Skip to main content
  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 28 listopad 2020
Irlandia: W parlamencie zgłoszono projekt ustawy przewidujący wprowadzenie minimalnej odległości wiatraka (10H). To kolejna próba uregulowania lokalizacji farm wiatrowych z myślą o ochronie mieszkańców

W irlandzkim parlamencie złożony został projekt ustawy, który ma na celu „rozsądne uregulowanie” kwestii lokalizacji farm wiatrowych. [1] Autor projektu, poseł Brian Stanley, podkreśla, że jest to z jego strony trzecia już próba inicjatywy ustawodawczej w tej sprawie od 2014 r. Deklaruje też, że w przypadku niepowodzenia obecnego projektu „będzie dalej próbować” w przyszłości. Według posła-projektodawcy, „rozsądne uregulowanie” zasad realizacji inwestycji wiatrakowych leży w interesie nie tylko ludzi mieszkających w ich sąsiedztwie, ale także rozwoju tej gałęzi energetyki, której rozwój toczy się teraz w otoczeniu konfliktów i oporu lokalnych społeczności przed brutalną wiatrakową deweloperką.

W poprzednich latach wielokrotnie pisaliśmy już, że trzy kolejne rządy irlandzkie „pracują od lat” nad taką zmianą przepisów, która uwzględniłaby m.in. fakt, że początkowe regulacje planistyczne oparte były na parametrach oddziaływania elektrowni wiatrowych, które 20 lat temu miały dużo mniejszą moc i wysokość niż obecne. Okazuje się jednak, że w Irlandii wciąż jeszcze de facto obowiązują „wytyczne” z 2007 r., a faktyczne zmiany w przepisach i ich urzędową interpretacja poszły raczej w zupełnie innym kierunku niż zwiększona ochrona mieszkańców wsi. Podobnie jak w Niemczech, Francji, niektórych stanach USA (szczególnie stan Nowy Jork) i gdzie indziej, widać tendencję do ograniczania, a nawet odbierania tradycyjnych uprawnień samorządów lokalnych do decydowania o lokalnym zagospodarowaniu przestrzennym, a także ograniczania możliwości odwoływania się mieszkańców od decyzji administracyjno-planistycznych. Wszystko po to, by postawiać jak najwięcej elektrowni wiatrowych, co to rzekomo ratują klimat przed człowiekiem.

PK 026. 1966622 7 articleinline EOHGouganeBarra08

Na zdjęciu: Okolice Gougane Barra, hrabstwo Cork (południowo-zachodnia Irlandia)

Warto wspomnieć, że Brian Stanley, autor obecnego projektu, jest posłem z ramienia partii Sinn Féin. W ostatnich wyborach Sinn Féin zdobyła największą liczbę głosów w całym kraju. W polityce irlandzkiej partia Sinn Féin reprezentuje, czy raczej reprezentowała w przeszłości, lewicowo-nacjonalistyczne skrzydło (popierała działalność terrorystycznej IRA w Irlandii Północnej). Rząd utworzyły jednak dwie duże, (nominalnie) bardziej centrowo-prawicowe partie, które dokooptowały Partię Zielonych (7% głosów w ostatnich wyborach). Partia Zielonych ma obecnie monopol na resorty klimatyczno-środowiskowe, w wyniku czego rząd przyjął radykalną „zieloną agendę”, która oczywiście przewiduje m.in. dalszą dynamiczną rozbudowę w pełni zależnych do pogody OZE. W Irlandii nie ma więc odpowiednio przyjaznego momentu na wprowadzanie ograniczeń dla deweloperów wiatrakowych.

Co zawiera irlandzki projekt ustawy wprowadzającej minimalną odległość od wiatraków?

Poseł Stanley, który reprezentuje okręg położony w centralnym regionie Irlandii — Midlands, chce zapewnić większe możliwości udziału lokalnych społeczności w procesie lokalizacji farm wiatrowych. Jak sam mówi: „W całym regionie Midlands powstały i dalej są budowane farmy wiatrowe bez żadnych regulacji prawnych lub nawet przy braku uaktualnionych wytycznych, a za to w oparciu o nieaktualne wytyczne z 2007 roku.”

W jego okręgu wyborczym ogromne elektrownie zainstalowano w niektórych przypadkach bardzo blisko od domów mieszkalnych.

„W naszym projekcie ustawy próbujemy wprowadzić trochę zdrowego rozsądku w sprawie minimalnych odległości, a także, aby rozstrzygnąć debatę, która budzi wiele emocji, proponujemy minimalną odległość równą dziesięciokrotności wysokości elektrowni licząc od czubka łopaty, przestrzeganie górnych wartości poziomu hałasu określonych przez WHO (Światową Organizację Zdrowia, a także wykluczenie występowania efektu migotania cienia na domach mieszkalnych.

Przede wszystkim (proponowana ustawa) przywraca lokalnym władzom i radnym uprawnienia, które zostały im odebrane, kiedy ta izba przyjęła ustawę o infrastrukturze krytycznej. (Owa ustawa) pozbawiła uprawnień do decydowania o tych sprawach radnych gminnych, czyli ludzi, którzy zostali wybrani na poziomie lokalnym, co jest bardzo istotne w odniesieniu do farm wiatrowych — powinniśmy angażować lokalne społeczności w te inwestycje, w odnawialną energię i budowę elektrowni wiatrowych, aby unikać konfliktów i oporu na obszarach, na które oddziaływują.”

Poseł Stanley propaguje jednocześnie tzw. „akcjonariat lokalny”, ignorując przy tym negatywne doświadczenia związane z tym w innych krajach (konflikty i podziały wewnątrz samej społeczności wiejskiej, kłopoty finansowe wynikające z udziału w kosztownych, ryzykownych inwestycjach w przeciwieństwie do spodziewanych łatwych zysków).

Projektowana ustawy, jak piszą autorzy - „zgodnie z najlepszą praktyką w całej Europie”, proponowana ustawa ma umożliwić społecznościom lokalnym mieszkającym w promieniu 4 km nabywanie udziałów w projektach wiatrowych i otrzymywanie dywidendy w formie darmowych udziałów. „Stanowiłoby to wielką pomoc finansową dla biednych rejonów wiejskich i przyczyniłoby się do rewitalizacji tych obszarów wiejskich, które zostały zepchnięte na margines i znalazły się w niekorzystnej sytuacji na przestrzeni ostatnich kilku dziesięcioleci.”

Irlandzki poseł ocenił jako „bardzo niefortunne” to, że trzem kolejnym rządom nie udało się wprowadzić w życie regulacji dotyczących powstawania farm wiatrowych. „Sądzę, że można dokonać pewnych bardzo prostych, zdroworozsądkowych zmian, które pomogą lokalnym społecznościom i zapewnią wsparcie dla sektora (wiatrakowego), aby rozwijał się we właściwy sposób, zgodnie z zasadami trwałego rozwoju. Jest poczucie, że ta sprawa jest cały czas niewłaściwa postawiona, a w międzyczasie powstają farmy wiatrowe.” [1]

Stan obecny

Na południowym wybrzeżu Irlandii (hrabstwo Cork) mieszkańcy lokalnych wsi wnieśli skargę do krajowego organu odwoławczego (An Bord Pleanála), który rozpatruje apelacje od decyzji planistycznych lokalnego szczebla, w sprawie projektu budowy jeszcze jednej farmy wiatrowej w ich sąsiedztwie (7 elektrowni po prawie 180 m wysokości każda). W skład farmy wiatrowej ma wchodzić także „magazyn energii”. W zeszłym roku zbudowano tam inną farmę wiatrową — na podstawie „zastępczego pozwolenia planistycznego” — pomimo faktu, że jest ona przedmiotem bieżącej apelacji przez Sądem Najwyższym. W międzyczasie mieszkańcy dowiedzieli się o projekcie następnej inwestycji wiatrakowej w tej samej okolicy, która ma składać się z 12 elektrowni. Z kolei w grudniu br. ma być wydana decyzja planistyczna w sprawie budowy „pod-farmy” istniejącej już farmy wiatrowej, która ma składać się z 9 elektrowni o wysokości 150 m każda.

Już w tej chwili — to jest nawet jeśli nowe projekty nie zostaną dopuszczone do realizacji — siedliska ludzi w tej okolicy są kompletnie otoczone (360 stopni) przez farmy wiatrowe. „Kluczową atrakcją turystyczną” regionu są ruiny klasztoru z VI wieku. Jedna z proponowanych obecnie farm wiatrowych ma powstać 3 km od tego miejsca.

W swoim wniosku 500 mieszkańców tego mikroregionu krytykuje nie tylko bardzo dużą wysokość planowanych elektrowni wiatrowych i ich koncentrację przestrzenną, ale także wskazuje na zagrożenie potencjalnym pożarem i trującymi gazami z „magazynu energii”. Podkreślają, że ich społeczność przyjęła już dostateczną liczbę wiatraków.

[Nasz komentarz] Nie przypadkiem piszemy dzisiaj o irlandzkiej inicjatywie ustawowej wprowadzenia minimalnej odległości od elektrowni wiatrowych, gdyż polska ustawa „odległościowa” okazała się być godna naśladowania przez innych. Wbrew temu, co opowiadają wiatrakowi lobbyści, minimalna odległość od elektrowni wiatrowych jest absolutną koniecznością i zabezpiecza społeczności lokalne przed niekontrolowaną ekspansją tych szkodliwych dla środowiska i ludzi urządzeń. Wszędzie tam, gdzie lokalizacja wiatraków odbywa się bez poszanowania praw własności i prawa dobrego sąsiedztwa, tam rodzą się konflikty oraz opór lokalnych społeczności. Tak było w Polsce, tak jest w Irlandii, w Niemczech czy we Francji. Ostrzegamy przed jakąkolwiek próbą zmiany tych przepisów w Polsce. Nie odpuścimy tej sprawy nikomu. A wiatrakowych lobbystów pogonimy choćby na koniec świata.

Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki

Tłumaczenie, opracowanie i komentarz

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] Kathleen O'Sullivan, „Bill introduced to implement „sensible regulations” for wind fam developments, AgriLand, Artykuł zamieszczony tutaj: https://www.wind-watch.org/news/2020/11/24/bill-introduced-to-implement-sensible-regulations-for-wind-farm-developments/?utmsource=feedburner&utmmedium=feed&utmcampaign=Feed%3A+NWW-News+%28National+Wind+Watch%3A+News%29 – publ. z dn. 24.11.2020 r.

[2] Artykuł zamieszczony w gazecie Irish Examiner https://www.irishexaminer.com/news/munster/arid-40053584.html – publ. z dn. 20.09.2020 r.

Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej.