Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
„Rząd PiS dobija farmy wiatrowe”, to tytuł artykułu Ireneusza Sudaka w Gazecie Wyborczej. [1] Treść artykułu to wyraźna manipulacja informacjami a to w tym przypadku w nadziei, że „głupi Polak wszystko kupi”. A Polak już nie jest taki głupi i wszystkiego co GW serwuje nie kupuje.
„Czuję się oszukany przez własne państwo - mówi Paweł Guziński, drobny inwestor, który zbudował farmę wiatrową”.
Warto byłoby się zastanowić w tym miejscu, które Państwo oszukało p.Pawła Guzińskiego, drobnego inwestora, który zbudował farmę wiatrową i który posłużył autorowi tekstu za przykład skrzywdzonego przez Państwo biznesmena?
Czy było to Państwo PO-PSL, które dawało zielone światło na budowę wiatraków praktycznie wszędzie, nawet pod domami mieszkańców wsi i w strefach przyrodniczo i krajobrazowo cennych? Państwo to było głuche na protesty społeczności wiejskiej. Dodatkowo doprowadziło ono do nadpodaży zielonych certyfikatów.
A może winne jest Państwo PiS, które wprowadziło ustawę normującą, między innymi, lokalizacje elektrowni wiatrowych, inaczej mówiąc - ustawę cywilizującą problemy, lekceważone przez układy funkcjonujące w Państwie PO-PSL?
Czy Państwo PO-PSL, które ignorowało mieszkańców wsi i ich protesty, nie dopuszczając do głosu stronę społeczną, głuche na najnowsze zdobycze wiedzy w zakresie negatywnych oddziaływań turbin wiatrowych na zdrowie ludzi, Państwo które pozwalało budować farmy wiatrowe praktycznie wszędzie i to nawet niezgodnie z obowiązującymi aktami prawnymi - Prawem ochrony środowiska oraz ustawą z dnia 3 października 2008 r o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko, jest winne?
A może to Państwo PiS, które zdecydowało się na wprowadzenie niezbędnych przepisów prawnych, i zakończyło „wolną amerykankę” w tym zakresie, jest winne?
Zatem które Państwo jest winne, które Państwo oszukało drobnego inwestora z artykułu w GW?
Inteligentny, niezmanipulowany człowiek, bez jakiejkolwiek podpowiedzi, potrafi dać poprawną odpowiedź na powyższe pytania.
W artykule znajduje się też kilka kuriozalnych zapisów. Oto przykładowy „kit” autora artykułu „wciskany” czytelnikom:
„Około tysiąca wysokich na 100 m wiatraków energetycznych, które kręcą się w Polsce, jest już w stanie zaspokoić jedną trzecią zapotrzebowania na prąd” sugerując tym, jeszcze nieświadomym czytelnikom, że oto mamy super wydajne urządzenia prądotwórcze, które mogą nas przecież zadowolić, a nawet zbawić.
Na szczęście w kolejnym zdaniu dodaje, że taka sytuacja miała miejsce jedynie podczas ubiegłorocznego Bożego Narodzenia. Tymczasem Czytelnik potrzebuje tej energii non-stop, a nie tylko w święta, kiedy zapotrzebowanie na nią jest dodatkowo zdecydowanie niższe.
Cóż, jak wiadomo, jedna jaskółka wiosny nie czyni...
Wystarczy popatrzeć na stronę Polskich Sieci Elektroenergetycznych S.A., aby się przekonać, że to zaledwie podczas nielicznych dni, z 365 w roku, można mówić o możliwości racjonalnego wykorzystania energii z wiatru w Polsce; wielokrotnie przytaczałam te informacje na blogu w ramach kampanii „Kiepski wiatr dla regionów”.
Poniżej kilka przykładów na nieracjonalność inwestowania w energetykę wiatrową w Polsce, z racji słabych warunków wietrzności:
http://lebiedowska.blog.onet.pl/2016/06/24/slabo-sie-kreci-bo-zaledwie-324/
http://lebiedowska.blog.onet.pl/2016/05/04/3565/
http://lebiedowska.blog.onet.pl/2016/05/23/kwdr-c-d/
http://lebiedowska.blog.onet.pl/2016/04/06/slow-kilka-o-niewydajnosci-tw-komu-sie-to-oplaca/
http://lebiedowska.blog.onet.pl/2016/04/07/5-kwietnia-1182/
http://lebiedowska.blog.onet.pl/2016/04/10/kiepski-wiatr-dla-regionow-kwdr/
http://lebiedowska.blog.onet.pl/2016/04/11/kampanii-informacyjnej-kwdr-c-d/
http://lebiedowska.blog.onet.pl/2016/04/17/pytanie-dlaczego-c-d-kampanii-kwdr/
Któremu Państwu uwierzył, prawie zrozpaczony, bohater-biznesmen z artykułu, mówiąc te słowa?
„Wierzyliśmy, że jest to ideologicznie dobre, że cały świat idzie w stronę zielonej energii, że ochrona środowiska to przyszłość, a przy okazji że jest to pewny, gwarantowany przez państwo biznes. Dziś mogę powiedzieć: państwo nas oszukało, straciłem zaufanie do kraju - mówi Guziński.”.
Autor artykułu zapomniał jednak dodać, że na każdą wybudowaną turbinę inwestor ten otrzymał, jak wszyscy dopuszczeni do tego „miodu” przez PO-PSL, sowitą dotację i to dobrze ponad 1 mln zł na 1 MW oraz uzyskał gwarancję zakupu wytworzonej przez jego wiatraki energii elektrycznej po zawyżonej cenie. Wszyscy inni koledzy „pokrzywdzonego inwestora” otrzymywali również gigantyczne dotacje i to z kasy państwowej, a więc z kieszeni Polaków, ale o tym w artykule red. Ireneusz Sudak nie napisał ani słowa. W takiej sytuacji opłaciło się budować turbiny wiatrowe nawet w miejscach, gdzie wiatr wieje tylko kilka dni w roku, np. tylko w Boże Narodzenie. Gdyby lokalizacje farm wiatrowych były poprzedzone wcześniejszymi, uczciwymi badaniami wietrzności terenów na których miały powstać, nie byłoby teraz tylu wylanych krokodylich, inwestorskich łez. [2]
źródło: http://pressmania.pl/wp-content/uploads/2015/11/krokodyle.gif
Warto też pamiętać, że wszelkie finansowania Państwa, jakie by one nie były, pochodzą przecież z kieszeni podatnika, a więc od nas wszystkich. Natomiast żaden biznes nie może opierać się na ideologicznych mrzonkach i nierealnych założeniach tylko na chłodnej, rzetelnej i racjonalnej i to w długiej perspektywie czasowej kalkulacji z uwzględnieniem czynnika ryzyka i nie może o nim decydować ani tzw. „owczy pęd” ani obietnice polityków. W przeciwnym przypadku taki biznes idzie na dno razem ze swoim twórcą a biznesmen przypomina wówczas jedynie pisklę siedzące w gnieździe i czekające z otwartym dziobem...?...na łaskawość układów generowanych przez polityków.
„Rzekomo pokrzywdzeni przez Państwo inwestorzy” sami są więc sobie winni i muszą wypić piwo, które sobie sami nawarzyli.
źródło: https://pixabay.com/pl/bar-barman-piwo-inn-publikacji-1299049/
Barbara Lebiedowska
Przypisy: