Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Janusz Kowalski – ex wiceminister w Ministerstwie Aktywów Państwowych udzielił wywiadu dwutygodnikowi „Najwyższy Czas!”, gdzie jasno i dobitnie wykazał zagrożenia dla kieszeni Polaków w dalszym pozostawaniu w europejskim systemie handlu emisjami dwutlenku węgla. Nie jest żadną tajemnicą, że Kowalski został wyrzucony z rządu Morawieckiego właśnie za pryncypialną krytykę działań premiera dotyczącą wyrażenia przez niego zgody na zaostrzone cele unijnej polityki klimatycznej. Poseł Solidarnej Polski nie mówi zresztą nic nowego. Dla każdego uważnego obserwatora i logicznie myślącego człowieka są to rzeczy proste i oczywiste. [1] Jedynie klimatyczni propagandziści na usługach obcych rządów i globalnych rynków finansowych oraz pożyteczni idioci zaprzeczają tym faktom.
Kowalski, a w zasadzie cała Solidarna Polska, mimo uczestnictwa w rządzie Zjednoczonej Prawicy, od dłuższego czasu pozycjonuje się, jako krytyk działań rządu Morawieckiego w zakresie energetyki oraz prowadzonej przez Unię Europejską bezsensownej „walki z klimatem”. Wicepremier Ziobro i politycy z nim związani publicznie dystansują się od prowadzonej przez rząd Morawieckiego pod pełne dyktando Berlina i Brukseli „polityki klimatycznej”. W sporze tym mają rację, gdyż jest to narzędzie do nieustannego drenowania Polski z miliardowych kwot pieniędzy i utrzymywania polskiej gospodarki w politycznej zależności od obcych ośrodków decyzyjnych. Nazywając rzecz po imieniu jest to klimatyczny haracz jaki wszyscy płacimy w cenie energii, ciepła, towarów i usług. Kowalski wyjaśnia to w prosty sposób:
„Popatrzmy, ile kosztuje jedna tona emisji CO2. Jeszcze kilka lat temu kosztowała 5-6 euro. W grudniu 2020 roku, przed zaostrzeniem polityki klimatycznej przeciwko czemu Solidarna Polska bardzo mocno protestowała, to było 28 euro za tonę. Dzisiaj w sposób spekulacyjny, po zaostrzeniu polityki klimatycznej między innymi przez działanie funduszy inwestycyjnych, cena tego certyfikatu wynosi około 58 euro. W ciągu sześciu – siedmiu miesięcy wzrosła o ponad100 procent. W liczbach rzeczywistych dla PGE SA – największego producenta energii elektrycznej w Polsce – w 2020 roku przy tej cenie 25-28 euro kosztem dla tej firmy był zakup certyfikatów za 6 miliardów złotych. W tym roku PGE SA wyda na te spekulacyjne unijne certyfikaty nawet 10-12 miliardów euro. To zwykły bezsensowny spekulacyjny, w żaden sposób nie pomagający biznesowi koszt, który musi ponieść polski producent energii elektrycznej. To czyni najtaniej od strony technologicznej wytwarzaną w całej Europie energię elektryczną z Elektrowni Bełchatów… jedną z najdroższych w Europie.” [2]
Dodajmy tylko, że wszyscy polscy producenci energii elektrycznej i cieplnej ze źródeł konwencjonalnych (węglowych) zmuszeni są płacić coraz więcej nie za samą produkcję energii, ale już za samą możliwość wyprodukowania tej energii. Jest to oczywisty absurd i całkowicie zbędny koszt wytwarzania energii. Medialnie popularny argument wskazujący na konieczność „ratowania planety” jest zwyczajnie oszukańczy, gdyż po 30 latach prowadzenia czegoś, co politycy nazywają „polityką klimatyczną” widać, że nie przynosi ona żadnych efektów poza rosnącymi cenami nośników energii i ucieczką przemysłu (miejsc pracy) do Azji. Emisje dwutlenku węgla i tak wciąż rosną, tyle, że już nie w Europie a w krajach rozwijających się. Unia Europejska, a wraz z nią Polska, idzie na gospodarcze dno. A klimat? Ten ma się świetnie.
Wykres przedstawia stężenie dwutlenku węgla w atmosferze. Źródło: www.thegwpf.com
Kowalski podsumowuje to tak:
„Konsekwencje opodatkowania spekulacyjnym parapodatkiem EU ETS polskiego ciepła, energii elektrycznej, chemii, metalurgii i całego przemysłu energochłonnego będą następujące. To zwijanie się polskiego przemysłu energochłonnego, hutnictwa, przemysłu cementowego, wapienniczego, ograniczenie chemii. Zmniejszenie produkcji energii elektrycznej w Polsce. Uzależnienie się od jej importu. Już dzisiaj, w zasadzie firmom przestaje się opłacać energię elektryczną w Polsce. Bloki nie pracują na sto procent możliwości. Łatwiej kupować tańszą energię z Zachodu, sztucznie nieopodatkowaną w systemie EU ETS. Mamy najwyższy w historii III RP import energii elektrycznej z Niemiec. Tej zielonej, która nie jest opodatkowana, której Niemcy mają w nadmiarze, bo za dużo wybudowali wiatraków i paneli fotowoltaicznych. Niemcy traktują Polskę jako magazyn energii. Zamiast produkować energię z własnych zasobów, kupujemy niemiecką czy skandynawską energię. Ekspresowo tracimy suwerenność energetyczną.” [2]
Nic dodać. Nic ująć. Kowalski szacuje roczny koszt dalszego uczestnictwa Polski w unijnym systemie handlu emisjami CO2 na 70-80 mld złotych. Są to kwoty astronomiczne, które są bezpowrotnie wytransferowywane z Polski bez żadnych wzajemnych świadczeń. Powtórzmy, jest to zwykły klimatyczny haracz wyłudzany pod fałszywym pretekstem „ratowania planety przed katastrofą klimatyczną”. Dodajmy, że niezależnie od tego polski podatnik dodatkowo finansuje inwestycje wiatrakowe i rozbudowę farm fotowoltaicznych. Naprawdę warto to wszystko dokładnie policzyć, choć dostępne dane są ukrywane przed opinią publiczną, by Polacy nie zaczęli szukać własnych pieniędzy znikających w kieszeniach spekulantów.
Będziemy wciąż wskazywać, że źródłem tych niepotrzebnych wydatków, niszczenia miejsc pracy w Polsce oraz ekspansji pseudo-odnawialnych źródeł energii niszczących polską energetykę i górnictwo jest Unia Europejska. Trzeba być ślepcem, by nie zauważyć, że jedynym z najważniejszych celów zachodnich elit jest polityczne oraz gospodarcze skolonizowanie Polski i zdegradowanie jej do roli rynku zbytu i zaplecza taniej siły roboczej niezdolnej do jakiejkolwiek politycznej samodzielności. Silna i bogata Polska nie jest nikomu w Europie potrzebna. Taka Polska jest potrzebna tylko i wyłącznie samym Polakom i nikomu więcej. Szkoda tylko, że obecny rząd tego wszystkiego nie rozumie lub nie chce zrozumieć zajmując się bzdurami typu lansowanie Polskiego Ładu, gdzie budowa wiatraków na lądzie i mrozu stała się jednym z głównych celów.
Źródło: https://www.tvp.info/55243102/polski-lad-na-jednej-planszy-premier-mateusz-morawiecki-zaprezentowal-infografike
Spójrzmy na grafikę promującą tzw. „Polski Ład”, by samemu stwierdzić, że rządzący pogubili się już całkowicie i kompletnie nie dostrzegają tego, że działania unijnych organów praktycznie w każdym aspekcie działania Unii Europejskiej są zagrożeniem dla żywotnych interesów ekonomicznych, społecznych i politycznych Polski.
Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki.
Polityka klimatyczna jest niezwykle droga, wymaga zużycia surowców mineralnych w większym stopniu niż tradycyjne gałęzie przemysłu, zanieczyszcza środowisko naturalne i nie przynosi żadnych widocznych efektów dla ziemskiego klimatu, gdyż tym i tak steruje aktywność Słońca, a nie politycy. Dekarbonizacja to prosty scenariusz na kompletną katastrofę gospodarczą i całkowitą marginalizację Polski i Europy na świecie.
Tłumaczenie, opracowanie i komentarz
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
(1) O tym, że to właśnie unijny system handlu uprawnieniami do emisji dwutlenku węgla odpowiedzialny jest za gwałtowny cen energii elektrycznej w Europie i w Polsce pisaliśmy tutaj: http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2988-klimatyczne-samob%C3%B3jstwo-na-raty-komisja-europejska-przedstawi-kolejne-propozycje-obostrze%C5%84-w-unijnej-polityce-klimatycznej.html – publ. z dn. 08.07.2021 r.
(2) Wypowiedzi posła Janusza Kowalskiego cytujemy za wywiadem pt. „Nadchodzi katastrofa cenowa” opublikowanym w nr 31-32 „Najwyższego Czasu!” z dn. 2-15.08.2021 r.
Wszechobecna propaganda klimatyczna w mediach głównego nurtu oparta jest o kilka mitów, które są nieustannie promowane wbrew oczywistym faktom i elementarnej wiedzy naukowej, zwłaszcza mit o szkodliwości dwutlenku węgla i jego szczególnej roli gazu cieplarnianego. Poglądy przeciwne i poddające w wątpliwość „ustaloną naukę o klimacie” są zaciekle eliminowane z obiegu publicznego, wszystko po to, by nie dopuścić do powstania nawet najmniejszych wątpliwości wśród polityków, dziennikarzy i wyborców, a już szczególnie dzieci i młodzieży w wieku szkolnym. W ten sposób bełkot klimatyczny rozlewa się po infosferze publicznej i uniemożliwia rzetelną debatę o przyczynach, skutkach i kosztach „walki z klimatem”. Skala manipulacji i dezinformacji jest na tyle duża, że konieczne jest posługiwanie się zupełnie innymi pojęciami umożliwiającymi prawidłowe nazwanie rzeczywistości bez jej przeinaczania. Prawda sama się nie obroni i wymaga codziennej pracy a zwłaszcza posługiwania się innym językiem niż klimatyczni histerycy i naciągacze. Dlatego misją naszego portalu jest obrona prawdy naukowej i polskich interesów politycznych oraz gospodarczych w czasach inwazji post-prawd, kłamstw i przeinaczeń.
Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Prosimy o wpłaty na konto w PKO BP SA: 53 1020 2791 0000 7102 0316 5867
Tytuł wpłaty: "Darowizna na stopwiatrakom.eu"
Dziękujemy Państwu za życzliwe wsparcie!