Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Minęło właśnie 100 dni rządu premiera Mateusza Morawieckiego i czas na pierwsze podsumowanie tego okresu. Niestety, ale premier nie ma się czym chwalić, gdyż w zaledwie 3 miesiące roztrwonił kapitał społeczny związany z rządem PiS pod kierownictwem premier Beaty Szydło. Polityka zagraniczna to nieustające pasmo porażek na każdym froncie, włącznie z relacjami z USA, które są podobno naszym „strategicznym” sojusznikiem. W polityce krajowej, kompletnym nieporozumieniem jest zgoda rządu na powrót do wiatrakowania Polski.
Już w listopadzie zeszłego roku podejrzewaliśmy ówczesnego wicepremiera Morawieckiego o słabość do argumentów szeptanych przez lobby wiatrakowe i niestety, ale mieliśmy rację. [1] Zgoda rządu na nowelizację ustawy o OZE i ustawy odległościowej jest przyznaniem się do porażki w polityce energetycznej prowadzonej przez ministra Krzysztofa Tchórzewskiego i wpędzi nas w trwałe uzależnienie od importu energii z Niemiec. Widać to po spadku produkcji energii elektrycznej w Polsce i wzroście importu energii. [2]
Premier Szydło rozumiała, że polityka klimatyczno-energetyczna Unii prowadzona jest pod dyktando Niemiec i ma na celu zabezpieczenie interesów gospodarczych tylko tego kraju. Stąd konieczność budowy nowych elektrowni konwencjonalnych na węgiel, przygotowania do budowy elektrowni atomowej oraz powstrzymanie ekspansji niesterowalnych i drogich OZE. Było rzeczą do przewidzenia, że taka polityka nie będzie się podobać Berlinowi i Komisji Europejskiej, ale rząd miał ponad dwa lata, by się do tego przygotować. Rejterada rządu Morawieckiego przed żądaniami Komisji Europejskiej w zakresie OZE pokazuje słabość państwa polskiego, które nie umie walczyć o swoje i do końca. Przyjęcie zaś w tym roku tzw. „Pakietu zimowego” w energetyce przygotowywanego w Komisji Europejskiej, odbierze rządowi w Warszawie, jakikolwiek wpływ na to co się dzieje w polskiej energetyce.
Z bólem serca, ale pierwsze 100 dni od objęcia teki premiera przez Matusza Morawieckiego, należy ocenić jako falstart. Próby premiera prowadzenia polityki historycznej tej oceny nie zmienią, gdyż w polityce liczą się czyny i fakty, a nie gesty i słowa. Całkiem trafnie podsumował to były premier Leszek Miller, który w wywiadzie dla Super Ekspresu powiedział tak: „Powiedzieć, że był to czas wszechobecnego kryzysu, to za mało. W ciągu trzech miesięcy runęły dobre relacje z Izraelem i Stanami Zjednoczonymi, a w polityce krajowej co chwila wybuchały pożary, które premier zwykł gasić benzyną. Nie za wszystko rzecz jasna można obwiniać szefa rządu, ale za zarządzanie kryzysowe już tak.” [3]
Leszek Miller to nie jest polityk z naszej bajki, ale jako stary wyjadacz dobrze wie, co się w polityce liczy, a co nie. Na zakończenie wywiadu Miller mówi, że: „Być może rację ma Adam Hofman, kiedy mówi, że Morawiecki: „Miał być delfinem, chciał być rekinem, a został leszczem".”
Źródło: Twitter
Niestety nie wygląda na to dobrze i rządząca koalicja stoi przed trudną decyzją polityczną w sprawie szybkiej zmiany premiera, gdyż zbliżają się wybory samorządowe i dobry fart PiS-u może się skończyć. Jeśli wiatraki zaczną się z powrotem budować, to PiS przegra te wybory z kretesem. Warto pamiętać o wynikach niedawnych wyborów na wójta w podwarszawskim Nadarzynie, gdzie wygrał kandydat PSL i zdobył 62% głosów.
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[3] http://www.se.pl/wiadomosci/opinie/miller-100-dni-zgryzot-premiera-morawieckiego_1045527.html