Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
Polityka klimatyczna w Niemczech oraz w Unii Europejskiej ma już status religii panującej, w której dogmaty „trzeba” już wierzyć pod rygorem utraty czci, stanowisk publicznych oraz prawa do publicznego wypowiadania się. Także w Polsce narasta już dominacja tego „jedynie słusznego” światopoglądu, gdyż po rządami premiera socjalisty Mateusza „Miękiszona” Morawieckiego rząd całkowicie podporządkował się wytycznym z Berlina i Brukseli. Aktualnie walczymy z klimatem i z węglem o „neutralność klimatyczną”, co objawia się m.in. zamykaniem sprawnych i dobrze działających elektrowni a budowaniem wiatrakowego badziewia, które działa kiedy chce.
Warto obserwować sytuację w Niemczech, gdyż nasi niezwykle „nowocześni i postępowi” sąsiedzi osiągają już szczyty idiotyzmu we własnych działaniach. Nie tracą przy tym dobrego samopoczucia i niezachwianej wiary we własną mądrość. Oni po prostu „wiedzą lepiej”, jak powinno się urządzić świat i poprawiają go już od dłuższego czasu. Niedawno szwedzki państwowy koncern Vatenfall ogłosił plan zamknięcia wielkiej, supernowoczesnej elektrociepłowni węglowej o mocy 1,6 GW pod Hamburgiem. [1] Dla porównania Elektrownia Kozienice, zaopatrująca Warszawę w elektryczność ma moc ok. 3,6 GW.
Na zdjęciu: elektrownia Moorburg w Hamburgu. Źródło: https://kraftwerk-moorburg.hamburg/content/uploads/2016/08/171305_BRO_Moorburg_A5_EN.pdf
Pod naciskiem zielonych aktywistów koncern Vatenfall ogłosił, że zamierza szybko zamknąć elektrownię Moorburg produkującą energię elektryczną w skojarzeniu z ciepłem (CHP) o mocy 1,6 GW. Elektrociepłownia Moorburg, która została uruchomiona zaledwie pięć lat temu (2015) kosztem 3 mld euro, uważana jest za jeden z najbardziej nowoczesnych zakładów energetycznych wykorzystujących węgiel. Pierwotnie planowano jej eksploatację przez okres do 2038 roku. Moorburg odgrywa ważną rolę w zaopatrzeniu północnych Niemiec w energię elektryczną, a zwłaszcza regionu Hamburga z jego infrastrukturą portową, przemysłem metalowym i zakładami Airbusa.
Technologia zastosowana w elektrociepłowni umożliwia bardzo wysoką efektywność jej dwóch bloków energetycznych — na poziomie 46,5% — taka proporcja energii zawartej w węglu jest przekształcana na energię elektryczną, co oczywiście przekłada się na mniejsze zużycie paliwa i emisje CO2. Wpływ na środowisko ograniczają także najnowsze filtry czyszczące spaliny zainstalowane na kominach. Jednak te argumenty w ogóle nie przekonują zielonych aktywistów, a których wojna z węglem, jako żywo przypomina muzułmański dżihad.
W niemieckiej energetyce funkcjonujące jeszcze elektrownie węglowe i atomowe odgrywają ważną rolę dostawcy tzw. obciążenia podstawowego w systemie energetycznym, bez którego system elektroenergetyczny wyłączyłby się. W elektrowni Moorburg wykorzystuje się najnowsze rozwiązania technologiczne, dzięki którym można bardzo szybko zwiększyć generację energii w ciągu zaledwie 15 minut, co ma wielkie znaczenie w okresach wahań w dostawach energii z OZE. Technologia ta w znacznym stopniu eliminuje negatywne termiczne skutki szybkich zmian w poziomie generacji dla instalacji zakładu.
Pomimo wszystkich tych korzyści, szybkie zamknięcie elektrociepłowni pozwoli koncernowi Vatenfall sięgnąć po wielkie fundusze publiczne dostępne (z kieszeni niemieckiego podatnika) przewidziane w przypadku zamykania „nieodnawialnych” źródeł energii. W dłuższej perspektywie opłacalność funkcjonowania tzw. elektrowni rezerwowych (stabilizujących system w okresach bez Słońca i wiatru) jest również wątpliwa, gdyż ich model biznesowy opiera się o ciągłą pracę a nie o sporadyczne dostawy w okresach szczytu. Właściciel elektrociepłowni już zapowiada, że koncern pomoże pracownikom znaleźć nową pracę.
Szybka likwidacja elektrociepłowni o mocy 1,6 GW wymaga jednak uzyskania zgody od niemieckich operatorów sieci i przekonania ich, że bloki energetyczne Moorburga nie stanowią tzw. „jednostek systemowych”, niezbędnych dla stabilnego funkcjonowania całej sieci energetycznej. W północnych Niemczech dalsze funkcjonowanie elektrowni Moorburg budzi jednak kontrowersje ze względu na nadprodukcję energii przez farmy wiatrowe w okresach wietrznych. Na przykład, członek Senatu Hamburga z partii Zielonych cieszy się z szybkiego zamknięcia elektrociepłowni: „Na rynku jest nadpodaż energii elektrycznej, a więc zaopatrzenie Hamburga w energię elektryczną nie będzie zagrożone, jeśli nie będzie Moorburga”. Autor tego stanowiska zapomniał jednak wyjaśnić, skąd będzie się brać energię, kiedy będzie jej brakowało, tj. w okresach słabego wiatru i braku Słońca.
Dla porównania, aby zastąpić produkcję elektrociepłowni Moorburg, należałoby wybudować ponad 1.600 elektrowni wiatrowych o mocy 5 MW każda, których wydajność wynosić będzie minimum 20% i które będą stale pracować. Jest to z praktycznego punktu widzenia niewykonalne jednak w Niemczech ideologia zawsze wyprzedza zdrowy rozsądek i nie liczy się z faktami. Tak samo jest i z polityką klimatyczną, a w zasadzie już z religią klimatyczną – same dogmaty, zero racjonalności.
Energetyki wiatrowej nie da się rozbudowywać w harmonii z przyrodą
Negatywne skutki dla środowiska, które powstają w wyniku ekspansji farm wiatrowych na lądzie i morzu są coraz lepiej zauważalne nawet w Niemczech. Niemieckie stowarzyszenie ochrony przyrody Naturschutzinitiativ skrytykowało niedawno Partię Zielonych i organizacje przyrodnicze „głównego nurtu”, takie jak NABU (Związek na rzecz Ochrony Przyrody i Bioróżnorodności), za propagowanie fikcji, że rozwój energetyki wiatrowej może następować w harmonii z naturą. [2] To właśnie Partia Zielonych oraz aktywiści NABU są odpowiedzialni za rozszerzającą się praktykę lokowania dalszych farm wiatrowych w lasach, np. w lesie Reinhardswald. O kuriozalnym pomyśle budowy gigantycznych wiatraków w Hesji, niedaleko Getyngi pisaliśmy już we wrześniu 2019 r. [3]
Niemiecki przyrodnik Gero Lenhardt wystąpił z rozpaczliwym apelem o ratowanie jednego z najpiękniejszych naturalnych, ciągłych obszarów leśnych w północnych Niemczech. Las Reinhardswald opisywany był tradycyjnie jako „skarbiec lasów europejskich” i „las z bajki braci Grimm”. Jak pisze Lenhardt, „pod inwestycje wiatrakowe przeznaczono łącznie około 2.000 ha (20 mln m2) tysiącletniego lasu Reinhardswald. Masowy opór dotkniętych tym obywateli jest ignorowany przez rząd landu.” [4]
„Zaplanowano pierwsze 20 elektrowni wiatrowych o dotychczas niespotykanych rozmiarach (rozpiętość łopat = 150 metrów; moc = 5,6 MW; teren tej pierwszej inwestycji oznaczony jest na czerwono na mapie poniżej), a postępowanie dotyczące zatwierdzenia budowy jest w końcowej fazie.”, mówi Lenhardt.
A to tylko początek. W sumie na siedmiu dużych obszarach powstać może aż 60 gigantycznych elektrowni wiatrowych.
Na rysunku zaznaczono planowaną lokalizację farmy wiatrowej
Lenhardt pisze, że cudowny las Reinhardswald znajduje się „u progu degradacji” „z nieobliczalnymi skutkami dla przyrody i całego regionu”. Planowane inwestycje zagrażają źródłom wody pitnej dla ponad 50 tysięcy ludzi, a także oszpecą krajobraz i będą przyczyną uciążliwego hałasu dla wędrowców, turystów i mieszkańców. Ponadto stanowić będą poważne zagrożenie dla rzadkich gatunków ptaków, takich jak czarny bocian i kania ruda, dla nietoperzy i innych gatunków znajdujących się na Czerwonej Liście (tj. ginących i zagrożonych). Wszystkie te argumenty nie przekonują jednak wyznawców religii klimatycznej, którzy za wszelką cenę chcą stawiać przedmioty swojego kultu, czyli wiatraki, gdzie tylko się da.
Taka działalność jest bowiem możliwa dzięki rozluźnieniu dotychczasowych rygorystycznych norm w imię nadrzędnego celu jakim jest „ochrona przed zmianami klimatu”. W swoim komunikacie prasowym Naturschutzinitiativ pyta, czy Zieloni oraz NABU i podobne organizacje ochrony przyrody porzuciły swoją pierwotną misję ochrony środowiska i stały się lobbystami na rzecz branży wiatrakowej?
Jest to odpowiedź na niedawny „dokument strategiczny” przygotowany wspólnie przez Partię Zielonych i NABU, który domaga się przyspieszenia realizowanej rzekomo w „harmonii z naturą” ekspansji energetyki wiatrowej. Według Naturschutzinitiativ, ten dokument oznacza pożegnanie z działaniami na rzecz ochrony ptaków ze strony organizacji, której celem była niegdyś ochrona przyrody i gatunków.
Co Partia Zielonych i NABU rozumieją przez „harmonię z naturą”? Ich dokument wzywa do przyjęcia „celów w zakresie zwiększenia ilości energii elektrycznej”, które wiążą się z uwzględnieniem „nadzwyczajnych względów bezpieczeństwa publicznego w prawie o ochronie gatunkowej”. W konsekwencji postuluje się osłabienie ochrony przyrody na szczeblu centralnym, i taki efekt może być zamierzony przez jego autorów, a z pewnością jest przez nich akceptowany. Proponowane rozwiązania idą w stronę uwolnienia postępowań administracyjnych dotyczących inwestycji branży wiatrakowej spod kontroli konstytucyjnej. Jak wskazuje Naturschutzinitiativ, „Sformułowania użyte w jednym z zapisów dokumentu stanowią próbę ostatecznego podważenia ochrony prawnej, jaką prawo europejskie zapewnia poszczególnym przedstawicielom gatunków szczególnie chronionych, poprzez przeniesienie tej ochrony na poziom całych populacji. Sformułowanie, którym posługuje się NABU i Zieloni umożliwiają pełną i wierną implementację celów lobby wiatrakowego.” [4]
Jasne jest dla nas, że niemiecki rząd chce spełnić żądanie branży energetyki wiatrowej, aby w kontekście „ochrony klimatu” uwolnić całą branżę od zobowiązań „do kompensacji” wynikających z przepisów ochrony przyrody w zamian za brutalne interwencje niszczące przyrodę, z wycinaniem lasów włącznie.
Nawiązując do tezy o ekspansji farm wiatrowych w „harmonii z naturą”, Naturschutzinitiativ wskazuje, że: „kiedykolwiek branża energetyki wiatrowej wkracza na ostatnie z zachowanych obszarów naturalnych, ma to zupełnie przeciwne skutki: dotychczas duże, jednolicie cenne przyrodniczo tereny tracą swoje walory”. Dzieje się tak zarówno w Niemczech, w Polsce, jak i w innych krajach. Ekspansja przemysłu globalnego ocieplenia na tereny cenne przyrodniczo jest bowiem naturalną konsekwencją olbrzymiego zapotrzebowania tej branży na przestrzeń. Konfliktu tego nie da się rozwiązać inaczej, jak tylko zakazując prowadzenia tej działalności na terenach cennych przyrodniczo i zamieszkałych przez ludzi. Albo chronimy ludzi i zasoby przyrodnicze, albo wspieramy przemysł wiatrakowy. Rozwiązanie jest tylko jedno.
Sadźmy lasy, rozbierajmy wiatraki, porzućmy politykę klimatyczną
Tłumaczenie, opracowanie i komentarz
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[1] P. Gosselin, „Energy Masterminds Announce Latest Folly: Shutdown Of Modern Coal Power Plant Commissioned Just 5 Yrs Ago!”, blog NoTricksZone, publ. z dn. 11.12.2020 r. — https://notrickszone.com/2020/12/11/energy-masterminds-announce-latest-folly-shutdown-of-modern-coal-power-plant-commissioned-just-5-yrs-ago/
[2] P. Gosselin, „German Greens, NABU, Slammed For Giving Big Wind A Clear Way For Large-Scale Wind Projects In Forests”, blog NoTricksZone, publ. z dn. 9.12.2020 — https://notrickszone.com/2020/12/09/german-greens-nabu-slammed-for-giving-big-wind-a-clear-way-for-big-wind-projects-in-forests/
[3] http://stopwiatrakom.eu/wiadomo%C5%9Bci-zagraniczne/2783-niemiecka-gospodarka-znajduje-si%C4%99-na-progu-recesji-a-rz%C4%85d-federalny-po-staremu-b%C4%99dzie-wspiera%C5%82-przemys%C5%82-klimatyczny.html – publ. z dn. 1.09.2019 r.
[4] P. Gosselin, „Environment Of Dystopia: Germany Plans To Wipe Out 20 Million Sq M Of 1000-Year Old Forest, For Wind Parks!”, blog NoTricksZone, publ. z dn. 8.12.2020 r. — https://notrickszone.com/2020/12/08/environment-of-dystopia-germany-plans-to-wipe-out-20-million-sq-m-of-1000-year-old-forest-for-wind-parks/
Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej. Prosimy o wpłaty na konto w ING Bank Śląski: 76 1050 1025 1000 0090 3052 3345
Tytuł wpłaty: "Darowizna na stopwiatrakom.eu"
Dziękujemy Państwu za życzliwe wsparcie!