Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Polityka klimatyczno-energetyczna Unii Europejskiej jest najważniejszą polityką gospodarczą tej parapaństwowej organizacji stworzonej w celu podporządkowania sobie państw członkowskich Unii imperialnym interesom Niemiec. Rozmawiając z wieloma osobami na ten temat, wyciągamy jeden zasadniczy wniosek. Mało kto w ogóle rozumie na czym polega ta walka z węglem i energetyką węglową, oraz o co w tym naprawdę chodzi. Tłumaczenie zawiłości polityki klimatycznej sprawiło, że sięgnęliśmy w naszych rozmowach do pewnej analogii. Jej zapis poniżej. Z góry przepraszamy wszystkich piekarzy piekących prawdziwy chleb z mąki, wody i soli.
Energię, tak jak i pieczywo, można wyprodukować z różnych surowców – z węgla, z atomu, z gazu, z ropy naftowej; używając słońca, wody i wiatru. Choć akurat ten ostatni sposób jest najdroższy i najgorszy z możliwych, z uwagi na swoją nieprzewidywalność i niesterowalność. Wiatr wieje kiedy chce i jak chce, i z taką siłą, jak chce. To węgiel, ropa naftowa i atom doprowadziły do rewolucji przemysłowej na lądzie i morzu, wypierając chociażby żaglowce z mórz.
Tymczasem, obsesja unijnych biurokratów na punkcie wytwarzania energii z wiatru, porównywalna jest tylko z pomysłem karmienia ludzi pieczywem wyprodukowanym z trocin, kredy i gipsu. Taki chleb kompletnie nie nadaje się do jedzenia, choć po użyciu spulchniaczy, dodatków smakowych, barwników, słodzików i całej chemii zaczynającej się na „E”, może nawet wyglądać na pieczywo. Jednak nigdy nie będzie to uczciwy chleb z żyta na zakwasie.
Jak już wiemy, że technicznie da się wyprodukować chleb z trocin, kredy i gipsu, tak jaki i energię z wiatraka, to wyobraźmy sobie, że Komisja Europejska wydaje dyrektywę nakazującą, by udział chleba z trocin, kredy i gipsu w ogólnej produkcji pieczywa, wyprodukowanego najlepiej na niemieckiej licencji, wynosił 15%. Coś nam to przypomina?
Z oczywistych względów nikt takiego badziewia, jak chleb z trocin jeść nie chce, poza osobami pozbawionymi węchu, smaku i rozumu, ale by „zachęcić” społeczeństwo do jedzenia trocin, kredy i gipsu, Unia wprowadza obowiązkowe dotacje do każdego bochenka i bułeczki wyprodukowanej z surowców „naturalnych”.
Z takiego obrotu sprawy są oczywiście zadowoleni producenci chleba z trocin, kredy i gipsu, bo państwo dopłaca im do ich produkcji, dzięki czemu zarabiają i tworzą miejsca pracy. Niestety w tym samym czasie, piekarnie produkujące chleb z pszenicy, żyta, owsa czy nawet z gryki, zaczynają mieć kłopoty finansowe, bo trudniej jest im sprzedać swoją produkcję. Muszą obniżać ceny swoich produktów, by w ogóle je sprzedać i spada im rentowność oraz zdolność kredytowa. Ten mechanizm jest szczególnie ważny, gdyż transferuje się w ten sposób środki publiczne z krajów członkowskich do producentów technologii, zapewniając im nienormalną przewagę na rynku i pieniądze na dalszą ekspanskę oraz promocję..
Jednak mimo dotowanej ceny, chleb z trocin dalej słabo schodzi z półek, gdyż trudno jeść gąbczastą pulpę, gdy choć razzaznało się smaku prawdziwego pieczywa. Nasi spece z Unii mają jednak i na to sposób, gdyż wydają przepisy nakazujące, by każdy sklep z pieczywem obowiązkowo musiał kupować określoną ilość chleba z trocin, kredy i gipsu lub sam go produkować. Co więcej, aby wzmocnić sprzedaż, wprowadzono nakaz, by chleb z trocin sprzedawać w pierwszej kolejności i dopiero gdy ono zejdzie, można sprzedawać normalne pieczywo. W efekcie, by kupić zwykły chleb i tak trzeba kupić chleb z trocin, bo inaczej w ogóle nic się nie zje, choć czasami, by w ogóle kupić chleb trzeba czekać wiele dni, bo co prawda normalny chleb jest zawsze dostępny, ale nie można go kupić bez „zdrowego i ekologicznego” chleba z trocin.
Po kilku latach takiej polityki piekarniczej, Komisja Europejska ogłasza wszem i wobec gigantyczny „sukces”, w postaci wzrostu sprzedaży chleba z trocin, kredy i gipsu, który jest zawsze tani, smaczny i zdrowy. Aby ten sukces jeszcze wzmocnić, Komisja proponuje, by w kolejnych latach udział „ekologicznego” chleba w ogólnej sprzedaży pieczywa sięgnął aż 27%. Rozpoczęły się wyczerpujące negocjacje państw członkowskich z Komisją i Parlamentem Europejskim, które trwały 3 lata. W ich efekcie zaproponowano nowe cele piekarnicze na poziomie 32% z uwagi na obniżenie kosztów produkcji chleba z trocin. Eurokomisarz El Canis ogłosił światowy sukces negocjacyjny, który umożliwi Unii Europejskiej wykazanie się „ambicją piekarniczą” i zostanie liderem w światowej produkcji chleba z trocin, kredy i gipsu. Jak zaznaczył eurokomisarz, jego cel jest jasny i prosty – 100% produkcji chleba z trocin i całkowity zakaz wypieku pieczywa z mąki, której spożycie okropnie niszczy klimat.
Trwają prace nad światowym porozumieniem ustalającym wielkość produkcji chleba z trocin, kredy i gipsu. Najbliższe negocjacje odbędą się już w grudniu w Katowicach. Tylko ten nieszczęsny prezydent Trump uparł się, że chce jeść codziennie świeży chleb żytni na zakwasie, a nie ten "ekologiczny" z trocin.
Życzymy smacznego!
Redakcja stopwiatrakom.eu