Skip to main content
Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 03 maj 2013

Komentarz do wydarzeń podczas wizyty posłów na Sejm RP na farmie wiatrowej w Suczkach k. Gołdapi, woj. warmińsko-mazurskie, w dniu 25 kwietnia 2013 r.

Nie potrzeba nadmiaru inteligencji, aby racjonalnie wytłumaczyć wydarzenie w Suczkach podczas wizyty posłów na farmie wiatrowej.

Może to był przypadek, a może nie był. Relacja wideo nie pozostawia złudzeń, co do tego, że tego dnia silnie wiało, wiatraki się kręciły, a tylko jeden z nich - traf chciał akurat ten najbliżej posłów stanął w miejscu. Trzeba pamiętać, że elektrownie wiatrowe są stale monitorowane systemem kamer wizyjnych i zarządzane z jednego miejsca przez operatora. Stąd też takie ustawienie śmigieł elektrowni by nie generowały one obrotu nawet przy silnym wietrze nie jest niewykonalne. Jeśli ktokolwiek miał jeszcze wątpliwości, co do tego jak bardzo "przyjaźnie" traktowane są osoby zajmujące się na poważnie negatywnymi społecznymi skutkami energetyki wiatrowej, to na przykładzie posłów, nie mówiąc już o samych mieszkańcach Suczek, to powinien przestać je mieć.

Nie można nie przypomnieć, że to właśnie w Suczkach, w sierpniu 2012 r. miało miejsce inne niechlubne wydarzenie, związane z pracą elektrowni wiatrowej, a mianowicie śmierć 17 młodych bociana białego. Wskutek oględzin martwych stwierdzono, że część ptaków miała nadpalone skrzydła i kończyny, dzioba i piór. Natomiast część z nich miała połamane kończyny, skrzydła lub kręgosłupy. W grudniu 2012 r. Stowarzyszenie Trójkąt Warmiński złożyło zgłoszenie szkody w środowisku  w tej sprawie do Regionalnego Dyrektora Ochrony Środowiska w Olsztynie, ten jednak uznał, że szkody nie było, bo śmierć młodych bocianów nastąpiła, jako następstwo podejmowania przez nie jednej z pierwszych prób lotu, zapewne skakały sobie z transformatora i uległy porażeniu prądem. A poza tym nikt bocianów wcześniej nie liczył, więc nie wiadomo było, jak duża to szkoda. Sprawa jest wciąż w odwołaniu w Warszawie, z jakim efektem zobaczymy, bo w odwodzie są jeszcze sądy administracyjne.

Jestem przekonany, że posłowie wyciągną z tej wizyty odpowiednie wnioski i rzetelnie wyjaśnią przyczyny zdarzenia na farmie w Suczkach. Prace nad poselskim projektem ustawy delimitacyjnej powinny być kontynuowane i to nawet wbrew negatywnemu stanowisku Rządu RP w tej sprawie. Sprawa jest zbyt ważna społecznie by zlekceważyć tą inicjatywę. Boryka się nim większość gmin wiejskich lub miejsko-wiejskich w Polsce. Sprawa jest słabo zauważalna w miastach, no bo chyba nikt nie odważy się wybudować farmy wiatrowej w parku miejskim, choć znając skalę talentów oraz pomysłowości niektórych włodarzy miast, to można się spodziewać nawet wiatraków postawionych pośrodku rzeki lub jeziora, a wybudowanych, jako farmy morskie i sprzedawanych nam jako atrakcja turystyczna w centrum miasta. Coś na kształt palmy na rondzie de Gaulla w Warszawie.

Inicjatywę poselską wzmocni na pewno projekt obywatelski o odnawialnych źródłach energii, gdyż OZE są problemem szerszym niż same elektrownie wiatrowe, jakkolwiek te są najbardziej widoczne i tylko w ten sposób będzie możliwe wykreowanie zmiany polityki rządu w tym zakresie. Jest to konieczne, bo na razie w Polsce realizowana jest niemiecka polityka energetyczna "Energiewende".

Marcin Przychodzki