Skip to main content
Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 17 marzec 2018

Spółka Energa zaczęła „dobrą zmianę” od wniosku o powołanie komisji sejmowej w sprawie nieprawidłowości przy zawieraniu długoterminowych umów na zakup zielonych certyfikatów. Wypowiedzi Prezesa Energi Daniela Obajtka o drenowaniu polskich spółek energetycznych przez inwestorów wiatrowych wywołały wtedy prawdziwą burzę w mediach. Dzisiaj rząd Morawieckiego, bez podania żadnego powodu, ot tak powraca do wiatrakowania Polski, a Daniel Obajtek dostał kopniaka w górę i został prezesem PKN ORLEN S.A. Tymczasem Energa SA przechodzi do następnego etapu, czyli etapu „lepszej zmiany” i już zapowiedziała swój udział w aukcji na budowę elektrowni wiatrowych o mocy 30 MW.

Energa stawia na wiatraki, Obajtek nie wiedział co mówi?

Pełniąca obowiązki prezesa Alicja Barbara Klimiuk potwierdziła zamiar wystawienia przez Energę w tegorocznych aukcjach farmy wiatrowej o mocy 30 MW. Deklaracja, która padła ze strony zarządu państwowej spółki energetycznej budzi duże zdziwienie, gdyż zaledwie kilka miesięcy wcześniej Prezes Energi Daniel Obajtek wypowiedział wojnę inwestorom wiatrakowym, którzy czerpali ogromne korzyści z podpisanych bez zachowania trybu przetargowego długoterminowych umów na zakup zielonych certyfikatów.

Rys. 035 Zrobieni w konia

fot. Pixabay

Daniel Obajtek mówił wtedy:

„22 umowy są skrajnie szkodliwe dla spółki, są to umowy wieloletnie – zawarte na 15-20 lat, bez możliwości wypowiedzenia, a ich wartość cenowa jest jak 1 do 10. Grupa traciła na tych umowach ok. 260 mln zł rocznie, a do końca trwania tych umów w grę wchodziłoby ok. 2,1 mld zł”.

Adam Kasprzyk rzecznik prasowy Grupy Energa stwierdził wtedy: „Działania z jakimi się zetknęliśmy i jakie obecnie regulujemy i naprawiamy noszą znamiona, przepraszam za kolokwialnie określenie, afery bądź tzw. przekrętu.

Redaktorzy portalu wpolityce.pl pisali dosadnie: „Pod płaszczykiem ekologii i troski o indywidualnych inwestorów mainstreamowe wydawnictwa prowadzą potężną grę, w której na szali leżą losy polskich spółek energetycznych. (…) Każdy dzień działania farm wiatrowych to olbrzymie straty dla koncernów energetycznych kontrolowanych przez skarb państwa. Farmy powstawały w niejasnych okolicznościach, towarzyszyły im niekorzystne dla Polski umowy, a w tle pojawiają się międzynarodowe koncerny i ponadpaństwowe interesy. IV rozbiór Polski dokonywał się na naszych oczach, ukrywany po płaszczykiem ekologii i zielonej energii.”

Ówczesny prezes Energa SA – Daniel Obajtek, tak oto skomentował to, co się dzieje w sprawie OZE:

„Uważam, że w sprawie odnawialnych źródeł energii, farm wiatrowych, drenowania spółek energetycznych powinna zostać powołana sejmowa komisja śledcza. Jest to – moim zdaniem - niezbędne do wyjaśnienia wielu budzących szok i niedowierzanie transakcji wartych miliardy”. [2]

Pomysł powołania komisji śledczej w sprawie wiatraków był naszym autorskim pomysłem i cieszymy się, że prezes Obajtek miał to samo zdanie, co stopwiatrakom.eu. Rządząca partia nie znalazła jednak odwagi w sobie, by rozprawić się z pasożytniczymi OZE i pokazać rzeczywiste mechanizmy rządzenia w Polsce. Afera Amber Gold to jest mały pikuś przy skali globalnego oszustwa wiatrakowego. Do tego trzeba by jednak kogoś, kto naprawdę rozumie mechanizmy funkcjonowania „ukrytego” państwa (ang. „deep state”) i byłby gotowy narazić się na ujawnienie silnie ukrywanych zależności politycznych i biznesowych od zagranicznych ośrodków władzy w Polsce. Gdyby sprawę potraktować poważnie, to skala zatrzymań i liczba osób, którym postawiono by zarzuty byłaby bardzo długa. Ale…

Zmiana stanowiska rządu w sprawie OZE

Wciąż usiłujemy się dowiedzieć, co takiego się wydarzyło od czasu tamtych buńczucznych wypowiedzi i sensacyjnych artykułów, że rząd „dobrej zmiany” zmienił  swoje stanowisko o 180 stopni? Czy może zostały wyjaśnione afery z udziałem inwestorów, a winni zaniedbań i nieprawidłowości zostali rozliczeni i ukarani? Czy któryś z wójtów i burmistrzów gorliwie łamiących prawo byle tylko postawić wiatraki otrzymał zarzuty naruszenia prawa karnego? Czy też może została powołana sejmowa komisja śledcza, która wyjaśniła, gdzie podziały się pieniądze z transakcji wartych miliardy? Czy pod płaszczykiem modnych hasełek o ekologii i zrównoważonym rozwoju nasze rodzime koncerny znowu układają się z niemieckimi i duńskimi producentami turbin wiatrowych? Niestety są to pytania bez odpowiedzi, gdyż tematów trudnych żadna władza dotykać nie chce. Brakuje sił, a może odwagi, by zmierzyć się z prawdziwymi problemami i je zacząć w końcu rozwiązywać.

Tymczasem polskie kopalnie są sukcesywnie likwidowane. Wydobycie węgla spada a Polska ratuje się rosnącym importem, głównie z Rosji. Brakuje wykwalifikowanej kadry górniczej, która będzie kontynuować pracę w sektorze górniczym.

W ubiegłym tygodniu także PGE, nasz energetyczny czempion, poinformował, że poważnie zastanawia się nad startem w tegorocznej aukcji OZE ze swoimi projektami wiatrowymi na lądzie. Prezes Henryk Baranowski mówił o możliwej realizacji klastra o mocy ok. 80 MW oraz o  dwóch innych projektach o łącznej mocy ok. 60 MW.

Schematy działania wiatrakowców poznaliśmy od podszewki i na własnej skórze. Nie ma co się łudzić, że teraz będzie inaczej, bo budowę wiatraków firmować będą państwowe spółki energetyczne. To tylko inne opakowanie tego samego „produktu”. Produktu bezgranicznej pazerności mającego za nic ludzi, zdrowie sąsiadów, przyrodę czy krajobraz. Produktu, który wpycha nas nieuchronnie w zależność energetyczną od zachodniego sąsiada. Tylko dzięki własnej energetyce i wydobyciu węgla, nie zostaliśmy jeszcze kolejnymi wschodnimi landami wielkich Niemiec. Skala manewru w energetyce zmniejsza się z roku na rok, gdyż polityka klimatyczno – energetyczna Unii Europejskiej prowadzona jest wyłącznie w celu realizacji niemieckich interesów gospodarczych i politycznych. Nie po to Niemcy zbudowali sobie przemysł OZE, by teraz nie utrzymywać miejsc pracy u siebie i korzystać z programów pomocowych na wsparcie OZE. W końcu z każdej złotówki z takich programów ok. 90 groszy trafia z powrotem do Niemiec lub innych krajów „starej” Unii. Jeśli nie jest to polityka neokolonialna, to co nią jest?

Zielona propaganda w mediach

Z kolei „Puls Biznesu” pisze, że czeski miliarder Pavel Tykac chce kupować kopalnie i elektrownie węglowe w Europie, gdyż jest przekonany, że produkowana nich energia będzie jeszcze przez dziesiątki lat niezbędna, jako uzupełnienie energii pochodzącej z OZE. Cytowany przez „Puls Biznesu" Alan Svoboda, dyrektor w Seven Energy, elektrowni i kopalni węgla brunatnego należącej do Pavla Tykaca powiedział, że:

„Bańka medialna wokół czystej energii nie odzwierciedla rzeczywistości. Naszym fundamentalnym założeniem jest, że te konwencjonalne aktywa będą potrzebne w bliskiej przyszłości aby zrównoważyć sieć.” [3]

Informacje o zaangażowaniu inwestorów w wydobycie węgla nie są medialnym tematem i jako sprzeczne z obowiązującym dogmatem o globalnym ociepleniu oraz celami unijnej polityki klimatyczno – energetycznej są usuwane z obiegu medialnego. Oczywistą rzeczą jest to, że środki finansowe na promocję i reklamę wszystkiego, co się wiąże z pseudoekologiczną walką z klimatem jest znacznie łatwiej pozyskać. W ten sposób pozyskuje się zwolenników, gdyż angażuje się ich finansowo.

Dzisiaj już wiemy, że rząd Morawieckiego kupił gadkę-szmatkę o zrównoważonym rozwoju i wpłynął na szerokie wody unijnego zielonego komunizmu. Ministrowie i wiceministrowie przeciwni wiatrakom zostali zdymisjonowani i odsunięci od wpływów. Ile zapłacimy za cenę tego „kompromisu” z Angelą Merkel, to się dopiero dowiemy. Tak czy inaczej nasza dalsza obecność w Unii Europejskiej stoi pod dużym znakiem zapytania. Na okrągłą rocznicę odzyskania niepodległości przez Polskę jest to najważniejszy temat na dzisiaj. Z wiatrakami, smogiem i elektromobilnością ten rząd daleko nie zajedzie, ale widocznie niektórzy muszą się przekonać o tym sami. Szkoda tylko Polski, która znowu będzie musiała znosić kompradorskie rządy mięczaków, zanim wiatr historii je zmiecie.

Kto popiera wiatraki, ten przegrywa wybory

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] http://stopwiatrakom.eu/w-skrocie/2336-energa-walczy-o-uwolnienie-si%C4%99-z-toksycznych-um%C3%B3w-na-zakup-zielonych-certyfikat%C3%B3w-od-operator%C3%B3w-farm-wiatrowych.html

[2] http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2315-gdzie-si%C4%99-podzia%C5%82y-pieni%C4%85dze-z-oze-czas-na-sejmow%C4%85-komisj%C4%99-%C5%9Bledcz%C4%85-w-sprawie-farm-wiatrowych.html

[3] http://www.cire.pl/item,160161,1,0,0,0,0,0,czeski-miliarder-chce-inwestowac-w-energetyke-weglowa-w-calej-europie.html

Źródło:

https://www.bankier.pl/wiadomosc/Energa-moze-wystawic-do-aukcji-OZE-w-18-farme-wiatrowa-o-mocy-30-MW-7577647.html

stopwiatrakom stopka 1