z ilością dwutlenku węgla w atmosferze.
Tekst Homewooda warto uzupełnić danymi z Arktyki pokazującymi ilość lodu na Morzu Arktycznym. Dane Duńskiego Instytutu Meteorologicznego pokazują, że w Arktyce nie dzieje się nic nadzwyczajnego, poza tym, że pod koniec sierpnia lód przestał się topić, a zaczął on przyrastać. Zazwyczaj dzieje się to w okolicy 15 września, jednak w tym roku było to znacznie szybciej. [2] Jak widać na poniższym wykresie ilość lodu morskiego w Arktyce nie jest znacząco mniejsza od średniej wieloletniej. Proces topnienia lodów i ich odbudowy przebiega zgodnie z wieloletnim schematem.
Źródło: http://polarportal.dk/en/sea-ice-and-icebergs/sea-ice-thickness-and-volume/
Jednak arktyczny lód to zaledwie 8% całego lodu na Ziemi a 90% mas lodu przypada na Antarktydę. Wszystkie pozostałe lodowce na świecie, to zaledwie 2% masy. Według oficjalnych danych z National Snow & Ice Data Center (NSIDC) w sierpniu br. nastąpił za to gwałtowny przyrost poziomu lodu na Antarktydzie. Zresztą tegoroczna zima na półkuli południowej jest mocno śnieżna i mroźna, co widać m.in. po doniesieniach z Australii i Nowej Zelandii. Poniższy wykres pokazuje powierzchnię lodu antarktycznego.
Źródło: https://nsidc.org/arcticseaicenews/charctic-interactive-sea-ice-graph/
Pokazujemy oficjalne dane zbierane przez ośrodki naukowe, by udowodnić niedowiarkom, że alarmizm klimatyczny, to w najlepszym razie brak wiedzy. Dlatego też, naszym zdaniem klimatyzm to ideologia, wręcz już religia, którą karmione są masy, wyłącznie po to, by pod pretekstem „kryzysu klimatycznego” wyłudzić pieniądze. Jeśli poziom niskiej aktywności słonecznej utrzyma się, to w najbliższych latach należy się spodziewać raczej ochłodzenia niż ocieplenia. Wtedy też okaże się, jak cenne są paliwa kopalne i jaką pułapką jest unijna polityka walki z klimatem prowadzona pod hasłami „neutralności klimatycznej”.
Tłumaczenie, opracowanie i komentarz
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[1] https://notalotofpeopleknowthat.wordpress.com/2020/09/03/uk-sea-level-rise-not-unprecedented-nor-accelerating/ - publ. z dn. 03.09.2020 r.
[2] https://electroverse.net/record-early-arctic-sea-ice-growth/ - publ. z dn. 03.09.2020 r.
Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej.