Skip to main content
  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 26 marzec 2014

Bjørn Lomborg jest dyrektorem Copenhagen Consensus Center. CCC jest to jeden z najbardziej wpływowych ośrodków analitycznych na świecie, który zajmuje się problematyką globalnego ocieplenia i wypracowywaniem strategii ograniczania jego skutków.

Lomborg opublikował ostatnio artykuł pt. Germany’s energy policy is expensive, harmful and short-sighted (Niemiecka polityka energetyczna jest kosztowna, szkodliwa i krótkowzroczna) (Financial Times z 16 marca 2014 -- http://www.ft.com)

Przedstawiamy obszerne streszczenie tego artykułu.

* * *

Wbrew opiniom komentatorów, który chcieli widzieć w niemieckiej transformacji energetycznej przykład dla reszty świata, Niemcy demonstrują raczej, jak NIE należy prowadzić „zielonej polityki”.

Realizowana przez Niemcy polityka nie bierze pod uwagę interesów uboższych członków społeczeństwa, nie zapewnia temu krajowi bezpieczeństwa energetycznego, a jednocześnie nie chroni klimatu.

W zeszłym miesiącu rząd niemiecki podał, że 6,9 miliona gospodarstw domowych żyje w ubóstwie energetycznym, to znaczy, że opłaty za energię pochłaniają ponad 10% ich dochodów. Jest to w dużym stopniu efekt dodatkowej opłaty na OZE. Od 2000 r. ceny elektryczności dla gospodarstw domowych wzrosły realnie o 80% .

Oznacza to coraz większy transfer bogactwa od biednych do bogatych. Ubodzy lokatorzy z Zagłębia Ruhry czy z Berlina płacą wysokie rachunki, by bogaci właściciele domów w Bawarii mogli założyć sobie na dachu panele fotowoltaiczne.

W przeszłości argumentowano, że niemiecką politykę energetyczną należy pojmować jako wielki, ryzykowny skok ku energii przyszłości – jeśli to się powiedzie, to Niemcy zapewnią sobie pozycję lidera przyszłej techniki.

W istocie większość pieniędzy wydano nie na badania na przyszłymi technologiami, ale na zakup obecnych, nieefektywnych zielonych technologii. Trzy tygodnie temu grupa ekspertów z dziedziny energetyki w swoim raporcie dla parlamentu niemieckiego nie zostawiła suchej nitki na obecnej polityce subsydiowania OZE. Stwierdzili, że polityka ta „przyczyniła się w bardzo niewielkim stopniu do konkretnych innowacji technologicznych w Niemczech” (very low technology-specific innovation impact in Germany).

Równie mało wynika z tej polityki dla ochrony klimatu. Przeciwnie, czyni ona ochronę przed zmianami klimatycznymi bardzo kosztowną. Końcowym wnioskiem raportu jest, że ”nie ma żadnego uzasadnienia dla dalszego utrzymywania niemieckiej ustawy o OZE”.

Niemiecka polityka energetyczna to kosztowny sposób na osiągnięcie niemal niczego. Jedynie w przypadku fotowoltaiki Niemcy zobowiązane są wypłacać przez następne 20 lat dotacje w wysokości 100 miliardów euro, chociaż wyprodukowana w ten sposób energia stanowi jedynie 0,7 procenta zużycia energii pierwotnej. Według raportu cytowanego przez Der Spiegla, produkcja czystej energii z tych wszystkich paneli opóźni procesy globalnego ocieplenia o całe 37 godzin.

Pomimo specjalnych ulg dla niemieckiego przemysłu wyłączających go z obciążeń związanych z OZE, Niemcy stają się mniej atrakcyjnym miejscem dla branż przemysłu. Wielki niemiecki koncern chemiczny BASF zapowiedział już, że w przyszłości będzie inwestował przede wszystkim poza Europą.

Zielona energia nie jest stanie zaspokoić zapotrzebowania Niemiec na niezawodną energię. To dlatego Niemcy wciąż potrzebują potężnych ilości paliw kopalnianych. Od czasu kiedy zaczęli zamykać centrale nuklearne w 2011 r., Niemcy emitują więcej CO2, pomimo niewiarygodnie wysokich dopłat do OZE.  

Niemcy są przykładem na niewłaściwe podejście do zielonej energii.Należy natomiast skoncentrować się na badaniach nad rozwojem doskonalszych technologii produkcji czystej energii. Z opracowania przygotowanego przez zespół złożony z czołowych klimato-ekonomistów na świecie, w tym trzech laureatów nagrody Nobla, dla Copenhagen Consensus Center wynika, że subsydiowanie obecnie dostępnych technologii OZE jest tak nieefektywne, że z każdego euro wydanego na ten cel 97 centów jest wyrzucone w błoto. Natomiast każde euro wydane na innowacje w dziedzinie zielonych technologii pozwoli nam zaoszczędzić 11 euro strat wynikających z globalnego ocieplenia.

Jeśli uda nam obniżyć cenę przyszłych zielonych technologii poniżej kosztu paliw kopalnianych, to wszyscy przejdą na te technologie. A taka tania zielona energia nie pozostawi nas na łasce Rosji, rozwiąże problem globalnego ocieplenia – i pomoże, a nie zaszkodzi biedniejszym członkom naszych społeczeństw.

KOMENTARZ WŁASNY: Wydaje się, że merytoryczny spór na temat wartości obecnych technologii OZE powoli dobiega końca. W szczególności pomału zaczyna brakować racjonalnego uzasadnienia dla dalszego forsowania energetyki wiatrowej w jej podstawowej, przemysłowej postaci farm wiatrowych.

Dotychczas rola naszego kraju w europejskim rozwoju OZE (czytaj: farm wiatrowych) sprowadzała się do kopiowania niemieckich metod subsydiowania tej branży, choć na dużo lepszych dla inwestorów wiatrakowych warunkach niż w Niemczech. Poza tym przyjmowaliśmy używane wcześniej m.in. w Niemczech turbiny, które tam wycofano w ramach tzw. repoweringu, co eliminowało koszty złomowania tych ogromnych urządzeń w Niemczech. Dzięki temu zmniejszyliśmy nieco koszty niemieckiej reformy.

Czy przyszła rola naszego kraju polegać będzie na wspieraniu m.in. niemieckich producentów wiatraków jako chłonny rynek zbytu, kiedy swojej produkcji nie będą mogli już sprzedać w domu?