Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Na portalu CIRE.PL ukazał się wywiad z Mieczysławem Kochem, wiceprezesem Stowarzyszenia Energetyki Odnawialnej, który roni łzy nad stanem polskiej sieci energetycznej i wzywa do szybkich oraz poważnych inwestycji w tym zakresie w celu odblokowania możliwości przyłączania nowych farm wiatrowych. Jak wskazuje, „poważnym problemem dla inwestorów inwestujących w odnawialne źródła dzisiaj jest uzyskanie warunków przyłączeniowych oraz podpisanie umów przyłączeniowych. Do 2014 roku deweloperzy planujący budowę farm wiatrowych uzyskali warunki przyłączenia na 18,7 tys. MW. Z tej liczby umowy zostały podpisane na 16 tys. MW, ale wybudowanych zostało jedynie 3,8 tys. MW, czyli niecałe 20 %”.
Problem niedoinwestowania sieci elektroenergetycznej jest znany od lat i każdy, kto się zajmuje energetyką zawodowo, jest tego świadomy. Należy jednak zadać proste pytanie: kto ma ponieść koszty modernizacji polskiej sieci? Zwłaszcza, że trzeba wydać na ten cel ok. 100 – 120 mld zł w perspektywie najbliższych 10 lat. Wezwanie do zmodernizowania istniejących linii energetycznych i budowy nowych tylko po to, by przyłączać kolejne farmy wiatrowe jest absurdalne, ponieważ trzeba pamiętać, że równolegle konieczne staje się wybudowanie elektrowni rezerwowych, dających stabilną i przewidywalną energię elektryczną kiedy nie wieje. Koszty zatem rosną. Biorąc pod uwagę fakt, że energetyka wiatrowa rozwija się tylko dzięki publicznym gwarancjom odbioru energii oraz dotacjom z budżetu Państwa, należy się poważnie zastanowić nad stosownością wydatkowania kolejnych miliardów złotych z publicznych pieniędzy na przystosowanie sieci do odbioru problematycznej, nieefektywnej i nie podlegającej normalnym mechanizmom rynkowym energii z wiatru. No, chyba że koszty takiej transformacji zostaną pokryte w całości z prywatnej kieszeni inwestorów z branży wiatrowej.