Skip to main content
  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

  • Prawda o wiatrakach

    StopWiatrakom.eu
    OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 20 listopad 2018
Bezradność Ministerstwa Energii wobec rosnących cen energii

Od kilku tygodni obserwujemy jak Ministerstwo Energii reaguje na oczywiste efekty polityki wspierania OZE z pieniędzy podatników, czyli gwałtowny wzrost cen energii na giełdzie. O tym, że dzięki budowie setek wiatraków w Polsce zamiast elektrowni węglowych będziemy mieli najwyższe ceny energii w Europie wiemy od lat i piszemy o tym na okrągło. Trudno więc o jakieś zaskoczenie w tej sprawie. Dotychczas, dzięki niskim cenom uprawnień do emisji CO2 udawało się jakoś uniknąć gwałtownych podwyżek cen energii dla konsumentów, ale interwencja Komisji Europejskiej na rynku praw do emisji spowodowała skokowy wzrost ich cen w tym roku. Bo było za tanio.

Stan na dzisiaj jest taki, że ceny energii z dostawą na przyszły rok zdrożały o ok. 50-60%. W jednostkowych przypadkach może być to jeszcze więcej. Wszystkie podmioty zamawiające energię na rynku hurtowym, a więc przedsiębiorstwa produkcyjne i usługowe, będą zmuszone uwzględnić nową cenę zakupu energii elektrycznej w cenach swoich usług i towarów. W najgorszej sytuacji są zarówno konsumenci, dotychczas chronieni przed gwałtownymi wzrostami cen energii, m.in. przez obowiązek taryfowania wprowadzony dla dystrybutorów energii, ale także cały sektor publiczny, który świadczy tzw. usługi użyteczności publicznej. Dotyczy to gmin i miast zamawiających energię dla szkół, przedszkoli, urzędów, szpitali, bibliotek czy tramwajów. Podwyżki w skali 2-3% są zazwyczaj wkalkulowane w budżety gminy, natomiast podwyżki rzędu 60% będą bardzo trudne do przełknięcia przez niedofinansowane jednostki samorządu terytorialnego. Po kieszeni dostanie też i administracja rządowa, gdyż w budżecie państwa nie ma pieniędzy na wzrost kosztów utrzymania administracji rządowej.

Rekompensaty z tytułu wzrostu cen energii

Aby ratować wizerunek rządu, minister energii Krzysztof Tchórzewski zapowiedział już dla konsumentów energii z taryfy G11 rekompensaty, które mają być niezależne od dochodów każdego gospodarstwa. Początkowo minister planował objęcie rekompensatami jedynie najuboższe gospodarstwa domowe, ale widocznie po uświadomieniu sobie, ile kosztuje system dystrybucji takich ulg, zrezygnowano z niego. [1]

   „Krzysztof Tchórzewski wyjaśnił, że ceny prądu trzeba rekompensować, bo są... "niesłuszne". - Są niepodyktowane żadnymi uwarunkowaniami zewnętrznymi, a jedynie wzrostem kosztów emisji CO2. [1]

Ministerstwo Energii opublikowało też „uspokajający” komunikat o działaniach resortu w sprawie wzmocnienia pozycji konsumentów na rynku energii, który miał unaocznić, że „coś tam się robi”.

    „Minister Energii Krzysztof Tchórzewski dwukrotnie - 18 września oraz 15 października br. wystąpił do Komisarza ds. energii i klimatu Miguela Canete i Komisarz ds. konkurencji Margrethe Vestager z informacją dotyczącą skutków niepokojąco gwałtownego wzrostu cen uprawnień do emisji CO2. W swoim piśmie zwrócił się o pilne podjęcie działań w kierunku zmniejszenia tej nadmiernej ceny. Kolejnym krokiem było jego spotkanie z komisarzami, na którym otrzymał zapewnienie interwencji w tej sprawie.

    Po tych działaniach na rynku europejskim nastąpiło odwrócenie trendów i obecnie obserwujemy spadek cen uprawnień do emisji CO2 (z nawet 25 euro do 16 euro obecnie).

    Równolegle Ministerstwo Energii przygotowuje się, na wypadek, gdyby wzrosty cen emisji miały przełożyć się na koszty jej zakupu przez odbiorców, poprzez pakiet rozwiązań osłonowych dla obywateli i odbiorców przemysłowych, zwłaszcza w branżach energochłonnych. Mogą to być ulgi w określonych opłatach, a nawet rekompensaty z tytułu wzrostu cen emisji CO2.” [2]

Ograniczenie ubóstwa energetycznego

Warty lektury jest ten fragment stanowiska resortu energii, który jest poświęcony ograniczeniu ubóstwa energetycznego w Polsce, gdyż identyfikuje on przyczyny tego zjawiska w miejscu bardzo odległym od rzeczywistych przyczyn.

   Minister Energii powołał Zespół ds. ograniczenia ubóstwa energetycznego w Polsce. Do zadań Zespołu należała analiza obecnie istniejących mechanizmów wsparcia dla odbiorców ubogich energetycznie, wypracowanie definicji legalnej ubóstwa energetycznego, metodologii służącej do diagnozowania problemu, określenie modelu statystycznego niezbędnego do monitorowania zjawiska oraz opracowanie założeń kompleksowej polityki publicznej, zapewniającej optymalną ochronę wrażliwych grup społecznych przed ubóstwem energetycznym. (…)

   Wyniki prac Zespołu zawarte w raportach grup roboczych potwierdziły, że rozwiązanie problemu ubóstwa energetycznego jest ściśle związane z ograniczaniem niskiej emisji i zanieczyszczenia powietrza, którego interdyscyplinarny charakter wymaga koordynacji działań między wieloma podmiotami administracji publicznej w obszarach ich właściwości, ponieważ dotyka problemowo działów budownictwo, planowanie i zagospodarowanie przestrzenne, mieszkalnictwo oraz zabezpieczenie społeczne, a także finansowania niezbędnych narzędzi i mechanizmów wsparcia. [2]

logo stop wiatrakom mini[Nasz komentarz] Z dużą przykrością obserwujemy działania Ministerstwa Energii w zakresie cen energii, gdyż przebija z nich spore niezrozumienie sytuacji, w jakiej znalazła się polska energetyka a wraz z nią konsumenci energii i przemysł. Rozumiemy, że ciężko się jest publicznie przyznać do tego, że za wzrost cen energii odpowiedzialne są odnawialne źródła energii, których ekspansja generuje znaczące koszty w postaci ich dofinansowania oraz dofinansowania co raz mniej rentownych producentów energii z węgla. Mówiąc wprost dotowane OZE, czyli w Polsce głównie wiatraki, wypierają z rynku energię produkowaną przez elektrownie konwencjonalne, gdyż OZE mają pierwszeństwo sprzedaży do sieci. Niestety z uwagi na chaotyczny profil produkcji i niską efektywność, wzrost liczby wiatraków w ogóle nie przekłada się na zwiększenie dostępnej mocy produkcyjnej. Widać to na przykładzie wszystkich krajów, które zdecydowały się na eksperyment z OZE. Pisaliśmy ostatnio sytuacji w Wielkiej Brytanii, gdzie tegoroczna susza wiatrowa obnażyła kompletną bezsilność OZE. [3]

Warto zatem zapamiętać to, co jest esencją brytyjskich doświadczeń: Ze względu na małą wydajność oraz zawodność, odnawialne źródła energii zależne od pogody nie są rentowne i wymagają dużego wsparcia w formie subwencji. Oznacza to, że te dodatkowe koszty są nakładane na konsumentów energii elektrycznej, a korzystne warunki biznesowe dla producentów odnawialnych źródeł energii są narzucane przez rządy danych państw.” [3]

Niestety działania Ministerstwa Energii szerokim łukiem omijają ten w sumie oczywisty i mało odkrywczy wniosek, że im więcej OZE, tym droższa energia. Dlatego jedyną metodą pozbycia się problemu jest rozwiązanie go u źródła, czyli zaprzestanie wspierania OZE, a już w szczególności wiatraków. Tylko tyle i aż tyle. Każde inne działanie będzie kontrproduktywne.

Nie wierzymy, że planowane przez resort energii rekompensaty dadzą jakikolwiek widoczny efekt. Zresztą, jeśli będą one dedykowane każdemu gospodarstwu domowemu, to i tak będzie to kosztować min. kilkanaście miliardów złotych rocznie, a na takie luksusy nie stać polskiego budżetu. Wzrost cen energii będzie i tak znaczący i tak, więc dopłata na poziomie 20-30 zł do rocznego rachunku na 1000 zł nie będzie w ogóle widoczna. Kropla w morzu potrzeb. Zresztą, jakiekolwiek wsparcie ze strony państwa czy dla konsumentów energii czy dla sektora dystrybucji energii, czy dla przemysłu energii będzie obarczone ryzykiem uznanania go za niedozwoloną pomoc publiczną przez Komisję Europejską. W ten sposób jakikolwiek program osłon przed podwyżkami może zostać zamrożony przez Komisję Europejską na długie lata.

W najgorszej sytuacji będzie cała administracja państwowa, rządowa i samorządowa, która w realiach napiętych budżetów będzie musiała szukać pieniędzy na energię w cięciach inwestycji oraz etatów. Współczujemy lokalnym włodarzom, którzy świeżo po wyborach będą musieli zmierzyć się podwyżkami cen energii i zapewnić finansowanie zadań publicznych. Dla nich resort energii nie ma żadnych dobrych wiadomości, ani tym bardziej rekompensat.

Natomiast lekką ręką Ministerstwo wyda miliardy złotych na budowę nowych wiatraków. Na to zawsze kasa się znajdzie. Jesteśmy bardzo ciekawi wyników listopadowych aukcji, bo na razie bardzo cicho w tej sprawie.  

Nadchodzi długa i mroźna zima. Bądźmy gotowi.

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] https://www.money.pl/gospodarka/wiadomosci/artykul/ceny-energii-rekompensaty,47,0,2421807.html

[2] https://www.gov.pl/web/energia/dzialania-ministra-energii-na-rzecz-konsumentow-energii-elektrycznej

[3] http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2595-wielka-brytania-koszty-i-zawodno%C5%9B%C4%87-odnawialnych-%C5%BAr%C3%B3de%C5%82-energii-w-wielkiej-brytanii-w-latach-2017-%E2%80%93-2018.html