Skip to main content
Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 11 sierpień 2023

Pod koniec lipca br. znany powszechnie przedstawiciel sekty klimatycznej zagłady - Sekretarz Generalny ONZ – Antonio Guterres podkręcił jeszcze bardziej ton alarmizmu klimatycznego, oświadczając, że: „era globalnego ocieplenia już się skończyła, a nastąpiła era globalnego wrzenia". W swoim dramatycznym wystąpieniu ostrzegał nawet przed tym, że: „dzieci będą porywane przez deszcze monsunowe, rodziny będą uciekały przed płomieniami a pracownicy będą padać przez upał”. Guterres nie zapomniał też dodać, że konieczne jest przyspieszenie transformacji energetycznej i przejście „od paliw kopalnych do energii odnawialnej, jednocześnie zatrzymując ekspansję ropy i gazu oraz rezygnując z węgla do 2040 r.”. [1] Wizję gotującej się planety entuzjastycznie podchwyciły światowe media zawsze chętne do straszenia kryzysem klimatycznym w różnych wersjach i kolorach. W końcu nic tak dobre się nie sprzedaje, jak kryzys.

W medialnych opisach budzącego grozę stanu naszej planety proklamacja szefa ONZ sąsiadowała z innym równie „gorącym" przekazem, że „planeta Ziemia płonie”, i to w sensie dosłownym. Chodzi tu o szalejące rzekomo wszędzie i z coraz większym nasileniem pożary lasów i przyrody. Niezależnie od tego, ile z takich pożarów jest wynikiem podpaleń przez grupy niezrównoważonych osób, a ile samozapłonów, a w jakiej części do ich powstania i zasięgu przyczynia się realizacja różnych nieracjonalnych, rzekomo ekologicznych, nowinek. Warto - choćby dla własnego zdrowia psychicznego - zapoznać się z twardymi danymi statystycznymi na temat zagrożenia dzikimi pożarami na Ziemi i nie wierzyć dezinformacjom rozpowszechnianym przez media głównego nurtu oraz fałszywych proroków klimatycznej zagłady. Wygląda na to, że nie wszyscy zauważyli, że lipiec na półkuli północnej jest najcieplejszym miesiącem w roku i jest tak od wieluset milionów lat.

1300.1 Antonio G foto

Źródło zrzutu strony: https://news.un.org/en/story/2023/07/1139162

Tematem lipcowych pożarów zajął się duński ekolog i statystyk Bjorn Lomborg. [2] Okazuje się, że powierzchnia Ziemi dotknięta pożarami w przyrodzie zmniejszyła się znacząco od 2001 r., to jest akurat w okresie, gdy przynajmniej tzw. „Zachód” ogarnął medialny szał najpierw pod sztandarami globalnego ocieplenia, a następnie pod zieloną flagą kryzysu klimatycznego. Szkoda tylko, że dane pomiarowe przeczą medialnej tezie o klimatycznym kryzysie. Współczesne elity władzy oraz dyżurni funkcjonariusze medialni mają rzadki dar wypierania prawdziwych wiadomości z głowy i tworzenia wydumanych intelektualnie konstrukcji myślowych byle tylko nie zauważyć rzeczywistości. Stąd też tworzą „fakty medialne” i tworzą.

1300.2 Wykres nr 1

Jak widać z podpisu pod wykresem, pochodzi on z amerykańskiej agencji NASA, którą trudno uważać się za siedlisko „negacjonistów klimatycznych". Jak pisze Bjorn Lomborg, „World on fire" (to znaczy „świat w ogniu", czyli czerwony punkt na powyższym wykresie) jest jednym z najczęściej przewijających się wątków w coraz bardziej alarmistycznej debacie na temat stanu ziemskiego klimatu.

Tymczasem te rzekome globalne ocieplenie „nie podpaliło świata" i w ogóle na to się nie zanosi. Tak przynajmniej wynika to jednoznacznie z empirycznych danych. Na początku obecnego wieku pożary objęły zaledwie 3% lądowej powierzchni Ziemi. Od tego czasu widoczna jest tendencja spadkowa. 

Lomborg ocenia, że obraz świata w płomieniach jest wytworem mediów. Dużo już wiemy o tym, jak taki obraz powstaje. Pod koniec 2021 r. wpływowy amerykański dziennik „New York Times” o mocno postępowym odchyleniu oddelegował aż 40 dziennikarzy do pracy nad projektem pod nazwą „Pocztówki ze świata w ogniu”, na potrzeby którego wyprodukowano fotorealistyczną animację przedstawiającą właśnie świat w płomieniach. Nieskrywanym celem całego projektu było przekonanie czytelników NYT o bezpośrednim zagrożeniu kryzysem klimatycznym. Chciano to osiągnąć przez publikację całej serii relacji o dewastacji, jaką zmiana klimatu powoduje na całym świecie. Kluczowym dowodem miały być dzikie pożary w Australii w latach 2019-20. 

Natomiast tego lata w centrum uwagi mediów (w USA) były pożary w Kanadzie. Dym z płonących lasów kanadyjskich pokrył znaczną część północno-wschodniego regionu USA. Zarówno premier Kanady, jak i Biały Dom winą za tę katastrofę naturalną obarczyli zmiany klimatu, co jest jawnym nadużyciem.  

Tymczasem nawet najnowszy raport oenzetowskiego Międzyrządowego Zespołu do spraw Zmiany Klimatu (IPCC) nie wiąże wielkości obszarów objętych dzikimi pożarami na świecie ze zmianą klimatu. Sugeruje natomiast dosyć niejednoznacznie, że w niektórych punktach globu coraz częściej występują warunki atmosferyczne, tj. pogodowe, które sprzyjają dzikim pożarom. Jednocześnie raport stwierdza, że wpływ wspomnianych zmian w pogodzie będzie statystycznie zauważalny dopiero pod koniec XXI w.  

Administracja Prezydenta Bidena i „New York Times” mogą jednak przedstawiać przekonujący obraz ognistej apokalipsy klimatycznej tylko dlatego, że koncentrują się wybiórczo na tych częściach świata, w których mają miejsce pożary, a nie na znacznie większych obszarach Ziemi, gdzie częstotliwość dzikich pożarów jest dużo mniejsza. Jednak takie podejście rządzących do kwestii „szalejących” pożarów jest zwyczajnie nieuczciwe intelektualnie i jest banalną manipulacją opartą o selektywną prezentację danych dokonywaną w celach politycznych.

Weźmy na przykład kanadyjskie pożary tego lata. Pełne dane za 2023 rok nie są jeszcze dostępne. Jednak wyniki śledzenia takich zjawisk na świecie w okresie do 29 lipca br. w ramach tzw. globalnego systemu informacji o pożarach w przyrodzie (Global Wildfire Information System - GWIS) wskazują, że w tym okresie spłonęła w obu Amerykach większa powierzchnia niż zwykle. Ale w większości przypadków w pozostałych częściach globu było dużo mniej pożarów, np. w Afryce, a zwłaszcza w Europie. W skali całego świata system GWIS pokazuje, że wielkość obszarów spalonych kształtowała się nieco poniżej średniej dla okresu 2012-2022, kiedy to odnotowano jedne z najniższych wskaźników obszarów spalonych. 

Gęsty dym z pożarów kanadyjskich, który pokrył niebo między innymi nad Nowym Jorkiem, stanowił poważny problem dla mieszkańców. Ale to tylko część prawdy. Faktem jest, że każdego roku płonie na całym świecie coraz mniej hektarów, oznacza generalnie mniejszy poziom zadymienia. Niedawne badania naukowców z Uniwersytetu Stanforda i Uniwersytetu Sztokholmskiego dowodzą, że dzięki temu uniknęło śmierci niemal 100 tysięcy niemowląt na świecie. Trudno takie tezy zweryfikować, ale warto je odnotować.

To samo dotyczy pożarów w Australii w latach 2019-2020, na które media zareagowały emocjonalnymi nagłówkami typu „Czas apokalipsy” czy „Australia płonie”. Jednak dane satelitarne pokazują, że taka narracja była bardzo, ale to bardzo, selektywna. W dwóch australijskich stanach intensywność pożarów była rzeczywiście nadzwyczajnie duża, ale jednocześnie w pozostałej części tego olbrzymiego kraju samych pożarów było nadzwyczajnie mało. Na początku XXI w. co roku płonęło ok. 8% powierzchni Australii. Od tego czasu spalony obszar tego kraju zmniejsza się z każdym rokiem. W latach 2019-2020, czyli podczas rzekomej apokalipsy klimatycznej, pożoga dotknęła tylko ok. 4% powierzchni Australii, a w bieżącym roku spalony obszar będzie pewnie jeszcze mniejszy. 

Jednakże posłuszne klimatycznej narracji media dalej praktykują swoje „selektywne dziennikarstwo" i sprzedają klimatyczne fake niusy. To właśnie te media informowały o badaniu zrealizowanym przez Światowy Fundusz na Rzecz Przyrody (World Wildlife Fund - WWF). W świetle tego badania, australijskie pożary w latach 2019-2020 miały negatywny wpływ - to znaczy zniszczyły siedliska lub źródło pożywienia, były przyczyną stresu termicznego, zabiły lub zraniły itd. — 3 mld zwierząt. Jednak badanie to objęło zasadniczo tylko te dwa stany, gdzie pożary były najbardziej rozległe, pomijając resztę Australii. Tymczasem w skali całego kraju w latach 2019 i 2020 w wyniku dzikich pożarów zginęło lub doznało krzywdy faktycznie 6 mld zwierząt. Tylko, że to jest bardzo rekordowo niska liczba. Na początku XXI w. Australii w dzikich pożarach ginęło lub doznawało szkody rocznie ok. 13 mld zwierząt. Znowu brak kontekstu i punktu odniesienia dla przekazywanych informacji, zwłaszcza informacji w dłużej perspektywie historycznej, powoduje, że możemy uwierzyć kłamliwej narracji klimatystów.

Jest zawstydzającym błędem twierdzić, jak to zrobił niedawno (radykalny) klimatolog Michael Mann (ten sam, co to wymyślił klimatyczny kij hokejowy), że ograniczyć pożary może jedynie polityka klimatyczna. Jego zdaniem, cel ten można osiągnąć dużo szybciej, bardziej efektywnie i znacznie taniej poprzez planowane wypalanie (ang. „prescribed burning”), udoskonalenie planowania przestrzennego i lepszą gospodarkę gruntami. Tymczasem modele amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska pokazują, że nawet drastyczna redukcja emisji dwutlenku węgla będzie miała bardzo mały wpływ na wielkość obszaru spalonego w USA, i to dopiero po upływie 50-80 lat.

W przypadku pożarów na kontynencie amerykańskim głównym winowajcą jest błędna gospodarka gruntami leśnymi, czego koronnym przykładem jest Kalifornia. Efektem realizowanej od 100 lat polityki generalnego tłumienia wszelkich pożarów w przyrodzie jest obecność większej ilości paliwa (suchego drewna), co zwiększa intensywność pożarów, które wymykają się spod kontroli. Mimo to w zeszłym roku w wyniku pożarów w USA spłonęła tylko jedna piąta powierzchni, którą ogień trawił średnio corocznie w latach 30-tych XX w.

Przy okazji omawiania tej medialnej apokalipsy klimatycznej nie możemy nie przywołać niedawnej publikacji Kennetha Richarda z portalu Notrickszone.com, który omówił pięć najnowszych badań naukowych wskazujących na brak ocieplenia klimatu od … XVIII w. [3] Tytułem przykładu warto przytoczyć badania poświęcone rekonstrukcji minimalnej temperatury w miesiącach letnich (czerwiec – wrzesień) dla wschodniego Nepalu z okresu ostatnich 288 lat (1733–2020), wykorzystując całkowitą chronologię szerokości słojów modrzewia himalajskiego. Wniosek z tego badania jest jeden. Nie było w tym miejscu żadnego ocieplenia od 288 lat.

1300.3 Wykres nr 2

Źródło wykresu: https://notrickszone.com/2023/08/10/5-new-studies-indicate-there-has-been-no-net-warming-since-the-1700s/

[Nasz komentarz] W zasadzie można tak bez końca punktować kłamstwa i manipulacje klimatycznej sekty zagłady. Jest dużo badań naukowych, które przeczą medialnej narracji o kryzysie klimatycznym i gwałtownych zmianach pogody. Odrzucamy całkowicie taki sposób postrzegania świata, w którym wymyślono sobie jeden powód wszystkich możliwych gwałtownych zjawisk pogodowych, czyli dwutlenek węgla. Politycznie motywowana fobia na punkcie tego nieszkodliwego i życiodajnego gazu prowadzi do takich absurdów, jak uchwalanie przepisów zakazujących korzystania z samochodów z silnikami spalinowymi czy budowy elektrowni węglowych. Słuchając natomiast wypowiedzi Sekretarza Generalnego ONZ pytanie brzmi, kiedy Polska wystąpi z tej instytucji i podlegających jej organizacji, typu WHO? Nie czy, ale kiedy? Aż się prosi o to, by w planowanym referendum zadać pytanie czy w ramach walki z klimatem jest Pan/Pani za zakazem korzystania z samochodów napędzanych silnikami spalinowymi? 

Tłumaczenie, opracowanie i komentarz

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

(1) https://news.un.org/en/story/2023/07/1139162 – publ. z dn. 27.07.2023 r.

(2) https://www.wsj.com/articles/climate-change-hasnt-set-the-world-on-fire-global-warming-burn-record-low-713ad3a6 - publ. z dn. 31.07.2023 r.

(3) Publikacja dostępna jest tutaj: https://notrickszone.com/2023/08/10/5-new-studies-indicate-there-has-been-no-net-warming-since-the-1700s/ - publ. z dn. 10.08.2023 r.


Wszechobecna propaganda klimatyczna w mediach głównego nurtu oparta jest o kilka mitów, które są nieustannie promowane wbrew oczywistym faktom i elementarnej wiedzy naukowej, zwłaszcza mit o szkodliwości dwutlenku węgla i jego szczególnej roli gazu cieplarnianego. Poglądy przeciwne i poddające w wątpliwość „ustaloną naukę o klimacie” są zaciekle eliminowane z obiegu publicznego, wszystko po to, by nie dopuścić do powstania nawet najmniejszych wątpliwości wśród polityków, dziennikarzy i wyborców, a już szczególnie dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. W ten sposób bełkot klimatyczny rozlewa się po infosferze publicznej i uniemożliwia rzetelną debatę o przyczynach, skutkach i kosztach „walki z klimatem”. Skala manipulacji i dezinformacji jest na tyle duża, że konieczne jest posługiwanie się zupełnie innymi pojęciami umożliwiającymi prawidłowe nazwanie rzeczywistości bez jej przeinaczania. Prawda sama się nie obroni i wymaga codziennej pracy a zwłaszcza posługiwania się innym językiem niż klimatyczni histerycy i naciągacze. Dlatego misją naszego portalu jest obrona prawdy naukowej i polskich interesów politycznych oraz gospodarczych w czasach inwazji post-prawd, kłamstw i przeinaczeń.

Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Prosimy o wpłaty na konto w PKO BP SA: 53 1020 2791 0000 7102 0316 5867

Tytuł wpłaty: "Darowizna na stopwiatrakom.eu"

Dziękujemy Państwu za życzliwe wsparcie!