Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
W zasadzie odpowiedź na tytułowe pytanie nie jest trudna do udzielenia, gdyż tereny wiejskie są naturalnym polem ekspansji wielkoprzemysłowych instalacji energetycznych, czyli rzekomo. „odnawialnych” źródeł energii. Tymczasem rolnicy i prowadzona przez nich produkcja rolna zostali wskazani, jako jedno z głównych źródeł „zbrodniczych” emisji dwutlenku węgla, czyli wprost zostali zakwalifikowani do eksterminacji. W ten sposób rolnicy stali się zakładnikami sukcesów przemysłu OZE. Stąd też, unijna polityka, pozostająca pod ogromnym wpływem lobbystów klimatycznych, zmierzająca szybkimi krokami do celu zwanego „gospodarką zeroemisyjną” (Net Zero) wzięła na celownik tradycyjne rolnictwo w Europie i chce wywłaszczyć rolników z ich majątków oraz miejsca do życia. Także w Polsce, wbrew nadętej retoryce o wspieraniu polskiego rolnictwa uprawianej przez każdy z kolejnych rządów, od kilkunastu już lat prowadzona jest dokładnie taka sama polityka likwidacyjna. Korzysta na tym przemysł OZE i wielkie światowe koncerny spożywcze.
Program masowej dekarbonizacji gospodarki Niemiec przyczyną rolniczych protestów
W poniedziałek 8 stycznia 2024 r. rozpoczął się w całych Niemczech olbrzymi protest rolników i transportowców, którzy zablokowali główne arterie komunikacyjne (zjazdy i wjazdy na autostrady). Strajk maszynistów utrudniał też poruszanie się koleją po Niemczech. Cała ta sytuacja, to nie tyle kryzys, ile rezultat pracy niemieckiego rządu federalnego rządzonego przez zielono-socjalistyczną koalicję. Można wręcz powiedzieć, że permanentny kryzys gospodarczy w jakim pogrążone są od lat Niemcy jest oczywistym i naturalnym efektem prowadzenia gospodarki nakazowo-rozdzielczej przez zielonych bolszewików oraz manipulacji na rynku cen nośników energii.
fot. Fragment materiału filmowego pt. „OGROMNY BUNT ROLNIKÓW PODCZS PRZEMOWY SCHOLZA!” z kanału Rolnictwo. Całość materiału dostępna jest tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=DEUeCPOi4wY
Nie jest żadną tajemnicą, że niemiecki rząd federalny od ponad 20 lat realizuje strategię budowy systemu energetycznego, który docelowo ma być oparty w 100% na tzw. „odnawialnych” źródłach energii. W praktyce mają to być wyłącznie farmy wiatrowe i słoneczne, bo inne OZE nie mają odpowiedniego potencjału wytwórczego lub zakładają gigantyczne zużycie zasobów biologicznych, np. drewna. Zgodnie z panującą w Niemczech ideologią klimatyczną pozyskiwanie energii elektrycznej i cieplnej z paliw kopalnych, jak i z atomu, jest wykluczone. Taka strategia rodzi oczywiste konsekwencje:
- Brak stabilności dostaw energii. Problem niestabilności i nieprzewidywalności wytwarzania energii z wiatru i słońca (zależnej od warunków pogodowych) ma być rozwiązany dzięki wykorzystaniu na skalę masową technologii tzw. „zielonego” wodoru. Wytwarzana przez wiatraki energia elektryczna ma być składowana i przesyłana do odbiorców w postaci zgazowanej jako wodór. Ryzyko, które podejmuje przy tym rząd niemiecki, polega na tym, że wbrew jego przewidywaniom w najbliższej przyszłości może nie udać się opracowanie technologii „zielonego” wodoru, która będzie nadawać się do zastosowania w skali całego systemu energetycznego - z technicznego i ekonomicznego (kosztowego) punktu widzenia. Zasadniczym problemem są tutaj koszty przekształcania energii elektrycznej w wodór i z powrotem w energię elektryczną w połączeniu z transportem oraz przechowywaniem dużych ilości wodoru. Na razie jest to proces kompletnie nieopłacalny i stwarzający duże ryzyko związane z bezpieczeństwem użytkowania wodoru;
- Koszty utrzymania nadwyżek mocy wytwórczych w systemie energetycznym. Już sam pomysł systemu energetycznego, który korzystałby z energii wyłącznie czy przede wszystkim z produkcji OZE, zakłada konieczność rozbudowy farm wiatrowych i słonecznych w stopniu zapewniającym wielokrotnie (ok. sześciokrotnie więcej) więcej energii elektrycznej niż wynosi obecne faktyczne zapotrzebowanie w Niemczech. Jest to niezbędne, by stworzyć zasoby rezerwowe energii elektrycznej, które będzie można wykorzystać w okresach, kiedy warunki pogodowe uniemożliwiają produkcję energii z wiatru i Słońca;
- Wymuszona elektryfikacja transportu i ciepłownictwa. Jeszcze ważniejszą sprawą jest to, że w zamyśle strategów planujących gospodarkę zeroemisyjną, nowy system wytwarzania i dostarczania energii elektrycznej ma obsługiwać całą gospodarkę i społeczeństwo a nie tylko energetykę, których funkcjonowanie uzależnione będzie wyłącznie od energii elektrycznej (transport osób i rzeczy oraz ogrzewanie w mieszkalnictwie). Taki jest sens rezygnacji z paliw kopalnych w transporcie i ciepłownictwie. Niemiecki rząd federalny nie wydaje się być skłonny do tego, by wymusić w dostatecznym stopniu ograniczenie tego dodatkowego zapotrzebowania, bo to oznacza radykalne zmniejszenie aktywności gospodarczej i społecznej w takich dziedzinach jak transport czy ciepłownictwo. To wszystko dodatkowo zwiększa skalę niezbędnego zwielokrotnienia potencjału wytwórczego OZE, które ma służyć nie tylko wytwarzaniu energii elektrycznej;
- Niepohamowany apetyt na przestrzeń pod wiatraki. Z właściwości fizycznych energii pozyskiwanej z wiatru i Słońca, tzw. „gęstość mocy” wynika, że kluczowe znaczenie dla dalszego rozwoju przemysłu OZE ma dostępność ogromnych przestrzeni fizycznych dostępnych pod budowę przede wszystkim farm wiatrowych i fotowoltaicznych. Przekłada się to bezpośrednio na palącą kwestię ustanowienia odległości minimalnej elektrowni wiatrowych od domów ludzi. Rolnicze tereny o odpowiedniej wietrzności zostały już w znacznym stopniu pokryte farmami wiatrowymi (północna część Niemiec), budowę dalszych farm wiatrowych blokują protesty lokalnych społeczności, podobnie jak budowę absolutnie niezbędnej magistrali przesyłowej z północy na południe Niemiec, której realizacja trwa już dziesięciolecia. W tej sprawie Niemcy są w bardzo trudnej sytuacji, choć pod farmy wiatrowe udostępniono już tam nawet tereny leśne, w tym cenne przyrodniczo lasy.
Takie jest tło protestu rolniczego w Niemczech. Rząd federalny, będąc politycznie, ale i zapewne finansowo zależny od przemysłu OZE postanowił dokończyć dekarbonizację gospodarki kosztem rolników i rybaków. Rozłożona w czasie likwidacja tysięcy gospodarstw rolnych jest bowiem na rękę rządowi (mniejsze dotacje dla rolnictwa i pozbycie się konserwatywnego elektoratu), przemysłowi OZE (pozyskanie przestrzeni pod ekspansję) i przemysłowi spożywczemu (pozyskanie przestrzeni pod masową produkcję spożywczą sztucznej żywności). Rolnicy indywidualni żyjący na wsi po prostu znaleźli się na kursie kolizyjnym z globalistyczną elitą władzy i wielkimi korporacjami. Dotyczy to rolników w całej Europie, a nie tylko w Niemczech czy w Polsce.
Mapa rolniczych protestów w Niemczech
Źródło mapy: https://www.google.de/maps/d/viewer?mid=1COp0BQPtLtQuwlolmCRg5b8j0n6PQ8w&hl=nl&ll=51.09494896826394%2C6.90139519375001&z=6
Postulaty środowisk rolniczych
Postulaty niemieckich rolników dobrze opisał Pierre L. Gosselin z portalu notricszone.com, gdzie na pierwszy plan wybijają się kwestie ekonomiczne wynikające z bardzo wysokich cen energii elektrycznej. [1] Specyfiką Niemiec jest to, że koszty Energiewende („transformacji energetycznej”) przez lata przerzucano na konsumentów opowiadając im bajki o taniej i czystej energii, jednocześnie chroniono przemysł przed szokiem cenowym. Gwoździem do trumny, czyli do sytuacji na rynku energii było zamknięcie ostatnich elektrowni jądrowych przez rząd kanclerza Scholza w zeszłym roku. W ten sposób ideologia pokonała rozum.
Tymczasem rolnicy chcą utrzymania dotychczasowego systemu wsparcia i nie chcą płacić wyższych danin publicznych.
- Wyższy podatek w cenie paliwa.Niemiecki rząd zapowiedział podniesienie podatku paliwowego na rolniczy olej napędowy. Rolnicy płacą o 20 eurocentów za litr paliwa mniej niż reszta kierowców. Rząd twierdzi, że rolnicy muszą płacić taką samą cenę jak wszyscy inni. Problemem jest to, że początkowo podatek paliwowy został nałożony w celu opłacenia utrzymania i napraw dróg publicznych. A ponieważ traktory spalają większość paliwa podczas pracy na polach, a nie na drogach, to rząd dał rolnikom ulgę. Rząd chce teraz wycofać się z tej „dotacji”;
- Podatek od rejestracji pojazdu.Rząd chce nałożyć podatek rejestracyjny na ciągniki rolnicze i pojazdy leśne. Do tej pory pojazdy te były z niego zwolnione, ponieważ ponownie wykorzystywano je głównie w pracy w polu;
- Zwiększone opłaty za autostrady.Kierowcy ciężarówek protestują przeciwko rządowym planom poboru opłat za przejazd autostradami na wszystkie pojazdy o masie całkowitej co najmniej 3,5 t począwszy od dnia 1 lipca 2024 r.
- Wyższe ceny energii, w dużej mierze spowodowane kosztami wsparcia dla energetyki odnawialnej, napędzają inflację i utrudniają zarabianie na życie rolnikom oraz kierowcom ciężarówek;
- Ograniczenia w nawożeniu. Nowe przepisy w sprawie nawozów, które ograniczają możliwości rolników w stosowaniu nawozów, a które mają na celu zapewnienie „zrównoważonych praktyk nawozowych, niezawodności dla rolników i czystych dróg wodnych”. [1]
[Nasz komentarz] Trudno przewidzieć, jak zachowa się niemiecki rząd, który jest przerażony skalą protestów i determinacją wielu grup zawodowych, które też chcą coś ugrać dla siebie, np. maszyniści kolejowi. Poparcie dla rządu Scholza jest coraz mniejsze, gdyż widać, że sytuacja gospodarcza i skutki samobójczej polityki klimatycznej przerastają wyobraźnię tamtejszych polityków. Jeżeli rząd ulegnie protestującym rolnikom, to nie będzie miał z czego opłacić kolejnych inwestycji w OZE, które są jego oczkiem w głowie. Stąd też i ostatnie wypowiedzi niemieckiego ministra rolnictwa z Partii Zielonych – Cem Özdemir, który z jednej strony chwalił rolników „za legalne protesty”, a z drugiej strony przestrzegał przed polaryzacją społeczeństwa na wzór USA. Jak napisał dziennik „Tagesspigel”: „Özdemir wezwał teraz do zasadniczej dyskusji na temat roli rolnictwa, gdyż istnieje zasadnicza rozbieżność między interesami konsumentów i rolnictwa. Konsument chce większego dobrostanu zwierząt, większej ochrony klimatu, lepszego środowiska i różnorodności biologicznej – i to jest dobre. (…) Nie może być tak, że rolnik płaci rachunek za życzenia konsumentów – wyjaśnił minister.” [2]
Zagadywanie rzeczywistości czy też powoływanie kolejnych ciał doradczych lub komisji niewiele już zmieni w sytuacji w Niemczech. Inflacja, nielegalna emigracja i ceny energii dewastują ten kraj. Wśród elit politycznych nie widać na razie cienia refleksji nad własnymi błędami. Dlatego popieramy protest niemieckich rolników.
Tłumaczenie, opracowanie i komentarz
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
(1) https://notrickszone.com/2024/01/09/why-german-farmers-are-protesting-they-refuse-to-be-the-governments-cash-cow/ - publ. z dn. 09.01.2024 r.
(2) https://www.tagesspiegel.de/politik/bauernproteste-zeigten-spaltung-der-gesellschaft-ozdemir-warnt-vor-zustanden-wie-in-den-usa-11026615.html - publ. z dn. 10.01.2024 r.
Wszechobecna propaganda klimatyczna w mediach głównego nurtu oparta jest o kilka mitów, które są nieustannie promowane wbrew oczywistym faktom i elementarnej wiedzy naukowej, zwłaszcza mit o szkodliwości dwutlenku węgla i jego szczególnej roli gazu cieplarnianego. Poglądy przeciwne i poddające w wątpliwość „ustaloną naukę o klimacie” są zaciekle eliminowane z obiegu publicznego, wszystko po to, by nie dopuścić do powstania nawet najmniejszych wątpliwości wśród polityków, dziennikarzy i wyborców, a już szczególnie dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. W ten sposób bełkot klimatyczny rozlewa się po infosferze publicznej i uniemożliwia rzetelną debatę o przyczynach, skutkach i kosztach „walki z klimatem”. Skala manipulacji i dezinformacji jest na tyle duża, że konieczne jest posługiwanie się zupełnie innymi pojęciami umożliwiającymi prawidłowe nazwanie rzeczywistości bez jej przeinaczania. Prawda sama się nie obroni i wymaga codziennej pracy a zwłaszcza posługiwania się innym językiem niż klimatyczni histerycy i naciągacze. Dlatego misją naszego portalu jest obrona prawdy naukowej i polskich interesów politycznych oraz gospodarczych w czasach inwazji post-prawd, kłamstw i przeinaczeń.
Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Prosimy o wpłaty na konto w PKO BP SA: 53 1020 2791 0000 7102 0316 5867
Tytuł wpłaty: "Darowizna na stopwiatrakom.eu"
Dziękujemy Państwu za życzliwe wsparcie!