Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
W poniedziałek, 21 maja 2018 r. w Ministerstwie Energii w Warszawie, miało miejsce spotkanie przedstawicieli tego Ministerstwa ze stroną społeczną w sprawie procedowanego obecnie w Sejmie skandalicznego projektu zmiany ustawy o odnawialnych źródłach energii. Zamieszczamy relację z tego spotkania, gdyż każdy z nas ma prawo wiedzieć, co naprawdę robi Ministerstwo Energii i z jakiego powodu.
Ministerstwo Energii … Odnawialnej
O niebezpieczeństwie dla mieszkańców polskiej wsi wynikającym z proponowanych zmian w ustawie o OZE, szczególnie tych dotyczących możliwości lokalizowania wiatraków bez uwzględnienia odległości 10 x H pisaliśmy wielokrotnie. Informowaliśmy również o apelu do posłów i senatorów, który został opublikowany na portalu stopwiatrakom.eu w tej sprawie. Prace legislacyjne prowadzone obecnie w Sejmie z inicjatywy Ministerstwa Energii, mimo zapewnień, że przepis o minimalnej odległości pozostaje bez zmian, wzbudziły nasz ogromny niepokój, ponieważ pośród proponowanych zmian znalazły się zapisy umożliwiające obchodzenie odległości 10 x H nie tylko dla tych wszystkich projektów, które posiadają już pozwolenie na budowę, ale również dla istniejących wiatraków, których okres eksploatacji będzie dobiegał końca, a których właściciele będą chcieli postawić w tym samym miejscu nowe wiatraki o większej mocy i dłuższych śmigłach.
fot. Budynek Ministerstwa Energii w Warszawie/ Materiały własne redakcji
Niestety, wiadomość o spotkaniu w Ministerstwie doszła do osoby, która była jego inicjatorem w niedzielę, czyli dzień wcześniej i niewiele osób było w stanie w tak krótkim czasie zorganizować swój przyjazd do Warszawy. Zastanawiamy się czy był to przypadek, czy też celowe działanie ze strony Ministerstwa, by zbyć stronę społeczną. Taki sposób organizowania spotkań jest chyba tradycją w tym resorcie, gdyż w sierpniu 2017 r., jeszcze w trakcie uzgodnień, zaproszenia wysłano w środku wakacji tak, by możliwie jak najmniejsza liczba osób mogła wziąć w nich udział.
W poniedziałkowym spotkaniu wziął udział Pan Grzegorz Tobiszowski – wiceminister energii oraz Pan Andrzej Kaźmierski – dyrektor departamentu energii odnawialnej w Ministerstwie Energii. Niestety, na samym początku rozmowy stronie społecznej zostało zakomunikowane, że nic już nie może wstrzymać prac nad tym projektem i że w zasadzie sprawa jest przesądzona, ponieważ Państwo Polskie jest zmuszone do tego przez Komisję Europejską. Obaj urzędnicy, mimo dbałości o dobrą atmosferę spotkania nie pozostawili żadnych złudzeń co do dalszego kierunku rozwoju polskiej energetyki, która od tej pory ma być oparta głównie o źródła odnawialne, a przede wszystkim energetykę wiatrową i słoneczną. O innych źródłach OZE, takich jak energetyka wodna czy geotermia, „dobra zmiana” nie chce słyszeć.
Powołując się na bliżej nieokreślone twierdzenia ekspertów o rzekomej nieopłacalności tych gałęzi energetyki w warunkach polskich, dyrektor Kaźmierski wypowiedział się na temat węgla i stwierdził, że nasze polskie złoża tego surowca wyczerpią około 2050 roku i nie może on pełnić roli filara polskiej energetyki. Nie zdradził jednak, na czyje badania eksperckie się powołuje. Dla nas niewątpliwie brzmiało to jak jedno ze sztandarowych opinii powtarzanych przez lobby wiatrowe. Ciekawe, co na to powie wiceminister środowiska prof. Orion-Jędrysek, który jako wybitny geolog zawsze przekonywał, że czego, jak czego, ale surowców energetycznych to nam nie brakuje.
Z tej rozmowy wynikało, że dla Ministerstwa Energii, kwestia bezpieczeństwa energetycznego schodzi na dalszy plan, a celem obecnych działań legislacyjnych wydaje się być jedynie zaspokojenie żądań branży wiatrowej, która, i możemy być tego pewni, na tym nie poprzestanie. Takie są niestety fakty.
Na argumenty strony społecznej o szkodliwości wiatraków dla zdrowia i życia mieszkańców, która została potwierdzona przez wielu naukowców w setkach badań naukowych odpowiedziano, iż tyle samo badań wskazuje na brak negatywnego oddziaływania tych urządzeń na zdrowie człowieka. Widać, że Ministerstwo Energii (Odnawialnej) nie ma żadnych skrupułów, by zrealizować deal z branżą wiatrową i zdążyło się już same rozgrzeszyć z zerwania umowy społecznej zawartej między PiS-em a mieszkańcami polskiej wsi oraz ze swojej obojętności wobec tych wszystkich osób, które zaufały „dobrej zmianie” a które zostaną pokrzywdzone tą nowelizacją.
W tej beczce dziegciu jest tylko jedna łyżka miodu i choć wiemy już, że sprawa jest przesądzona, to minister Tobiszowski wydawał się być przychylny wobec propozycji strony społecznej złagodzenia „wychodzonych” przez branżę wiatrową i ich akolitów zapisów ustawowych. Minister zaznaczył, że oczekuje od strony społecznej konkretnych propozycji legislacyjnych, które realizowałyby podnoszone postulaty.
Co wymaga zmiany w projekcie ustawy o OZE?
Kluczowe znaczenie ma wyeliminowanie z możliwości udziału w planowanych aukcjach tych projektów wiatrowych, które mimo np. posiadanego pozwolenia na budowę, nie posiadają ostatecznej decyzji środowiskowej (została unieważniona) lub są wydane w oparciu o unieważniony plan zagospodarowania przestrzennego lub nieważną decyzję o warunkach zabudowy. Wiele osób, mieszkańców wsi, którzy mieli nieprzyjemność zderzyć się z bezprawnymi działaniami bezwzględnej branży oraz sprzyjających jej samorządowców – żywych wcieleń wójta Lepka-Łapka, niejednokrotnie odwoływało się od decyzji czy planów zagospodarowania i po długiej batalii uchylało je w sądach. Wiemy też, że często w obrocie prawnym są pozwolenia na budowę wydane na podstawie innych, nieważnych już decyzji administracyjnych, ale z różnych powodów nie można ich wyeliminować z obiegu. Chcemy, żeby takie projekty nie miały prawa wzięcia udziału w aukcjach. Ministerstwo wstępnie zaakceptowało taką propozycję.
Drugą rzeczą jaką udało się wynegocjować, było ograniczenie tzw. „modernizacji” wiatraków, czyli w praktyce inwestorskiej ponownej instalacji na istniejącym już fundamencie turbin wiatrowych o zwiększonej mocy elektrycznej bez ponownej oceny oddziaływania na środowisko. Wyrażono głośny protest przeciwko takim praktykom wiatrakowym, które są niczym innym, jak tylko obchodzeniem przepisów prawa o ocenach oddziaływania na środowisko. Zastanawiające było uzasadnienie Ministerstwa dla takiego rozwiązania. Według resortu energii lepiej jest pozwolić wiatrakom na modernizację niż skazywać mieszkańców na uciążliwość zwiększonego hałasu od wyeksploatowanych urządzeń!!! Niestety zostało to powiedziane serio. Poza tym lepsze to, niż pozostawienie w krajobrazie „kikuta” ponieważ jak wiadomo, nie ma przepisów, które regulowałyby kwestię rozbiórki. Czyżby nie było możliwości wprowadzenia takich regulacji i nakazania inwestorowi wiatrakowemu rozebrania fundamentu po zakończonym okresie eksploatacji wiatraka? No cóż, do tego trzeba woli i chęci, a tych widać brakuje. Uzyskaliśmy wstępną akceptację dla zaproponowanej poprawki. Liczymy na to, że w praktyce inwestorom nie będzie się opłacać instalowanie nowych urządzeń o tej samej mocy, co wcześniej.
Natomiast Pan Dyrektor Kaźmierski nie chciał słyszeć o porzuceniu pomysłu przedłużenia ważności pozwoleń na budowę dla projektów wiatrowych z trzech do pięciu lat i zastosował pokrętną argumentację, że skoro strona społeczna wynegocjowała wcześniej, żeby pozwolenia na budowę nie funkcjonowały na zasadach ogólnych, to przecież trzeba im dać coś w zamian, bo inaczej dzieje im się niesprawiedliwość.
Brzmienie poprawek, jakie strona społeczna przesłała po konsultacji z współpracującymi z nami prawnikami i akustykami było następujące:
Poprawka nr 1
W art. 1 w pkt 34 w lit. c projektu ustawy dotyczącej art. 75 ust. 5 ustawy o odnawialnych źródłach energii:
- po pkt 2 dodaje się pkt 3 i 4 w brzmieniu:
„3) ostatecznej decyzji o środowiskowych uwarunkowaniach dla projektowanej instalacji odnawialnego źródła energii lub jej modernizacji, jeżeli jest ona wymagana na podstawie przepisów ustawy z dnia 3 października 2008 roku o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (Dz. U. z 2017 r. poz. 1405, 1566, 1999, z 2018 r. poz. 810);
4) wypis i wyrys z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, zgodnie z przepisami ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz. U. z 2017 r. poz. 1073 i 1566), w przypadku sporządzenia tego planu, na podstawie którego uzyskano decyzję o zatwierdzeniu projektu budowlanego i udzieleniu pozwolenia na budowę ;
5) ostateczną decyzję o warunkach zabudowy i zagospodarowania terenu wydaną na podstawie przepisów ustawy z dnia 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (Dz. U. z 2017 r. poz. 1073 i 1566);
- dotychczasowe pkt 3-5 otrzymują numerację 6-8.
Poprawka nr 2
W art. 1 pkt 42) projektu ustawy a zmieniającego art. 83 w ust. 1 w pkt 1 ustawy zmienianej w art. 1 odesłanie do art. 75 ust. 5 pkt 5 zastąpić odesłaniem do art. art. 75 ust. 5 pkt 7.
Poprawka nr 3
W art. 3 pkt 4) projektu ustawy dotyczącej art. 12 ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych po wyrazach: „z wyłączeniem” dodać wyrazy w brzmieniu: „jej modernizacji, działań prowadzących do zwiększenia mocy zainstalowanej elektrycznej, zmiany jej parametrów technicznych lub zwiększenia jej oddziaływań na środowisko”
Poprawka nr 4
W art. 3 w pkt 5 w lit. b projektu ustawy dotyczącej art. 13 ust. 3b ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych wyrazy „oddziaływań elektrowni wiatrowej na środowisko” zastępuje się wyrazami „mocy zainstalowanej elektrycznej lub oddziaływań elektrowni wiatrowej na środowisko”.
Poprawka nr 5
W art. 3 w pkt 5 w lit. a projektu ustawy dotyczącej art. 13 ust. 2 ustawy o inwestycjach w zakresie elektrowni wiatrowych wyrazy: „zachowują moc, o ile w ciągu 5 lat od dnia wejścia w życie ustawy” zastąpić wyrazami: „zachowują moc, o ile w ciągu 5 lat od dnia, kiedy decyzja o pozwoleniu na budowę stała się ostateczna”.
I co dalej?
Niestety, Ministerstwo Energii, mimo wcześniejszych, ustnych zapewnień, nie przedstawiło naszych poprawek na posiedzeniu Komisji do Spraw Energii i Skarbu Państwa w dniu 22 maja br. Po mailowym zapytaniu, dlaczego nasze poprawki nie zostały przedstawione, otrzymaliśmy odpowiedź, że najpierw muszą one uzyskać akceptację na szczeblu rządowym, a następnie będą przedstawione na Komisji podczas drugiego czytania. Trzymamy Pana Ministra za słowo.
[Nasz komentarz] Na koniec, pozostaje nam z dużą przykrością stwierdzić, że rząd Prawa i Sprawiedliwości, wygrywając wybory w 2015 r. m.in. przy użyciu retoryki obrony narodowych interesów oraz walki z wiatrakowym bezprawiem, nagle i bez żadnej konkretnej przyczyny zmienił zdanie i odwrócił się od twardej i nieustępliwej obrony polskich interesów. Przypominamy, że partie miałkie, nijakie i uległe zostały odrzucone przez wyborców, jako partie „zdrady narodowej”. Jak widać, branża wiatrowa ma niezwykły dar przekonywania i nie rezygnuje tak łatwo z lejącego się hojnie strumienia pieniędzy podatników. W końcu łatwo i wygodnie żyje się w socjalizmie, gdy o wynikach finansowych całych branż decyduje się przy stoliku ze zblatowaną władzą. Ten sam manewr ćwiczono za rządów PO-PSL i jak widać ten sam numer przechodzi za rządów „dobrej zmiany”. Szkoda, bo zamiast programu Cela+ dla wójtów Lepka-Łapka i inwestorów, mamy program Wiatraki+. Żenujące.
Po raz kolejny dowiadujemy się, że dla „dobrej zmiany” człowiek liczy się już mniej niż interesy inwestorów. To samo dotyczy branży farmaceutycznej przy przymusowych szczepieniach dla dzieci, gdzie Minister Zdrowia nic robi, by wzmocnić pozycję rodziców i samych dzieci. Tak samo dzieje się przy programie mieszkaniowym, gdzie nowe przepisy opracowywane przez Ministerstwo Inwestycji i Rozwoju będą dedykowane branży deweloperskiej czy też nowe przepisy lansowane przez Ministerstwo Finansów o pracowniczych planach kapitałowych, które będą czymś jeszcze gorszym niż słynne OFE, które nakarmiły rynki finansowe miliardami złotych, pozbawiając Polaków oszczędności. My będziemy dalej robić swoje. Walka o Polskę wolną od wiatraków i wszelakiego badziewia produkowanego przez globalne koncerny trwa. Walczymy z tą neokolonialną polityką dalej i jeśli ktoś liczy na to, że zrezygnujemy, to się mocno przeliczy. Z wolnymi Polakami jeszcze nikt nie wygrał i dlatego ci barbarzyńcy z zachodu poprzebierani w krawaty i garnitury tak nas nienawidzą i próbują rozbić od środka przez kłamstwa, zdradę oraz przekupstwo. Wszystko to widzimy i nie odpuścimy. Tak nam dopomóż Bóg. Amen.
Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki, wychodźmy z Unii
Redaktor Naczelna
Redakcja stopwiatrakom.eu