Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Chiński kapitał wzmacnia swoją obecność na polskim rynku i jak pisze portal Money.pl jest wysoce prawdopodobne, że to Chińczycy przejmą aktywa energetyczne po EDF w Polsce. Obecność najsilniejszej obok USA gospodarki w Polsce powinna być traktowana, jako normalna rzecz i z uwagi na długoterminową perspektywę współpracy, wręcz pożądana.
Polska energetyka potrzebuje inwestycji zarówno w odbudowę mocy wytwórczych, ale i zdolności przesyłowych. Wydatkowanie środków finansowych na budowę elektrowni wiatrowych przez ostatnich 8 lat przyniosło co prawa wzrost mocy zainstalowanej w OZE (ok. 5.500 MW), ale należy traktować te inwestycje, jako chybione i szkodliwe dla systemu elektroenergetycznego, z uwagi na niestabilność generacji wiatrowej oraz brak efektywności w dostawach energii na rynek. Gdyby zamiast wiatraków wybudowano bloki węglowe o takiej mocy, to nie groziłby nam blackout, a spokojnie moglibyśmy eksportować energię.
Słabym punktem polskiej energetyki jest jednak brak finansowania dla nowych inwestycji. Ostrożne szacunki potrzeb inwestycyjnych sektora sięgają minimum 100 mld zł lub ok. 10-12 mld zł rocznie przez najbliższe dziesięć lat. Sektor bankowy, kontrolowany przez zagraniczne grupy finansowe, nie jest skłonny ryzykować finansowania budowy czy też modernizacji energetyki węglowej, gazowej a nawet budowy elektrowni atomowej w Polsce. Odbudowa mocy wytwórczych własnymi siłami jest możliwa, ale wtedy będzie to proces długotrwały. Stąd też obecność kapitału z Chin może być alternatywą i uzupełnieniem dla polskich grup energetycznych.
Dla wielu obserwatorów rynku współpraca z Chinami może okazać się rozwiązaniem najbardziej perspektywicznym. Nie tylko dają długoterminowe gwarancje na zakup polskiego węgla dla elektrowni, ale też dysponują technologią i finansami, pozwalającymi na modernizację branży węglowej.
Współpraca z Chinami w energetyce węglowej powinna być traktowana jako istotny element wzajemnych relacji gospodarczych w ramach Nowego Jedwabnego Szlaku. Polska jest w tym dobrym położeniu geograficznym, że może być bramą do Europy, alternatywą dla morskiego szlaku handlowego wiodącego przez Ocean Indyjski i Morze Czerwone do Europy. Chińczycy wciąż rozwijają swoją energetykę węglową i nie traktują węgla i jego pochodnych, jako zagrożenia dla gospodarki i środowiska. Mówiąc wprost nie mają dekarbonizacyjnej obsesji, która widoczna jest w działaniach Komisji Europejskiej i jej popleczników.
Jest jeszcze jeden argument przemawiający za obecnością Chińczyków – ich pragmatyczne podejście do gospodarki, które nastawione jest na budowanie długoterminowych relacji. Nie są to inwestorzy, którzy wyjadą po 2-3 latach z Polski zostawiając zdewastowane biznesy na skraju upadłości. Chińczycy myślą w perspektywie co najmniej 100 najbliższych lat, jak nie dłużej. Ojciec chińskiego sukcesu gospodarczego w XX w. Deng Xiaoping mówił, że: „Nieważne czy kot jest czarny, czy biały – byle łowił myszy”. Tymczasem w Polsce, mimo zmiany ustrojów i rządów obowiązuje wciąż zasada „Nieważne, czy kot łowi myszy czy z nimi baluje, jeśli to jest nasz kot, to wszystko, co robi jest słuszne i mądre.” Wybór drogi rozwoju należy do nas.
Redakcja stopwiatrakom.eu
Źródło: