Trudno traktować sondaże poparcia dla partii politycznych, jako w pełni wiarygodny instrument oceny nastrojów społecznych, ale faktem jest, że obserwujemy zmianę tendencji w sondażach. Po raz pierwszy od dłuższego czasu, Prawo i Sprawiedliwość traci poparcie polityczne i spada liczba osób deklarujących gotowość do głosowania na koalicję Zjednoczonej Prawicy. Nawet rządzący zorientowali się już chyba, że zmiana premiera nie przełożyła się na kolejny wzrost poparcia, ale raczej na spadek zaufania do rządu. Stąd gorączkowe poszukiwania pomysłów na odwrócenie spadkowych notowań rządu Mateusza Morawieckiego.
O tym, że tak właśnie jest przekonała nas sobotnia konwencja PiS w Warszawie, gdzie premier Morawiecki miał szansę zaprezentować swój nowy program. [1]
„Premier podkreślił również, że przed obozem Zjednoczonej Prawicy jest kilka kluczowych miesięcy. – Będziemy mieli wiele dobrych informacji do zakomunikowania obywatelom, ludziom, wszystkim rodzinom i takie jest nasze zobowiązanie – działamy dla nich, działamy dla Polaków, działamy dla Polski – podkreślił.
– Zadbaliśmy po raz kolejny o dzieci, pomyśleliśmy o młodzieży, o matkach, seniorach, rodzicach. Również zaproponowaliśmy coś, zupełnie nową jakość przedsiębiorcom, zadbaliśmy o drogi lokalne. To wszystko to jest inwestycja, a nie koszt, jak niektórzy mówią. Tylko inwestycja, nie w Polskę A, B czy C, bo my nie myślimy takimi kategoriami. Dla nas jest Polska od A do Z, Polska jest jedna – dodał szef rządu.”
Źródło: Twitter
Wszystkie propozycje premiera Morawieckiego łączy jedna, najważniejsza cecha – pozorność. Zaproponowane obniżki stawek CIT czy ZUS będą dotyczyły niewielkiej grupy przedsiębiorców i nie będą w ogóle odczuwalne przez rynek. Znacznie ważniejszą kwestią byłaby obniżka stawki podstawowej VAT z 23% chociażby do 20% a nawet 18% czy też wprowadzenie liniowego PIT dla wszystkich ze stawką 15% i wysoką kwotą wolną od podatku na poziomie minimum 30.000 zł rocznie. Jeszcze lepszą rzeczą byłaby rezygnacja z opodatkowania emerytur i rent podatkiem dochodowym przez państwo. W końcu emerytury i tak są wypłacane przez budżet, co oznacza, że podatek pobierany jest podwójnie. Raz podczas okresu aktywności zawodowej, dwa w trakcie emerytury. Tracą na tym emeryci. Reszta programu to tylko zwykłe rozdawnictwo publicznych pieniędzy. [2]
Znacznie bardziej poważniejszą sprawą, o której jednak rząd uporczywie milczy, jest kwestia polskiej polityki energetycznej i wyrwania się ze szponów oszukańczej i kosztownej Energiewende. Mówiąc wprost, wiemy już od jakiegoś czasu, że Ministerstwo Energii, kierowane przez ministra Krzysztofa Tchórzewskiego, porozumiało się z Komisją Europejską i niedługo wyjdzie naprzeciw postulatom lobby wiatrakowego marzącym o powrocie do deweloperki. Oznacza to, że jeszcze w 2018 r. mają zostać przeprocedowanie zmiany w ustawie o OZE i w ustawie odległościowej, które umożliwią postawienie kolejnych wiatraków w Polsce bez zachowania minimalnej odległości od zabudowy mieszkaniowej. Deweloperzy chcą bowiem budować na podstawie pozwoleń na budowę uzyskanych jeszcze na starych przepisach, obowiązujących przed lipcem 2016 r. Kolejne wynurzenia medialne wiatrakowych lobbystów nie pozostawiają żadnych złudzeń.
W trakcie konwencji zapowiedziano, że PiS rozpocznie objazd Polski, w związku ze zbliżającymi się wyborami samorządowymi. Warto więc wykorzystać tę okazję do zadania posłom, senatorom, ministrom i radnym z PiS kilku pytań związanych z aktualną polityką rządu w zakresie m.in. wiatraków.
Proponujemy, by zwracać się kandydatów na wójtów, burmistrzów i prezydentów miast z takimi o to pytaniami:
- czy popiera Pan/Pani ustawę regulującą minimalną odległość elektrowni wiatrowych od zabudowy mieszkaniowej i obszarów cennych przyrodniczo?
- czy wie Pan/Pani, że rząd planuje takie zmiany w przepisach ustawy o OZE, że możliwe będzie przeprowadzenie aukcji na dofinansowanie budowy i eksploatacji elektrowni wiatrowych? Czy popiera Pan/Pani te zmiany?
- czy wie Pan/Pani, że rząd planuje zmniejszenie opodatkowania elektrowni wiatrowych podatkiem od budowli od 1 stycznia 2018 r., co oznacza, że gminy będą musiały zwracać nadpłacony podatek z odsetkami i dokonywać zmian w budżetach gmin?
- czy wie Pan/Pani, czy na terenie gminy X deweloperzy wiatrakowi mają ostateczne pozwolenia na budowę na swoje farmy wiatrowe? Ile wiatraków ma powstać, zgodnie z tymi planami?
- czy wie Pan/Pani, że rząd planuje przeznaczyć tylko w 2018 r. prawie 16 miliardów złotych na wsparcie dla przemysłowych farm wiatrowych?
- czy wie Pan/Pani, że rząd ukrywa skalę roszczeń firm wiatrakowych wobec Państwa Polskiego i nie podaje wielkości zgłoszonych roszczeń, ani też informacji, kto takie roszczenia podniósł?
- czy wie Pan/Pani, że w Niemczech mimo wybudowania ponad 26 tysięcy wiatraków na lądzie i morzu emisja CO2 wzrosła na przestrzeni ostatnich lat, a Niemcy są największym emitentem CO2 w Europie?
- czy wie Pan/Pani, że w dalszym ciągu nie ma dedykowanych elektrowniom wiatrowym dopuszczalnych poziomów natężenia hałasu w środowisku, które uwzględniałyby specyficzny charakter tego dźwięku i jego wpływ na ludzi, a Ministerstwo Środowiska w ogóle nie planuje ich wydania?
- czy Pan/Pani wie, ile miliardów złotych przeznaczono na pomoc publiczną dla energetyki wiatrowej w Polsce po 1 maja 2004 r., tj. po dacie wstąpienia Polski do Unii Europejskiej?
Liczymy, że w Sejmie znajdą się odważni posłowie oraz senatorowie, którzy nie tylko zadadzą te pytania, ale także będą umieli „podrążyć” temat i zablokują chore pomysły na dalsze wiatrakowanie Polski. Rozwój pasożytniczych OZE to ślepa uliczka dla polskiej energetyki. To wydatkowanie pieniędzy na niemiecki przemysł, miejsca pracy za granicą oraz oddawanie Berlinowi kontroli nad kluczowym sektorem gospodarczym. Warto przypomnieć sobie dlaczego niemiecka Energiewende jest szkodliwa dla Polski: http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2476-dlaczego-niemiecka-energiewende-jest-szkodliwa-dla-polski.html
Kto stawia wiatraki, ten przegrywa wybory
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[2] https://www.tvp.info/36799121/pis-podsumowuje-dwa-lata-rzadow-konwencja-w-warszawie-relacja
