Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Planowana przez rząd Morawieckiego błyskawiczna rozbudowa farm wiatrowych w Polsce w ciągu najbliższych paru lat [1] przypomina zasadniczo — z uwzględnieniem różnic w powierzchni kraju itd. — zamierzenia rządu francuskiego zawarte w tzw. „programmation pluriannuelle de l’énergie” (PPE), wieloletnim krajowym planie w dziedzinie energetyki we Francji. W istocie rząd prezydenta Macrona chce zwiększyć moc zainstalowaną farm wiatrowych o 62% do 2028 r., podczas gdy rząd polski oczekuje podobnego przyrostu w jeszcze krótszym okresie, bo do 2025 r. Tak zwana „transformacja energetyczna” polega po prostu na finansowaniu budowy wiatraków przez podatników i konsumentów energii pod fałszywym pretekstem „ratowania planety”. Jak w praktyce wygląda realizacja odblokowywania kolejnych gigawatów energii z energetyki wiatrowej we Francji pokazuje następująca informacja z lokalnej gazety z departamentu Moselle. [2]
Francuska gmina przekazała pod inwestycję wiatrakową miejsce kaźni 23 tysięcy robotników przymusowych z Europy Wschodniej
W czasie II Wojny Światowej na terenie gminy Denting w departamencie Moselle znajdował się największy niemiecki obóz koncentracyjny we Francji (Ban-Saint-Jean). Po wojnie na jego terenie odkryto masowy grób 23 tysięcy przymusowych robotników z Rosji i Ukrainy, którzy ponieśli śmierć w obozie. W 2012 r. wzniesiono w tym miejscu pomnik upamiętniający zabitych.
W 2000 r. obszar ten, uznany za teren badań archeologicznych, został przekazany gminie Denting za symboliczne 1 euro. Przed paru laty władze gminy postanowiły zagospodarować ok. 100 ha tego terenu z korzyścią dla własnego budżetu, przeznaczając je pod inwestycje energetyki wiatrowej.
Trwają prace nad zatwierdzeniem jednej takiej inwestycji, a urzędnik odpowiedzialny za ochronę pamięci i sprawy kombatantów w Paryżu szuka obecnie „sposobu na pogodzenie obowiązku upamiętnienia z interesami gospodarczymi i energetycznymi”.
Inwestorem jest spółka niemiecka, co tłumaczyło by zamiar likwidacji miejsca pamięci zbrodni popełnionych przez Niemców w czasie II Wojny Światowej.
Dziennik Le Figaro pisze o fali sprzeciwu przeciwko industrializacji francuskiej wsi przez farmy wiatrowe
Biuletyn Federation Environment Durable podaje [3], że ostatnio w mediach francuskich ukazuje się bardzo wiele znaczących artykułów na temat fali protestów przeciwko dalszemu mnożeniu się farm wiatrowych. Jeden z najważniejszych dzienników Francji, Le Figaro, zamieścił w dniu 30 marca br. cały cykl artykułów omawiających społeczny opór wobec aktualnej i planowanej przez rząd francuski rozbudowy energetyki wiatrowej. Poniżej przedstawiamy skrótowe własne tłumaczenie tego materiału. [4]
Le Figaro: Ekolodzy, rolnicy, władze lokalne i regionalne… Antywiatrakowa opozycja wywodzi z różnych środowisk, jest liczna i aktywna
Co jednoczy miłośników dziedzictwa kulturowego, obrońców przyrody, rolników, hodowców i coraz większą liczbę ekologów oraz wielu przedstawicieli władz lokalnych i regionalnych pochodzących z wyboru? Wszyscy oni sprzeciwiają się rozprzestrzenianiu się elektrowni wiatrowych w całym kraju. Zniszczenie krajobrazu, zagrożenie dla ptaków, hałas, fale dźwiękowe, nieefektywność energetyczna, korupcja… Oni „przystali już liczyć skandale związane z energetyką wiatrową”. Ta zbiorowość, która jest „trochę heterogeniczna, ale bardzo zmobilizowana”, powiększa się trochę każdego dnia — według Fédération environnement durable (FED), organizacji, która zrzesza „prawie 1.600 stowarzyszeń”. „Jest to przyrost wykładniczy”, mówi Jean-Louis Butré, prezes FED. „Nasze biuletyny przesyłamy do 25.000 członków, którzy z kolei przekazują je innym …”.
Dzięki walce sąsiadów farmy wiatrowej i innych mieszkańców miejscowości Échauffour, prefektura w Orne nakazała w styczniu zawieszenie eksploatacji farmy wiatrowej, który nie przestrzegała dopuszczalnych limitów emisji akustycznych (żródło: Le Figaro, PATRICK SICCOLI/SIPA).
W dniu 6 marca br., z inicjatywy „kolektywu Retz ô lien”, „kilkanaście traktorów” manifestowało w miejscowości Chaumes-en-Retz, w departamencie Loire-Atlantique, przeciwko projektowi farmy wiatrowej, który ma być zatwierdzona w gminie. Skromna demonstracja, która dobitnie pokazuje, że „gniew rośnie prawie wszędzie we Francji”. „To jest wyraz wściekłości” - mówi prezes FED. Nasi wolontariusze są przytłoczeni żądaniami wsparcia. Codziennie dostaję 5-10 próśb o pomoc. Przerażona ludzie pytają: „Właśnie dowiedziałem się o projektowanej inwestycji w pobliżu mojego domu, co mam robić?” Trudno jest walczyć na własną rękę.
W pierwszym rzędzie radzimy, aby założyli stowarzyszenie, poinformowali sąsiadów, złożyli petycję …” Federacja jest oburzona, że setki deweloperów przeczesuje wiejskie tereny, nakłania właścicieli gruntów do składania podpisów, oferując im od 10 000 do 15 000 euro rocznie, jeśli zainstalują elektrownię wiatrową na swojej ziemi. Potem właściciele odkrywają uciążliwości... Zdanie zmieniają nawet pro-wiatrakowe rady gminne”.
„Pragnąc dać wyraz niemal jednomyślnego sprzeciwu wobec tej inwestycji”, gmina Saint-Germier w Deux-Sèvres postanowiła na początku marca „wystąpić bezpośrednio do ministra ds. transformacji ekologicznej, a następnie do administracyjnego sądu odwoławczego w Bordeaux”. Bardzo zdecydowany przeciwnik elektrowni wiatrowych i przewodniczący rady regionalnej Hauts-de-France, Xavier Bertrand ogłosił właśnie, że zamierza finansować stowarzyszenia antywiatrakowe, „aby podejmowały działania prawne”.
Wiatr gniewu
Najważniejszą kategorią przeciwników wiatraków są „mieszkańcy głębokiej, rolniczej Francji”, wyjaśnia Jean-Louis Butré. „Nagle zdają sobie sprawę, że padli ofiarą oszustwa pod płaszczykiem ekologii, a ich dom stracił 20% swojej wartości”. Dalej idą nowi przesiedleńcy z miast: „Przyjechali szukać spokoju i piękna w ukrytych zakątkach Berry lub Haute-Vienne, a teraz zdali sobie sprawę, że elektrownie wiatrowe to wszystko niszczą”.
Coraz więcej jest też chorych ludzi. Prezes FED mówi dalej: „To ludzie, którzy źle śpią, cierpią na szum w uszach, prześladuje ich dokuczliwy hałas. Podejrzewa się wpływ infradźwięków. Kolejnym narastającym zjawiskiem są deformacje i niewyjaśnione przypadki zdychania zwierząt. Krajowa Agencja ds. Bezpieczeństwa Żywności, Środowiska i Bezpieczeństwa Pracy (ANSES) prowadzi już badania na temat przypadków zgłoszonych w dwóch gospodarstwach hodowli bydła”.
Według niedawnego sondażu instytutu Ifop, niemal trzech na czterech Francuzów twierdzi, że ma pozytywne wyobrażenie o energetyce wiatrowej. Jednocześnie 53% z nich nie chce, aby elektrownia wiatrowa stanęła w pobliżu ich domu. Nie chciałoby tego aż 44% wyborców partii „Europa Ekologia - Zieloni!”
„Najnowsza kategoria przeciwników wiatraków to autentyczni szeregowi działacze ekologiczni, którzy tradycyjnie byli za wiatrakami, ale zdają sobie sprawę, że elektrownie wiatrowe zabijają ptaki drapieżne czy nietoperze” — podkreśla Jean-Louis Butré. Nie należy przy tym zapominać o myśliwych - którzy widzą, jak niszczone są ich tereny łowieckie — drobnych rybakach, których martwi niszczenie dna morskiego, właścicielach winnic, historykach, których niepokoi sytuacja w pobliżu ossuarium Douaumont (chodzi o ossuarium upamiętniające żołnierzy poległych podczas bitwy pod Verdun - uwaga redakcji) lub grób zbiorowy żołnierzy położony na Linii Maginota.
„To wiatr gniewu, który narasta wśród ludzi o różnych korzeniach i w każdym wieku.” - opisuje prezes FED. Tak jak było w przypadku „żółtych kamizelek”. Obrońcy dziedzictwa kulturowego i krajobrazowego są oczywiście zachwyceni, że dołączają do nich sojusznicy z mocnym argumentami. „Jeśli zestawić je wszystkie, to okaże się, że praktycznie nic nie przemawia za elektrowniami wiatrowymi!”, wykrzykuje Julien Lacaze, prezes stowarzyszenia Sites & Monuments. „Kiedy w grę wchodzą wieże o wysokości 241 m, które są widoczne z każdego miejsca, to nie można już ograniczać się do obrony określonych miejsc, np. otoczenia jakiegoś zabytku. W niedawnej sprawie w Montpellier to obecność dzikiej fauny, w tym orła, pozwoliła wywalczyć sprawiedliwość. Często słyszymy: „Przykro nam, to niszczy krajobraz, ale przyniesie korzyść z ekologicznego punktu widzenia…” Stąd, jeśli chcemy wygrać, to jest absolutnie konieczne, abyśmy wszyscy pracowali razem”.
Niepohamowane ambicje: branża wiatrakowa chce jeszcze więcej miejsca pod wiatraki na terytorium Francji
W innym artykule z tego cyklu Éric de la Chesnais pisze m.in.:
W kraju jest 8.000 elektrowni wiatrowych. Ich liczba ma wzrosnąć o 62% do 2028 r., proporcjonalnie do złości, którą odczuwa wielu Francuzów.
Zgodnie z dekretem rządu z 21 kwietnia 2020 r., energia wiatrowa ma stać się do 2028 r. drugim źródłem produkcji energii elektrycznej we Francji, wyprzedzając hydroenergetykę, ale i tak będzie daleko za atomem.
Michel Gioria, dyrektor zarządzający organizacji branżowej France Énergie Éolienne, skarży się, że aż 53% terytorium Francji jest wyłączone spod zabudowy farmami wiatrowymi. Przyczyną jest to, że elektrownie wiatrowe muszą być oddalone o 500 metrów od domów mieszkalnych, a także zakaz lokalizacji farm wiatrowych w korytarzach powietrznych lotnictwa cywilnego i wojskowego. Elektrowni wiatrowych nie można też stawiać w odległości mniejszej niż 30 km od radaru. Ale branża obecnie naciska na władze, aby wymaganą odległość od radarów meteorologicznych zmniejszyć do 20 km.
Wiatraki w lasach: farma wiatrowa Bonnet-Houdelaincourt w departamencie Meuse składa się z 18 elektrowni o wysokości 125 m. (źródło: MATTHIEU COLIN/ DIVERGENCE)
Deweloperzy wiatrakowi szturmują urzędy gminne
„Do burmistrza mojej gminy (…) zgłosiło się już 6 lub 7 różnych deweloperów. To graniczy z nękaniem (…)” — denerwuje się Nicolas Viney, prezes stowarzyszenia Village en Campagne, grupy mieszkańców przeciwstawiających się instalacji trzech elektrowni wiatrowych w gminie Joigny, ma terenie której znajduje się wiele zabytków. „To jest całkowicie sprzeczne z niedawną akcją dodatkowego oznakowywania obiektów o walorach artystycznych i historycznych”.
Wiatraki na miejscach pamięci narodowej
W departamencie Aisne „wiatraki już stoją na polach bitew pierwszej wojny światowej, w pobliżu narodowych nekropolii La Désolation i du Sourd, gdzie zginęły tysiące żołnierzy francuskich i Niemców”, potępia Valérie Bernardeau, który mieszka w Puisieu et Clandieu, w równej odległości od obu cmentarzy. „Nic ich nie jest w stanie powstrzymać, do już istniejących elektrowni chcą jeszcze dodać kolejne” — mówi dalej Valérie Bernardeau.
W nocy okolica przypomina pas startowy lotniska i eksplozja problemów zdrowotnych w regionie Hauts-de-France
Prezes innej organizacji lokalnej mówi: „W Autremencourt to wygląda strasznie w nocy, migają setki czerwonych świateł, czuję się jak na pasie startowym lotniska”.
Poza tym uciążliwością wizualną, na trudną próbę wystawiane jest także dobrostan ludzi i zwierząt, szczególnie w regionie Hauts-de-France, który przewodzi we Francji pod względem produkcji energii z wiatru. „Szumy uszne, migreny, nudności, zawroty głowy, tachykardia (przyspieszone tętno), problemy ze snem ... Liczba osób, które cierpią na te same dolegliwości, na które sama cierpię od czasu instalacji elektrowni wiatrowych, eksplodowała”, mówi Patricia (nazwisko do wiadomości Le Figaro - uwaga redakcji), mieszkanka Dizy-le-Gros, na północy departamentu Aisne. Kobieta, która mówi, że: „mimo wszystko zachowuje zdrową dietę” i jest „wysportowana”, przyznaje, że: „nigdy nie wyobrażała sobie, że znajdzie się w takim stanie”. „Z domu mogę doliczyć się co najmniej 300 elektrowni” - mówi z przerażeniem Patricia. „Chcemy, aby politycy rozpoczęli szeroko zakrojone badanie epidemiologiczne, aby wykazać, że istnieje związek przyczynowo skutkowy między tymi chorobami a elektrowniami wiatrowymi”. Dla operatorów wiatrakowych na chwilę obecną takiego związku nie ma.
Jak funkcjonuje biznes wiatrakowy
Inny zarzut przeciwników wiatraków dotyczy braku przejrzystości dokumentacji poszczególnych inwestycji. „Wobec określonych operatorów, których siedziby znajdują się w rajach podatkowych, na Malcie lub wyspie Jersey, a nazwiska udziałowców występują w Panama Papers”, obowiązuje swojego rodzaju omerta, dziwi się lekarz Laurent Privé. Ten lekarz jest szefem stowarzyszenia Val du Rudon w departamencie Allier, w którym ma być zainstalowanych 300 elektrowni wiatrowych o wysokości sięgającej niekiedy 240 m. „Niektórzy operatorzy, po przegraniu sprawy w sądzie, sprzedają swoje udziały innym - za 100.000 do 500.000 euro - w ten sposób realizują swoje cele pomimo sprzeciwu lokalnej społeczności”.
Tak było w przypadku inwestycji realizowanej początkowo przez Veolia Environnement w Normandii, w miejscowościach Barou i Norey-en-Auge, która została zatrzymana przez sądy w 2013 r. z dwóch powodów: za „uchybienia formalne” i „z powodu zagłuszania radaru pogodowego w Falaise”.
Teraz inwestycja ta odradza się jak feniks z popiołów. „Obecnie kieruje nią VSB Énergies Nouvelles” - wyjaśnia Henri de Dalmassy, konsultant morski i prezes stowarzyszenia SOS Pays de Falaise. „Ustaliliśmy, że bezprawnie udziały w niej miało 17 urzędników gminnych. Ówczesny prefekt anulował nawet całą strefę przeznaczoną pod inwestycje energetyki wiatrowej na terenie departamentu”. Mimo to promotorzy nadal szukają możliwości budowy farm wiatrowych w tym rejonie, szczególnie w mikrogminach — Falaise, Courcy, Tôtes i Vendeuvre. „I to pomimo konsultacji społecznych, w których 80% mieszkańców wypowiedziało się przeciwko. Deweloper twierdzi, że z dokumentacji (z tych konsultacji - uwaga redakcji) przekazanej do regionalnej agencji rozwoju wynika coś przeciwnego. Czy we Francji nadal panuje prawo?”- pyta Henri de Dalmassy.
Nadchodzą wybory: we Francji w czerwcu mają odbyć się wybory regionalne
Debata na temat dalszej ekspansji farm wiatrowych pojawiła się natychmiast po rozpoczęciu kampanii wyborczej. Xavier Bertrand, ubiegający się o reelekcję dotychczasowy prezydent regionu Hauts-de-France, nazwał w telewizji energetykę wiatrową „francuskim skandalem”. „To szpeci krajobraz, szkodzi życiu mieszkańców, kosztuje ogromną kasę (...), czas zakończyć ten skandal w Hauts-de-France." — oświadczył Bertrand. Dominique Bussereau, prezydent regionu Charente-Maritime, ostrzegł w dniu 15 marca br. w Le Figaro przed nadmiarem elektrowni wiatrowych.
Z kolei Laurent Pietraszewski, sekretarz stanu i kandydat LREM (tj. partii prezydenta Macrona) na przewodniczącego Regionu Hauts-de-France, podkreślił, że niezbędny jest „pragmatyzm”. „Jest to szczególny temat we wszystkich regionach, w których niektóre rejony są bardziej nim zaniepokojone niż inne”. „Musimy uznać, że planeta się przegrzewa i musimy pracować nad energiami odnawialnymi, a jednocześnie brać pod uwagę rzeczywistość, w której żyją mieszkańcy.".
Temat ten jest też przedmiotem debaty w Zgromadzeniu Narodowym (francuski parlament - uwaga redakcji). W swoim projekcie referendum narodowego, składającym się z 15 pytań, Marine Le Pen chce zapytać Francuzów o potrzebę instalacji dalszych farm wiatrowych.
Kandydat z regionu Pays de la Loire, Hervé Juvin, wystosował w tej sprawie „demokratyczny apel”. „To jeden z tematów, który najbardziej mobilizuje ludność, istnieje pewien rodzaj społecznego gniewu, musimy zgodzić się na konsultacje z mieszkańcami i musimy skłonić kandydatów na czele list wyborczych do podjęcia tego tematu”, domaga się ten europoseł.
Na lewicy tematowi lokalizacji dalszych wiatraków nie będzie się nadawać specjalnego znaczenia. „To powracający temat” - uważa socjalista Guillaume Garot, zajmujący pierwsze miejsce na liście kandydatów jego partii w regionie Pays de la Loire. „Nie uważam, że ten problem będzie ważniejszy w tych wyborach niż w poprzednich. Zostanie przedstawiony i omówiony, a kandydaci się wypowiedzą”. Według niego, chodzi w dalszym ciągu o ustalenie „mapy drogowej dla energetyki wiatrowej, abyśmy widzieli i wiedzieli jasno, dokąd zmierzamy”, organizując przy tym „lokalne debaty i szersze konsultacje”.
To samo dotyczy tzw. „ekologów”, których interesuje głównie „transformacja energetyczna”. „Nie zajmujemy stanowiska za lub przeciw, ale raczej rozpatrujemy z osobna każdy przypadek realiów geograficznych i przestrzennych. Pewne jest to, że każda administracja regionalna skoncentruje się na tym, jak możemy zapewnić miejscową zrównoważoną energię, jednocześnie ograniczając koszty ponoszone przez podatnika ”, wyjaśnia Sandra Regol, rzeczniczka Partii Zielonych.
Sekretarz krajowy partii komunistycznej, Fawell Roussel, potępia „fałszywy wyścig o to, kto będzie bardziej zielony od zielonego”. „Jestem czerwony, więc nie biorę udziału w tym wyścigu. Jestem za źródłami energii, którymi można sterować i które są dostępne natychmiast po naciśnięciu guzika. Energie odnawialne, takie jak energia z wiatru i słońca, nie są zdolne zareagować na szczytowe zapotrzebowanie (na energię elektryczną)”- powiedział Francuz.
Tłumaczenie, opracowanie i komentarz
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
(1) http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2971-rz%C4%85d-morawieckiego-wypowiada-wojn%C4%99-polskiej-wsi-i-zapowiada-budow%C4%99-setek-wiatrak%C3%B3w-500-m-od-dom%C3%B3w-mieszkalnych.html – publ. z dn. 25.04.2021 r.
(2) https://www.francebleu.fr/infos/economie-social/moselle-des-eoliennes-au-lieu-de-memoire-du-ban-st-jean-1606863718?idU=1 ; na ten temat także biuletyn Federation Environment Durable z dn. 10.03.2021 r.
(3) Biuletyn Federation Environment Durable z 31.03.2021 r.
(4) Stéphane Kovacs, „Écologistes, agriculteurs, élus… Une opposition aux éoliennes bigarrée, dense et active” i dalsze cztery artykuły, Le Figaro, z dn. 30.03.2021 r. - https://epaw.org/fb46/2021-03-27%20Le%20Figaro?idU=2
Wszechobecna propaganda klimatyczna w mediach głównego nurtu oparta jest o kilka mitów, które są nieustannie promowane wbrew oczywistym faktom i elementarnej wiedzy naukowej, zwłaszcza mit o szkodliwości dwutlenku węgla i jego szczególnej roli gazu cieplarnianego. Poglądy przeciwne i poddające w wątpliwość „ustaloną naukę o klimacie” są zaciekle eliminowane z obiegu publicznego, wszystko po to, by nie dopuścić do powstania nawet najmniejszych wątpliwości wśród polityków, dziennikarzy i wyborców, a już szczególnie dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. W ten sposób bełkot klimatyczny rozlewa się po infosferze publicznej i uniemożliwia rzetelną debatę o przyczynach, skutkach i kosztach „walki z klimatem”. Skala manipulacji i dezinformacji jest na tyle duża, że konieczne jest posługiwanie się zupełnie innymi pojęciami umożliwiającymi prawidłowe nazwanie rzeczywistości bez jej przeinaczania. Prawda sama się nie obroni i wymaga codziennej pracy a zwłaszcza posługiwania się innym językiem niż klimatyczni histerycy i naciągacze. Dlatego misją naszego portalu jest obrona prawdy naukowej i polskich interesów politycznych oraz gospodarczych w czasach inwazji post-prawd, kłamstw i przeinaczeń.
Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Prosimy o wpłaty na konto w PKO BP SA: 53 1020 2791 0000 7102 0316 5867
Tytuł wpłaty: "Darowizna na stopwiatrakom.eu"
Dziękujemy Państwu za życzliwe wsparcie!