Skip to main content
Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 26 październik 2020

Argumentów przeciwko rozwijaniu energetyki wiatrowej w Polsce i na świecie jest tak wiele i są one tak oczywiste, że naprawdę dziwimy się każdemu, kto popiera taką formę wytwarzania energii elektrycznej. W zasadzie jeden, ten najbardziej oczywisty, argument powinien wystarczyć każdemu rozumnemu człowiekowi – energetyka wiatrowa działała tylko wtedy, kiedy wiatr wieje i to się nigdy nie zmieni. W konsekwencji tej cechy wiatru oznacza zawsze i w każdych warunkach – chaotyczną pracę elektrowni wiatrowych, brak wydajności i niesterowalność wytwarzania energii. Tylko z tych powodów nie ma najmniejszego sensu wspieranie tej formy energetyki. Szkoda publicznych pieniędzy i wysiłku w coś, co z założenia nie będzie działać dobrze i efektywnie kosztowo. Do takich wniosków doszło też jedno z przedsiębiorstw energetycznych w amerykańskich stanie Waszyngton (USA), a co omawiamy poniżej.

Mamy świadomość istnienia olbrzymiej politycznej presji ze strony włodarzy Unii Europejskiej, a także ze strony Danii i Niemiec, które zainwestowały miliardy euro w rozwój technologii wiatrowej, na szybki rozwój energetyki wiatrowej w Polsce. Presja ta odbywa się z jednej strony na płaszczyźnie legislacyjnej, gdzie Unia wciąż podnosi cele klimatyczne i ogłosiła, że będzie pierwszym kontynentem „neutralnym klimatycznie” do 2050 r. Z drugiej zaś strony lobby wiatrakowe intensywnie molestuje członków polskiego rządu swoimi pomysłami na realizację unijnego celu klimatycznego i młotkuje każdego naiwnego oraz łatwowiernego polityka swoją pseudo-ekologicznością i niby-zielonością. No i po trzecie, rosnące ceny uprawnień do emisji dwutlenku węgla sprawiają, że efektywna i wydajna energetyka musi kupować coś, co kosztuje krocie, a nie ma żadnego związku z procesami technologicznymi czy też sprzedażą energii, a jednak psuje bilanse spółek energetycznych. Nazywając rzecz po imieniu – uprawnienia do emisji CO2 - jest to podatek klimatyczny wprost wymierzony w konkurencyjną dla przemysłu wiatrowego branżę, który został wymyślony wyłącznie po to, by wykończyć energetykę konwencjonalną opartą o paliwa kopalne. Obowiązuje tutaj takie energetyczne prawo Kopernika-Greshama, które brzmi: energetyka zawodna wypiera energetykę niezawodną przy pomocy dokładania podatków i pobierania publicznych dotacji. W takich warunkach trudno jest o konkurencyjny rynek. Jak działa taki pseudo-rynek opisywaliśmy w naszym tekście pt. „Wiatraki, czyli chleb z trocin, kredy i gipsu”. [1]

1196.1 Pożar wiatraka

Źródło: https://stopthesethings.com/

Raport amerykańskiego dostawcy energii wzywa do zakończenia wsparcia dla energetyki wiatrowej

W dniu 14 lipca 2020 r. ukazał się raport jednego z przedsiębiorstw energetycznych pn. „Benton Public Utility District (BPUD)” funkcjonującego w mieście Kennewick w stanie Waszyngton (północno-zachodnie USA). [2] Raport ten pn. „Energetyka wiatrowa i perspektywy prowadzenia polityki czystej energii” dokumentuje doświadczenia tego przedsiębiorstwa z energetyką wiatrową i w założeniu autorów ma być sygnałem ostrzegawczym dla decydentów, by zaniechali dalszego rozwijania energetyki wiatrowej. [3]

Amerykański raport potwierdza wszystko to, co już wiemy o energetyce wiatrowej i co wiedzą o tym niemieccy i duńscy konsumenci energii, którzy płacą za nią najwięcej w Europie. Wystarczy popatrzeć sobie na wykres pokazujący średnią cenę energii w Niemczech w latach 2006 – 2019 i jej składowe, by zrozumieć dlaczego cena energii rośnie. Błękitny składnik ceny pokazuje wciąż rosnącą dopłatę do „czystej i taniej” energii w rachunkach za energię.

1196.2 DE ceny energii wykres

Źródło: https://www.cleanenergywire.org/factsheets/what-german-households-pay-power - publ. z dn. 24.01.2020 r.

Raport amerykańskiego przedsiębiorstwa energetycznego wskazuje na następujące skutki rozwijania energetyki wiatrowej:

  • „Dalszy rozwój energetyki wiatrowej niepotrzebnie przyczyni się do wzrostu detalicznych cen energii elektrycznej w północno-zachodniej części USA, co może osłabić korzyści ekonomiczne, jakie niskie ceny energii zapewniały temu regionowi od wielu lat. Ustanowienie preferencji dla energetyki wiatrowej i słonecznej bez jednoczesnego wskazania celów w zakresie redukcji emisji gazów cieplarnianych (GHG) w sektorze elektroenergetycznym - a co wykazano w ramach kompleksowych badań - doprowadziło do ​​niepotrzebnego wzrostu kosztów energii elektrycznej, nie zmniejszając jednocześnie emisji gazów cieplarnianych w najbardziej opłacalnym możliwy sposób.
  • Najlepszą długoterminową, zrównoważoną, najbardziej opłacalną, potencjalnie najmniej ryzykowną i przyjazną dla środowiska strategią zmierzającą do osiągnięcia celu klimatycznego, jakim jest osiągnięcie wytwarzania w 100% czystej energii elektrycznej w stanie Waszyngton do 2045 r., mogłoby być przestawienie energetyki węglowej na gaz ziemny, a następnie z gazu ziemnego na energię jądrową. Stanowisko przedsiębiorstwa stoi w całkowitej sprzeczności z planami stanu Kalifornia polegającymi na wyeliminowaniu większości elektrowni gazowych, które wytwarzają niezawodną i ciągle dostępną energię elektryczną, oraz eliminacji wszystkich elektrowni jądrowych, które wytwarzają jedyne znane źródło ciągłej energii elektrycznej o zerowej emisji.
  • Klienci i obywatele w całym stanie pragną naturalnego piękna i otwartych przestrzeni, które są częścią ich stylu życia. Stąd też raport i formalna deklaracja przedsiębiorstwa (BPUD), które nie będzie wspierać dalszego rozwoju energetyki wiatrowej w swoim stanie. Stanowisko przedsiębiorstwa jest też zgodne z niedawną decyzją podjętą w stanie Kalifornia, kiedy to rada hrabstwa San Bernardino zahamowała duże przemysłowe projekty farm słonecznych i zwróciła uwagę na wyzwanie związane z ogromnymi wymaganiami w zakresie kształtowania krajobrazu wynikającymi z chaotycznie generowanej energii elektrycznej ze źródeł odnawialnych.
  • Przewidywane skutki ekonomiczne i środowiskowe wynikające z dalszego rozwoju energetyki wiatrowej a uwzględniające cały cykl życia tych urządzeń wymagają znacznie szerszej analizy, które dotyczyć też będą kwestii, takich jak globalny wpływ wydobycia surowców mineralnych oraz unieszkodliwianie łopat elektrowni wiatrowych, a które wywożone są obecnie na składowiska, czyli degradację środowiska i wykorzystywanie ludności w krajach zajmujących się górnictwem metali ziem rzadkich i minerałów niezbędnych do produkcji generatorów wiatrowych, paneli słonecznych i baterii do samochodów elektrycznych.” [4]

O tym, jak wydobywane są metale ziem rzadkich, takie jak lit, mangan czy kobalt niezbędne do produkcji baterii elektrycznych czy turbin wiatrowych pisaliśmy już wielokrotnie wskazując, że zarówno chińska prowincja Mongolia Wewnętrzna czy Kongo są miejscem degradacji środowiska oraz eksploatowania lokalnej ludności do pracy, często ręcznej w kopalniach. [5] Efekt tej pracy jest następnie sprzedawany do bogatych krajów zachodnich, by uspokoić nieco sumienie wyborców jeżdżących samochodami elektrycznymi i głosujących za „ambitną” polityką klimatyczną. Wspieranie przez polityków i międzynarodowe organizacje ekologistyczne niby-odnawialnych źródeł energii oznacza w praktyce, że wspierają one jawnie degradację środowiska naturalnego i popierają nieludzkie warunki pracy, gdzie wydobywa się niezbędne dla elektryfikacji gospodarki minerały ziem rzadkich oraz metale.

Portal „stopthesethings.com” zwraca też uwagę na jeszcze jedno, ale niezwykle istotne ograniczenie dekarbonizacji, a które zwolennicy dekarbonizacji jawnie ignorują. Pomijają oni milczeniem fakt, że dzisiaj „(…) ponad 6.000 produktów otrzymywanych z pochodnych ropy naftowej, a które nie istniały nawet przed 1900 r. i które są podstawą dzisiejszych społeczeństw oraz gospodarek.” [4] Mówiąc wprost paliwa kopalnie nie są w prosty sposób zastępowalne, gdyż nie jest to wykonalne technicznie i logistycznie. No i jest nade wszystko nieopłacalne ekonomicznie. Świat „zielonej” energetyki jest czystym nonsensem. I jeszcze raz portal „stopthesethings.com”:

  • „Energia elektryczna może sprawić, że szpitale będą działać wydajnie, ale energia elektryczna sama w sobie nie jest w stanie wytwarzać produktów pochodnych od ropy naftowej, dzięki którym produkowany jest cały sprzęt medyczny, taki jak urządzenia do badań USG, wentylatory mechaniczne, zawory wydechowe, zawory wdechowe, systemy tomografii komputerowej, aparaty rentgenowskie, leki, maski, rękawiczki, mydło i środki do dezynfekcji rąk dla szpitali oraz fartuchy ochronne, rękawiczki i osłony na twarz sprzęt dla lekarzy i pielęgniarek.
  • Energia elektryczna może naładować baterię iPhone'a oraz samochodu elektrycznego, ale energia elektryczna sama w sobie nie jest w stanie wyprodukować całej elektroniki oraz sprzętu telekomunikacyjnego.
  • Energia elektryczna może pomóc siłom zbrojnym na całym świecie w funkcjonowaniu, ale energia elektryczna sama w sobie nie jest w stanie wyprodukować żadnego sprzętu wojskowego: lotniskowców, pancerników, niszczycieli, okrętów podwodnych, samolotów, czołgów i zbroi, ciężarówek oraz uzbrojenia.” [4]

Polityczna moda na wiatraki i … nic ponad to

Po niedawnym blackoucie w Kalifornii, gdzie system energetyczny oparty o elektrownie słoneczne i wiatrowe zaliczył skandaliczną wpadkę podczas zwykłych letnich upałów widać wyraźnie czym kończy się ekspansja niby-odnawialnych źródeł energii. W którymś momencie brakuje energii w gniazdku i trzeba wyłączać wszystko, co „chodzi na prąd”. W systemie energetycznym opartym o OZE ryzyko przerw w dostawach energii elektrycznej jest bardzo wysokie właśnie z uwagi na chaotyczną i przerywaną generację energii uzależnioną od nieprzewidywalnych zjawisk pogodowych. Widać jasno, że bez stabilnych i pewnych źródeł wytwarzania system elektroenergetyczny działać nie będzie. Zwłaszcza w sytuacji, kiedy wielkoskalowe magazyny energii to nadal mrzonka.

Przytoczmy jeszcze raz informacje z raportu, który tak odnosi się do stawiania kolejnych wielkoskalowych farm wiatrowych. Działanie to „(…) „w niewielkim stopniu przyczyni się do utrzymania niezawodności naszej regionalnej sieci energetycznej i nie pomoże firmie BPUD w rozwiązywaniu sezonowych problemów związanych z deficytem energii”, kiedy niezbędne są zakupy dodatkowej mocy na zimowe i letnie szczyty; [działanie to – red.] podniesie ceny energii dla klientów, nie przyczyni się znacząco do redukcji gazów cieplarnianych, które przyczyniają się do zmiany klimatu, zaszkodzi przychodom, jakie przedsiębiorstwa użyteczności publicznej, takie jak BPUD, uzyskują ze sprzedaży nadwyżek energii wodnej, i niepotrzebnie zaśmiecają „malownicze wzgórza, kaniony i pustynne widoki w naszym regionie z niewielką lub też żadną korzyścią netto dla środowiska ”.

„W dalszym ciągu bijemy na alarm w związku z bardzo wysokim ryzykiem awarii sieci energetycznej na północno-zachodnim wybrzeżu Pacyfiku, spowodowanym przez nazbyt agresywną politykę wpierania OZE i pogłębiającą się zależność od elektrowni wiatrowych, które zastępują wycofywane elektrownie węglowe. BPUD wzywa gubernatora Inslee i naszych stanową legislaturę, by wyciągnęli wnioski z doświadczeń Kalifornii i uwierzyli w to, co mówią im zakłady użyteczności publicznej w stanie Waszyngton. Ciągłe przerwy w dostawach energii elektrycznej zagrażają zdrowiu, bezpieczeństwu i dobrobytowi wszystkich obywateli i nie mogą być akceptowane w regionie, który dzięki energii wodnej jest przedmiotem zazdrości narodu, jeśli chodzi o czystą i tanią energię elektryczną (…)”. [6]

Jako podsumowanie niech posłuży ostatni już fragment raportu BPUD, które wskazuje, że: „rozwój farm wiatrowych może być „modny politycznie” i przemawiać do bardzo wielu osób w społeczeństwie, ale nauka i ekonomia pokazują, że próba zasilania współczesnej cywilizacji przerywaną elektrycznością z wiatru i słońca będzie się wiązać z wysokimi kosztami energii oraz kosztami środowiskowymi.” [3]

Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki

Tłumaczenie, opracowanie i komentarz

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2586-wiatraki,-czyli-chleb-z-trocin,-kredy-i-gipsu.html – publ. z dn. 09.09.2018 r.

[2] Strona domowa BPUD znajduje się tutaj: https://www.bentonpud.org/

[3] Raport BPUD dostępny jest tutaj: https://www.bentonpud.org/getattachment/Safety-Education/Safety/Wind/Wind-Power-and-Clean-Energy-Policy-Perspectives-Report-Benton-PUD-FINAL-July-14-2020-(1).PDF.aspx?lang=en-US – dostęp w dn. 25.10.2020 r.

[4] Opracowanie raportu cytujemy za: https://stopthesethings.com/2020/10/19/no-more-waste-time-to-end-obsession-with-intermittent-unreliable-wind-power/ - publ. z dn. 19.10.2020 r.

[5] O sytuacji w Kongo i Mongolii Wewnętrznej pisaliśmy ostatnio tutaj: http://stopwiatrakom.eu/wiadomo%C5%9Bci-zagraniczne/2905-eksperci-onz-o-samochodach-elektrycznych-%E2%80%93-koszmarne-ludzkie-i-%C5%9Brodowiskowe-koszty-pseudozielonych-technologii.html – publ. z dn. 19.07.2020 r.

[6] https://www.thenewstribune.com/news/business/biz-columns-blogs/article245808810.html - publ. z dn. 19.09.2020 r.

Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej.