Skip to main content
Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Prawda o wiatrakach

StopWiatrakom.eu
OGÓLNOPOLSKI SERWIS PRZECIWNIKÓW ZBYT BLISKIEJ LOKALIZACJI WIATRAKÓW OD DOMÓW.

Opublikowano: 28 sierpień 2020

Energetyka odnawialna przedstawiana jest jako źródło taniej i niewyczerpalnej wręcz energii elektrycznej, która leży ot tak, na wyciągnięcie ręki. Niestety rzeczywistość jest zgoła inna, gdyż przemysł OZE, jak każdy inny przemysł zbudowany jest z maszyn, a więc jest ściśle uzależniony jest od dostaw licznych surowców mineralnych, metali ziem rzadkich i paliw kopalnych, w tym w znienawidzonego przez wszystkich miłośników wiatru – węgla. Wydobycie surowców mineralnych niezbędnych do rozwoju OZE, niszczy planetę dużo bardziej niż cokolwiek innego, z uwagi na olbrzymią surowcochłonność tego rodzaju urządzeń technicznych. Kłamstwo, które kryje się za wyrazami „odnawialne źródła energii”, służy złej sprawie – zarabianiu pieniędzy na ludzkiej niewiedzy i naiwności. Z ochroną środowiska nie ma to nic wspólnego, gdyż wiatraki to nie rośliny, które pochłaniają dwutlenek węgla a oddają tlen.

W kwietniu br. ukazał się głośny film Michaela Moore’a „Planeta Ludzi”, który obnażył mechanizmy rządzące przemysłem maszyn OZE i pokazał jasno, że energetyka odnawialna nie stanowi rozwiązania problemu, ale może być nawet większym problemem niż ten, który rzekomo rozwiązuje. Jak mówił reżyser tego filmu Jeff Gibbs: „Zielona energia nas nie uratuje.[1] Film ten wywołał olbrzymią konsternację wśród miłośników „zielonej” energii, gdyż pokazał, że energetyka odnawialna nie redukuje zużycia paliw kopalnych a przy okazji niszczy dziką przyrodę i oszpeca krajobrazy. Ministrowie polskiego rządu powinni koniecznie obejrzeć ten film. Może w końcu zmienią zdanie o wiatrakach i zamiast je budować zaczną je likwidować.

Dzisiaj pokazujemy, że energetyka wiatrowa i słoneczna bardziej niż jakikolwiek inny przemysł maszynowy wymagają olbrzymich ilości surowców mineralnych. Opieramy się tutaj na opracowaniu Marka P.Mills’a z Manhattan Institute pt. „Mines, minerals, and „green” energy: a reality check” [Kopalnie, minerały i „zielona” energia: prawdziwa weryfikacja], które zostało opublikowane w lipcu br. [2] Jakkolwiek opracowanie dotyczy rynku amerykańskiego, to przecież konstrukcja elektrowni wiatrowej jest wszędzie taka sama: zbrojony stalą beton, stalowa wieża, stalowo-miedziany generator i kompozytowe śmigła. Jakby nie patrzeć do budowy takiej elektrowni niezbędny jest węgiel i żelazo. Na poniższym schemacie pokazano przybliżone udziały stali w poszczególnych częściach takiej elektrowni wiatrowej. Czy zatem elektrownia wiatrowa jest rzeczywiście „zielona”, skoro do budowy elektrowni o mocy 1 MW trzeba aż 220 ton węgla?

1181.1 Wykres

Rys. nr 1 - Schemat elektrowni wiatrowej z zaznaczeniem procentowego udziału stali w poszczególnych jej częściach.

Źródło: https://stopthesethings.com/2020/08/16/digging-it-mines-minerals-and-green-energy-a-reality-check/#comments

Mills w swoim opracowaniu pisze, że taka przykładowa farma wiatrowa o mocy 100 MW wymaga około 30.000 ton rudy żelaza i 50.000 ton betonu, a także 900 ton tworzyw sztucznych (łopaty), które nie nadają się do recyklingu. W przypadku elektrowni słonecznej o tej samej mocy – ilość potrzebnego cementu, stali i szkła jest o 150% większa niż w przypadku elektrowni wiatrowej.

Bardzo ciekawie wygląda porównanie materiałów niezbędnych do budowy różnego typu elektrowni (dane tonach) użytych do wytworzenia 1 TWh energii.

1181.2 Wykres nr 2

Rys. nr 2 - Powyższy schemat pokazuje różnice w ilościach surowców niezbędnych do wyprodukowania tej samej ilości energii w różnych źródłach energii.

Źródło: raport Manhattan Institute

Z powyższego wykresu widać, że wszystkie rodzaje zielonej energetyki wymagają mniej więcej porównywalnej ilości materiałów do budowy urządzeń, które wykorzystują potem siły natury: Słońce, wiatr i wodę. Farmy wiatrowe zbliżają się pod względem zużycia materiałów do elektrowni wodnych, a elektrownie słoneczne wyprzedzają obie w zużyciu surowców mineralnych. We wszystkich trzech przypadkach największy udział w zużyciu materiałów przypada na beton, stal i szkło. W porównaniu z elektrownią napędzaną gazem ziemnym wszystkie trzy zielone elektrownie wymagają co najmniej 10 razy więcej masy wydobytych, przetransportowanych i przekształconych surowców mineralnych w maszyny, aby dostarczyć taką samą ilość energii. [2] Tak właśnie wygląda na liczbach marnotrawstwo surowców mineralnych.

Mills zwraca uwagę, że dla zwolenników „zielonej energetyki” okres epidemii jest okazją do zwiększenia presji na dalszy rozwój i zwiększenie wykorzystania energetyki wiatrowej, słonecznej oraz samochodów elektrycznych. W publicznej dyskusji pomija się natomiast wszelkie poważne rozważania na temat daleko idących, negatywnych skutków energetyki odnawialnej dla środowiska i całego łańcucha dostaw energii.

Opracowanie Mills’a zwraca uwagę na istotną sprawę, że wszystkie maszyny wytwarzające energię muszą być wytwarzane z materiałów wydobywanych spod ziemi. Krótko mówiąc, żaden system energetyczny nie jest tak naprawdę „odnawialny”, ponieważ wszystkie urządzenia wytwarzające energię wymagają ciągłego wydobywania i przetwarzania milionów ton surowców mineralnych oraz utylizacji wszystkich tych urządzeń, które się już zużyły. W porównaniu z elektrowniami napędzanymi węglowodorami, „zielone” elektrownie wymagają średnio 10-krotnie większej ilości wydobywanych i przetwarzanych surowców mineralnych w celu wyprodukowania takiej samej ilości energii.

Oznacza to, że jakakolwiek dalsza ekspansja dzisiejszego, skromnego poziomu zielonej energii - obecnie jest to mniej niż 4% całkowitego zużycia w USA (w porównaniu z 56% zużycia pochodzącego z ropy naftowej i gazu ziemnego) - spowoduje bezprecedensowy wzrost globalnego wydobycia potrzebnych surowców mineralnych i radykalnie pogorszy istniejący stan środowiska oraz zwiększy presję na wydobycie surowców na rynkach wschodzących (gdzie zlokalizowanych jest wiele kopalń). Zwiększy się także i to dramatycznie - import do USA surowców mineralnych oraz wrażliwość całego amerykańskiego łańcucha dostaw energii.

Jeszcze w 1990 r. Stany Zjednoczone były największym na świecie producentem surowców mineralnych. Dzisiaj zajmują zaledwie siódme miejsce. Mimo że Ameryka ma ogromne rezerwy minerałów warte biliony dolarów, kraj ten jest obecnie uzależniony w 100% od importu około 17 kluczowych minerałów, a w przypadku kolejnych 29 ponad połowa krajowych potrzeb pochodzi z importu. Chiny są znaczącym dostawcą połowy z tych 29 minerałów.

Oto jak wygląda surowcowa rzeczywistość „zielonej” energetyki:

  • Budowa elektrowni wiatrowych i słonecznych do generowania energii elektrycznej, a także akumulatorów do napędzania pojazdów elektrycznych wymaga średnio ponad 10-krotnie większej ilości surowców mineralnych w porównaniu z elektrowniami napędzanymi węglowodorami do dostarczania takiej samej ilości energii społeczeństwu.
  • Jeden samochód elektryczny zawiera więcej kobaltu niż 1.000 baterii do smartfonów; łopaty pojedynczej elektrowni wiatrowej mają więcej plastiku niż 5 milionów smartfonów; a panele słoneczne, które może zasilać jedną bazę danych, zużywa więcej szkła niż 50 milionów telefonów.
  • Zastąpienie maszyn napędzanych paliwami kopalnymi przez te „zielone” tylko zgodnie z obecnymi planami – już nie wspominając o aspiracjach do znacznie większej ekspansji - znacznie zwiększy wydobycie różnych kluczowych minerałów na całym świecie. Dla przykładu - pojedynczy akumulator do samochodu elektrycznego o wadze 1.000 funtów [ok. 453 kg] wymaga wydobycia i przetworzenia około 500.000 funtów [ok. 226.800 kg] surowców mineralnych. Uśredniony w okresie żywotności baterii, każdy kilometr jazdy samochodem elektrycznym „zużywa” pięć funtów [ok. 2,26 kg] ziemi. Korzystanie zaś z silnika spalinowego zużywa około 0,2 funta [ok. 9 gram] cieczy na milę.
  • Ropa naftowa, gaz ziemny i węgiel są potrzebne do produkcji betonu, stali, tworzyw sztucznych i rafinowanych surowców używanych do budowy ekologicznych maszyn. W procesach produkcji jednej baterii, która może pomieścić równowartość jednej baryłki ropy naftowej, wykorzystuje się ekwiwalent energii równy aż stu baryłkom ropy.

Przy obecnych planach sięgających 2050 r. ilość zużytych paneli słonecznych - w większości nienadających się do recyklingu - będzie dwukrotnie większa niż wszystkie dotychczasowe światowe odpady z tworzyw sztucznych, wraz z ponad 3 mln ton rocznie nienadających się do recyklingu tworzyw sztucznych ze zużytych śmigieł elektrowni wiatrowych. Do 2030 r. ponad 10 mln ton baterii rocznie będzie stawało się śmieciami. [3]

Niezależność surowcowa, jako element suwerenności państwowej

Raport Mills’a porusza jeszcze jedną istotną kwestię – niezależności surowcowej, jako ważnego składnika suwerenności państwa. W sieci globalnych zależności gospodarczych łatwo może umknąć ten aspekt, gdyż jesteśmy wciąż mamieni, że wszystko można kupić i od każdego. Nie do końca tak właśnie jest o czym Polacy powinni pamiętać na przykładzie dostaw rosyjskiego gazu.

Mills pisze tak: „Dziś można narysować prostą linię wiodącą od rezonansu magnetycznego do gigantycznych ciężarówek w brazylijskich kopalniach (gdy mówimy o niobie w magnesach nadprzewodzących [4]) lub od samochodu elektrycznego do wielkich kopalni Bayan Obo w Mongolii Wewnętrznej (gdy mówimy o metalach ziem rzadkich [5]) i od smartfona do kopalni w Demokratycznej Republice Konga (gdy mowa o kobalcie w bateriach) [6]. Każdy z tych regionów reprezentuje największe na świecie zasoby odpowiednio: niobu, metali ziem rzadkich i kobaltu. Chile ma problemy polityczne, choć ma największe na świecie zasoby litu, a stabilna politycznie Australia jest największym dostawcą litu na świecie. W innym miejscu światowego łańcucha dostaw baterii chińskie rafinerie kobaltu po cichu przejęły kontrolę nad ponad 90% światowej produkcji kobaltu w branży bateryjnej, bez której surowa ruda kobaltu jest bezużyteczna.”

„Ale dziesiątki lat załamywania rąk nad rosnącą zależnością od minerałów nie przyniosły żadnych znaczących zmian w amerykańskiej polityce. Prawda jest taka, że import małych ilości minerałów używanych w kluczowych technologiach wojskowych, da się rozsądnie rozwiązać, budując krajowe zapasy. Jest to rozwiązanie tak stare, jak samo wydobycie. Jednak dzisiejszej ogromnej krajowej i światowej presji na rozwój „zielonej energetyki” nie można rozwiązać za pomocą niewielkich zapasów. Jeśli można rozważać jakiekolwiek inne opcje niż rezygnację z posiadania dużej ilości zielonej energetyki - to trzeba po prostu zaakceptować albo większą strategiczną zależność od dostawców surowców mineralnych albo zwiększać ich krajowe wydobycie.” [3]

Mills wskazuje, że dla zwolenników odnawialnych źródeł energii rozwiązaniem problemów z brakiem dostępności surowców mineralnych jest ich ponowne wykorzystywanie, redukcja zapotrzebowania lub też recykling. Są to jednak rozwiązania naiwne i połowiczne, gdyż nie wszystko da się odzyskać czy też ponownie wykorzystać do produkcji. Pomysły te nie zastąpią też wciąż rosnącego światowego popytu na minerały.

1181.3 Wykres nr 3

Rys. nr 3 - Powyższy schemat pokazuje światowe zużycie surowców mineralnych na przestrzeni ostatnich lat z podziałem na różne ich rodzaje.

Źródło: raport Manhattan Institute

Zwolennicy „zielonej” energetyki nie zauważają lub nie chcą zauważyć, że ekspansja urządzeń OZE i wzrost udziału „zielonej” energetyki w krajowym zużyciu energii pociąga za sobą import albo surowców mineralnych do produkcji turbin, paneli czy baterii albo już gotowych urządzeń. Szumnie promowana i na siłę wdrażana „transformacja energetyczna” powoduje znaczące osłabienie pozycji gospodarczej i politycznej państw importujących urządzenia OZE. Mills powołuje się w swojej publikacji na analizę niderlandzkiego Centrum Studiów Strategicznych w Hadze, który wskazał na ważne aspekty bezpieczeństwa w sytuacji olbrzymiej presji na rzecz promowania tzw. „energetyki odnawialnej”.

Powyższa analiza wskazuje na trzy oczywiste trendy:

  • Kraje wydobywające strategiczne surowce mineralne zyskują władzę,
  • Regiony z „dużymi niewykorzystanymi rezerwami surowców mineralnych” zyskują na strategicznym znaczeniu,
  • „Zmienia się rozkład sił w stosunkach międzynarodowych na korzyść krajów posiadających techniczne zaplecze do wydobycia i przetwórstwa minerałów wykorzystywanych w energetyce odnawialnej oraz technologię produkcji urządzeń z zakresu energetyki odnawialnej.

Analiza haskiego Centrum Studiów Strategicznych zauważa też, że kraje, które są uzależnione od importu surowców mineralnych będą zmuszone do militarnego zabezpieczenia ich dostaw w przeciwnym razie zostaną ich pozbawione. Konsekwencją tej sytuacji jest to, że Unia Europejska wcześniej czy później będzie zmuszona przeprosić się z paliwami kopalnymi i sektorem górniczym. W przeciwnym razie będzie całkowicie uzależniona od krajów eksportujących surowce mineralne niezbędne do produkcji i utrzymania funkcjonowania tzw. „energetyki odnawialnej”. Pytanie brzmi tylko czy ktokolwiek z unijnych decydentów to rozumie i znajdzie w sobie na tyle siły, by zacząć wspierać europejskie górnictwo węglowe, metali żelaznych i metali ziem rzadkich.

W tym miejscu widać, jak olbrzymie strategiczne znaczenie ma dla Polski własne górnictwo węglowe, hutnictwo i przemysł chemiczny oparty o paliwa kopalne. Rozwój energetyki wiatrowej i słonecznej w Polsce to strategiczny błąd prowadzący szybką ścieżką do uzależnienia od importu surowców mineralnych oraz utraty politycznej niezależności. Już dzisiaj widać skutki polityki klimatycznej i zaniechania rozwoju własnego potencjału wydobywczego – powolne zwijanie się górnictwa oraz hutnictwa, a także drożejące ceny energii. Dalszy rozwój przemysłu OZE w Polsce ma swoją cenę – trwałe uzależnienie od innych państw oraz likwidację znaczenia gospodarczego. W tym względzie rząd Morawieckiego powiela wszystkie błędy i kierunek myślenia z czasów tragicznej dla Polski koalicji PO-PSL. Zatoczyliśmy od listopada 2015 r. olbrzymie koło, by znaleźć się w punkcie wyjścia jeśli chodzi o energetykę i geopolitykę. Trwa zwijanie polskiej suwerenności i powrót do wiatrakowania Polski jest tego żywym dowodem.

Tłumaczenie, opracowanie i komentarz

Redakcja stopwiatrakom.eu

Przypisy:

[1] Omówienie filmu Michaela Moore dostępne jest tutaj: http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2886-upadek-mitu-o-%E2%80%9Ezielonej-energetyce%E2%80%9D,-czyli-najnowszy-film-kontrowersyjnego-ameryka%C5%84skiego-re%C5%BCysera-i-producenta-michaela-moore%E2%80%99a-%E2%80%93-%E2%80%9Eplaneta-ludzi%E2%80%9D.htmlpubl. 29.04.2020 r.

[2] Cytowany raport Manhattan Institute dostępny jest tutaj: https://media4.manhattan-institute.org/sites/default/files/mines-minerals-green-energy-reality-checkMM.pdf

[3] https://stopthesethings.com/2020/08/16/digging-it-mines-minerals-and-green-energy-a-reality-check/#comments – publ. z dn. 16.08.2020 r.

[4] W Brazylii wydobywa się ok. 92% światowego wydobycia niobu, metalu o szczególnych właściwościach do nadprzewodnictwa.

[5] O warunkach w jakich wydobywa się metale ziem rzadkich stosowane m.in. przy produkcji turbin wiatrowych pisaliśmy tutaj: http://stopwiatrakom.eu/stopwiatrakom-tv/1465-chiny-brudny-sekret-energetyki-wiatrowej-ekologiczna-katastrofa-w-mongolii-wewn%C4%99trznej-i-nieodnawialno%C5%9B%C4%87-%E2%80%9Eodnawialnej-energii%E2%80%9D.html – publ. 27.05.2015 r. oraz tutaj w kontekście rozwoju elektromobilności w Polsce: http://stopwiatrakom.eu/wiadomo%C5%9Bci-zagraniczne/2905-eksperci-onz-o-samochodach-elektrycznych-%E2%80%93-koszmarne-ludzkie-i-%C5%9Brodowiskowe-koszty-pseudozielonych-technologii.html - publ. z dn. 19.07.2020 r.

[6] O kluczowej roli kobaltu pisaliśmy już w 2017 r. opisując bariery rozwoju elektromobilności w Polsce. Niestety, ale tekst jest wciąż aktualny, a nasi politycy wciąż nie odrobili pracy domowej z tego tematu: http://stopwiatrakom.eu/w-skrocie/2370-dlaczego-sytuacja-polityczna-w-kongo-ma-bezpo%C5%9Bredni-wp%C5%82yw-na-mo%C5%BCliwo%C5%9B%C4%87-produkcji-pojazd%C3%B3w-elektrycznych-w-polsce.html – publ. z dn. 30.10.2017 r.

Wszystkim naszym darczyńcom serdecznie dziękujemy. Portal utrzymuje się wyłącznie z prywatnych datków i nie korzystamy z żadnych publicznych pieniędzy. Takie finansowanie gwarantuje nam pełną niezależność a Czytelnikom publikacje, których nie znajdziecie nigdzie indziej.