Skip to main content
Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 11 lipiec 2014

 

Mamy do czynienia w Polsce z sytuacją kuriozalną. Zapewne nie jest to ostatni raz, kiedy można zadać sobie jedno pytanie, w czyim interesie się tak stało? Otóż w dniu 9 maja 2014 r. Sejm uchwalił IV transzę deregulacji – por. ustawa z dnia 9 maja 2014 r. o ułatwieniu dostępu do wykonywania niektórych zawodów regulowanych (Dz. U. z 2014 r., poz. 768). Ta szumnie nazwana deregulacja dotknęła również zawód urbanistów, choć faktycznie jest to likwidacja tego zawodu, gdyż znika on z przestrzeni prawnej. Można oczywiście uwierzyć w założenie, że Sejm RP chciał ułatwić młodym ludziom wykonywanie tego zawodu, ale jest to zawód wymagający głębokiej interdyscyplinarnej wiedzy o świecie, która pomaga w realizacji interesów społecznych przez planowanie otaczającej nas przestrzeni. Takiej wiedzy i umiejętności nie nabywa się tylko na studiach, ale poprzez wieloletnią praktykę i pod nadzorem osób znających się na rzeczy. Jest to po prostu zawód elitarny i żadna sejmowa ustawa tego nie zmieni.

Likwidacja zawodu urbanistów jest ważnym sygnałem dla osób uczestniczących w społecznych protestach przeciwko budowom elektrowni wiatrowych nazbyt blisko zabudowań mieszkalnych. Znika kolejna bariera utrudniająca szybki i bezkosztowy proces inwestycyjny – fachowcy zajmujący się planowaniem przestrzennym. Od 10 sierpnia 2014 r. dokumentację planistyczną (studium uwarunkowań, miejscowe plany, decyzje o lokalizacji inwestycji celu publicznego czy decyzje o warunkach zabudowy) będą mogły przygotowywać osoby, które nabyły uprawnienia urbanisty na podstawie dotychczasowych przepisów, ale nie tylko. Uprawnienia te rozszerzono na osoby, które:

– mają dyplom ukończenia studiów wyższych w zakresie architektury, urbanistyki lub gospodarki przestrzennej,

– mają dyplom ukończenia studiów wyższych w zakresie innym niż określony w pkt 4 oraz ukończyły studia podyplomowe w zakresie planowania przestrzennego, urbanistyki lub gospodarki przestrzennej,

– są obywatelami państw członkowskich Unii Europejskiej, Konfederacji Szwajcarskiej lub państwa członkowskiego Europejskiego Porozumienia o Wolnym Handlu (EFTA) – stron umowy o Europejskim Obszarze Gospodarczym, które nabyły kwalifikacje zawodowe do projektowania zagospodarowania przestrzeni i zagospodarowania przestrzennego w skali lokalnej i regionalnej odpowiadające polskim wymaganiom.

- są wpisane na listę izby samorządu zawodowego architektów, posiadające uprawnienia budowlane do projektowania bez ograniczeń w specjalności architektonicznej albo uprawnienia budowlane do projektowania i kierowania robotami budowlanymi bez ograniczeń w specjalności architektonicznej.

Co to oznacza w praktyce? Kierunek zmian jest oczywisty. Gminy będą mogły zlecać przygotowanie dokumentów planistycznych większej grupie osób niż dotychczas. Czy jednak gminy będą wybierać osoby doświadczone i wiarygodne czy tylko tańsze? W końcu, gdy przybędzie chętnych do pracy, to ceny spadną. Istnieje zatem poważne ryzyko, że dokumenty planistyczne będę przygotowywane „po łebkach”, przez osoby nieprzygotowane do tego i korzystające z darowizn w postaci gotowych już projektów studiów uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego czy miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego a realizowanych pod konkretne zamówienie inwestycyjne. Już dotychczasowa praktyka dokonywania „darowizn” dokumentów planistycznych na rzecz samorządów była wątpliwa, choć akceptowana przez sądownictwo administracyjne. To co będzie teraz? Darowizny w postaci chętnego do pracy urbanisty, który zaoferuje swoje usługi gminie za 1 zł plus VAT?

Trudno jest podać racjonalną, konkretną i prawdziwą przyczynę likwidacji zawodu urbanisty przez parlament. Krzywdzi się tym nie tylko urbanistów, ale pozbawia się państwo wpływu na funkcjonowanie bardzo ważnego obszaru życia społecznego i gospodarczego, jakim jest gospodarka przestrzenna. Jest to kolejny przykład lekceważenia społeczeństwa i szczególnej troski o inwestorów, którzy chcą budować szybko, byle gdzie i prędko.