Wiadomości po angielsku
Nasze obrazy
Badania i dokumenty
W ostatnim numerze francuskiego tygodnika Le Point ukazał się artykuł Laurent'a Chevallier [1] zatytułowany „Wiatraki: zaprogramowany koniec turystyki we Francji?” [2], w którym autor zwraca uwagę, że niekontrolowana budowa stalowych potworów dewastuje krajobraz, który stanowi przecież dobro wspólne. Dobrem Francji są jej krajobrazy, jej zabytki, jej umiarkowany klimat, jej gastronomia, jej innowacje, … które przyciągają każdego roku prawie 90 milionów osób, generując obroty rzędu 50 miliardów euro.
Tymczasem, krajowi i międzynarodowi aferzyści, budując wiatraki dewastują krajobraz, głosząc fałszywe tezy pseudo ekologów, a ich motywy działania są przecież oczywiste, bo przede wszystkim są to motywy finansowe. Wysokość wiatraków na farmach lądowych przekraczająca nawet 200 m, należy uznać za monstrualną, degradującą krajobraz na ogromnym obszarze. Tego typu industrialne zagospodarowywanie terenu powoduje odrazę i ucieczkę turystów.
Laurent Chevallier przy okazji przypomniał również w jaki sposób zachowują się inwestorzy wiatrakowi. Z naszych doświadczeń wynika, że czy to we Francji czy w Polsce, czy w jakimkolwiek innym kraju schemat i sposób ich działania bywa podobny. Polega on na korumpowaniu polityków, urzędników, radnych struktur samorządowych, na podstępnym kreowaniu konfliktów interesów wśród funkcjonariuszy państwowych odpowiedzialnych za respektowanie prawa środowiskowego, a szczególnie tych na strategicznych (decyzyjnych) stanowiskach.
fot. Pixabay/CC0 Domena publiczna
Liczne odstępstwa od litery prawa, przy całkowitym zapominaniu o najważniejszym, czyli o negatywnym wpływie tych inwestycji na człowieka i jego zdrowie, jest powszechne przy wydawaniu decyzji. Najlepszym tego dowodem, na naszym „rodzimym podwórku”, jest pełna niechęć Ministerstwa Środowiska do opracowania przepisów dotyczących oddziaływania wiatraków na środowisko. Nadal brak jest metodyki pomiarowej hałasu pochodzącego od turbin wiatrowych. Brak jest także ustaleń dopuszczalnych wartości hałasu od turbin wiatrowych, a metodologia obliczania hałasu, na etapie prognozowania, obarczona jest wieloma nieprawidłowościami. Przepisów nie ma żadnych a wiatraków wszędzie pełno. To co to jest, jak nie korupcyjne zaniechanie?
Od dłuższego czasu słychać było w naszym kraju nawoływania skierowane do urzędników i decydentów, którzy nie robiąc nic w tym zakresie, pokazują, że mają naród w tzw. głębokim poważaniu, czyli zwyczajnie w d…... Nie naród będzie przecież im dyktował co mają robić, tylko lobby wiatrowe! I pozostają wyłącznie jemu wierni i posłuszni! Od lewicy po prawicę... Widzimy to wyraźnie w Sejmie.
Wystarczy spojrzeć na reakcję, a raczej brak jakiejkolwiek reakcji na list otwarty stowarzyszeń do Ministra Energii http://stopwiatrakom.eu/aktualnosci/2560-list-otwarty-stowarzysze%C5%84-do-ministra-energii-w-sprawie-uregulowania-spraw-zwi%C4%85zanych-z-funkcjonowaniem-elektrowni-wiatrowych-na-l%C4%85dzie.html, aby stwierdzić, że przepisów chroniących środowisko przed oddziaływaniem wiatraków nie było, nie ma i niestety, wygląda na to, że prędko nie będzie. A to dlatego, że.... (patrz wyżej).
Laurent Chevallier zauważył też, że inwestorzy wiatrakowi, (u nas sprawa ma się podobnie), „mamią” rolników dodatkowymi dochodami, nie informując ich o tym co się stanie z turbiną w przyszłości na ich ziemi, ani o tym, że będą się musieli zmierzyć z międzynarodowymi prawnikami, zarządzającymi międzynarodowymi przedsiębiorstwami, w razie jakiegokolwiek sporu. I tak oto wpadli oni w pułapkę swojej chciwości i naiwności i we Francji, i u nas i w innych krajach świata.
Podsumowując swoje wywody, autor artykułu „Éoliennes terrestres: la fin programmée du tourisme en France?”, stwierdza, że opracowywana nowa francuska strategia energetyczna musi respektować środowisko naturalne, dobro mieszkańców wsi oraz wszystkich obywateli a także szanować wspólne dobro, jakim są naturalne krajobrazy.
A u nas? Aby nasi politycy nie byli posądzani o gigantyczną korupcję powinni w trybie natychmiastowym, wprowadzić wszystkie niezbędne przepisy, umożliwiające wiarygodną ocenę wpływu elektrowni wiatrowych na środowisko, w tym na zdrowie ludzi. I będzie to papierkiem lakmusowym prawdziwych intencji władzy.
Na koniec warto też przytoczyć wysokiego rangą francuskiego funkcjonariusza państwowego (Patrice Cahart) [3], który w swoim artykule w dzienniku Le Figaro „Turbiny wiatrowe: szaleństwo, które okalecza Francję” [4] napisał, że nowe projekty wiatrowe na lądzie nie mają innego celu, jak tylko usatysfakcjonowanie grupy inwestorów. Dodał też, że należy się ich pozbyć, zanim ich działania zdemolują finanse publiczne i zniszczą francuskie krajobrazy.
Opracowanie i tłumaczenie B.B.
Redakcja stopwiatrakom.eu
Przypisy:
[1] Laurent Chevallier - lekarz, dietetyk, szef oddziału żywienia i medycyny środowiskowej w Clinique du Parc (Castelnau-Le-Lez)
[3] Patrice Cahart – Generalny Inspektor Finansów