Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Irlandzki rząd, pod koniec lipca br., ogłosił krajowe cele klimatyczne w poszczególnych sektorach gospodarki w związku z wdrażaniem unijnej polityki klimatycznej. Oficjalny cel rządu, to redukcja emisji dwutlenku węgla w Irlandii aż o 51% do 2030 r. [1] W praktyce oznacza to demontaż znaczącej części potencjału gospodarczego tego kraju i zubożenie społeczeństwa pozbawionego możliwości zarobkowania. Irlandzki przykład jest szczególnie wymowny dla Polski i naszych rolników, gdyż niezwykle spolegliwy wobec Komisji Europejskiej rząd Morawieckiego – byle tylko przypodobać się unijnym mandarynom – poświęci polskie rolnictwo bez mrugnięcia okiem w imię klimatycznych histerii.
Warto zapoznać się z oficjalnym planem redukcji emisji Irlandii, gdyż na tym przykładzie jasno i dobitnie widać na czym w praktyce polegać ma demontaż gospodarki tego kraju odbywający się pod hasłem dekarbonizacji. Redukcja emisji zawsze równa się zmniejszeniu aktywności gospodarczej.
Źródło: https://www.gov.ie/en/press-release/dab6d-government-announces-sectoral-emissions-ceilings-setting-ireland-on-a-pathway-to-turn-the-tide-on-climate-change/
W Irlandii najwięcej kontrowersji już od dłuższego czasu wzbudzały plany ograniczenia emisji CO2 w rolnictwie, które odpowiada za ok. 37% krajowych emisji dwutlenku węgla. Struktura emisji CO2 w Irlandii w 2021 r. wyglądała następująco:
Źródło: https://www.epa.ie/our-services/monitoring--assessment/climate-change/ghg/agriculture/
Jak napisał „The Guardian” – „Irlandia zobowiązała się do 25% redukcji emisji gazów cieplarnianych z rolnictwa do 2030 r. po zaciekłej walce politycznej między rolnikami, grupami biznesowymi i ekologami.” (…) „Stowarzyszenia rolnicze mocno lobbowały za specjalnym traktowaniem [sektora rolnego – dopisek red.], powołując się na jego tradycyjną rolę w społeczeństwie i zapewnieniu bezpieczeństwa żywnościowego. Cięcia w rolnictwie będą deklarowane i dobrowolne, a nie przymusowe, jednak hodowcy bydła będą musieli stawić czoła presji na zmniejszenie liczebności stad. Tim Cullinan, lider Irlandzkiego Stowarzyszenia farmerów (IFA), powiedział, że cele [klimatyczne – dopisek red.] mają zapewnić przetrwanie rządu, a nie przetrwanie wiejskiej Irlandii. „To potencjalnie niszczycielski cios dla irlandzkiego rolnictwa i gospodarki wiejskiej” – powiedział. Irlandzkie Stowarzyszenie Dostawców Mleka Mleczarskiego nazwało nowe cele redukcyjne „wyprzedażą”, która uczyni wiele gospodarstw rolnych nierentownymi. [2]
Krowy pójdą pod nóż - dla klimatu
Realizacja rządowego planu ograniczenia emisji dwutlenku węgla w sektorze rolniczym – zgodnie z unijnymi „ambicjami klimatycznymi” oznacza konieczność zabicia ok. 1,3 mln sztuk bydła i utraty przez hodowców potencjału wytwórczego czy zdolności do inwestowania. Warto zaznaczyć, że w całej Irlandii hodowanych jest ok. 6,5 mln krów (mlecznych i mięsnych) [3] a ludność Irlandii liczy 5 mln osób. Co pokazuje jakie znaczenie ma hodowla krów dla tego kraju. Dla porównania warto wskazać, że w Polsce pogłowie bydła wynosi ok. 6,4 mln sztuk (dane GUS za 2021 r.) przy kilkukrotnie większej populacji oraz powierzchni kraju.
Jednak irlandzcy politycy, tak jak i w Polsce, nie reprezentują interesów społeczeństwa, lecz są jedynie marionetkami nadzorującymi powierzony im w dzierżawę bantustan i na siłę wdrażającymi niszczącą gospodarkę politykę klimatyczną. Poniżej dwa cytaty z wypowiedzi irlandzkich ministrów - członków irlandzkiego rządu, które potwierdzają tę obserwację:
Szef irlandzkiego rządu - Leo Varadkar, jednocześnie minister ds. przedsiębiorczości, handlu i zatrudnienia: „Musimy być pokoleniem, które odwróci bieg zmian klimatycznych. Nasza planeta z dnia na dzień staje się coraz gorętsza, a ekstremalne zjawiska pogodowe stają się coraz częstsze. Naszym obowiązkiem jest pozostawienie świata w lepszej kondycji niż go odziedziczyliśmy.” [1]
Eamon Ryan, minister środowiska, klimatu i komunikacji: „Tego lata widzieliśmy, jak gwałtownie wzrosły temperatury w całej Europie i dziesiątki tysięcy ludzi zostało ewakuowanych z powodu pożarów. Planeta wyraźnie szybko się nagrzewa i musimy szybko podjąć działania. Wyznaczając te cele, w sześciu krytycznych sektorach naszej gospodarki, Irlandia robi krok do przodu w zmniejszaniu naszego wpływu na coraz bardziej kruchą planetę.”
„Cele, które zostały ustalone dzisiaj, będą wyzwaniem dla wszystkich sektorów, ale są również sprawiedliwe, odpowiednie i, co ważne, oparte na tym, co jest możliwe do osiągnięcia. Uzgodniliśmy również dodatkowe zasoby finansowe i zobowiązania w celu zwiększenia skali i przyspieszenia naszych postępów w energetyce słonecznej, budowie morskich farm wiatrowych, fermentacji beztlenowej dla przyrody [biogazownie – dopisek red.] i agroleśnictwo. Wierzę, że razem z roku na rok będziemy zmniejszać ogólną emisję dwutlenku węgla w całej gospodarce. [Chronimy – dopisek red.] nasze środowisko i naszą planetę, jest to również mądra rzecz dla naszej gospodarki i ochrona przed wysokimi kosztami paliw kopalnych”. [1]
Widać, że rządzący myślą i mówią językiem ideologicznym (ratowanie planety i ekologizm, jako paradygmat myślenia) i w ogóle nie dopuszczają oni myśli, że skutki ich działań będą szkodliwe dla społeczeństwa i gospodarki. Co więcej, politycy wdrażający pseudo-transformację energetyczną mówią dokładnie takimi samymi sloganami i używają dokładnie takich samych argumentów bez względu na państwo, jego położenie geograficzne, stopień uprzemysłowienia czy stan zasobów naturalnych. Trudno o lepszy dowód to, że tacy politycy wykonują polecenia globalnych elit, a nie dbają o interes własnego kraju.
Pseudo transformacja energetyczna sponsorowana przez globalne koncerny kontra lokalne rolnictwo
Mimo iż, irlandzki rząd deklaruje gotowość do wdrażania planu dekarbonizacji gospodarki, to nawet herold klimatycznej paniki i rzecznik globalistycznych elit, czyli angielski „The Guardian” zauważył, że likwidacja irlandzkiego rolnictwa może nie być taka łatwa. „Debata na temat roli rolnictwa w ograniczaniu emisji dwutlenku węgla jest w Irlandii niezwykle kontrowersyjnym tematem, stawiającym Dublin przeciwko społecznościom wiejskim. Kraj ten od dawna polegał na rolnictwie, a także na międzynarodowych inwestycjach, które napędzały gospodarkę. Irlandzkie marki wołowiny i mleka, takie jak Kerrygold i Pilgrims Choice, należą do najbardziej znanych produktów eksportowych. Jednak irlandzkie rolnictwo znajduje się pod ogromną presją [polityczną – dopisek red.]: 35% krajowych gazów cieplarnianych pochodzi z tego sektora i jest to najwyższy poziom w Europie, gdzie średnia dla tego sektora wynosi 11%. Ponadto 60% z tej emisji pochodzi z metanu związanego z wydalaniem przez przeżuwacze.” [3]
Do tego chóru klimatycznych wujów należy też zaliczyć organizacje zrzeszające globalne przedsiębiorstwa, a które: „(…) oskarżały rząd – w tym wielu wiejskich parlamentarzystów z partii Fianna Fáil i Fine Gael – o ustępowanie lobby rolniczemu. „Rolnictwo stanowi 1% naszego dochodu narodowego. Nawet na obszarach regionalnych efekt tworzenia miejsc pracy jest marginalny. Rolnictwo stanowi jednak ogromną część naszych emisji CO2”, powiedział Shane Conneely z organizacji Chambers Ireland. Oisín Coghlan, jednocześnie dyrektor Friends of the Earth Ireland. Powiedział on, że irlandzkie rolnictwo powinno było stawić czoła wyższym celom, i że teraz priorytetem będą działania transformacyjne.” [2]
Irlandia znana jest z produkcji wysokiej jakości mleka oraz wołowiny i trudno jest dziwić się rozgoryczeniu rolników, którzy są wskazywani jako „klimatyczni maruderzy” i którzy autentycznie obawiają się, że dojdzie do przymusowego uboju stad bydła w imię realizacji celów klimatycznych. Niepokoje rolników prezentował Tim Cullinan - Prezes Stowarzyszenia Rolników Irlandzkich (IFA) mówiąc na wystawie rolniczej „Tullamore Show”, że: „(…) sektor wołowiny w tym kraju powinien być traktowany, jako wyjątkowy zasób narodowy. To, co dziś prezentujemy, jest świadectwem pasji, zaangażowania i inwestycji rolników, którzy są bardzo dumni z tego, co produkują. W przeciwieństwie do niektórych komentatorów wypowiadających się o hodowli zwierząt, powinniśmy chwalić to co robią, a nie ich oczerniać. (…) Całkowicie błędne jest stwierdzenie, że powinniśmy zmniejszać lub ograniczać produkcję wołowiny w Irlandii, podczas gdy Brazylia i inne kraje tylko czekają na wzrost własnej produkcji i to ze znacznie większym śladem węglowym”. [4]
Na zdjęciu: Prezydent IFA – Tim Cullinan. Foto: Philip Doyle/ Źródło: https://www.farmersjournal.ie/attempts-to-undermine-suckler-sector-economic-treason-cullinan-716175
[Nasz komentarz] Nie mamy żadnych wątpliwości, że w tym sporze pomiędzy globalistycznym rządem w Dublinie reprezentującym interesy międzynarodowych koncernów a lokalnymi rolnikami w Irlandii rację mają ci drudzy. Opowieści o tym, że to „rolnictwo musi się zmienić”, bo „musimy ratować planetę” lub też w innej wersji, bo „rosną emisje dwutlenku węgla” należy odłożyć na półkę z bajkami dla idiotów. Lokalne rolnictwo, a już w szczególności hodowcy bydła atakowani są przez globalne koncerny spożywcze produkujące przemysłową karmę dla ludzi ergo rynki finansowe, bo stanowią ostoję produkcji normalnej i zdrowej żywności. Rolnicy pracują najczęściej w swoim gospodarstwie, mają własną ziemię i zasoby by przetrwać nawet niedobory żywności. Nie są tym samym uzależnieni od polityków i rządów wszelakiej maści. Słabo poddają się wszelakiej indoktrynacji medialnej i myślą dużo bardziej praktycznie i zdroworozsądkowo niż nadęte i naburmuszone pseudo-elity miejskie.
Kibicujemy irlandzkim rolnikom w ich sporze z własnym rządem. A piszemy o tym dlatego, że nasi rodzimi zarządcy nadwiślańskiego bantustanu mają duży kłopot z tym, jak zakomunikować rolnikom, że również w polskim rolnictwie trzeba będzie „redukować emisje dwutlenku węgla”, czyli zacząć demontować gospodarstwa rolne i wyrzucać rolników ze wsi, by osiągnąć wydumane cele klimatyczne i zrealizować unijny pakiet reform „Fit for 55%”. Prawdziwe problemy polskiej wsi i rolnictwa są jednak zupełnie inne, ale na ich rozwiązanie nie można liczyć w ogóle, tym bardziej na rząd Morawieckiego, który wsi nie chce i nie potrafi zrozumieć. W sytuacji, gdy w lasach i po polach grasują – będące pod ścisłą ochroną państwa - watahy wilków wybijające zwierzynę leśną i atakujące zwierzęta hodowlane a rolnicy nie mogą bronić własnego majątku i życia, to trudno jest mówić o normalnej sytuacji. A to tylko pierwszy przykład z brzegu czym naprawdę należy się zająć a nie zabawą w poprawianie klimatu.
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
(1) https://www.gov.ie/en/press-release/dab6d-government-announces-sectoral-emissions-ceilings-setting-ireland-on-a-pathway-to-turn-the-tide-on-climate-change/ - publ. z dn. 29.08.2022 r.
(2) https://www.theguardian.com/world/2022/jul/29/ireland-targets-25-cut-agriculture-emissions-farmers-anger - publ. z dn. 29.07.2022 r.
(3) https://www.theguardian.com/environment/2021/nov/03/ireland-would-need-to-cull-up-to-13-million-cattle-to-reach-climate-targets - publ. z dn. 03.11.2021 r.
(4) https://www.farmersjournal.ie/attempts-to-undermine-suckler-sector-economic-treason-cullinan-716175 - publ. z dn. 14.08.2022 r.
Wszechobecna propaganda klimatyczna w mediach głównego nurtu oparta jest o kilka mitów, które są nieustannie promowane wbrew oczywistym faktom i elementarnej wiedzy naukowej, zwłaszcza mit o szkodliwości dwutlenku węgla i jego szczególnej roli gazu cieplarnianego. Poglądy przeciwne i poddające w wątpliwość „ustaloną naukę o klimacie” są zaciekle eliminowane z obiegu publicznego, wszystko po to, by nie dopuścić do powstania nawet najmniejszych wątpliwości wśród polityków, dziennikarzy i wyborców, a już szczególnie dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. W ten sposób bełkot klimatyczny rozlewa się po infosferze publicznej i uniemożliwia rzetelną debatę o przyczynach, skutkach i kosztach „walki z klimatem”. Skala manipulacji i dezinformacji jest na tyle duża, że konieczne jest posługiwanie się zupełnie innymi pojęciami umożliwiającymi prawidłowe nazwanie rzeczywistości bez jej przeinaczania. Prawda sama się nie obroni i wymaga codziennej pracy a zwłaszcza posługiwania się innym językiem niż klimatyczni histerycy i naciągacze. Dlatego misją naszego portalu jest obrona prawdy naukowej i polskich interesów politycznych oraz gospodarczych w czasach inwazji post-prawd, kłamstw i przeinaczeń.
Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Prosimy o wpłaty na konto w PKO BP SA: 53 1020 2791 0000 7102 0316 5867
Tytuł wpłaty: "Darowizna na stopwiatrakom.eu"
Dziękujemy Państwu za życzliwe wsparcie!