Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Unia Europejska szykuje się do wdrożenia całego wahlarza polityk we wszystkich sektorach gospodarki, które mają doprowadzić stanu do „neutralności klimatycznej”, czyli zerowego bilansu emisji CO2 przez gospodarki państw członkowskich. Jeszcze niedawno, przygotowania do uchwalenia nowych przepisów szły w Brukseli pełną parą, aż do momentu wybuchu epidemii koronawirusa. W tej chwili nikt jeszcze nie wie, jakie będą losy „Zielonego Ładu" już po zakończeniu epidemii, gdyż nikt nie wie, kiedy się ona skończy i w jakim stanie znajdą się gospodarki państw członkowskich. Klimatyści wciąż wierzą, że uda się narzucić społeczeństwom tragiczny w skutkach zakaz korzystania z paliw kopalnych.
W tej sprawie głosy zwątpienia pojawiają się też i po lewicowo-liberalnej stronie. Niemiecki tygodnik „Der Spiegel”, w artykule omawiajacym obecną sytuację w Unii, zauważa na przykład, że:
„Nie jest oczywiście jasne, jak Europa będzie wyglądać po zakończeniu obecnego kryzysu. Agenda von der Leyen przewidująca pakiet środków chroniących klimat, tzw. Zielony Ład, prawdopodobnie jest już nieaktualna (passé)." [1]
Nie mniej jednak polityka narzucająca radykalną redukcję emisji CO2 dopracowała się już normatywnych celów w wielu dziedzinach i - bez względu na to, czy faktycznie uda się ją zaostrzyć i poszerzyć tak, aby odpowiadała politycznym ambicjom „Zielonego Ładu” - już w obecnej formie zderza się ona z życiowymi potrzebami różnych sektorów gospodarki, w tym energetyce oraz transporcie.
O sytuacji w europejskim przemyśle motoryzacyjnym pisał niedawno „Forbes”. [2] Sektor produkcji samochodów znajduje się w dramatycznym kryzysie, który rozpoczął się już dużo wcześniej niż obecna pandemia koronawirusa. Szacuje się, że w tym roku nastąpi dalszy spadek popytu na samochody wytwarzane w Europie nawet o 20%.
Europejskie Stowarzyszenie Producentów Samochodowych (ACEA) właśnie wydało oświadczenie, w którym prosi m.in. rządy krajowe i samą Unię Europejską o wsparcie finansowe dla branży, która zatrudnia 14 mln wysoce wykwalifikowanych pracowników na terenie Unii. Publicysta Forbesa wskazuje jednak, że w oświadczeniu ACEA zabrakło jakiejkolwiek wzmianki o potrzebie zniesienia czy zmiany europejskich celów dotyczących parametrów emisji CO2 dla silników samochodowych.
„Branża wydaje się tak obawiać, że urazi polityków [unijnych], że nie prosi o nieco ochrony przed niszczącymi [malign] skutkami przepisów, zgodnie z którymi poziom zużycia paliwa musi osiagnąć 92 mil na galon amer. (tj. ok. 40 km\litr) do 2030 roku."
Ten „europejski cel " należy porównać z aktualnie procedowanym projektem analogicznych przepisów w USA, które przewidują normę o połowę niższą, czyli 40,5 mil na galon amer., dla tego samego okresu, czyli do 2030 r. [Dopisek redakcji: co oczywiście bardzo zachęca do przeniesienia produkcji z Unii za ocean.]
Już obecnie branża stoi przed perspektywą znaczących kar finansowych za brak postępu w osiągnięciu parametrów wydajności przewidzianych na lata 2020/21 (ok. 25 km\litr). Według obliczeń ekspertów (firma analityczna Jefferies), kary te mogą sięgać kwoty ok. 32,5 mld euro - co odpowiada dwukrotności zysków sektora w Unii Europejskiej. Oznaczałoby to konieczność podniesienia cen samochodów o minimum 10%.
Przy tym najnowsze dane wskazują, że zużycie paliwa w „europejskich samochodach" w 2019 r. nie zmalało, ale wzrosło Jest to efekt popularności samochodów klasy SUV (samochodów sportowo-użytkowych, albo popularnych „terenówek" oraz wycofania się z napędu dieslowskiego).
Jak pisze Forbes: „Branża wydaje także ogromne sumy na inwestycje R&D w samochody elektryczne, a przy tym jednocześnie wycofuje z produkcji bardzo zyskowne, paliwożerne limuzyny i terenówki, aby uniknąć kar za przekroczenie norm zużycia paliwa, forsuje za to produkcję małych samochodów, które dają niską lub zerową marżę zysku."
Według brytyjskiego blogera klimatycznego Paula Homewooda, do już trwającego kryzysu w branży motoryzacyjnej „wkrótce dołoży się wycofywanie konwencjonalnych silników samochodowych, z czego skorzystają jedynie produceni w Azji, a prace nad przygotowaniem modeli elektrycznych będą kosztować europejskie spółki fortunę."
„A teraz koronawirus może rzucić europejski przemysł samochodowy na kolana, wcześniej niż można było się tego spodziewać. Jeżeli Europa poważnie myśli o zapewnieniu przetrwania jej branży samochodowej w dłuższym czasie, to nie ma innego wyjścia, jak porzucić swoje cele klimatyczne". [3]
[Nasz komentarz] Epidemia koronawirusa ma też i swoje zalety. Konieczność ratowania miejsc pracy w wielu sektorach gospodarki i wydatkowania przez rządy olbrzymich środków pomocowych oznacza, że chcąc nie chcąc musi nastąpić racjonalizacja wydatków publicznych. Dlatego też skrajnie ideologiczna polityka klimatyczna pójdzie w odstawkę mimo krzyków i wrzasków wyznawców klimatyzmu, gdyż zwyczajnie zabraknie pieniędzy na pasożytnicze OZE. Im dłużej będzie trwał kryzys gospodarczy, tym szybciej i łatwiej będzie można zrezygnować ze zbędnego balastu finansowego, jaką jest polityka klimatyczna. Oby rząd Morawieckiego skorzystał z tej unikalnej okazji i pozbył się gospodarczych szkodników ukrywających się za hasłami „walki z klimatem”.
Tłumaczenie, opracowanie i komentarz
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[1] Markus Becker i inni, "The EU Struggles for Relevance in the Fight against Coronavirus", Spiegel International, - https://www.spiegel.de/international/europe/corona-the-eu-struggles-for-relevance-in-the-fight-against-coronavirus-a-83052f57-ed42-4a69-85fd-61e6795a4d20 - z dn. 23.03.2020 r.
[2] Neil Winton, "Coronavirus Spooks European Auto Industry And May Spur Revision Of EU CO2 Rules", Forbes, - https://www.forbes.com/sites/neilwinton/2020/03/22/coronavirus-spooks-european-auto-industry-and-may-spur-revision-of-eu-co2-rules/ - z dn. 22.03.2020 r.
[3] Paul Homewood, "Coronavirus & CO2 Rules Create Perfect Storm For European Auto Industry", blog NotALotOfPeopleKnowThis, - https://notalotofpeopleknowthat.wordpress.com/2020/03/27/coronavirus-co2-rules-create-perfect-storm-for-european-auto-industry/ z dn. 27.03.2020 r.