Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
W Polsce brakuje węgla. Takie komunikaty obiegły media w ostatnich tygodniach i nie zapowiada się na to, aby sytuacja uległa poprawie. Tymczasem przed nami zima i sezon grzewczy. Czy odnawialne źródła energii zaspokoją w tym czasie zwiększony popyt na energię elektryczną i cieplną? Sądząc po tym jak wszyscy „rzucili” się na węgiel można mieć co do tego poważne wątpliwości. Społeczeństwo jest wielokrotnie mądrzejsze od wszystkich razem ideologów spod flagi zielonego komunizmu. Tymczasem idzie sroga zima i żadne wiatraki nie pomogą ludziom się ogrzać w ich domach, a jedynie drewno i węgiel.
Polska to największy w Unii producent węgla kamiennego, a nie ma węgla
Coś dziwnego dzieje się na polskim rynku węgla. Jak pisze Karolina Baca – Pogorzelska w artykule "Gdzie jest węgiel?" rzeczywistość pokazuje, że polskie kopalnie nie mogą poradzić sobie z zaspokojeniem popytu na węgiel. Zamiast wykorzystać bardzo dobrą koniunkturę na ten surowiec energetyczny, oddajemy pole praktycznie bez walki, importując surowiec z najróżniejszych stron świata.
Polska jest największym w UE i drugim co do wielkości (po Rosji) producentem węgla kamiennego. [1] Mamy największą w UE spółkę do produkcji tego surowca – Polską Grupę Górniczą. Mamy też największego w UE producenta węgla koksowego (baza do produkcji stali) – Jastrzębską Spółkę Węglową.
fot. Pixabay/ CC0 Domena publiczna
Karolina Baca – Pogorzelska pisze wprost: Nie rozumiem bowiem, jak w kraju, w którym zarówno górnictwo i energetyka są kontrolowane przez Skarb Państwa, ale jednak większość spółek to spółki giełdowe, publiczne, można tak koszmarnie zaklinać rzeczywistość licząc, że ciemny lud to kupi. A może i kupi, bo kogo w sumie na co dzień węgiel obchodzi? Ano właśnie.
PGG powstała w 2016 r. Od tego czasu dostała ponad 3 mld zł dokapitalizowania od spółek Skarbu Państwa i państwowych funduszy. Tylko w ubiegłym roku obcięła planowane wydatki na inwestycje o 36 proc. W tym trudno powiedzieć, bo spółka tak podaje swoje wyniki, by na wszelki wypadek nikt ich nie zrozumiał (np. wynik finansowy netto za 6 miesięcy zestawiła z siedmiomiesięcznym wydobyciem i częściowymi inwestycjami). Efekt? Nie ma węgla. Jest za to wielka węglowa dziura. Energetyka już zgłasza do URE problemy z dotrzymaniem 30-dniowego ustawowego zapasu paliwa, a klienci indywidualni w składach węgla zapisują się na listy kolejkowe – odbiór „czarnego złota” jakoś pod koniec listopada. I to niekoniecznie polskiego, a rosyjskiego – jak dojedzie. Warto bowiem przypomnieć, że import blokował się przez remont torów w Małaszewiczach (kolejowy port przeładunkowy pod białoruską granicą, którędy sporo węgla wjeżdża do Polski). Poza tym Rosjanie na trzy miesiące zablokowali wagony towarowe na czas manewrów Zapad (a konkretnie na kilka tygodni przed i po, by móc przewozić ciężki sprzęt). A i samych węglarek w Polsce brakuje, bo takimi wagonami oprócz węgla wozi się inne kruszywa, np. do budowy dróg.
Tymczasem wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski ocenił w dniu 18 października br. podczas senackiej debaty (poświęconej ustawie o rekompensatach dla ponad 235 tys. górniczych emerytów i rencistów, którzy utracili należne im prawo do bezpłatnego węgla), że tegoroczne wydobycie węgla w Polskiej Grupie Górniczej będzie w tym roku o ok. 1 mln ton mniejsze od zakładanego. [2] Natomiast tegoroczny import węgla do Polski jest - jak dotąd - o ok. 600-700 tys. ton większy od ubiegłorocznego.
Rosną ceny węgla na światowych rynkach
W ostatnich tygodniach nadal rosły międzynarodowe ceny węgla. [3] Najbardziej dynamiczny wzrost obserwowano w europejskich portach - wynika z najnowszej analizy Agencji Rozwoju Przemysłu SA (ARP), monitorującej sytuację na węglowym rynku. Rosło również zainteresowanie węglem z USA, w szczególności ze strony odbiorców w Indiach. To m.in. efekt rosnącej ceny węgla z RPA - państwa, które dotąd było głównym dostawcą surowca na ten rynek. Eksport węgla z USA do Europy wzrósł do poziomu najwyższego od czterech miesięcy i - według danych z lipca br. - wyniósł 975,8 tys. ton (wyróżnienie redakcji). To jednak nadal mniej niż 1,2-1,4 mln ton, jakie dostarczono z tego kierunku w pierwszym kwartale. Pojawiają się sygnały, że eksporterzy z USA nie będą w stanie zwiększać dostaw na obszar Oceanu Atlantyckiego, co w dłuższej perspektywie mogłoby zmniejszyć presję na ceny węgla w Europie. W ciągu ostatniego miesiąca w obszarze Azji-Pacyfiku rosły też ceny spot węgla rosyjskiego, dostarczonego na rynek Azji-Pacyfiku (wyróżnienie redakcji). W tym przypadku wzrosła o 1,18 dol. za tonę, do 99,10 dol. za tonę w porcie Wostocznyj - to najwyższy poziom od 18 listopada 2016 r. Obserwowany był również wzrost cen węgla rosyjskiego przywożonego do Europy - w portach bałtyckich w końcu września było to 89 dol. za tonę, o 1,62 dol. więcej niż tydzień wcześniej.
Rząd w Kijowie zamierza zwiększyć import węgla ze Stanów Zjednoczonych. [4] Decyzja ta zapadła po tym, jak ukraińskie zimowe zapasy węgla spadły do poziomu najniższego od trzech lat. Jak podaje serwis platts.com, w grę wchodzi zamówienie transportu 150.000 ton węgla. Tymczasem, pierwsza dostawa amerykańskiego węgla na Ukrainę (75.000 ton) ma przybyć tam jeszcze w tym tygodniu. Zwiększenie dostaw z USA jest planem awaryjnym rządu w Kijowie, który obawia się przerw w dostawach energii w miesiącach zimowym. Innym branym pod uwagę źródłem węgla jest RPA. Ukraińskie kłopoty z węglem zaczęły się, gdy główne obszary produkcji tego surowca dostały się w ręce prorosyjskich separatystów.
Import węgla do Polski wspiera separatystów?
W całym 2016 r. polskie kopalnie wyprodukowały 70,4 mln ton i dodatkowo sprzedały kolejne 2,7 mln ton węgla. Jak podaje ukraiński portal Liga.net w pierwszych trzech kwartałach 2017 roku do naszego kraju sprowadzono 93 tys. ton ługańskiego antracytu. [5] W wywiadzie dla DGP z dnia 9 października 2017 r. minister energetyki Krzysztof Tchórzewski, określił tę ilość paliwa jako wręcz nieistotną w skali globalnego zapotrzebowania polskiej gospodarki na węgiel. Zgodził się natomiast, że moralny aspekt tej sprawy jest bardzo naganny, gdyż większość pieniędzy ze sprzedaży ługańskiego surowca trafiają do rąk separatystów. Przy tej okazji wskazał, że wykluczenie importu nielegalnie wywiezionego z Ukrainy ługańskiego węgla jest praktycznie niemożliwe, gdyż wszystko rozbija się o „(…) papiery jakie dorabiają tu Rosjanie”. Bardzo rzetelne śledztwo dziennikarskie jakie przeprowadzili Karolina Baca-Pogorzelska i Michał Potocki jasno pokazuje jak szybki i łatwy sposób na zarabianie pieniędzy znaleźli separatyści z Ługańska i Doniecka. Powoływane są firmy takie jak Doncoaltrade. W Polsce istnieją one tylko na papierze. Ktoś co miesiąc płaci za nie rachunki. Ktoś raz w roku składa stosowne dokumenty do KRS-u. Z drugiej zaś strony ukraiński antracyt dostaje w Rosji odpowiednie dokumenty pochodzenia, których prawdziwości na dobrą sprawę nikt nie jest w stanie zweryfikować. A osoby odpowiedzialne za cały proceder bez większych problemów pomnażają swoje majątki. Tym bardziej, że zakaz importu towarów do UE dotyczy tylko Krymu i Sewastopola, a nie innych regionów.
Na składach opału w całym kraju brakuje węgla
W wielu składach węgla w całej Polsce brakuje opału a ceny wzrosły. Właściciele składów czekają na dostawy zamówionego węgla nawet po kilka tygodni. To, że brakuje węgla wydobywanego na Śląsku stało się normą. Nie ma za to problemu z zakupem rosyjskiego węgla. Podejmowane samorządowe uchwały antysmogowe też przyczyniają się do problemów z węglem. Skutkiem tych decyzji jest wycofanie ze sprzedaży w obrocie krajowym mułów węglowych przez PGG. Lukę po tanim polskim węglu wypełnia więc obecnie import z Rosji.
[Nasz komentarz] Czytając materiały prasowe o coraz większym deficycie węgla na rynkach światowych a także u nas w kraju, można odnieść wrażenie, że rzeczywistość sobie a unijna polityka dekarbonizacji sobie. Najgorsze jest to, że posiadając istotne zasoby surowców energetycznych nie umiemy wykorzystać światowych okazji do zrobienia interesu na rynku węgla kamiennego. Rynek ten może i zmniejsza się, ale nie z powodu przesłanek ekonomicznych (braku zapotrzebowania na surowiec), lecz z powodu decyzji unijnych polityków posiadających antywęglowe fobie. Z jednej strony obserwujemy miliardowe wydatki na wojnę z węglem i energetyką opartą o węgiel, a z drugiej strony pompowanie ogromnych środków w „zielone” technologie i elektromobilność. To, co się dzieje trudno nazwać rynkiem. Stąd też i opisywane niespodzianki z węglem.
Sadźmy lasy rozbierajmy wiatraki
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy
[1] http://biznesalert.pl/baca-pogorzelska-wegiel/
[3] http://tvn24bis.pl/surowce,78/arp-ceny-wegla-nadal-rosna-najbardziej-w-europejskich-portach,779827.html, źródło PAP
[5] http://biznesalert.pl/wegiel-separatysci-polska-polityka-antysmogowa/
Źródło:
http://gornictwo.wnp.pl/zaczyna-brakowac-wegla-w-wielu-miejscach-ceny-poszybowaly,307591_1_0_0.html
http://www.cire.pl/item,152144,1,0,0,0,0,0,swietokrzyskie-rosna-ceny-wegla.html
http://www.cire.pl/item,152147,1,0,0,0,0,0,lubelskie-brakuje-wegla-w-skladach-opalu.html
http://www.cire.pl/item,152155,1,0,0,0,0,0,mazowieckie-w-radomiu-wegiel-podrozal.html
http://www.cire.pl/item,152134,1,0,0,0,0,0,lodzkie-polski-wegiel-coraz-drozszy-brak-zapasow.html